Pytania do administracji

iizolda

Ja przede wszystkim nie bardzo rozumiem co tzn. "Poznańskie poglądy". Ja pisze tylko i wyłącznie za siebie i odpowiadam za swoje posty. A to, że zdanie mam podobne jak wielu użytkowników, w tym użytkowniczki mieszkające w Poznaniu, ale też inni znaczy, że coś sie z tym forum dzieje jednak nie tak. Skoro wiele osob ma podobne odczucia... Kiedys zdarzylo mi sie byc moderatorem jednego forum ale zrezygnowalam, od tamtej pory w zadne inne sie nie zaangazowalam. Wiec nie mam jak wyżej pisalam za bardzo odniesienia. Moze to i lepiej. Na terierkowie mi zalezalo i dlatego pomimo węwnętrznego buntu długo łsiedzialam cicho. Teraz zastanawiam sie co jest dla mnie wazniejsze i z tego bilansu faktycznie wychodzi mi, ze nie jest to bycie na forum. Bardzo mi przykro, że sprawa jest tak postawiona "Jeśli komuś nasz styl nie odpowiada, nikt tu nikogo pod pistoletem nie trzyma". Bo to nie wskazuje na chęć współpracy, porozumienia, dogadania się. Ale wg mnie jest to prezentacja siły. I w tym momencie - Ja się poddaję.

bo

Poczytaj, popatrz, wyciągnij wnioski, nie bądź jak ćma, myśl i kojarz fakty.

Czarna

Gość

Ja słówko o banie dla Konali - Konala złamała polskie prawo pomawiając, szantażując innego użytkownika i publikując na forum jego dane osobowe bez wiedzy i zgody osoby zainteresowanej. O reszcie jej wyczynów nie będę pisać, bo dla jednych to była duża rzecz, dla innych pierdoły. Ale łamanie prawa pierdołą z pewnością nie jest. I tak dobrze, że oprócz bana sprawa nie wylądowała w sądzie, bo konsekwencje dla Konali mogłyby być dużo poważniejsze.

Co do meritum - zadaniem administracji powinno być takie prowadzenie forum, aby każdy się na nim czuł dobrze. W razie potrzeby zarówno administracja jak i moderatorzy powinni reagować. Ja jestem zwolenniczką ostrego moderunku, cięcia bez pardonu i bez litości, ale wówczas, gdy zajdzie taka konieczność.
Podczas mojej kariery moderatorskiej bez wahania i bez zastanowienia cięłam wszystkie wulgarne posty, odnoszące się do konkretnych osób. I nie ważne czy pisał to stary, zaprzyjaźniony user, czy zadymiarz. Kasowałam zdublowane posty a także sprzątałam pozostałości po zadymach (ach jakie tam były piękne akcje - nie to co tutaj Wink

). Rozpierduchy leciały w niebyt w całości, niezależnie kto i co tam wtedy pisał. Zostawały tylko posty niezwiązane z zadymą. I tyle było mojej roboty. Reszty nie tykałam. Nie przyszło mi też do głowy ograniczanie swobód użytkowników forum.
Co natomiast robiłam w ramach moderunku ponad to, co było widoczne dla wszystkich? Prowadziłam na privach mediacje w celu uspokojenia rozpalonych głów, co wymagało ode mnie sporo wysiłku i samodyscypliny, bo nóż się w kieszeni otwierał, a trzeba było grzecznie i łagodnie. Albo przeciwnie, do niektórych trafiał tylko język budowlany...
Każdy z użytkowników miał prawo krytykować moje poczynania. Pojedyncza krytyka nie robiła na mnie wrażenia, ale jeśli kilka osób zwracało mi uwagę, że coś robię nie tak, to uznawałam, że jednak wisi mi ogon z tyłu i zmieniałam swoje podejście do danego tematu, nawet jeśli sama z siebie nie widziałam takiej potrzeby. Bo forum to jednak ludzie. I forum jest dla nich, a nie odwrotnie.
No to tyle.

Czarna

Czarna

Nie wyszedł cytat, "edytuj" - wróć! Może dopuki ktoś po nas nie napisze, to można by jednak edytować

Edit: Poprawiłem - zadziorny

Talviszon

Przeczytałam w końcu ten wątek i pokrewne... Nie wiem, czy powinnam się wypowiadać, ponieważ nie należe do weteranów tego forum, ale przynajmniej napiszę o innej historii, w której brałam udział, i do dziś, choć minęło kilak ładnych lat, wspominam ją smutno.

