Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aleksis
Dołączył: 04 Lip 2009
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Nie 22:05, 18 Lip 2010 Temat postu: Już nie daje rady... |
|
|
Witam... zwracam się z WIELKĄ prośbą do Was, forumowicze... niedawno przygarnęliśmy psa. Suczkę, wiek 7 lat. Skye-Terrier... i ... po miesiącu zaczęło się. Dominacja, przez ogromne "D". Ponieważ mamy samczyka myśleliśmy, że będzie ok, ale nie. Od niedawna ona się na niego rzuca. Już nie dla zabawy. Wcześniej go lubiła, a teraz... jakby mogła to by go zabiła. Dajemy im suche, ale ona nie chce go jeść (chowana TYLKO na gotowanym), a on tak. Ale suka zachowuje się strasznie. jemu nie da, a sama nie zje. Nawet druga miska nie pomogła, bo ona czuwa nad dwoma! To się robi nie do zniesienia!!! Jak mam ingerować? Co robić,by wreszcie panował spokój? Może to kwestia tego, że suka jest drażliwsza, bo jest piekielnie gorąco?? Albo z zazdrości? Boję się, że kiedyś zastanę jednego pogryzionego?
Pies i tak już koszmarnie schudł, boi się jej, ale czasami walczy... nie wiem co mam robić, więc bardzo proszę o radę. Z góry dziękuję i pozdrawiam...
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Gabka
Dołączył: 19 Lut 2010
Posty: 605
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kraków
|
Wysłany: Nie 23:17, 18 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Nie jestem specem , ale czy nie mogłabyś karmić psów w dwóch osobnych pomieszczeniach ? Wtedy samiec mógłby coś zjeść bez obawy przed suką . Nie mogę dużo pomóc, ale mam nadizeje, że chociaż na chwilę to rozwiąże problem...
|
|
Powrót do góry |
|
|
coztego
Gość
|
Wysłany: Pon 10:00, 19 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Gabka ma rację, przede wszystkim karmienie osobno, w zamkniętych pomieszczeniach albo kennelach i zaraz po posiłku (bez względu na to czy został zjedzony) miski są chowane - wysoko i głęboko
Sztuka posiadania więcej niż jednego psa polega na unikaniu sytuacji konfliktowych, człowiek musi być mądrzejszy od psów, wyprzedzać ich myśli. Jeśli wiesz, że jakaś sytuacja jest punktem zapalnym to należy jej unikać, zaaranżować inaczej, zmienić rytuały.
Dobrze by było, gdybyście skorzystali z pomocy fachowca, gdyby jakiś szkoleniowiec mógł popatrzyć jak postępujecie z psami, bo na odległość trudno radzić w takich sprawach. Niestety konflikty między psami często nieświadomie wywołują ludzie różnymi drobnymi gestami.
A jak jest z posłuszeństwem obu psów?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aleksis
Dołączył: 04 Lip 2009
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 11:36, 19 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Oba są uparte, przy czym pies jest bardziej posłuszny, bo jest młodszy może? Ona się nie słucha. Rządzi i koniec. Może rzeczywiście jakieś szkolenie by pomogło... chyba czas w to zainwestować...
|
|
Powrót do góry |
|
|
sylwia k
Dołączył: 22 Mar 2010
Posty: 189
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: ok wawy
|
Wysłany: Pon 13:54, 19 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
ja bym karciła ją za ataki na samca -od razu gdy następuje atak złapałabym ją za obrożę i wyprosiła z pokoju na chwilę (tak zwane T.O.)
tutaj jest wyjaśnione co to jest T.O. :
[link widoczny dla zalogowanych]
tak jak poprzednicy radzą karmić oddzielnie i wyeliminować sytuacje, w których następuje atak.
albo metoda czasochłonna i dla ludzi mieszkających w co najmniej 2 pokojowym mieszkaniu :
jeśli możesz to odseparuj je na trochę i potem zawsze gdy psa wpuszczasz do pokoju w którym jest suka to dawaj jej wtedy żarcie, żeby skojarzyła go z czymś miłym
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zofijówka
Zaangażowany
Dołączył: 21 Maj 2008
Posty: 1125
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon 14:51, 19 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Też miałam ten problem, gdy wzięłam drugiego psa ( u mnie samiec był pierwszy, suka druga). Konflikty i to dość ostre trwały z miesiąc, może dwa, nie umiem już powiedzieć. Sytuacja niemal identyczna- sam nie jadł, ale jej nie dawał.
