Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Flaire
Weteran
Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 10529
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 9:49, 08 Gru 2010 Temat postu: Re: Przywołanie |
|
|
Phoebe napisał: | I nauczyla sie tego sama, albo sytuacja ja nauczyla... | No, z tego cos tutaj napisała, to wcale nie sama... W nauczaniu psa przywołania kluczowe jest to, żeby stać się dla niego bardziej atrakcyjną niż inne psy - i Tobie się to udało, na rozmaite sposoby, z których jeden bardzo ważny to ten:
Phoebe napisał: | odciagalam jej uwage pilka, i wtedy bylo ok - pewnie tak nauczyla sie ignorowac inne psy - bo w koncu nie ma nic lepszego niz pilka! |
Widzę też inne elementy poprawnego uczenia przywoałania w Twoim opisie, Jak również powody, dla których z nią było łatwo (z welshami nie zawsze tak jest), ale nie będę się rozwodzić, bo najważniejsze, że się udało!
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Phoebe
Zaangażowany
Dołączył: 16 Lip 2009
Posty: 1439
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Poznań
|
Wysłany: Śro 15:36, 08 Gru 2010 Temat postu: Re: Przywołanie |
|
|
Flaire napisał: | Phoebe napisał: | I nauczyla sie tego sama, albo sytuacja ja nauczyla... | No, z tego cos tutaj napisała, to wcale nie sama... W nauczaniu psa przywołania kluczowe jest to, żeby stać się dla niego bardziej atrakcyjną niż inne psy - i Tobie się to udało, na rozmaite sposoby, z których jeden bardzo ważny to ten:
Phoebe napisał: | odciagalam jej uwage pilka, i wtedy bylo ok - pewnie tak nauczyla sie ignorowac inne psy - bo w koncu nie ma nic lepszego niz pilka! |
Widzę też inne elementy poprawnego uczenia przywoałania w Twoim opisie, Jak również powody, dla których z nią było łatwo (z welshami nie zawsze tak jest), ale nie będę się rozwodzić, bo najważniejsze, że się udało! |
Moze sobie sama z tego sprawy nie zdaje. Ale to bylo jak reka odjal. Po prostu nagle.. bach! i po klopocie. bylam pewna, ze jej po prostu przeszlo. Ale moze podswiadomie jej pomoglam.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mili
Zaangażowany
Dołączył: 27 Lip 2010
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Szczecin
|
Wysłany: Wto 11:30, 08 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
też mam ten problem:(
Roma za kilka dni będzie miała pół roku,to co jest dla mnie najważniejsze to właśnie przywołanie na spacerze, chciałabym żebym mogła spokojnie ją puścić i nie bać się że jak tylko coś albo kogoś zobaczy to ruszy w jego kierunku:/ jak jesteśmy na wybiegu dla psów to może szaleć i robić co chce,ale jak jestem z nią w parku pod blokiem to chciałabym aby się mnie słuchała...już nie chodzi o mnie,ale boję się o nią...a poza tym nie każdy człowiek chce aby mały psiór na niego skakał lub co gorsza na jego dziecko:/
powiem tak,chciałabym ją puszczać żeby bawiła się z innymi psami-poradzcie coś...
ale żeby nie było że nic nie robie to powiem Co już stosowałam(dodam że w domu Roma jest bardzo grzeczna, nauczyła się już wiele sztuczek,tylko tego jednego nie mogę wyegzekwowac od niej)
- oczywiście na samy początku było nagradzanie za przyjście do mnie, do tej pory to stosuję
- zawsze jak jest puszczona to bawi się z jakimś psem
- jak biegła to wołałam ją i uciekałam w drugą stronę
- bawiłam się z nią, w rzucanie patyków,piłki itp.
