Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
justek
Zaangażowany
Dołączył: 11 Lut 2010
Posty: 1581
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 13:38, 09 Cze 2010 Temat postu: Lękliwy szczeniak |
|
|
Zakładam temat tutaj aby uciec z tym z mojaj galerii ale i też może kiedyś ktoś będzie miał podobny problem a może akurat tutaj znajdzie rozwiązanie.
Tydzień temu odebraliśmy z hodowli naszą sunię Fridę. W hodowli byliśmy wcześniej w odwiedzinach u szczeniaków i wszystko było w porządku. Sunia ładnie się bawiła, nawiązywała kontakt, dała się brać na ręce.
W dzień odbioru było zupełnie inaczej. Mała na nasz widok uciekała, podczas gdy inne szczeniaki bawiły się. Ela (hodowczyni) byłą z małymi wcześniej na szczepieniach i tłumaczyłyśmy to tym faktem. Mała zaczęła się bawić dopiero jak w pobliżu była jej mama, ale nadal bawiła się tylko ze swoimi i z mamą.
Podczas drogi do Kołobrzegu z Piły nie wykazywała strachu poza kilkoma pisknięciami jak się obudziła. Podczas podróży była kontaktowa i radosna. W domu od razu znalazła swoje posłanie i zasnęła. Póżniej spała z nami w łóżku w sypialni. Usadowiła się między poduszkami. Z każdą następną nocą wędruje aż w końcu śpi spokojnie na naszych nogach.
W domu jest bardzo radosna, bawi się, lubi przebywać w ogrodzie, aportuje zabawki, bawi się patykami.
Problem zauważyliśmy w poniedziałek wieczorem kiedy przyjechała do mnie przyjaciólka z mężem. Mała chowała podtuliła ogon i chowała się po kątach nie chcąc podejść nawet do mnie (siedziałam na sofie obok znajomej), nie podeszła nawet jak siadłam na podłogę. Uciekła do sypialni i szczekała aby włożyć ją na łóżko (co zrobiłam i już wiem, że to błąd).
Zaniepokoiłam się bardzo ponieważ szczeniaki znam radosne, wesołe, aż lgnące do obcych a moja wpada w panikę.
Wczorja wzięłam małą na ręcę i chciałam przejść się po naszej ulicy (jest tutaj spokojnie, samochody raz na godzinę, ludzie w ogródkach, psy za płotem, kury, koty). Szłyśmy przy kurach było ok. nawet z zaciekawieniem patrzyła, jak kura ją nastraszyła - to ta się cofnęła ale po chwili znów wykazywała zainteresowanie.
Szłyśmy dalej i zauważyłam kilku mężczyzn grzebiących przy samochodzie. Mała też to zauważyła i zanim doszłyśmy na 30m od nich zaczęła się trząść, piszczała i wyrywała mi się z rąk. Zawróciłam i poszłyśmy do domu. W drodze powrotnej już się uspokoiła, przy kurach nawet z zaciekawieniem patrzyła.
Dziś zrobiłam za radą Edyty - wzięłam w torebkę jedzenie i szłyśmy powoli, co kawałek mała dostawała z ręki jedzonko i mówiłam do niej, że jest super. Przy kurach było ok, mała jadła interesowała się patrzyła. Ale zaszczekał dalej pies ... no i histeria, wyrywała się z szelek, piszczała, trzęsła się nie reagowała na nic. Nie brałam jej na ręcę tylko spokojnie cofnęłyśmy się w stronę domu ... ona prawie galopem uciekała z podkulonym ogonem. Ja próbowałam ją tylko wołac po imieniu ... żadnej reakcji. Jak doszłyśmy do naszego domu dalej piszczała, w domu też szukała kąta aby się schować i dalej piszczała. My nie reagowaliśmy. W końcu poszła na swoje posłanie i zasnęła. Tak było rano.
Przed 15 min wyszłam z nią ponownie. Tym razem małą miałam na rękach, w ręku jedzonko. Tym razem nawet nie doszłyśmy do kur (50m od mojego domu). Usłyszała w oddali psy i rozmawiające osoby i nawet jedzonko nie pomogło, nie chciała zjeść, nie reagowała na imię, chciała się wyrwać i uciekać. Nic nie mówiłam, nie uspokajałam jej, cofnęłyśmy się i chciałam spróbować po chwili ponownie. Dałam jedzonko ale nie chciała jeść, trzęsła się nadal i piszczała.
wklęję poradę goranik
goranik napisał: | ja dodam jeszcze cos
mala je kilka razy dziennie i to jest wspaniala okazja do socjalizacji.
Wez sobie tydzien na to cwiczenie.
