Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
coztego
Gość
|
Wysłany: Śro 22:46, 15 Sie 2007 Temat postu: Nagradzanie teriera krótkonożnego ;) |
|
|
Jak podajecie kurduplom smakołyki?
Maciek już nabrał zwyczaju stawania na dwóch łapkach, żeby sięgnąć smaczka, mimo, że staram się podawać nisko. Ale jak się wespnie to szybciej sięgnie, co będzie czekał na żarcie...
Przy siadaniu i warowaniu - pół biedy, bo mogę ćwiczyć nisko, szybko i nisko wydajac smaczki. Ale już chodzenia przy nodze sobie nie wyobrażam, bo przy każdym smaczku będzie wyskakiwał w górę
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany: Czw 1:19, 16 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Pluj mu w twarz
|
|
Powrót do góry |
|
|
ibolya
Weteran
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 3156
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Pruszków
|
Wysłany: Czw 6:19, 16 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ravena
Weteran
Dołączył: 30 Cze 2007
Posty: 1784
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdynia
|
Wysłany: Czw 9:11, 16 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Istnieje niebezpieczeństwo skakania wyżej /przy pluciu w twarz/
Niestety Coztego musimy pochylić się nad kurduplem i to mocno wraz ze skrętem podając z prawej ręki pod lewą nogę, czyli piesowi
Przynajmniej na początku. Nie było łatwo, zwłaszcza,że mam kondycję niemowlaka a wagę to już nie...
Albo weź długiego kabanosa i pozwalaj odgryzać po kawałku
|
|
Powrót do góry |
|
|
coztego
Gość
|
Wysłany: Czw 9:15, 16 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Ravena napisał: | Istnieje niebezpieczeństwo skakania wyżej /przy pluciu w twarz/ |
Tego bym się obawiała... raz spróbowałam Kresce dać piłkę spod brody - mało nie straciłam zębów, bo postanowiła sama ją sobie wziąć
Cytat: | Niestety Coztego musimy pochylić się nad kurduplem i to mocno wraz ze skrętem podając z prawej ręki pod lewą nogę, czyli piesowi
|
Muszę to przećwiczyć...
Cytat: | Albo weź długiego kabanosa i pozwalaj odgryzać po kawałku |
Mam dziwne przeczucie, że bez względu na długość, kabanos byłby nagodą jednorazową
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gosia_i_Luka
Weteran
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 2877
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Czw 10:08, 16 Sie 2007 Temat postu: Re: Nagradzanie teriera krótkonożnego ;) |
|
|
coztego napisał: |
Maciek już nabrał zwyczaju stawania na dwóch łapkach, żeby sięgnąć smaczka, mimo, że staram się podawać nisko. Ale jak się wespnie to szybciej sięgnie, co będzie czekał na żarcie... |
A dlaczego wtedy dostaje smaczka, hmm? Ja ciągle obrywałam, że nagradzam Lukra jak podskakuje, więc już sobie do łba wbiłam, że jeśli pies nie ma wszystkich 4 łap na ziemi, nagródki niet!
Dla ułatwienia ukryj smaczek w zaciśniętej pięści i nie odpuszczaj!!! podajesz TYLKO gdy pies siedzi wszystkimi nogami i rękami na podłodze.
Nie unikniesz gimnastyki kręgosłupa.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gosia_i_Luka
Weteran
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 2877
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Czw 10:10, 16 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Ravena napisał: |
Niestety Coztego musimy pochylić się nad kurduplem i to mocno wraz ze skrętem podając z prawej ręki pod lewą nogę, czyli piesowi
|
?
Ja podaję z lewej ręki, gdy pies siedzi przy lewej nodze i z obu rąk, gdy pies siedzi przede mną.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Flaire
Weteran
Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 10529
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 10:25, 16 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Ja małe psy uczę tak:
Zaczynam rzeczywiście od pochylania się. Ale staram się od tego odejść najszybciej jak się da, bo cenię sobie swój kręgosłup... Więc początkowo smakołyk przed nosem, ale jak tylko się da, to już troszkę wyżej, ale tylko troszkę. Na początku idę tylko krok lub dwa. Jeśli pies podskoczy, zatrzymuję się na siad, ale smakola niet. Jak się uda jeden krok z zatrzymaniem, to duża pochwała i smakol. Jak już jeden krok wychodzi za każdym razem, to próbuję dwa kroki, ciągle się pochylając tak samo, jak przy tym jednym. No i tak krok po kroku, aż pies potrafi chodzić z tym smakolem troszkę wyżej. Potem prostuję się troszeczkę bardziej i znów zaczynam tylko od jednego-dwóch kroków. I tak dalej... Za każdym razem gdy prostuję się coraz bardziej, zaczynam od jednego-dówch kroków i stopniowo zwiększam ich ilość. Jeśli nie wychodzi - cofam się, czyli pochylam się znów bardziej (lub zmniejszam liczbę kroków).