- nosiłam zawsze piszczącą zabawkę, jak tylko uciekła a ja zapiszczalam to wracała do mnie jak torpeda - ale ostatnio nawet to na nia nie działa
sama już nie wiem co mam robić,pomóżcie !!!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Guerreira
Zaangażowany
Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 1104
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Poznań
|
Wysłany: Wto 12:59, 08 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Ekhm... Nie byłam wywołana do odpowiedzi ale się wypowiem Phoebe może potwierdzić, że mój mały potwór nie wraca na wołanie. Pomimo ogromu pracy i środków włożonych w naukę powyższego Do niedawna stosowałam tekst "zobacz co ja mam" wypiszczany na całe gardło. Tak, tak - wypiszczany. Ale tego trzeba psa nauczyć. Ja przez miesiąc (codziennie po kilka sesji kilkuminutowych) chodziłam po domu, tarmosząc w zamkniętej pięści COŚ. Gadałam do siebie najbardziej piszczącym i zadowolonym głosem, jaki potrafiłam z siebie wydobyć, ciągle i w kółko ten sam tekst: "zobacz co ja mam! zobacz jaką ja mam fan-tas-tycz-ną zabawkę!". To coś może być czymkolwiek. Pies ma się tym zaciekawić. Ale nie może tego dostać Będzie skakał na Ciebie, piszczał, tarmosił Ci nogawki. Nawet na niego nie patrz. Ważna jest tylko ta -FAN-TAS-TYCZ-NA ZABAWKA To może być piłka, czapeczka baseballowa - cokolwiek. Raz na jakiś czas warto tym czymś podrzucić i szybko złapać i schować z powrotem w zamkniętej dłoni. Pies zeświruje! "Co ona tam do choinki ma??? I nie chce się podzielić??? "Po miesiącu, na jednym ze spacerów wypróbowałam - Franek leciał do mnie, jak torpeda Po roku mu się znudziło ale wymyśliłam już coś innego. I póki co działa
|
|
Powrót do góry |
|
|
Phoebe
Zaangażowany
Dołączył: 16 Lip 2009
Posty: 1439
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Poznań
|
Wysłany: Wto 19:16, 08 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
A mi się wydaje, że 6 m-cy to kryzys u psa, jeśli chodzi o posłuszeństwo. Ja najwięcej problemów miałam z Fi też w tym wieku. Byłam załamana. Ale udało się w końcu.
Moja rada - nie wołaj jej jak wiesz na pewno, że nie przyjdzie. Fajnie jak jest taka możliwość, że gdy spotykacie innego psa na spacerze, mała troche z nim pobryka. A dopiero potem próbuj ją wołać, bo jest większa szansa, że przyjdzie. Ja do dzisiaj jak widzę Fi goniącą innego psa - nie wołam jej, bo nie przyjdzie. Daję jej chwilę, aż chociażby się zatrzymają, albo ona ucieka, a pies ją goni - wtedy jest większa szansa, że przyjdzie.
Ogólnie moja troche pobiega (20-30 sekund?) i wtedy dopiero przełącza się na odbiór
No, chyba, że mam ze sobą piłkę - to nawet się nie przywita z innym psem, a jedyną rzeczą za jaką pobiegnie jest piłka.
Ale z tego co pamiętam, okres od 6 m-cy do 9 m-cy (albo 9-12 m-cy?) był chyba najgorszy - bo miałam wrażenie, że mój pies zapomniał wszystko, co do tej pory umiał. Na szczęście tylko na chwilę jakk się okazało.
Cierpliwości Mili. Wytrwałości. No i pracuj, pracuj. Nie można tego zostawić w nadziei, że samo przyjdzie.
Trzymamy kciuki!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mili
Zaangażowany
Dołączył: 27 Lip 2010
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Szczecin
|
Wysłany: Wto 19:43, 08 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
dziekuje wam!!!!!!!!! no właśnie napisałam tu po to, bo stwierdziłam że nie będę czekać z nadzieją ze jej samo minie.też mam takie wrażenie że wcześniej lepiej się słuchała,ale w domu wszystkie komendy ładnie wykonuje, codziennie cwiczymy,a na dworze jak tylko puszczę ją ze smyczy tu kraktuje mnie jak powietrze.