Byłam kiedyś aktywną użytkowniczką innego forum, o innej tematyce. W pewnym momencie administracja zaczęła usuwać posty, w których przedstawiane przez autorów poglądy nie były zgodne z poglądami administracji, zamykane były dyskusje, których przebieg był wg administratorów "niewłaściwy i niezgodny z duchem forum". Na wszelkie słowa sprzeciwu odpowiedź była taka, że to administracja decyduje o tym, jaką formę ma mieć forum, a użytkownikom, jeśli się nie podoba, to "won". W ten sposób z forum odeszło wielu fajnych ludzi, których wypowiedzi lubiłam czytać, których ceniłam za wyobraźnię, za wiedzę oraz za ciekawe refleksje. W tej chwili forum to jakoś istnieje, ale jest już dla mnie kompletnie obcym miejsce, z obcymi mi użytkownikami, a atmosfera, jaka panowała tam przed kilku laty, została (raczej bezpowrotnie) zniszczona. Pamiętam, że i moje posty były usuwane, choć nie były ani niekulturalne, ani nie naruszały w żaden sposób regulaminu forum. Nie były tylko zgodne z poglądami administracji, która wg mnie popadła w swojego rodzaju światopoglądowy fanatyzm.

Jeśli idzie o aisak i jej brak chęci podzielenia się bliższymi informacjami na temat swojego psa, to moim zdaniem było to jej prawem... Nic na siłę, ja osobiście mam też duże opory, aby za dużo nie mówić/pisać o sobie w miejscach dla mnie nowych, których nie znam (w tym wirtualnych). Ostatnio nawet w pracy dowiedziałam się "z drugiej ręki", że dla większości ludzi pracujących w naszej drukarni stanowię zagadkę, bo nic o sobie nigdy nie mówię. Więc naprawdę, rozumiem, że ktoś może mieć wiele różnych powodów, aby nie ujawniać na swój temat od razu wszystkiego. Może to budzić nieufność wobec niego, owszem, ale i vice versa - pojawiając się w nieznanym mi miejscu, nie mam obowiązku obdarzać od razu wszystkich kredytem zaufania. Zresztą - ja, jak się zarejestrowałam i przywitałam na forum, również nie podałam od razu, z jakiej hodowli jest moja szkocia Wink

Mało tego, długo Bestia nie miała tutaj swojej galerii Very Happy

Moim zdaniem, lepiej po prostu tworzyć pozytywną atmosferę, w której ludziom się chce pisać o sobie i o swoich psach (i całej masie innych rzeczy), niż jakkolwiek skłaniać do określonych wypowiedzi. Terminy, nakazy i innego typu presje mamy w pracy i codziennym życiu i niech to wystarczy.

Wszystko jest do wyjaśnienia, wystarczy tylko odrobina dobrej woli. Może, gdyby aisak pobyła dłużej na forum, zaaklimatyzowałaby się na nim, to i sama z siebie by napisała więcej o swoim psie Wink

Przecież raczej nie rejestrowałaby się, gdyby nie chciała mieć nic wspólnego z innymi miłośnikami terierów?

Nie znam treści postów, które zostały usunięte, mogę przeczytać tylko o decyzjach Administratorek - dlatego nie wypowiem się, czy decyzja była wg mnie słuszna, czy nie. Może jednak, skoro jednak wywołała taki sprzeciw, była jednak zbyt radykalna?

Najbardziej smutne dla mnie jest przywołanie argumentu "jeśli się komuś nie podoba na forum takim, jakie jest, to droga wolna". Dla mnie, po dotychczasowych doświadczeniach historia zaczyna się powtarzać NieOK

Jak będzie, czas pokaże... Mam tylko nadzieję, że cokolwiek się wydarzy, to z wieloma z Was nie stracę kontaktu, bo zwyczajnie i po prostu Was lubię i wiele Wam zawdzięczam.

Gość

sortis · Gość

Talviszon

coztego · Gość

magnitudo

to ja jeszcze proszę o odpowiedź na pytanie, które zadałam w Edycji postów

coztego · Gość

Wind

Czarna