Mój Aire Ludwik

INA · Wysłany: Pią 23:11, 16 Mar 2007 Temat postu:

weszłam sobie na foto i się na zach natchnęłam --
zach - - no czekam z niecierpliwością na relacje Razz

z wojaży

goranik · Wysłany: Pią 23:19, 16 Mar 2007 Temat postu:

cieszymy sie ze wrocilas i czekamy na foty Very Happy

Anisha · Wysłany: Pią 23:19, 16 Mar 2007 Temat postu:

zach · Wysłany: Pią 23:39, 16 Mar 2007 Temat postu:

No jestem, jestem.. Do domu dotarłam o 4 nad ranem, a na 8:00 musiałam się stawić na uczelni, więc jestem trochę nieprzytomna.. ale jaka SZCZĘŚLIWA!

Spędziłam ostatnie dni naprawdę super. W gościnie u Jana Totha na Słowacji- uznanego szkoleniowca i hodowcy owczarków niemieckich. Ćwicząc posłuszeństwo pod okiem światowej sławy Michaela Manharta. Treningi, rozmowy, debaty, pokazy trwały od wczesnego rana do bardzo późnego wieczora. W połączeniu z przesympatycznym towarzystwem, piękną okolicą, wspaniałą pogodą (ponad 20 stopni) dało mi poczucie, że znalazłam raj na ziemi. I baardzo nie chciałam wracać.

W ogóle Manhart po raz kolejny zrobił na mnie olbrzymie wrażenie swoim wyczuciem i wiedzą. Pokazał mi zupełnie inną naturę mojego psa. Ja myślałam, że Ludwiński to taki grzeczny lolek, a tak naprawdę to ja nigdy nie pozwoliłam mu rozwinąć swoich możliwość. No i jak nagle zobaczyłam mojego psa takiego jakiego zawsze chciałam mieć to myślałam, że pęknę z radości.

Oczywiście pięknie do końca nie było. MM to człowiek, który wszystko zauważy, a że szczery do bólu wszystko wywali kawa na ławe. No i narobił mi mętliku- to co ja myślałam że trzeba poprawić on uważa za dobre, co ja myślałam że jest OK on uważa, że jest beznadziejne. Muszę to teraz wszystko przemyśleć, ale czuję się strasznie zakręcona. No i czeka mnie teraz bardzo dużo pracy, MM zaprosił mnie na kolejny trening na początku maja i do tego czasu mam kupe rzeczy do wypracowania.

No muszę się zebrać i do roboty, tym bardziej, że jak to MM powiedział- Ludwik to "dobry hund" Very Happy

A po powrocie czekała na mnie niespodzianka. Kiedyś pisałam na dogo o mojej przygodzie na Światowej Wystawie w Poznaniu. Była tam znana fotograf z Nowego Yorku, która wypatrzyła Ludwińskiego. No i mój szkarad straszniście się jej podobał, jak to mówiła- że kilka lat szukała takiego erdla. Narobiła fot i obiecała wysłać, no i dziś je odebrałam razem z listem. Moja potwora będzie ozdabiać książki z rasami (Kennel Club Books) i kalendarze (Pet Prints i WillowCreek).

Potwora nie mając 2 lat nieźle sobie poczyna- treningi pod okiem człowieka, który 8 razy z rzędu stał na najwyższych mistrzoskich podiach, zdjęcia do światowych publikacji. Jak to się tak zaczyna, to co to będzie dalej??

A to potwora w obiektywie Isabelle Francais (Pet Profiles):

Anisha · Wysłany: Pią 23:50, 16 Mar 2007 Temat postu:

Zach, superowy miałaś tydzień i masz śliczne zdjęcie Ludwinia Heart

, ale czemu on taki smutny? Sad

Mam wrażenie, że ma łezki w oczkach... Confused

goranik · Wysłany: Pią 23:52, 16 Mar 2007 Temat postu:

Zach, super fota i relacja!!

Borsaf · Gość

Anisha gdzie Ty te łezki widzisz? On tam pewnie piłeczke widział i mam wrażenie, ze pręży muskuły do skoku na nią jak pancia wreszcie z tego "siad" zwolni!

