Fafik , Livka i LOLEK - walijskie z tarnowskich

kother

wiosenna fryzura podkreśla linię.

bogula

Czas w ogrodzie; marzę o własnej kosiarce --- trawa rośnie niesamowicie szybko Twisted Evil

. Uciekam z Livcią z centrum: po siku pakuję ją do kosza i pędzę ku zielonej części miasta. W ogrodzie kończą kwitnąć śliwki i czereśnia. Zbiera się jabłoń. Od pacjenta dostałam bukszpan, jodełki -- posadziłam Mr. Green

. Wrzuciłam w ziemię kilka cebulek mieczyków. Potem leżonko w półcieniu. Wygrzewanie cielska.
Livcia towarzyszy we wszystkim. Jest gorąco, więc łazi niechętnie, ale pilnuje przy płocie, spija wodę z rondelka i drzemie dysząc. Obie słuchamy szumu wiatru w drzewach nad nami, brzęczenia owadów i poświstywań ptaków. Nasz mały raj...

Victorka

Jak tam ślicznie, jaka Livka szczęśliwa... Laughing

Talviszon

Prawie letnia sielanka Wink

Moim piesom dziś w dzień też się nie chciało biegać... dopiero na wieczornym spacerze się ożywiły i brykały obie jak należy Wink

kother

piknikowo

zadziorny

Trudzia też dzisiaj na naszej działce w trawie zaległa Mr. Green

Czarna

Pożycz szybko kosiarkę od kogoś, bo jak ta trawa będzie jeszcze wyższa to koszenie będzie bardzo ciężkie, musisz to skosić natychmiast, dobrze radzę, a działkowicze są na ogół sympatyczni i życzliwi... Fajny taki własny zielony zakątek - prawda, tam zupełnie inaczej odbiera się pogodę Kciuki

bogula

czarna -- damy radę, bo czy to pierwszy raz?... Wink

ten stary ogród to głównie z myslą o Livci, bo cięzko jej teraz pokonywać długie drogi, więc niech ma trochę trawy i cienia Cool

bogula

Wczoraj Livcia zaingurowała swój sezon "moczeniowy" Cool

, ale po kolei...
Po obiadku spacerek przy rowerku, potem w koszu do lasu. Tu w słonku, bo do fotki a tak deptałyśmy w cieniu...

na łąkach było pierwsza ostuda z moczeniem łap w rzecze i człapaniem po mokradłach

po marszobiegach na zmianę z siedzeniem w koszu dotarłyśmy nad "naszą "wodę, która jest teraz większą sadzawką Evil or Very Mad

; a tu niespodzianka! klaczka Maura też moczyła doooopsko Mr. Green

; jak Livka usłyszała ludzkie powitanie, jak zawąchała, jak doszedł ją plusk wody...to wypruła do wody! popływała na lince; wreszcie zadowolona na pysku (trudny dzień zaliczyłyśmy, bo wiatrzyska...)

no i do ogrodu! Livcia zjadła, napiła się i zasnęła na kocu w cieniu a ja zachwycałam się kwitnacą JUŻ/JEDNAK jabłonią Mr. Green

imago

Udane popołudnie

Ola

kąpiel z koniem Very Happy

Przez kilka lat jeździłam na koniu który wprost uwielbiał się moczyć Smile

Potrafił położyć się nawet w najmniejszej kałuży Smile

i nie raz też zbaczał z trasy byle by zamoczyć kopytka Smile

I bardzo podoba mi się wasz koszyk. Sama myślałam żeby dla Toudiego coś takiego zainstalować. Te przyczepki specjalnie są jednak strasznie drogie.

bogula

Olu --- najpierw kosz mocowałam sznurem Rolling Eyes

a potem kolega dorobił mi ten metalowy dół, pomalował i zamocował i czasami sprawdza ogólny stan techniczny Laughing

; kosz mam kilka lat i niestety, troszkę już zmarnowany (jest na stałe na rowerze, więc warunki wszelkie).

Klaczka też chciała się położyć w wodzie, ale Ł. ją "pilnował" Mr. Green

Mili

Bogula kochana!! czy TY spać nie możesz??? tak o wczesnych, bardzo wczesnych porach na forum zawsze jesteś ?? Smile

bogula

Mili -- lubię wczesne wstawanie, mam okno na wschód, więc mega widoki co świt Laughing

Za to Lilivce należy się tytuł "śpiącej królewny" Cool

equitana

To tak jak mi Embarassed

dla mnie blady świt to godzina 7, zwykły poranek to 9 Wink

Kładące się w wodzie konie to masdakra, kiedys mi się kobyłka wczernawiosnaw jeziorze połozyła, kolega do dzis wspomina, jak wode z długich botfortów wylewałam Laughing

Piękny miałyście dzień a Livka wyglada na zadowolona i w dobrej formie Kciuki