Foksik - nie taki zwykły foksterier

halcia211

I z pieskami się witać różnymi

Co jest

Dlaczego nas to psiątko kołem obchodzi

Przecież nie gryziemy – śmiało mały, możesz do nas podejść nic ci nie zrobimy

No i nie podszedł, wiecie co – on się chyba tych moich skarpetek żółtych wystraszył

halcia211

Dzisiaj od rana trawę koszą

Traktorek warczy, aż uszy bolą

w studzienkach woda chlupie

Po burzy już śladu nie ma

Luna poszła- pewnie jej w tym futerku gorąco

halcia211

Bo znowu się duszno robi, pewnie następna burza do nas przyjdzie

Bo dawno nie padało przecież

W tym sklepie nam pani smakołyki kupuje

Ale już zamknięty jest niestety

Coś słyszę – szelest jakiś za moimi plecami

halcia211

W trawie sobie coś pomyka

Dobrze, że tego w zęby nie wziąłem, bo pani powiedziała że to była jaszczurka bleee

Na spacerku spotkaliśmy basseta Tymoteusza ksywka Tymek – zobaczcie jak się go Kuba boi

Ja się tam nie boję

chociaż jak spojrzałem w te obwisłe oczy, to mnie w pierwszej chwili dreszcz przeszedł, nie powiem

halcia211

A potem żal mi się go zrobiło, biedne psisko –pewnie go boli jak mu się ta skóra rozciąga na wszystkie strony przy chodzeniu i w dół mu oczka ciągnie, jak myślicie?

Słońce przygrzewa

będzie ze 35 stopni w cieniu

Kuba się pod drzewami kładzie

Ja też cienia szukam

halcia211

Gdzie się da

Jak wychodziliśmy z domu to słońce tak nie przypiekało

O - powiał lekki wiaterek

I od razu lżej się idzie

Nadchodzi piesek

halcia211

Z daleka widzę, że się mnie boi

Bo się za swoją panią schował

I darł się w niebogłosy, aż pani na niego nakrzyczała, żeby się uspokoił, bo mu nikt krzywdy przecież nie robi

A pieseczek (czyli ja) merdał ogonkiem przyjaźnie i wcale nie chciał nikogo zjeść

Chmury cichaczem napływają

halcia211

Znowu jakąś burzę do nas przyniosą, a ja sobie odpoczywam po spacerku

Obiad zjadłem

A teraz nam pani deser dała, ale Kuba woli się kimnąć, to jem sam

Zjadłem, odpocząłem

I nudzi mi się kurka wodna

halcia211

Kuba śpi i śpi, zaraz go obudzę

No, nareszcie wstał i idziemy na spacerek

Tak do końca się ten Kuba chyba jednak nie wyspał, bo coś zmarnowany się wlecze a ja rześki gołębie ganiam

A ten mamałyga co trochę podsypia

Idzie taki jeden piesek – jakaś małpa go wyrzuciła z samochodu i błąka się biedak

halcia211

Jest młodziutki, słodki taki – dokarmiamy go

I inni ludzie też go karmią

A jedna pani powiedziała, że go chyba przygarnie

Bo szkoda, żeby do reszty zmarniał na wygnaniu

W naszym miejskim parku żyje sobie stado sarenek

halcia211

Czasem można je zobaczyć jak się stoi cichutko

A to są konie księdza naszego

Wypasa je sobie na łące miedzy kościołem a posterunkiem policji

Owce też tu się czasem pasą z tymi końmi, ale dzisiaj ich nie widać zza tej trawy

Po spacerku padliśmy

halcia211

Jak dwa przecinaki

Oczywiście, że mi się tak wygodnie leży

Ważne, że leżę, nie?

Dziś znów do nas czarnulek bezpański przyszedł

Pójdzie z nami na spacerek

halcia211

To taki fajny psiak

Jakiś bydlak go wyrzucił

Bo pewnie na wakacje pojechał i nie miał co zrobić z psem

Nie martw się mały, nie damy ci zginąć

Zaraz jeść dostaniesz

halcia211

Gapią się na nas ludzie , że już w trójkę idziemy

Ale moja pani ma to w nosie - tylko czeka żeby ktoś coś powiedział – ale nie, obgadają nas jak przejdziemy bo od kiedy moja pani takiej jednej babie nagadała głośno i wyraźnie co o niej sądzi i gdzie ma jej uwagi oraz do czego sobie może babsko swoje trzy grosze wsadzić to już do nas nic nie mówią , tylko za plecami dziamgają. Moja pani w takich wypadkach mówi , że trzeba nogę podnieść , olać je ciepłym moczem i robić swoje.

Dobra mały, zaczekaj, zaraz jeść dostaniesz

do domu nie możesz wejść, bo pan na widok trzech piesków mógłby zawału dostać.

Kwitną kwiaty

halcia211

I rozkwitły lipy

Ale pachną , aż się w głowie kręci

A ja muszę wszędzie noska wsadzić

Bo po zapachu sądząc myszy tu grasują

Może mi się uda jakąś upolować