chodzi o to że ja ją puszczam ze smyczy jak spotkamy znajomego psa i one wtedy ładnie się bawią,ale do pewnego czasu, po czasie Roma zaczyna się rozgladać za ciekawszą atrakcją...i jak tylko zobaczy psa, a już nie daj Boże dziecko to biegnie ile sił w łapach...czasem wraca po przywitaniu,ale czasem w ogóle nie reaguje, czasem wróci dostanie ode mnie za to nagrodę, i po chwili zmyka spowrotem:);p
dziś np. bawiły się w trojkę, ladnie biegały za patykami i w ogóle, aż Roma ujrzala ludzi grabiących liście, pozostała dwójka ruszyła za nią,zobaczyli i grzecznie wrócili a moja Roma co? zaczęła szczekać na grabki i biegac wkoło tych ludzi że nie mogłam jej odciągnąc, wiec poszłam i ja wziełam na rece i zaniosłam spowrotem do tych psów co sie bawiły,a ona po chwili spowrotem ruszyła z atakiem na grabie, więc poszła na smycz:/
czasem jak biega z jakimś psem i dostanie terierowej szajby to zero kontaktu,nie słyszy co się do niej mówi...
tu w parku to się najbardziej boje o to że jak poleci w strone ulicy to nic jej nie zatrzyma i tragedia gotowa, no i te dzieci mnie martwią,ona jak widzi dziecko to amok,leci i skacze prosto do buzi i liże;p ale teraz w sezonie zimowym uwiesza się na szalikach;p hehe:)
nie mam już pomysłu...
|
|
Powrót do góry |
|
|
zadziorny
Administrator
Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 42087
Przeczytał: 2 tematy
Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Wto 20:30, 08 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Jeśli jest możliwość że wybiegnie na ulicę, to ja bym jej ze smyczy nie spuszczał
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mili
Zaangażowany
Dołączył: 27 Lip 2010
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Szczecin
|
Wysłany: Wto 20:48, 08 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
puszczam ją bo wtedy widać że jest szczęśliwa:) jak sobie pobiega,a jak jej nie puszczę i tylko z nią chodze,a bywa że lażę tak przez 1-2 godziny, to jej nie zmęczę w ten sposób,bo ona po powrocie do domu zaraz chce wyjść spowrotem, a jak biega i szaleje to potem śpi jak zabita, więc nie mogę pozbawiać jej tej przyjemności,tym bardziej że nie mogę z nią co dzień jezdzić na wybieg:/
|
|
Powrót do góry |
|
|
zach
Weteran
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 4170
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Sopot
|
Wysłany: Wto 21:35, 08 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Mili
polecam długą linkę ok 10 m - suczka ma wtedy możliwość wybiegania się, a kiedy chcesz ją przywołać to wpierw łowisz linkę i wtedy każde przywołanie może zostać wyegzekwowane, w każdej sytuacji i suczka uczy się, że ma zawsze wracać.
|
|
Powrót do góry |
|
|
zach
Weteran
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 4170
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Sopot
|
Wysłany: Wto 21:38, 08 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Co ważne, jeżeli zdecydujesz się na linkę i chcesz nauczyć naprawdę dobrego przywołania to wtedy na jakiś czas, 2-3 miesiące, linka jest absolutnie zawsze na każdym spacerze. Inaczej nauczysz suczkę, że kiedy jest na lince to trza się słuchać, a kiedy jest luzem to można robić co się chce.. tutaj chodzi o to by zbudować dobry nawyk, a do tego potrzebna żelazna konsekwencja.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Evelynka
Zaangażowany
Dołączył: 06 Kwi 2010
Posty: 2460
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Tychy
|
Wysłany: Wto 22:11, 08 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
No własnie 6 miesięcy ... fajny wiek...też to przechodziliśmy ale trochę później ok 9 miesiąca i od tego czasu przez ok 4 miesiące był na lince, my mieliśmy 5 metrów i nam wystarczało w zupełności. Po miesiącu luzu znów musieliśmy przypiąć linkę dla przypomnienia. Teraz Alex ma już dwa lata i mogę powiedzieć że w 99% przychodzi...może nie od razu gdy na przykład wywącha coś ciekawego w trawie, ale gdy ma jasność umysłu i nie siedzi z nosem w ziemi to prawie zawsze...(te prawie to sunie z cieczką ). I tak jak piszą powyżej nie wołaj jej gdy masz pewność że nie przyjdzie w danej chwili bo to sensu nie ma...a jednak gdy masz blisko ulicę, tym bardziej bez linki bym nie spuszczała, do mojego Alexa tak kiedyś podleciał przez całą ulicę aż na łąkę sznupek z mojego bloku...na szczęście nic nie jechało..(ja bym zawału dostała...) Poza tym uczymy bardzo dla nas przynajmniej ważnej komendy stój!!! przed każdą drogą, na końcu chodnika...zawsze ta komenda...mam obsesję na tym punkcie, może dlatego że tacie tak psiak zginął wylatując z ogródka prost pod koła. Dlatego nawet jeśli wiem że ciężko będzie mi psa odwołać bo np widzi jakieś ciekawe psy na przeciw siebie, to wiem że on po prostu nie może ich spuścić z oczu. Dlatego wtedy jest komenda stój i to ja podchodzę do psa i go zapinam.