Przede wszystkim na początku rozdzielałam, psa zamykałam na czas karmienia w klatce, suka dostawała gdzie indziej. Oboje dzięki temu mogli zjeść w spokoju. Ten etap trwał około miesiąca. Oboje nauczyli się, że nie są dla siebie zagrożeniem i uspokoiło ich to.
Teraz karmię osobno, ale już bez klatki. Ważne jest, żeby nie widzieli się podczas karmienia (jednemu psu może wystarczy drugi koniec kuchni albo odwrócenie się do siebie ogonami, innemu trzeba będize ustawić miskę np w przedpokoju). Teraz, kiedy już wiem, że on nie chce, żeby ona jadła jego jedzenie, bardzo pilnuję, żeby przypadkiem nie wybierała nawet jego resztek. On tego nie lubi i ma do tego prawo. Już nie mówiąc o tym, że nie chcę, żeby się roztyła.
Poza tym w pewnym momencie zaczęłam interweniować przy awanturach. Oboje za kark i do ziemi. No niestety, ale uznałam, że muszę im jakoś pokazać, że oni nie mają się co bić, bo najważniejsza jestem i tak ja, i to ja jestem od ewentualnego ich ustawiania po kątach. I mam wrażenie, że to naprawdę pomogło. Trudno jest tak naprawdę powiedzieć, kto jest prowodyrem awantur. Czasem kiedy jeden chce dominować, drugi zamiast ustąpić, pokaże zęby (albo nawet nie odwróci głowy), i konflikt gotowy. To naprawdę nie jest łatwo ocenić. Dlatego wydaje mi się, że dobrze jest OBOJGU powiedzieć, że awantury są złe.
No ale przede wszystkim zacznij od rozdzielenia. A potem obserwuj.
|
|
Powrót do góry |
|
|
coztego
Gość
|
Wysłany: Pon 17:59, 19 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Aleksis napisał: | Oba są uparte, przy czym pies jest bardziej posłuszny, bo jest młodszy może? Ona się nie słucha. Rządzi i koniec. Może rzeczywiście jakieś szkolenie by pomogło... chyba czas w to zainwestować... |
Czas najwyższy, psy muszą wiedzieć kto tu rządzi, to Ty jesteś wyrocznią w domu, a nie oni Dobrze wychowane psy są łatwiejsze w prowadzeniu pod każdym względem. Myślę, że nie miałabym Maćka, gdyby nie trafił do mnie w czasie kiedy Kreska chodziła na szkolenie. Ona była konfliktowa w stosunku do psów, ale Maciuś akurat trafił na moment, kiedy suczysko już wiedziało, że to JA dyktuję warunki i nawet nie próbowała się ze mną sprzeczać
Cytat: | Dlatego wydaje mi się, że dobrze jest OBOJGU powiedzieć, że awantury są złe. |
Też tak uważam, co prawda moich za kark do ziemi nie przyciskam, ale daję im jasno do zrozumienia, że awantury są zakazane.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jura
Weteran
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 2136
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon 20:27, 19 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
sylwia k napisał: |
jeśli możesz to odseparuj je na trochę i potem zawsze gdy psa wpuszczasz do pokoju w którym jest suka to dawaj jej wtedy żarcie, żeby skojarzyła go z czymś miłym |
Albo raczej przerobiła na miazgę - przecież to dla niej może znaczyć, że gad przylazł, żeby zeżreć jej żarcie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gabka
Dołączył: 19 Lut 2010
Posty: 605
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kraków
|
Wysłany: Pon 22:08, 19 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Mi się wydaje, że Sylwi chodziło o smakołyki, a nie miske z jedzeniem, wtedy byłaby to kompletna głupota...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Wto 6:54, 20 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Od tygodnia jest u mnie foxia na wakacjach. Poschroniskowa. Boi się jak krzyknę, jak podniosę rękę (z łapką na owady, nie na nią). Po dwóch dniach zaczęła próby dominacji - próbowała ujechać mojego męża, na drugi dzień mojego psa (teriera walijskiego), który i tak jej ustępuje we wszystkim, odchodzi, nie inicjuje kontaktów. Od pierwszych chwil w domu staram się pokazać obojgu, kto jest najważniejszy (JA!), kto drugi (Deryl), kto po Derylu i kto na końcu (Luśka).
