Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
KRETA
Weteran
Dołączył: 01 Mar 2007
Posty: 315
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kraków
|
Wysłany: Nie 21:01, 09 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Krem zrobiłam z budyniu winiary -- 2torebki budyniu 2 ipół szkl mleka do tego używam potem wkręciłam łyżeczkę masła. Zjedliśmy go osobno, bo jak wspominałam ciasto poszło do kosza. Ale racja koniec z eksperymentami też zrobie z gotowego proszku Dzięki!
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Sirion
Weteran
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 3989
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: ŁÓDŹ
|
Wysłany: Nie 21:04, 09 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Ciasto na karpatkę jest takie samo jak na ptysie w sumie.
Składniki
szklanka wody
szklanka mąki
łyżka masła
łyżeczka cukru
szczypta soli
pięć jaj
W garnku zagotować wodę z masłem, cukrem i solą. Do wrzącej cieczy wsypać mąkę stale przy tym mieszając. Uważać, aby się nie przypaliło. Nie mogą zostać grudki nierozgotowanej mąki. Zostawić do przestygnięcia. Wygląda toto jak taka klucha. Dodać jedno jajko i wymieszać dokładnie z tą kluchą na jednolitą masę. Ta czynność wymaga silnej ręki. Dalej podobnie dodawać kolejne jajka. Każde kolejne już łatwiej się miesza.
W zależności co chcemy dalej otrzymać to w rozmaity sposób postępujemy z ciastem.
Na karpatkę rozciągamy na prostokatnej blasze. Ważny jest sposób pieczenia. Ciasto wkładamy do rozgrzanego wcześniej piekarnika do temperatury 200 stopni. W ciągu okło 10 minut ciasto powinno się powypuczać w takie bąble, tworząc góry i doły. Gdy zbrązowieje na wierzchu, obniżamy temperature i dosuszamy ciasto.
Na ptysie wyciskamy okrągłe kupki, na eklerki podłużne paski i pieczemy w podobny sposób. Ja robę często ciasto w formie wieńca. Na papierze do pieczenia wyznaczam koło i na obwodzie umieszczam kupki, jedna obok drugiej albo przes szeroki wyciskacz formuję koło z ciasta.
Można też wyciskać cienkie długie wałeczki i posypać grubym cukrem po wierzchu i piec. Takie paluchy sprzedawano dawno temu w cukierni "Checz kaszubska" w Gdyni.
Można wyciskać nalutkie groszki z ciasta ptysiowego i upiec i mamy wytworny groszek ptysiowy do zup o kremowej konsystencji podawanych w filiżankach.
Ciasto ptysiowe można smażyć w głębokim tłuszczu jak faworki czy racuszki. Formujemy albo niewielkie kulki albo wianuszki i smażymy. Po obsączeniu z tłuszczu lukrujemy i mamy to, co w cukierniach zwie się pączkami wiedeńskimi.
Do ciasta ptysiowego można dodać utarty ostry ser (typu parmezan) (wtedy opuścić cukier w przepisie podstawowym) i kulki z takiego ciasta smażyć lub piec - dobre na zakąskę. Pieczone można wypełnić sałatką jarzynową, z krewetek czy jakąś inną i błyskamy wielkim światem, gdy mamy gości.
A gdy upieczemy takie ciasto ptysiowe (bez curku, zato mocniej osolone) w okragłym niezbyt dużym naczyniu i upieczemy w troszkę niższej temperaturze i nie wysuszymy to mamy angielski yorkshire puddig. W typowej postaci ma on w srodku zapadlisko, do której do środka wlewamy sos od pieczeni (gravy), a sam pudding stanowi dodatek do pieczeni wołowej.
Ostatnio zmieniony przez Sirion dnia Pon 14:11, 10 Wrz 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
hana
Gość
|
Wysłany: Nie 21:05, 09 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
ja daję do budyniu mniej mleka bo i tak się rozrzedzi gdy dodasz masło(lub margarynę , jak niektórzy), a najczęściej robię z 2 porcji na dużą blachę z piekarnika i się trzyma
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sirion
Weteran
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 3989
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: ŁÓDŹ
|
Wysłany: Nie 21:15, 09 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Dobry krem do karpatki lub wieńca ptysiowego.
