Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ibolya
Weteran
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 3156
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Pruszków
|
Wysłany: Pią 6:33, 21 Wrz 2007 Temat postu: Nadmierny strach |
|
|
Piszę, bo chcę poznać Wasze zdanie.
Jak niektórzy wiedzą, moja Siostra ma suczkę toy pudelkę Zuzię, która jest bardzo strachliwa.
Została kupiona, jak miała już 5 miesięcy. Przyjechała z hodowli, w której w mieszkaniu hoduje się pudelki i yorki.
Przypuszczam, że siedziała w klatce, bo jest bardzo strachliwa, zwłaszcza boi sie otwartych przestrzeni i głośniejszych odgłosów, moja siostra mieszka na 2 piętrze i sunia boi się np. odgłosów przejeżdżających po ulicy samochodów.
Natomiast odżywa w sforze, jak przyjedzie do moich piesków, to robi się dużo bardziej otwarta. To jest zrozumiałe zresztą, pewnie w sforze się wychowywała, pani ma chyba sporo piesków.
Moja siostra robi bardzo dużo, by Zuzankę zresocjalizować, skutki widać i sunia jest dużo mniej strachliwa, niż na początku, lecz postępuje to bardzo powoli. Obecnie Zuzia ma prawie dwa lata i nadal boi się bardzo wielu rzeczy.
A Wasze zdanie chcę poznać w następującej kwestii:
w każdą niedzielę w radiu TOK FM jest audycja, w której na pytania słuchaczy odpowiada p. dr Dorota Sumińska. I podobno (ja tego nie słyszałam) pani doktor powiedziała pewnej słuchaczce, że strach psa można łatwo wyeliminować podając mu przez 1 miesiąc leki na uspokojenie. Po takiej kuracji podobno po strachu nie ma śladu.
Co Wy na to? Słyszał ktoś o takiej metodzie? Oczywiście nie mamy zamiaru podawać suni żadnych leków samodzielnie, ale zastanawiam się czy to rzeczywiście może pomóc i może warto zapytać o to naszego weta, ale szczerze mówiąc niespecjalnie mnie to przekonuje. Dlatego najpierw piszę tutaj, żeby sobie jakieś zdanie wyrobić.
Napiszcie, proszę, co o tym sądzicie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Mokka
Weteran
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 1486
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawka
|
Wysłany: Pią 7:35, 21 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Wetem nie jestem, więc moja opinia nie jest fachowa, ale przyznam, że o takiej kuracji nigdy nie słyszałam. Natomiast gdy byłam kiedyś z Leonem u pani behawiorystki, szukając porady w kwestii agresji, jedyne, co pani miała nam do zaproponowania (oprócz kilku wyświechtanych sloganów, które już dawno wyczytałam w książkach ) to były właśnie leki uspokajające. Nie skorzystałam. Nigdy nie miałam kontaktu z takimi specyfikami, więc może dlatego podchodzę do nich z pewną nieufnością.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Borsaf
Gość
|
Wysłany: Pią 10:31, 21 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Problem z lekami uspokajającymi tkwi chyba w dawkowaniu, a nie w meritum. To dawkowanie musi być dostosowane do tego psa, a nie czytane z ulotki.
Kiedyś podalismy relanimal foksowi wg ulotki, na wage psa. Pies po 20 minbył nie do życia, słaniał sie, chodził jak pijany. Trzymalo go to 24 godziny. Wiadomo, ze dla tego psa 1/10 dawki by wystarczyła...ale jak nie spróbujesz, to nie wiesz.
Teoretycznie podanie środka pozwoli psu na odprężenie, jakis dystans do rzeczywistości, takie "zamulenie" Wtedy bodziec ujemny wywoła reakcję ale nie na wysokich obrotach i krótką więc odczulanie psa moze dac efekty.
To jest cienka lina do chodzenie stąd chyba niechęć do środków. Obrazowo mówiąc pies 2 letni po środkach powinien zachowywać się (bez bodźców ujemnych) jak staruszek 10 letni...reagować ale powoli statecznie dystyngowanie. wtedy jest dobrze dobrana dawka i mozna zacząć odczulanie.
