Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
frauka
Zaangażowany
Dołączył: 28 Lut 2014
Posty: 1669
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Mazury
|
Wysłany: Czw 10:38, 16 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
Pamietam mojego 12 letniego ON-ka. Zaczął chodzic prawie bokiem, na glowie zanikalo mu cialo. Normalnie pod skora byla od razu czaszka. Zajmowalismy sie nim jak dlugo sie dalo. Pierwszy psiak gdy potracil go samochod tez mnie capnął w dłoń. Ze strachu, bólu. Bylam wtedy dzieckiem. Pomimo tego nioslam delikwenta na rękach jakies trzy km. Tak to juz jest, czasem przychodzą trudniejsze chwile.
Trzymamy kciuki za Livcię.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
bogula
Weteran
Dołączył: 17 Lut 2007
Posty: 8631
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Tarnowskie Góry
|
Wysłany: Czw 18:17, 16 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
frauka -- masz dobre paluchy
Dzisiaj "dobra zmiana" : Livka trochę chodzi, nie śpi odkad wróciłam z pracy, łazi za mną po mieszkaniu. Jak wróciłam z pracy, to szlag mnie trafił (ale szybko mi przeszło!) --- oba kolana, obtarte wcześniej na kaflach w kuchni ,dzisiaj wylizała niemal do ścięgien. A z prawego oka ślimaczyła się zielona ropa;ohyda! Pech Liv, bo ja się w takich sytuacjach znakomicie odnajduję i działam! Sucz (po odsikaniu) do wanny, łapy tylne wymyte, odkażone octeniseptem. Przed zębami już się zabezpieczyłam Potem "nagroda" - obiadek.
Do apteki pojechałyśmy na rowerze, droga powrotna z buta i łapy
W domu Neomycin do oka, Nivalin domięśniowo. Ma pomóc!
Pościel i kołderkę w koszu ma wymienioną na czyściutką, użyta już schnie.
Może się diablica jeszcze zbierze?!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Victorka
Weteran
Dołączył: 13 Lip 2011
Posty: 9329
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Chorzów
|
Wysłany: Czw 19:31, 16 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
Ważne, żeby nie cierpiała, ale ma najlepszą opiekę. Czyściutko, nakarmiona i w każdej sytuacji właściwie leczona
|
|
Powrót do góry |
|
|
Olga1
Zaangażowany
Dołączył: 27 Kwi 2012
Posty: 3025
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: lubuskie
|
Wysłany: Czw 22:24, 16 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
bogulko znowu X 7 za liv dobrze ze ją do veta umówiłaś mamy z liv jedną wspólną cechę ja tez przeszłam w dzieciństwie zapalenie mózgu
|
|
Powrót do góry |
|
|
bogula
Weteran
Dołączył: 17 Lut 2007
Posty: 8631
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Tarnowskie Góry
|
Wysłany: Pią 19:50, 17 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
Po ciepłej nocy, dusznym poranku silne wiatry zmieniły pogodę. Dwie ulewy. Ciągłe ducie i świat wystygnął do miłych 20 kilku 'C LIvka jak barometr --- dzisiaj ma większą moc, czułam nawet jej radość, że znowu jest na ulubionych ścieżkach . Na wieczornym spacerze słońce w plecy a z przodu wschodzący księżyc; pod lipami już szum owadzi -- lipy słooodko kwitną.
Fajnego weekendziku!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Victorka
Weteran
Dołączył: 13 Lip 2011
Posty: 9329
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Chorzów
|
Wysłany: Pią 20:43, 17 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
Tak, koło mojego domu też lipy kwitną, pięknie pachnie, ale też pyli. Umyte auto po jednej nocy wygląda tragicznie...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Olga1
Zaangażowany
Dołączył: 27 Kwi 2012
Posty: 3025
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: lubuskie
|
Wysłany: Pią 22:29, 17 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
bogulko cieszę się bardzo ze z liv dziś lepiej oczywiście cały czas nieustające
|
|
Powrót do góry |
|
|
bogula
Weteran
Dołączył: 17 Lut 2007
Posty: 8631
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Tarnowskie Góry
|
Wysłany: Sob 18:04, 18 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
W czasie pierwszego porannego spaceru stwierdziłam, że Liv ma sie jako tako. Zaplanowałam dzień Po "rekordowym" basenie zabrałam rower i sucz na nasze leśne ścieżki. Wspaniała pogoda -- b.ciepło z wiatrem. Zapachy typowe letnie -- nagrzane igliwie, leśna wilgoć, kwitnące krzewy. Leśny hałas -- ptasi harmider A nade wszystko zadowolona Livcia na ścieżce
Kuknęłam, co w "znajomym" mrowisku a potem w listeczkach ujrzałam pierwsze jagody
pyszne!!!