Składniki
1 budyń na 1/2 mleka waniliowy lub śmietankowy
2-3 żółtka
2-3 łyżki cukru (albo i więcej, jak kto lubi słodkie)
solidna łyżka masła
trochę mniej niż półlitra mleka
jedno opakowanie śmietanki kremówki (1/4 litra) - 30 lub 36 %
Żółtka ucieramy z cukrem na kogel mogel. Proszek budyniowy mieszamy z niewielką częścia mleka, resztę mleka z masłem gotujemy do wrzenia, część wlewamy do garnuszka z koglem moglem, mieszamy i z powrotem całośc do mleka. Uwaga - w tym momencie pilnować, aby już nie zawrzało. Teraz dodajemy przoszek budyniowy z resztą mleka i postępujemy tak jak przy zwykłym budyniu, bardzo pilnie mieszając. Zostawiamy do wystygnięcia. Osobno ubijamy śmietanę i dość ostrożnie mieszamy z chłodną masą budyniową.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Borsaf
Gość
|
Wysłany: Nie 21:21, 09 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Sirion Ale Ty jestes perfekcyjna w kuchni
Ali, Hanik, Anisha... proszę pogonić Kozika by wstawił tutaj przepis na te nalesniki po meksykańsku...jestem bardzo ciekawa. Tylko łopatologiczny!!!!!
|
|
Powrót do góry |
|
|
karpatka
Weteran
Dołączył: 16 Sie 2007
Posty: 499
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Dębica
|
Wysłany: Nie 21:39, 09 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Dzięki za przepisy będę na pewno próbowała w najbliższym czasie
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sirion
Weteran
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 3989
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: ŁÓDŹ
|
Wysłany: Nie 22:29, 09 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Borsaf napisał: | Sirion Ale Ty jestes perfekcyjna w kuchni
|
Wbrew pozorom ja strasznie improwizuję przy gotowaniu i robię mnóstwo rzeczy na oko. Kiedyś jak w pracy mnie pytali o przepisy, to podać nie umiałam, bo mówiłam tak - "mąki, ile zabierze, aby ciasto było jak na baby" lub coś w tym stylu. Śmieszą mnie przepisy, gdzie jest podane " 5 jajek, 28,5 dkg mąki... itd". Bo pytanie - jakie jajka : małe, średnie czy duże. W każdym wypadku jest potrzebna zupełnie inna ilość mąki, aby otrzymać ciasto o tej samej konsystencji. Dalej wilgotność mąki, jej zdolność do wchłaniania wody. Maka mące nie równa. Dlatego zawsze używam szymanowskiej, bo wiem z czym mam do czynienia. Już lepsze są przepisy, gdzie składniki są podawane objętościowo na szklanki, łyżki itd. Bo kto normalny przy gotowaniu czy pieczeniu rozstawia wagę i precyzyjnie odważa poszczególne składniki.
Gotowanie i pieczenie trzeba czuć w rękach i w jamie ustnej.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Borsaf
Gość
|
Wysłany: Nie 22:40, 09 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Sirion gotuję całe zycie...bo muszę. Nigdy nie lubiłam gotowac więc dlatego tak Cie podziwiam. Ja wolalabym okna myć niż obiad gotować, moge prasować, tez to lubię,...a gotuję jakos takoś, cos trzeba na obiad zrobić.
Wytłumacz mi, proszę, co to znaczy na mące te 650, 500. Kiedyś przeczytałam, ze to zawartość glutenu???? Czym róznią się te mąki?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sirion
Weteran
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 3989
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: ŁÓDŹ
|
Wysłany: Pon 9:09, 10 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Te 500, 600 itd oznaczaja ilość popiołu po spaleniu próbki mąki w okreslony sposób. Sa to jednostki wyrażone w sposób określony normą. Ogólnie im niższa jest ta liczba tym mąka jest czystsza, zawiera mniej fragmentów skórek ziarna, zarodków itp. Mąka z pełnego przemiału (razowa) ma ten wskaźnik rzędu 900 a nawet 1000 czy wiecej.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Flaire
Weteran
Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 10529
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 9:48, 10 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Sirion napisał: | Bo pytanie - jakie jajka : małe, średnie czy duże. W każdym wypadku jest potrzebna zupełnie inna ilość mąki, aby otrzymać ciasto o tej samej konsystencji. Dalej wilgotność mąki, jej zdolność do wchłaniania wody. Maka mące nie równa. Dlatego zawsze używam szymanowskiej, bo wiem z czym mam do czynienia. Już lepsze są przepisy, gdzie składniki są podawane objętościowo na szklanki, łyżki itd. | Sirion, dlatego ja lubię przepisy hamerykańskie - tam jest jakby "standard" stylu przepisów, niemal wszystkie sa pisane w ten sam sposób i dotyczą standardowych składników (np. jaja zawsze kat. wagowej L, inne składniki podane objętościowo, a objętość mierzy się standardowymi miarkami - nawet "łyżka stołowa" to nie jest łyżka stołowa, tylko 1/2 uncji). W ten sposób nawet początkujący może fajne rzeczy upitrasić.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Borsaf
Gość
|
Wysłany: Pon 10:59, 10 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Hmmm, dziekuję za oświecenie w temacie...nie ma jak to chemik
A jak sie to ma do kleistości, puszystości mąki? Na biszkopt wybierać te z niższą numeracją?, a na pierogi?
