Galeria Misi, Lotki, Ptysi i gości

Gosia_i_Luka

100% Lotki w Lotce. Very Happy

Flaire

No jak widać, ona się zupełnie nie zmienia. Nie wiem, czy się cieszyć, czy martwić. Niewiem

joanika

Ja bym się cieszyła Very Happy

Cudowna jest. Śliczna i w ogóle naj naj Heart

Dziękuję za info o ksiązkach.

czapla

Ciesz sie! ona ma taki radosno - lobuzerski wyraz, ze az milo Laughing

Flaire

No więc wczoraj Misia, później wraz z Api, spędziła dobrą część dnia w lecznicy. Misia ma bardzo złe wyniki krwi i potrzebowała mieć przetoczoną krew. Api była akurat u mnie na przechowaniu i za zgodą jej właścicieli (dzięki wielkie, Rafał i Lena!) została dawcą - krew z takiego bliskiego pokrewieństwa jest lepsza u psów niż jakakolwiek inna.

Obie sucze zyskały niesamowite uznanie całej obsługi lecznicy. Byłyśmy tam kilka godzin, obydwie dziewczyny zachowywały się na medal. Misia może dlatego, że była osłabiona... ale Api po prostu dlatego, że jest bardzo kochaną suczką. Na koniec Pani Doktor (hodowca jamniorów) powiedziała, że chociaż na ogół nie lubi tej rasy ( Shocked

) to te suki sa niesamowite i wspaniałe. O Misi powiedziała, że taki pies to się trafia raz w życiu.

Ja to wiem.

Flaire

W sytuacji, w której teraz się znajdujemy, gdzie przyszłość jest pod znakiem zapytania, każdy moment cieszy i każdy chce się zapisać, żeby nie zapomnieć. Na przykład wczoraj w lecznicy Misia czekała obok wielkiego, bardzo groźnego Rottweilera. No i Misia jak to Misia - im groźniejszy pies, tym bardziej ona próbjue go przekonać, że jest przyjazna (tak zaczęła się jej przyjaźń z Leonem, no i moja z Mokką) - więc zaczęła się do niego zalecać - nie jak ciężko chory pies z podejrzeniem białaczki, tylko jak młodzik stała cała naprężona, na paluszkach, a ogon pobijał rekordy prędkości. I - tak jak Leona - przekonała go! Laughing

Rottweiler się zakochał na zabój, a gdy Misię zawołali do gabinetu i musieliśmy go opuścić, wył z tęsknoty na całą lecznicę! Smile

Taka jest moja Misia.

zach

Misiołku kochany wracaj jak najszybciej do formy.

Trzymam kciuki z całej siły za dobre wyniki!

magnitudo

trzymamy

nie dajcie się dziewczyny Cool

zadziorny

My też trzymamy Kciuki

i czekamy na dobre wieści Cool

Flaire

W moim smutku łapię się wszystkiego... Wczoraj, Pani Doktor pytała, czy Misia nie pożarła czegoś, czy to może jest jakieś zatrucie. Pytała się, czy nie jadła ziemi - nie. Czy nie piła z kkałuży czy jakiegoś bajorka - nie. Ale teraz zaczęłam się zastanawiać, czy te nieumyte truskawki nie moga być powodem misinych kłopotów. No i wyczytałam, że od nieodpowiednio spryskanych owoców można się nabawić zatrucia miedzią, a objawy Misi wydawały mi się być zgodne z tymi, które występują przy takim zatruciu. Poleciałam więc do lecznicy, ale dyżurny lekarz stwierdził, że raczej nie (bo wskaźniki wątroby i nerek sa w normie) i nie zlecił żadnych dodatkowych badań.

Dzisiaj wieczorem mam kolejne spotkanie z wczorajszą Panią Doktor, więc jeszcze się dopytam.

coztego · Gość

Anisha

julianna heczko

...ja wierzę, że Misia wyzdrowieje... Heart

Flaire

INA

tu się schowałyście Haniu ze swoimi smutkami Rolling Eyes

- ja też uważam, że to przejściowe i Misia wyjdzie z tego cała i ZDROWA - narazie trzymam kciuki za dzisiejsze spotkanie z wetem Kciuki

aby wszły z tego jakieś konstruktywne wnioski, bo najgorsza jest ta niepewność Rolling Eyes