Nie dawaj jej jesc w domu - wcale
na kazda porcje jedzonka - na rece lub do torby i idziesz w miejsce gdzie przechodza ludzie (ale nie tlumy, tylko raz na jakis czas ktos) i karmisz maludę
skonczy - idziesz do domu.
Papisie tak mają, ze czasem cos im sie wydaje straszne. Ale na cale nasz szczescie jedzenie je bardzo uspokaja.
Jesli nie bedzie chciala jesc na dworze, to znaczy ze podeszlas za blisko do ludzi i musisz kawaleczek sie cofnac.
Jeszcze jedna wazna rzecz.
Jesli juz szczenie zle zareaguje (piszczenie, trzesienie sie itd)
nie reagujesz na to absolutnie.
NIC.
bo jesli zareagujesz mozesz utwierdzic maluszka w przekonaniu ze faktycznie jest sie czego bac (psy nie rozumieja naszych slow)
Zachowuj sie jakby nigdy nic.
Jesli 5 x dziennie wyjdziesz z nia i w ten sposob popracujesz po tygodniu (góra!) jej przejdzie.
Nie dawalabym na samym poczatku ludziom jedzenia. Bo moze byc to za duzy stres. Po tygodniu - owszem. Na razie wyspokoilabym sunie poprostu.
Jedzenie od innych tak - ale w pomieszczeniu, np u Ciebie w domu. Zapraszaj jak najwiecej ludzi.
Po tygodniu mozesz zaczac dawac juz jedzenie ludziom, ktorzy powinni tez podawac je delikatnie, czyli nie w sposob sępa (pochylaja sie nad papisiem i wyciagaja reke), raczej powinni kucnac i zachecic szczeniaka aby to on podszedl pierwszy.
Mam nadzieje, ze troche pomoglam. |
Jestem załamana, nigdy nie widziałam takiego szczeniaka. Rozmawiałam z Elą (hodowcą) nie przypomina sobie aby stało się coś małej podczas dorastania. Może za wcześnie wystawiam ją na takie próby? Mała skończy w czawartek 9 tydzień życia.
Będę wdzięczna za pomoc.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
chemec
Dołączył: 02 Cze 2010
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Mińsk Mazowiecki
|
Wysłany: Śro 14:16, 09 Cze 2010 Temat postu: Co się wydarzyło? |
|
|
Czy hodowca, oprócz informacji o szczepieniu, które rzekomo wystraszyło maluszka informował o czymś innym? Bo może warto poznać źródło, które wywołało strach.
W takich sytuacjach, tylko spokój, spokój i jeszcze raz spokój jest pożądany:)
Rady ze smakołykami, są jak najbardziej ok, ale trzeba uważać, żeby nie wprowadziły nerwowości do całej sytuacji.
Jeśli szczeniak ma dopiero 9 tygodni, to jeszcze jest w trakcie kształtowania się strachu. Można popracować, ale nigdy nie forsować, zmuszać.
Najpierw na terenie znanym, czyli w domu. Potem dopiero na zewnątrz.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anisha
Weteran
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 7427
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdynia
|
Wysłany: Śro 15:14, 09 Cze 2010 Temat postu: Re: Lękliwy szczeniak |
|
|
justek napisał: | Może za wcześnie wystawiam ją na takie próby? Mała skończy w czawartek 9 tydzień życia.
|
Fragment z książki "Mój pies świadczy o mnie", autorstwa B.Kilcommons i S. Wilson:
Między ósmym a dziesiątym tygodniem życia szczenię przechodzi okres nasilenia reakcji lękowych i jest szczególnie podatne na stres. Nieprzyjemne doświadczenia z tego okresu mogą pozostawić trwały ślad w jego psychice. Jeśli twój szczeniak wyraźnie się czegoś boi, zacznij go z tym oswajać dopiero gdy skończy jedenaście tygodni. Niepewność jest reakcją naturalną; panika nie. Jeśli pies się czegoś wystraszy, nie rozczulaj się nad nim. Pocieszanie tylko pogarsza sprawę. Poczekaj aż podrośnie i dopiero wówczas rozpocznij oswajanie od nowa.
|
|
Powrót do góry |
|
|
justek
Zaangażowany
Dołączył: 11 Lut 2010
Posty: 1581
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 15:40, 09 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Anisha od dwóch dni buszuje po necie i czytam wszystkie ksiązki jakie mi wpadną w rękę a są o psach. Doczytałam to samo, że właśnie między 8 a 10 tym tygodniem nasilają się lęki u psów.