Mam nadzieję, że to jasne...
P.S. Za każdym razem gdy pies podskoczy przerywam ćwiczenie zatrzymaniem się na siad. To jest jakby "kara" - chodzenie jest fajne, siedzenie nie, więc jeśli pies nie chce chodzić tylko skakać, to zamiast tego ma siedzieć. Siedzenie wycisza, więc następny start może wyjść lepiej.
|
|
Powrót do góry |
|
|
coztego
Gość
|
Wysłany: Czw 11:15, 16 Sie 2007 Temat postu: Re: Nagradzanie teriera krótkonożnego ;) |
|
|
Gosia_i_Luka napisał: |
A dlaczego wtedy dostaje smaczka, hmm? |
Bo czasem nie chce mi się schylić, zwłaszcza jak jestem zaplątana w dwie smycze i pochylenie się grozi zachwianiem delikatnej równowagi
Dzięki Wam za rady, będę się pilnować... Ale on jest taki szybki i taki słodki jak wyskakuje na tych swoich łapeczkach
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gosia_i_Luka
Weteran
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 2877
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Czw 11:56, 16 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Tylko trzeba najpierw założyć, czy chodzi o chodzenie sportowe, czy takie "zwykłe" przy nodze. Nie wiem na ile coztego ma ambicje, żeby to chodzenie było tip-top, równiusieńko, z kontaktem itp.
Przy chodzeniu przy nodze sportowym to też jest trochę inaczej ze smakolami. Niektórzy (np.Manhart ) chodzą ze szczeniakiem od samego początku ze smakiem dosłownie pod nosem szczyla i pies w dodatku ma aktywnie pchać nos w rękę. I tak chodzi i chodzi aż dorośnie i mu się w łepetynie zakoduje jak chodzić równo, prosto i z głową u góry. Ale Manhart to magik.
Ja wcześniej pisałam tylko i wyłącznie o sytuacji, w której nagradzamy koniec ćwiczenia, czyli np. przywołanie. Pies doleci, usiądzie ładnie przed przewodnikiem, ale jak się wyciągnie smakol - skacze. Ja robiłam wogóle tak, że kończyłam ćwiczenie jeśli biała skoczyła - i od nowa. Jak pies nie skacze, nagradzałam z obu rąk (zaciśniętych tak żeby nie mogła sama się poczęstować) i podawałam do pyska. Jeśli skoczyła, nawet gdy smakol był tuż tuż pod jej nosem - zabierałam go i od nowa.
Z chodzeniem robiłam podobnie jak Flaire - metodą małych kroczków - z tym że jak biała skoczyła kończyłam całe ćwiczenie i od nowa.
To właśnie Manhart robi - z tym konczeniem ćwiczenia, gdy tylko coś jest nie tak i mi się to bardzo podoba.
Jest jeszcze sposób na nagradzanie malucha, że masz kijek wysmarowany na końcu pasztetem albo masłem orzechowym i jako nagrodę dajesz liza. Ale ja nigdy tego nawet nie próbowałam.
Nigdy nie plułam smakołykami, bo to wg mnie bez sensu przy małym psie. Chyba że się najpierw poćwiczy plucie do celu z pozycji wyprostowanej (z tym że celem powinien być np. leżący na podłodze kapsel od butelki ).
coztego - tą wygodę to zostaw sobie na Kreskę. Jeśli chcesz, żeby mały Maciek nie skakał, nie może być kompromisów - jak nie ma skakać podczas ćwiczeń, to i na normalnym spacerze też nie.
Chyba że zrobisz oddzielną komendę na skakanie po smakołyk - czasem pomaga wprowadzenie komendy do zachowania, które jest niepożądane - pozwoli Ci to na kontrolowanie skakania. Ja mam na to komendę "łapki" gdy chcę założyć Luce obrożę lub zapiąć smycz, a nie chce mi się schylić.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ravena
Weteran
Dołączył: 30 Cze 2007
Posty: 1784
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdynia
|
Wysłany: Czw 13:07, 16 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Gosia_i_Luka napisał: | Ravena napisał: |
Niestety Coztego musimy pochylić się nad kurduplem i to mocno wraz ze skrętem podając z prawej ręki pod lewą nogę, czyli piesowi
|
?
