Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Hanik
Gość
|
Wysłany: Pią 19:01, 10 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Wind napisał: | Hanik napisał: | Wind napisał: | Hanik, ale odpowiedz sobie co mam mu dac ta terapia w lodowce??? No??? |
Przynajmniej nie widzę jak kona...
|
tak wlasnie myslalam, ze o to chodzi Co z oczu to i z serca
BTW mozesz przez 3 - 4 dni dokarmiac tego niewdziecznika, ale jak nie ruszy, to nie karm wiecej darmozjada |
Poświęcilam się i napalilam w kominku i go tam postawilam. niech zna moje dobre serce...
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Wind
Weteran
Dołączył: 17 Lut 2007
Posty: 4429
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pią 19:01, 10 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Hanik napisał: | Wind napisał: | Hanik napisał: | Wind napisał: | Hanik, ale odpowiedz sobie co mam mu dac ta terapia w lodowce??? No??? |
Przynajmniej nie widzę jak kona...
|
tak wlasnie myslalam, ze o to chodzi Co z oczu to i z serca
BTW mozesz przez 3 - 4 dni dokarmiac tego niewdziecznika, ale jak nie ruszy, to nie karm wiecej darmozjada |
Poświęcilam się i napalilam w kominku i go tam postawilam. niech zna moje dobre serce... |
matko i corko ale go rozpieszczasz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pią 19:03, 10 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Hanik, u mnie w piekarniku, przy włączonej żarówce (samej tylko żarówce, bez grzałek) temperatura wynosi od 30 do 32 stopni. Ja tam trzymam swój zakwas.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Wind
Weteran
Dołączył: 17 Lut 2007
Posty: 4429
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pią 19:07, 10 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Ali napisał: | Hanik, u mnie w piekarniku, przy włączonej żarówce (samej tylko żarówce, bez grzałek) temperatura wynosi od 30 do 32 stopni. Ja tam trzymam swój zakwas. |
napisze tylko jedno!!! Chce byc Twoim zakwasem!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hanik
Gość
|
Wysłany: Pią 19:29, 10 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Ali napisał: | Hanik, u mnie w piekarniku, przy włączonej żarówce (samej tylko żarówce, bez grzałek) temperatura wynosi od 30 do 32 stopni. Ja tam trzymam swój zakwas. |
Dobra. Zobaczę jak sobie poradzi przy kominku... Jak mu nie przejdzie to jutro pójdzie na OIOM do piekarnika...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Wind
Weteran
Dołączył: 17 Lut 2007
Posty: 4429
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pią 19:33, 10 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Hanik napisał: | Ali napisał: | Hanik, u mnie w piekarniku, przy włączonej żarówce (samej tylko żarówce, bez grzałek) temperatura wynosi od 30 do 32 stopni. Ja tam trzymam swój zakwas. |
Dobra. Zobaczę jak sobie poradzi przy kominku... Jak mu nie przejdzie to jutro pójdzie na OIOM do piekarnika... |
dodajmy jeszcze, ze niczym Rozalka na trzy zdrowaski
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hanik
Gość
|
Wysłany: Pią 20:18, 10 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Wind napisał: | Hanik napisał: | Ali napisał: | Hanik, u mnie w piekarniku, przy włączonej żarówce (samej tylko żarówce, bez grzałek) temperatura wynosi od 30 do 32 stopni. Ja tam trzymam swój zakwas. |
Dobra. Zobaczę jak sobie poradzi przy kominku... Jak mu nie przejdzie to jutro pójdzie na OIOM do piekarnika... |
dodajmy jeszcze, ze niczym Rozalka na trzy zdrowaski |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Wind
Weteran
Dołączył: 17 Lut 2007
Posty: 4429
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pią 21:20, 10 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Markus kupil dzisiaj koperek W niedziele pieczemy chlebus z duza iloscia koperku i czosnkiem
Ostatnio zmieniony przez Wind dnia Pią 21:20, 10 Wrz 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hanik
Gość
|
Wysłany: Sob 15:43, 11 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Dziś rano podeszłam do kominka i znalazłam mój zakwas konający z wycieńczenia. Był jak zwykle rozwarstwiony a jak zaglądnelam do środka to bardzo bardzo wodnisty. Normalnie lura... Już chcialam go chlupnąć do toalety, ale w ostatniej chwili sobie pomyślalam,że przez noc był naprawdę w bardzo ciepłym miejscu i szybciej jadł niż go dokarmialam i dlatego się wodnisty zrobił... Podzieliłam chłopaka na pół. część poszła do mniejszego litrowego słoika czyli do starego domku, a część została w dużym. Nakarmiłam i ten duży po kilku godzinkach chlup do chleba ze wspomaganiem drożdżowym. Po staremu włączyłam na wyrabianie i wyłączylam, ale po 15 minutach tak mocno wyrósł, że załączylam maszynę... I wyjełam giga bochenek.