Ibolya a może spróbujecie specyfikami Bacha? Ja tylko czytałam o nich, chyba u Fischera, ale są już dostepne w Polsce.. [link widoczny dla zalogowanych] napewno nie zaszkodzą
Środki uspokajające, tak jak wódka wódka , są wynalezione dla ludzi tylko stosowac trza z umiarem i mądrą głową wtedy pomagają.
|
|
Powrót do góry |
|
|
ibolya
Weteran
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 3156
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Pruszków
|
Wysłany: Sob 7:22, 22 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Dzięki Borsaf za odpowiedź.
Dlatego napisałam, bo zdaję sobie sprawę, że to jak chodzenie po lodzie. I myślę sobie, że chyba nie o to mi chodzi, żeby Zuzanna zachowywała się, jak 10 letni pies. Ona jest bardzo wesoła i żywiołowa, dopóki się czegoś nie wystraszy. Jak przyjeżdża do moich ancymonków, to jakbyś psa wymieniła. Na spacerze po parku biega z ogonem do góry, co jest w domu nie do pomyślenia, a jak coś jej się wydaje niepokojące, to tylko na Bodrysia i Neskę się oglada, zobaczy, że one nic sobie z tego nie robią i ogonek znów jak sztandar trzyma.
Sama nie wiem co mysleć o tym podawaniu leków, na jakiej zasadzie to działa.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Borsaf
Gość
|
Wysłany: Sob 11:13, 22 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Ibolya środki Bacha nie są specyfikami chemicznymi sensu stricto więc nie mogą, moim zdaniem, zaszkodzić. Tak samo działałby lek homeopatyczny ale dobrany indywidualnie czyli tzw konstytucjonalny. To juz wyższa szkoła jazdy i trudnośc duża taki lek dobrać.
Zuza zachowuje sie podobnie do mojej Keri. Ona też ze stada wzięta w wieku 4,5 mieś. i wielki wyplosz była. ONki i samochody to był wieeelki strach. W domu niczego nie zauważyłam, raczej ulicy sie bała. Codzienne chodzenie i oswajanie z psami dało rezultaty...po 2 latach! I tak nie wiem, czy jakby nagle gaźnik huknął przy nas to Keri by smyczy nie wyprężyła.
W domu to trzeba dwóch osób..jedna sie bawi z psem, a druga gdzieś w innym pokoju włącza "strachy" Powolutku...to trwa miesiącami...
|
|
Powrót do góry |
|
|
ibolya
Weteran
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 3156
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Pruszków
|
Wysłany: Sob 11:31, 22 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Borsaf a co by dały te środki Bacha? Po Zuzi w domu też nic nie widać, dopóki z ulicy jakiś głośniejszy dźwięk się nie rozlegnie, wystarczy przejeżdżający głośniej samochód, a motor........
Moja siostra bardzo nad nią pracuje, ale rezultaty są mizerne. Na spacerze jest bardzo niepewna, szybko załatwia swoje sprawy i najchętniej zaraz by wracała do domku, i cały czas chodzi z podkulonym ogonkiem i się rozgląda, czy co na nią nie czyha.
U mnie jest o niebo lepiej, lubię jak przyjeżdżają, widać wtedy całą radość młodego psiaka w Zuzannie, zwłaszcza z Neską dokazują, że hej.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Borsaf
Gość
|
Wysłany: Sob 11:55, 22 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Ibolya Jak znajdę to Ci dokładniej napiszę...to chyba w Okiem psa Fischer o tych specyfikach pisał, że się do nich przekonał na przykładach kilku psów. Tam sa wyciągi z drzew?, roslin? i podaje sie np. wyciąg z osiki i pies nabywa pewności siebie...on chyba opisywał rottka, który po kuracji przestał terroryzowac otoczenie.
Ona własnie ma nabyc pewności siebie bo przewidziec wszystkich "strachów" nie jestesmy w stania. Spróbowac zawsze warto, oczywisnie nie zaniedbując pracy szkoleniowej.