Ja podaję z lewej ręki, gdy pies siedzi przy lewej nodze i z obu rąk, gdy pies siedzi przede mną. |
Piszę tu o chodzeniu z psem przy nodze. Podawanie z prawej ręki, gdy pies idzie przy lewej nodze, wymusza na nim prawidłowe ustawienie w ruchu. Tak nas uczyli ...
Z uporem maniaka wciąż piszę tu o chodzeniu
|
|
Powrót do góry |
|
|
Flaire
Weteran
Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 10529
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 13:11, 16 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Popieram w ptełnej rozciągłości to, co napisała Gosia.
Gosia_i_Luka napisał: | Z chodzeniem robiłam podobnie jak Flaire - metodą małych kroczków - z tym że jak biała skoczyła kończyłam całe ćwiczenie i od nowa. | Ja też to właśnie sugeruję - żeby w tym momencie kończyć, tyle że ja kończę na "siad". Tego siadu już nie nagradzam. To siad ma na celu wyciszenie skaczącego psa, utrwalenie wymaganej pozycji i ustawienie jednocześnie początek następnego ćwiczenia.
Jedyny problem z takim "siad" jest jeśli pies go nie umie dobrze wykonać - wtedy rzeczywiście pewnie lepiej przerwać bez siad (chociaż nadal trzeba skaczącego psa wyciszyć). Ale ja zaczynam wstecz, czyli właśnie uczenia tego siadu (np. Lotka za Chiny nie potrafi chodzić przy nodze - ale siada przy nodze bardzo ładnie ), więc to nie stanowi dla mnie problemu.
Gosia napisał: | Nigdy nie plułam smakołykami, bo to wg mnie bez sensu przy małym psie. Chyba że się najpierw poćwiczy plucie do celu z pozycji wyprostowanej (z tym że celem powinien być np. leżący na podłodze kapsel od butelki ). | To samo - nawet więcej napisałam w innym topiku. Ja nie pluję przy chodzeniu przy nodze nawet z większym psem, bo nie potrafię pluć na tyle precyzyjnie, żeby nagrodzić odpowiednią pozycję. A nagradzać "z grubsza" odpowiedniej pozycji nie chcę.
Dodatkowo, coztego, nie próbuj tego ćwiczyć gdy masz dwa psy!!!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mokka
Weteran
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 1486
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawka
|
Wysłany: Czw 13:20, 16 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Gosia_i_Luka napisał: | Przy chodzeniu przy nodze sportowym to też jest trochę inaczej ze smakolami. Niektórzy (np.Manhart ) chodzą ze szczeniakiem od samego początku ze smakiem dosłownie pod nosem szczyla i pies w dodatku ma aktywnie pchać nos w rękę. I tak chodzi i chodzi aż dorośnie i mu się w łepetynie zakoduje jak chodzić równo, prosto i z głową u góry. Ale Manhart to magik.
|
A gdy spytałam magika, jak to robić z małym psem, to powiedział, żeby kupić większego .
Myślę, że gdyby go konieczność przypiliła, to i małęgo by wyszkolił, ale on się obraca w kręgach IPO, a tam kurdupli raczej niet .
|
|
Powrót do góry |
|
|
Flaire
Weteran
Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 10529
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 13:24, 16 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Mokka napisał: |
A gdy spytałam magika, jak to robić z małym psem, to powiedział, żeby kupić większego .
Myślę, że gdyby go konieczność przypiliła, to i małęgo by wyszkolił, ale on się obraca w kręgach IPO, a tam kurdupli raczej niet . | Dokładnie tak. On się nie zna na szkoleniui małych psów i po prostu się do tego przyznaje. Gdyby miał potrzebę, to niewątpliwie coś by wymyślił, ale póki co, nie ma potrzeby.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gosia_i_Luka
Weteran
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 2877
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Czw 13:34, 16 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Ale ze szczylami sobie radzi. A te parę miesięcy w tą czy tamtą nie robi różnicy. A jak się potem przewodnik nie będzie w stanie wyprostować na zawodach, to najwyżej wysapie: "ale manhartem uczyłem, manhartem..."
ps. na którymś z ich klubowych filmików na początku jest podobno jakiś maluch-kundelek przez nich wyszkolony, muszę poszukać.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|