Drugą część w małym słoiku jeszcze dokarmiłam w ciepłym i zaraz pójdzie do lodówy i jutro wyjmę na poniedziałkowe pieczenie. Ciekawe jak się zachowa... Na razie się nie rozwarstwia ten mniejszy...
|
|
Powrót do góry |
|
|
equitana
Moderator
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 8200
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Poznań!
|
Wysłany: Sob 18:54, 11 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Hanik, jednym ze sposobów ratowania zakwasu jest "odmłodzenie" go, tzn odlewasz 3-4 łyzki tego starego ( resztę wyrzucasz), dokarmiasz 2-3 czubatymi łykami maki zytniej i podobna ilościa wody i hodujesz dalej. Cos mi się wydaje,że sama wpadłaś na podobny pomysł i pomogło
A tak w ogóle, to mam prawie roczny zakwas, naprawdę stabilny i mocny i jeśli ktoś potrzebuje, to chętnie się nim podzielę. Własnie przed chwilą wyjęłam go z lodówki,gdzie hibernował ostani miesiąc, mieszany raz na 2 tygodnie Zamieszałam go wczoraj, bo był rozwarstwiony, dziś zajrzałam a on śliczny, jednorodny kwasny i zdrowy . Odlałam sobie szklankę, dokarmiłam i zostawiłam na wierzchu a reszta,czyli ok 3/4 litra dalej hibernuje. Więc jesli ktos z was ma ochotę na "stary", dobry zakwas, to nie ma sprawy , wleję do słoika i wyslę
Ostatnio zmieniony przez equitana dnia Sob 19:13, 11 Wrz 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hanik
Gość
|
Wysłany: Sob 19:26, 11 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
equitana napisał: | Hanik, jednym ze sposobów ratowania zakwasu jest "odmłodzenie" go, tzn odlewasz 3-4 łyzki tego starego ( resztę wyrzucasz), dokarmiasz 2-3 czubatymi łykami maki zytniej i podobna ilościa wody i hodujesz dalej. Cos mi się wydaje,że sama wpadłaś na podobny pomysł i pomogło
A tak w ogóle, to mam prawie roczny zakwas, naprawdę stabilny i mocny i jeśli ktoś potrzebuje, to chętnie się nim podzielę. Własnie przed chwilą wyjęłam go z lodówki,gdzie hibernował ostani miesiąc, mieszany raz na 2 tygodnie Zamieszałam go wczoraj, bo był rozwarstwiony, dziś zajrzałam a on śliczny, jednorodny kwasny i zdrowy . Odlałam sobie szklankę, dokarmiłam i zostawiłam na wierzchu a reszta,czyli ok 3/4 litra dalej hibernuje. Więc jesli ktos z was ma ochotę na "stary", dobry zakwas, to nie ma sprawy , wleję do słoika i wyslę |
Dokładnie tak zrobilam jak piszesz... ... Zupełnie nieświadomie... Mam nadzieje, że pomoże. Jeśli nie to chętnie się przysiądę do Twojego . Jutro zobaczę jak mu leci w tej lodówce...
|
|
Powrót do góry |
|
|
jovanna
Weteran
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 1306
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: Sob 23:38, 11 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Ja musialam moj zakwasik dobic i nastawic nowy Cos poszlo nie tak a wczoraj jeszcze ladnie pracowal
|
|
Powrót do góry |
|
|
equitana
Moderator
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 8200
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Poznań!
|
Wysłany: Nie 0:29, 12 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Wiecie, tak czytam o tych "zdechłych" zakwasach i myślę sobie,że za szybko je wyrzucacie. Jeśli zakwasu jest już sporo , to on dość szybko pożera dosypywaną mu mąkę i przestaje pracować.Po prostu przerabia cała i czeka na nową dostawę. Mój , wyciagniety dziś z lodówki i dokarmiony, radosnie sobie bąbelkuje,ale jutro pewnie juz przestanie, dostanie wtedy nowego jedzonka i pójdzie dalej
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hanik
Gość
|
Wysłany: Nie 9:12, 12 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
equitana napisał: | Wiecie, tak czytam o tych "zdechłych" zakwasach i myślę sobie,że za szybko je wyrzucacie. Jeśli zakwasu jest już sporo , to on dość szybko pożera dosypywaną mu mąkę i przestaje pracować.Po prostu przerabia cała i czeka na nową dostawę. Mój , wyciagniety dziś z lodówki i dokarmiony, radosnie sobie bąbelkuje,ale jutro pewnie juz przestanie, dostanie wtedy nowego jedzonka i pójdzie dalej |
dokładnie tak się stało z tym moim. Stał przy kominku a było tam gorąco. Na dodatek było go dużo... Więc Jadł w szybkim tempie...
Ale mnie martwiło to rozwarstwianie i brak bąbelkowania. Nie szedł radośnie w górę. Dopiero jak go rozdzieliłam to zaczął lepiej pracować
|
|
Powrót do góry |
|
|
jovanna
Weteran
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 1306
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: Nie 10:30, 12 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
nie moj sie ewidentnie rozchorowal zapach mu sie zmienil na taki bleee... wolalam nie ryzykowac....
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|