Mam nadzieję, że to jest to. Przed chwilą chodziłyśmy po ogrodzie a mała usłyszała w oddali psa i oczywiście wielki pisk i biegiem do drzwi do domu. Nie zareagowałam tylko ją wołałam z miejsca gdzie byłam, mała łaziła przy drzwiach i piszczała aż poszła za róg domu na drugą stronę ogrodu i się uspokoiła, dopiero wtedy zaczęłam się z nią ponownie bawić - jak już była spokojna.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ewooosiek
Zaangażowany
Dołączył: 05 Sty 2010
Posty: 3216
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Lublin
|
Wysłany: Śro 18:05, 09 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Hmm... czyli teraz musisz zacząć od nowa oswajać ją ze swoim podwórkiem, kurcze widzę jaka jesteś przejęta, bardzo chciałabym Ci pomóc, ale nie wiem jak,
wydaje mi się, że powinnaś unikać szybszych posunięć, tzn. teraz oswoić, ją z tym, że na dworze na podwórku szczekają psy np. karmić przy otwartym oknie, na tarasie, na trawce, potem, że na drodze są kurki, później, że na drodze szczekają psy, potem przechodzić koło szczekających psów i takimi etapami z tym, że każdy etap powinien się zakończyć dopiero wtedy, gdy sunia będzie totalnie wyluzowana, tzn. 2 dni karmienia tylko przy otwartym oknie( o ile niechce wychodzić na taras, bądz na dwór), później, np. tylko przy furtce, bądź miejscu gdzie widzi coś nowego, albo gdzie słyszy coś nowego....
niewiem, to jest tylko moje myślenie na chłopski rozum, ze wszystkich książek, które czyeałam, wiem, że trzeba czasu i cierpliwości i tego Ci życzę
|
|
Powrót do góry |
|
|
justek
Zaangażowany
Dołączył: 11 Lut 2010
Posty: 1581
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 20:13, 09 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Po nieudanych próbach po południu pojechaliśmy około 17stej na plażę. Na odludzie gdzie co falochron może 2 osoby są. Sunia w samochodzie dostała gryzak i była bardzo spokojna.
Na plaży najpierw niosłam ją na rękach ale była spokojna i bardzo ciekawa tego co dzieje się dookoła.
Biegał tam wielki owczarek niemiecki, też szczeniak. Mała patzryła na niego z zaciekawieniem. Pies nie szczekał i nie wystraszyła się. Jak postawiłam ją na piasek to patzryła na niego.
Dalej siedziały 3 dziewczyny na piasku, mała zrobiła dookoła nich duży łuk ale jak ja się do dziewczyn zbliżyłam to przybiegłą do mnie i była spokojna.
Spotkałyśmy też bawiące się z ojcem dziecko, któe kopało piłkę. Mała nie rwała się do nich ale wciąż patrzyła z zaciekawieniem i nie dała się przywołać ale też nie uciekała ...
idąc do auta minęła nas Pani na rowerze, mała nie zareagowała!!!
w aucie położyłam ją z tyłu na kocyku i sama spała 10km aż dojechaliśm y do domu. Po drodze zatrzymaliśmy się pod hipermarketem i mąż otworzył okna w samochodzie. Na zewnątrz chodzili ludzie, wyły alarmy w samochodach, trzaskały drzwi a ona spokojnie siedziała i nie pchała się do nas na kolana!!!
Teraz śpi padnięta na podłodze.
Spanikowałam troszkę, widzę, że jest poprawa. Jutro ponownie spacer na plaży. Ona fajnie czuje się na otwartej przestrzeni. Nie przejmowała się też uderzającymi mocno falami. Wręcz chciała łapać wodę. Szczekała na górki z piasku i skakała łąpiąc każdy kamyk napotkany na drodze.
Trzymajcie za nas kciuki!!! Jutro następne kroczki!!!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Śro 21:38, 09 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
za Fridzię i za Was!
A kamyków nie pozwalaj jej brać do paszczy, nawet w celach terapeutycznych!
|
|
Powrót do góry |
|
|
FRITZ
Weteran
Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 1853
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 22:25, 09 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Kciuki za Fridę i pisz jak Wam idzie!
|
|
Powrót do góry |
|
|
maddy
Dołączył: 21 Kwi 2009
Posty: 650
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdynia
|
Wysłany: Śro 22:32, 09 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
justek widzę, że z Frida już powoli jest lepiej, trzymam kciuki, żeby malutka szybko oswoiła się z tymi wszystkimi strasznymi "potworami", które ją tak straszą. Powodzenia
|
|
Powrót do góry |
|
|
zadziorny
Administrator
Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 42105
Przeczytał: 2 tematy
Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Śro 22:52, 09 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Będzie dobrze . Weszteriery twarde som
|
|
Powrót do góry |
|
|
kother
Zaangażowany
Dołączył: 12 Kwi 2010
Posty: 849
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 23:11, 09 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
będzie coraz lepiej - wierzę w końcu to Walijka
|
|
Powrót do góry |
|
|
goranik
Weteran
Dołączył: 16 Lut 2007
Posty: 4129
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kielno :):):)
|
Wysłany: Czw 8:08, 10 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
hej
wlasnie przeczytalam caly watek.