Flaire · Wysłany: Pią 23:56, 16 Mar 2007 Temat postu:

zach, gratulacje udanego tygodnia i zdjęć!

Tylko tyle napiszę, bo padam, a jutro muszę raniutko wstawać... Sad

Anisha · Wysłany: Pią 23:56, 16 Mar 2007 Temat postu:

A ja się upieram, że minkę ma smutną i tyle! Rolling Eyes

Ja wolę Ludwinia jak ma szaleństwo na paszczy wymalowane... Very Happy

zach · Wysłany: Sob 0:09, 17 Mar 2007 Temat postu:

INA · Wysłany: Sob 0:46, 17 Mar 2007 Temat postu:

zach - miałaś świetny tydzień -- ale bęzdie nasz Ludwiczek sławny i kalenadarz i książka Razz

tak sobie myśle, że może nam coś z tych mądrości które wyniosłaś -- przekażesz na zjeździe.... bardzo chciałabym-- Rolling Eyes

Gość · Wysłany: Sob 1:46, 17 Mar 2007 Temat postu:

No tak, Ludwinio zapozował Very Happy

Jestem ogromnie dumna, że znam osobiście tego jegomościa, że to szczenięcy kumpel mojego pasqda! No i że znam jego pańcię, oczywiście Smile

zach · Wysłany: Nie 19:42, 18 Mar 2007 Temat postu:

Dostałam dziś fotki z imprezy z zeszłego roku. Był to debiut Ludwińskiego na zawodach. Szorstki w wieku 14miesięcy pojechał na międzynarodowe zawody psów ratowniczych Baltic Cup do Kalingradu. Nic zawojować się nie udało, ale i tak jestem bardzo dumna, że młodziutki szorstki zakwalifikował się na zawody tej rangi i ile mógł to walczył. Wiem już z czym się to je i za jakieś 2 lata może spróbujemy na poważnie powalczyć o miejsce na podium Twisted Evil

Całość zaczęła się od posłuszności:

Siad w marszu:

Aport przez przeszkodę:

Test sprawności- Ludwiński musiał samodzielnie przejść przez skomplikowany tor zbudowany z kładek, tuneli, huśtawek i drabin:

Dzień drugi- terier wysyłany do pracy w terenie.. Dopiero teraz sobie przypomniałam jaki tam był busz Shocked

A tu ostatnia szybka narada przed wysłaniem do pracy na gruzowisku:

I wbijam horągiewkę w miejscu, gdzie potwora wskazała osobę:

I to wszystko, straszniście miło mi się wróciło wspomnieniami do tego wyjazdu, to był bardzo fajnie spędzony czas Very Happy

magnitudo · Wysłany: Nie 19:56, 18 Mar 2007 Temat postu:

Tu na terierkowie chyba wszyscy zbiorowo jesteśmy dumni z szorstkiego i trzymamy kciuki, żeby był najlepszy Kciuki

zach · Wysłany: Śro 16:04, 21 Mar 2007 Temat postu:

Dziękuję Magnitudo za miłe słowa, proszę trzymać kciuki, a ja zrobię wszystko by wycisnąć co najlepsze z Ludwińskiego.

Po tym jak tydzień ćwiczyliśmy posłuszność na Słowacji, w weekend ratownictwo z ruskimi, w poniedziałek postanowiłam dla odmiany.. trochę potrenować Laughing

Ostatnimi czasy nie mam w ogóle kiedy ćwiczyć, więc stwierdziłam, że maraton nie zaszkodzi.. i było tak:

Skupiłam się na wysyłaniu na wykładzinkę:

Nagroda za dobrze wykonanie ćwiczenia:

A po posłuszności skorzystaliśmy z policyjnych przeszkódek, biegaliśmy w tę i z powrotem jak dwa wariaty- bardzo szczęśliwe i uśmiechnięte wariaty Very Happy

I filmidła z szaleństw:
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]

Oczywiście standardowo po drugim biegu piłka zamiast lecieć prosto poleciała mi w kosmos