Droga na Tłuczy Kąt zawalona po wczorajszych wichurach
Ale co to dla nas za przeszkoda
I na polance , już blisko drogi asfaltowej do domu...
|
|
Powrót do góry |
|
|
cucs
Dołączył: 23 Lut 2015
Posty: 319
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Zgniłe Błota
|
Wysłany: Sob 21:02, 18 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
trzymajcie się dziewczyny i nie dawaj się Livko jeszcze duuużżżooo radosnych chwil z Twoją Pańcią przed Toba
|
|
Powrót do góry |
|
|
Olga1
Zaangażowany
Dołączył: 27 Kwi 2012
Posty: 3025
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: lubuskie
|
Wysłany: Sob 23:51, 18 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
bogulko cieszę się ze liv się dobrze czuje ale czy ciebie kochana na jakąś chwilkę dopadała jakaś pomroczność jasna chodzi mi o zjedzenie przez ciebie Jagód prosto z krzaka czegoś takiego się absolutnie nie robi słyszałaś o bąblowicy co cię napadło a zjdęcie liveczki w koszyku i na leśnej polanie są te dwa livkowe zdjięcia po prostu prześliczne
|
|
Powrót do góry |
|
|
dzwoniec
Gość
|
Wysłany: Nie 0:22, 19 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
A to ciekawe. Moi dziadkowie, ja, wszyscy cale życie jedliśmy maliny jeżyny, oraz jagody prosto z krzaka. Tam gdzie spędziłem dzieciństwo mieliśmy zatrzęsienie jagód i wcinaliśmy je wiaderkami, jak jabłka. Nikt o żadnym niebezpieczeństwie nie mówił, nie wiedział.
Założę się ze bogula gruszki, czereśnie i wiśnie tez zjada prosto z drzewa
Ladne fotki
|
|
Powrót do góry |
|
|
bogula
Weteran
Dołączył: 17 Lut 2007
Posty: 8631
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Tarnowskie Góry
|
Wysłany: Nie 4:49, 19 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
dzwoniec --- prawda! myję tylko "kupne"/kupione
olga1 -- tak, słyszałam o bąblowicy, zawale, nowotworach, zwyrodnieniach, grypie, ukaszeniach ,złamaniach.... ; dzień wcześniej były ulewy -- natura sama mi podała; dzięki za słowa otuchy -- też się cieszę jak Liv ciut lepiej
cucs -- staram się ją gonić do życia, wczoraj wyraźnie cieszyła się po "livciowemu "
|
|
Powrót do góry |
|
|
bogula
Weteran
Dołączył: 17 Lut 2007
Posty: 8631
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Tarnowskie Góry
|
Wysłany: Nie 16:33, 19 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
Wiem, że to dziwne, że po kilku bardzo trudnych i smętnych dniach Livka dała radę dzisiaj w ... górach Trasa wycieczki była pod nią dobrana. Najpierw pod kolejkę na Czantorię i już wygodnie w górę :
No i potem powolutki, powolutku do szczytu Wielkiej Czantorii 995 m.n.p.m.
Posiedzieliśmy na górze na polanie w cieniu. Livka była bardzo podekscytowana. Chciała móc. Nawet sama położyła się w trawie na odpoczynek. Z powrotem znowu z buta i łapy powolusieńku. Jeszcze nacieszyliśmy oczy widokami z polany przy kolejce, gdy Liv znowu zapadła w szybką regeneracyjną drzemę. Koleja zawiozła nas szybko do autka. Obiadek śląski po drodze smakował wszystkim wybornie.
Okolica Czantorii nadal przyjazna ludziom i psom. Dzisiaj bardzo dużo ludzi. Pieski małe i średnie, ale wszystkie na smyczach. Pieski kolejką wjeżdżają za darmo. Panowała na szczycie super atmosfera -- ludzie pogodni, życzliwi. Psy się nie awanturowały, nie jazgotały. Udany dzień!
Dzięki naszemu staremu koledze za wszelkie udogodnienia i transport
|
|
Powrót do góry |
|
|
dzwoniec
Gość
|
Wysłany: Nie 19:41, 19 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
Piękne miejsce.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Olga1
Zaangażowany
Dołączył: 27 Kwi 2012
Posty: 3025
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: lubuskie
|
Wysłany: Nie 22:21, 19 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
śliczne zdjięcie livki na kolejce wspanale razem wyglądacie mam nadzieje lwaljkę liv osobiście poznać prawdziwa z niej kobietka trzyma linie ja widywałam suczki Teriera wajlskiego na były wyszę od liv fajnie ze już się fajnie miewa oczywiście nieustające za liv bogulko to jest waljka troszkę neurologicznie już uszkodzona więc ma prawo czuć się słabo na zmiany pogody i cisnena + wiek
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|