Deryl dostaje pierwszy jedzenie, smakołyki, pierwszy przechodzi przez wszystkie drzwi. Po pięciu dniach uzyskałam to, że nie muszę w drzwiach Luśki przytrzymywać, nie rzuca się też na rękę ze smakolem, wędrującym do derylowego pyska (a na początku zdarzało się, że skakała i wyrywała z ręki). Każde jej warknięcie jest zdecydowanie karcone przeze mnie (nawet na odległość), próba wskakiwania tym bardziej. W efekcie Lusia chodzi za mną krok w krok i patrzy się jak w obrazek, Deryś troszkę się ośmielił i nawet zasypia w swoim łóżku, czego wcześniej nie robił w obecności Luśki.
Karmienie odbywa się osobno - najpierw je Deryl, Luśka stoi trzymana za obrożę w pobliżu. Dopiero gdy Deryś zje, dostaje swoją michę. Deryl ma w nosie jej jedzenie, gdy zje swoje, odchodzi i pozwala Luśce doczyścić michę. Na spacerach panuje pełna symbioza. Luśka czeka, gdy Deryl się zawącha, na krok się nie ruszyła, kiedy mój mąż odszedł do bankomatu, a my zostaliśmy na trawniku.
Na początku każdą próbę pielęgnacyjną kwitowała zębami (nie gryzła, łapała za rękę i wywijała się), teraz stała się bardziej spolegliwa.
Przestała żebrać przy naszych posiłkach.
Od samego początku ustaliłam twarde zasady i sama się do nich stosuję. Sucza po momentach buntu zaczyna je respektować, a ja ją coraz bardziej kocham
|
|
Powrót do góry |
|
|
sylwia k
Dołączył: 22 Mar 2010
Posty: 189
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: ok wawy
|
Wysłany: Wto 13:35, 20 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Jura napisał: |
Albo raczej przerobiła na miazgę - przecież to dla niej może znaczyć, że gad przylazł, żeby zeżreć jej żarcie. |
Gabka napisał: | Mi się wydaje, że Sylwi chodziło o smakołyki, a nie miske z jedzeniem, wtedy byłaby to kompletna głupota... |
nie macie racji.
Jest to dobra metoda ale bardzo czasochłonna.
Opisze ja bardziej -bo tam wyżej zamieściłam w dużym skrócie.
Psy trzeba odizolować totalnie.
Potem gdy suka np. jest w pokoju to do korytarza należy wprowadzić samca (tak aby były w możliwie największej od siebie odległości, ale suka musi go zauważyć) i wtedy podajemy żarcie suce (mogą być smaki z ręki, może być lekka przekąska w misce). Potem gdy zabieramy psa żarcie od razu też znika. Po kilku dniach suka skuma, ze żarcie pojawia się tylko wtedy gdy jest pies a odległość między nimi stopniowo zmniejszamy.
Oczywiście, gdy suka na widok samca reaguje agresją to samiec znika a żarcie nie pojawia się wcale.
|
|
Powrót do góry |
|
|
edyt-a
Gość
|
Wysłany: Wto 13:58, 20 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Ali-
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aleksis
Dołączył: 04 Lip 2009
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 17:30, 20 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Dziekuję bardzo za rady już powoli zaczynam wprowadzać je w życie
|
|
Powrót do góry |
|
|
coztego
Gość
|
Wysłany: Wto 19:49, 20 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
sylwia k napisał: |
nie macie racji.
Jest to dobra metoda ale bardzo czasochłonna.
|
I wymaga zaangażowania drugiej osoby, która będzie trzymała drugiego psa w odpowiedniej odległości i też go skarmiała smakołykami, żeby sobie nie myślał, że tylko tamten dostaje?
|
|
Powrót do góry |
|
|
sylwia k
Dołączył: 22 Mar 2010
Posty: 189
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: ok wawy
|
Wysłany: Wto 19:58, 20 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
nie, pies ofiara nie musi być dokarmiany.
Jest to metoda często pokazywana w 'ja albo mój pies'.
Wyszła tez książka już jakiś czas temu o tym samym tytule -nie mam jej, więc nie wiem czy jest tam coś więcej na ten temat.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|