Na starej dogo tez chyba jest watek o tych specyfikach.
|
|
Powrót do góry |
|
|
coztego
Gość
|
Wysłany: Sob 12:15, 22 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
ibolya napisał: |
U mnie jest o niebo lepiej, lubię jak przyjeżdżają, widać wtedy całą radość młodego psiaka w Zuzannie, zwłaszcza z Neską dokazują, że hej. |
Proponuję sprawić Zuzance psie towrzystwo na stałe
|
|
Powrót do góry |
|
|
ibolya
Weteran
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 3156
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Pruszków
|
Wysłany: Sob 12:43, 22 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Borsaf dzieki, będę wdzięczna.
coztego próbuję do tego namówić moją siostrę, ale ona nie chce o tym nawet słyszeć. Moim zdaniem kot też byłby dobry.
|
|
Powrót do góry |
|
|
coztego
Gość
|
Wysłany: Sob 17:31, 22 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Ale kot nie będzie chodził z nimi na spacery
|
|
Powrót do góry |
|
|
ibolya
Weteran
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 3156
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Pruszków
|
Wysłany: Sob 20:14, 22 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
A dlaczegóż to??
Smycz mu się kupi i hajdaaaa!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jura
Weteran
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 2136
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sob 12:21, 13 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
ibolya, może udział w takim seminarium byłby dla was interesujący
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anisha
Weteran
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 7427
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdynia
|
Wysłany: Sob 12:26, 13 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
Całkiem ciekawe te seminaria, ale szkoda, że niemal zawsze w Poznaniu, no i te trzy stówy ... deczko drogo.
|
|
Powrót do góry |
|
|
B&W
Weteran
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 749
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Ożarowice
|
Wysłany: Pon 19:15, 15 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
czytając Twój opis a konkretnie to,że z dużą grupą psów czuje się dobrze a sama jest strachliwa przyszło mi coś do głowy, czego chyba nie bierzecie pod uwagę. Ona poprostu może potrzebuje przewodnika stada - takiej osoby, do której będzie miała nieograniczone zaufanie. Jak jest w dużym stadzie psów to czuje się OK bo nie musi brać na siebie żadnej odpowiedzialności - hierarchia stada jest dla niej jasna i to ją uspokaja. W momencie jak jest sama nie radzi sobie z odpowiedzialnością. napisz jak wygląda praca z nią i odwrażliwianie na bodźce zewnętrzne. Czy w momencie stresu zwraca się do przewodnika (np spojrzenie- coś w stylu "i co robimy?") czy od razu panika?
(problem lękliwości psa i pracy nad tym problemem jest mi niestety bardzo bliski)
|
|
Powrót do góry |
|
|
asher
Gość
|
Wysłany: Wto 14:19, 20 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
Od razu zaznaczam, że ja też ani weterynarz, ani behawiorysta.
Ale tak sobie dumam, że środki uspokajające, jako element "resocjalizacji" strachliwego/nerwowego psa przydają się bardzo w przypadku, gdy pies tak się "wycina"/nakręca, że wpada coś w rodzaju stuporu/amoku - przestają do niego nasze bodźce docierać. Odczulanie takiego psa samymi zabiegami behawioralnymi to nie robota, nie da się, bo taki pies, gdy jest przestraszony/wkurzony traci kontakt ze światem, a więc i z właścicielem. Wtedy przydaje się farmakologiczne stonowanie jego reakcji, tak, żeby nasze zabiegi odczulające miały w ogóle jakąkolwiek szansę do psa dotrzeć.
Osobiście znam jednego psa, który jedzie na prochach - zaleconych przez behawiorystkę. I sprawdza się to rewelacyjnie. Powodem wizyty u behawiorysty była agresja, pies z byle powodu wpadał w prawdziwy amok. Właścicielka próbowała wczesniej naprawde wszelkich metod. Rezultaty były, ale mizerne, no bo jak pracować z psem, któremu wyłącza się myślenie? Pomogły dopiero leki. Oczywiście nie same, takich cudów nie ma
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|