Jesli mala wpada w panike, musisz jej dac troche odpoczac.
Jesli cos ja bardzo przestraszy daj jej odpoczac kilkanascie minut. nie idz od razu cwiczyc dalej.
pozatym, nie przejmuj sie tak. To trudny wiek dla szczeniaka.
Sa szczenieta, ktorym uklad nerwowy wzmacnia sie pomalu i tak moze byc z Twoja sunia.
Kilka dni temu w jej zyciu zaszly wielkie zmiany. A jak pisalas juz wczesniej miala jakis trudny dzien. Daj jej troche czasu i ja bym na Twoim miejscu chodzila na razie w miejsca, tak jak pisalam, gdzie jest malo ludzi i malo sie dzieje. Tak jak wlasnie na plaze.
Ciesze sie, ze na plazy jest lepiej.
Nie wystawiaj jej teraz na coraz wiecej straszydel. Poczekaj kilka tygodni.
Spokojnie zdazysz jej wszystko pokazac
Ja mysle, ze szczepienie jest w stanie wplynac na malego pieska nieprzyjemnie. to nie jest super przezycie, a calkiem byc moze ze zastrzyk trafil miedzy sciegna i malutka przezyla stres.
Glowa do gory
|
|
Powrót do góry |
|
|
Phoebe
Zaangażowany
Dołączył: 16 Lip 2009
Posty: 1439
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Poznań
|
Wysłany: Czw 8:36, 10 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
justek nie martw sie za bardzo! Z mojego doswiadczenia z Fibi moge powiedziec, ze choc ludzi sie nigdy nie bala (co jak pisala chyba Anisha, albo goranik - przepraszam, nie pamietam) jest czasami "dokuczliwe", ale Fibi z wiekiem to przeszlo. Bala sie natomiast strasznie szczekania psow... ilekroc bralam ja na dwor i zaszczekal pies, wiala do domu... a jak w tamta strone byla przeszkoda, to spierzala prosto przed siebie i zadne wolanie jej nie zawrocilo... Przeszlo jej samo z siebie, sama nawet nie wiem kiedy...
Taka dygresja mi sie nasunela - ile ja bym dala, zeby dzisiaj tak reagowala!!! Dzisiaj ucieka za psami jak sa w ruchu - jak stoja to sie przywita, pobawi chwilke i wroci, w koncu. I nie moge sobie z tym poradzic. Ale to juz inna sprawa
Takze glowa do gory, tym bardziej, ze jak piszesz - juz jest lepiej. Trzymamy kciuki! A osobiscie mysle, ze jak taka ufna nie bedzie w stosunku do obcych ludzi to tylko Wam to na zdrowie wyjdzie, bo niestety moja Fibula poszlaby z kazdym, wszedzie...
|
|
Powrót do góry |
|
|
justek
Zaangażowany
Dołączył: 11 Lut 2010
Posty: 1581
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 8:49, 10 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Dzięki dziewczyny. Przyda się nam wsparcie. Panikuję i boję się ponieważ jest to mój pierwszy szczeniak jakiego muszę wychować sama. Naczytałam się książek, czytam w internecie i pewnie dlatego tak bardzo jestem na wszystko wyczulona.
goranik DZIĘKUJĘ!!! Będę robić tak jak piszesz.
Nie będę jej narażać teraz na nić. Będziemy chodziły i bawiły się tam gdzie dobrze się czuje.
Dziś podczas zabawy w ogrodzie nie reagowała na psy szczekające, ale była zajęta. Gdy chodziła i zaszczekał pobiegła do drzwi tarasowych do domu ale w końcu dała się przywołać i przyszła do mnie (psy już nie szczekały wówczas) i bawiłyśmy się dalej.
Dzisiaj tylko ogródek i wieczorkiem plaża.
Dam znać jak poszło!!!
|
|
Powrót do góry |
|
|
coztego
Gość
|
Wysłany: Czw 8:53, 10 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
justek napisał: | Dzięki dziewczyny. Przyda się nam wsparcie. Panikuję i boję się ponieważ jest to mój pierwszy szczeniak jakiego muszę wychować sama. Naczytałam się książek, czytam w internecie i pewnie dlatego tak bardzo jestem na wszystko wyczulona. |
Wyluzuj! Wyluzowany przewodnik = wyluzowany pies
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|