No i właśnie co do żelaznej konsekwencji...Zach jesteś dla mnie bardzo wielkim autorytetem i moje pytanie brzmi czy lepsze jest przywołanie psa pozytywne czyli takie że pies jest przywoływany zawsze miło i ze smaczkiem czy raczej konkretna mocna komenda którą pies powinien wykonać?
O co chodzi... mój psiak owszem się słucha ale bardziej na tej zasadzie że wie że musi mnie słuchać. Czasami jak go wołam drugi raz to idzie jak na skazanie do mnie ale w końcu przychodzi. Jestem dość nerwowym człowiekiem... ale jednak czasem mój terier ma nas gdzieś co jest bardzo wkurzające...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mili
Zaangażowany
Dołączył: 27 Lip 2010
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Szczecin
|
Wysłany: Wto 22:41, 08 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
zach napisał: | Co ważne, jeżeli zdecydujesz się na linkę i chcesz nauczyć naprawdę dobrego przywołania to wtedy na jakiś czas, 2-3 miesiące, linka jest absolutnie zawsze na każdym spacerze. Inaczej nauczysz suczkę, że kiedy jest na lince to trza się słuchać, a kiedy jest luzem to można robić co się chce.. tutaj chodzi o to by zbudować dobry nawyk, a do tego potrzebna żelazna konsekwencja. |
ehhh będzie ciężko przestawić się na linkę:/ no ale załóżmy że się zdecyduję i ona będzie na każdym spacerze,a co wtedy z wybiegami dla psów?nie będę mogła tam z nią jezdzić, bo stosowanie tam linki uważam za bez sensowne:/ chyba że się mylę... dziękuje Ci za radę,to ważne, ale bardzo długi ten proces;p myślałam że są jakieś szybsze sposoby:)
Evelynka my mamy teraz smycz 5m. flexi i zdecydowanie to za mało:/ a "stój" też bardzo bym chciala ją nauczyć,ale ona strasznie ciągnie jak wychodzimy i ciągnie mnie prosto do parku:)
no latwo nie jest:/
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mili
Zaangażowany
Dołączył: 27 Lip 2010
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Szczecin
|
Wysłany: Śro 0:00, 09 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
przeglądałam sobie właśnie internet i znalazłam pewnie sposób a mianowicie gwizdek?
[link widoczny dla zalogowanych]
czy ktoś może używał ? i może mi coś powiedzieć o tej metodzie???
a jeśli tak, to czy jak zacznę go używać to będę musiała używać już zawsze???
co myślicie o tej metodzie z gwizdkiem? warto go kupić?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Evelynka
Zaangażowany
Dołączył: 06 Kwi 2010
Posty: 2460
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Tychy
|
Wysłany: Śro 0:12, 09 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
U mnie komenda stój jest po prostu zablokowanie smyczy i postojem....nie ma szybkich sposobów a 5 metrów flexi to nie 5 metrów linki...linkę spuszczasz luzem po ziemi i po prostu podchodzisz do końca linki i wołasz psa, przynajmniej nam starczała...ale welsch ma trochę dłuższe nogi możesz kupić 10 m
Ciągnie Cię dlatego że jej na to pozwalasz, jak zaczyna ciągnąć to trzeba stanąć i tak do skutku...nikt nie powiedział że będzie lekko...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Evelynka
Zaangażowany
Dołączył: 06 Kwi 2010
Posty: 2460
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Tychy
|
Wysłany: Śro 0:15, 09 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Zapomniałam dodać że flexi dla szczeniaka jest passe....my kupiliśmy ją dopiero jak Alex miał ok 15 miesięcy. Radzę przejść na zwykłą smycz, linkę... dlatego Ciebie ciągnie...
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|