Cale zycie sie czlowiek uczy pozytecznych rzeczy....jak jeszcze nauczyciela znajdzie!, to szczęśliwy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Flaire
Weteran
Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 10529
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 11:11, 10 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Sirion napisał: | Te 500, 600 itd oznaczaja ilość popiołu po spaleniu próbki mąki w okreslony sposób. Sa to jednostki wyrażone w sposób określony normą. Ogólnie im niższa jest ta liczba tym mąka jest czystsza, zawiera mniej fragmentów skórek ziarna, zarodków itp. Mąka z pełnego przemiału (razowa) ma ten wskaźnik rzędu 900 a nawet 1000 czy wiecej. | Sirion, ja chyba gdzieś czytałam, że to ma coś wspólnego też z miałkością???
Ja też miałam wiele pytań odnośnie rozmaitych polskich mąk - numerków, ale również co oznaczają nazwy "wrocławska", "poznańska", czy "szymanowska". No i "krupczatka" - ta juz wiem jest lepsza do kruchego ciasta, ale dlaczego? I do czego jeszcze jest ona dobra? I czy jest w Polsce mąka-odpowiednik amerykańskiej "quick-blending", czyli taka, która, gdy robi się sos, nie spowoduje grudek?
Gdzieś kiedyś w necie znalazłam stronkę na temat mąk, która miała odpowiedzi na niektóre moje pytania, ale nie na wsyzstkie...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sirion
Weteran
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 3989
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: ŁÓDŹ
|
Wysłany: Pon 11:26, 10 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Szymanowska to od nazwy młyna Szymanów. Jest szymanowska tortowa, wrocławska, krupczatka, kasza manna. Krupczatka jest najgrubiej mielona - doskonała na kruche ciasta i drożdżowe. Tortowa jest najczystsza zawsze i nadrobniej zmielona i własnie zgodnie z nazwą najlepsza do biszkopta na tort. Wrocławska i poznańska to ogólnego przeznaczenia do wszystkiego. Ja po prostu wybieram maki z Szymanowa, bo to podobno najczystsze młyny w Polsce. W innych mąkach czasem są paproszki w mące, ciała obce, a w niektórych młynach bywa i wołek zbożowy.
Flaire - w sumie miałkość idzie w parze z zawartoscią popiołu.
Co do takiej specjanej do sosów u nas to pojęcia nie mam - chyba trzeba popatrzeć w marketach na produkty Knorra, tak mi sie coś mota, że oni robią jasną zasmażkę, czyli taką mąkę do zaprawiania sosów. Głowy nie dam.
Stare gospodynie i naprawde specjalistyczne przepisy mówią, aby do ciast typu drożdzowe, tarte, biszkopt mąkę zawsze przesiewać przez sito. Wtedy jest napowietrzona i ciasto będzie bardziej puszyste.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Borsaf
Gość
|
Wysłany: Pon 12:04, 10 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Przesiewać, to zawsze to robię...ale popatrz ja do drozdżaka uzywałam zawsze tortowej albo wrocławskiej, a tu niespodzianka...krupczatkę...wypróbuję...mąż będzie w siódmym niebie bo lubi drozdżaka. O kruchym to wiedziałam, ze kupczatkę
Flaire ja kiedys uzywałam tego Knorra...ale tak cuś sztucznością mi pachnie i ma duzo tego EEEEE
|
|
Powrót do góry |
|
|
Flaire
Weteran
Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 10529
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 12:31, 10 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Borsaf napisał: | Flaire ja kiedys uzywałam tego Knorra...ale tak cuś sztucznością mi pachnie i ma duzo tego EEEEE | To znaczy, że to nie to - mąka, o której piszę to po prostu mąka, nic sztucznego. W USA najpopularniejsza jej marka to Wondra. Jest naprawdę super.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|