Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Talviszon
Administrator
Dołączył: 11 Kwi 2009
Posty: 4153
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: spod Wrocławia
|
Wysłany: Czw 23:31, 15 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
No super foksy! Moja Talvi mogłaby sie od nich uczyć!
Ja systematycznei ciągle przegrywam z tropem lub widokiem sarny / zająca . bażanta / kuropatwy / innym strasznym wrogiem na drugim brzegu rzeki Oraz z dzikimi kotami. Oraz z jeżami - jeże to jst w ogóle numer jeden w Talvikowej piramidzie podniecenia
Natomaist jestem w oczach Talvi bardziej atrakcyjna w porównaniu z większością spotykanych psów. Podstawy Obiedience i piłeczka działają cuda
Guerreira Talvi jest super psem - ciepłym, empatycznym, bezkonfliktowym, sprawdzającym się jako psi terapeuta dla psów bojących się innych psów lub mających problemy w komunikacji psiej. Ona w swojej smutnej historii najlepsze mesiące zainwestowała właśnie w komunikację międzypsią - fajnei potrafi wyleczyć inne psy z lekliwości przed przedstawicielami własnego gatunku, a już szczególnie psy ras małych. Ona jest tak niesamowicie delikatna w zabawie z np. wylęknionym i zeschizowanym yorkiem, że obłęd
Niestety teraz przechodzimy żmudny okrez pracy nad jej lękliwościa wobec człowieka... Jest to o tyle trudne, że tylko wybranych ludzi mogę prosić o danie jej smakola podczas spaceru... Ale postep jst, pomału idziemy do przodu Ułatwia mi pracę to, że ona jest bardzo czytelna w sygnałach, tudzież ja sie nauczyłam ją "czytać"
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Guerreira
Zaangażowany
Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 1104
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Poznań
|
Wysłany: Czw 23:55, 15 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Hehe, Talvi uczyć się od foksów? Wykluczone, toż to psychopaci
Zresztą, to, że raz im się udała taka sztuka, nie oznacza, że zawsze będą odwoływalni. Jak to mówią: raz nie zawsze, ciągle nie wciąż Poza tym, zdaję sobie sprawę, że przenigdy nie wygram z WIDOKIEM sarny czy zająca. Trop jeszcze może tak, ale nie widok. Przecież jak TO podeszło i TO tak szybko ucieka, to na pewno chce się z Zuleńką w berka pobawić!
Ale i tak duma me serce rozpiera, że wygrałam z drobiem, który jest Zuli psycho-zmorą zaraz po wodzie. Chyba pamiętasz, co robiła przy rzece?
To teraz czas na pochwałę: przy wodzie i kaczkach jest odwoływalna w 90% i już nie traci kontaktu z człowiekiem. To mój wielki sukces. To samo, widzę, dzieje się z drobiem ale na razie tylko z tym latającym. Ten łażący nadal jest do zamordowania Ale przynajmniej wiem, że z Zulą zaznam luksusów: kury, kaczki, bażanty, kuropatwy - prawdziwa staropolska kuchnia Hihi, w każdym razie, wszystko nam to idzie bardzo powoli, mozolnie krok po kroku, ale najważniejsze, że do przodu. I, że systematycznie żegnamy się z kolejnymi psimi psycho-zmorami z listy
A co Talvi robi z jeżami?
Pytam, bo Franka odwołam ale Zuli już nie. I przykro mi to pisać, ale Pogorzelska łapie delikwenta za kolce i podrzuca go do góry, jak piłkę. Dopóki się nie znudzi lub dopóki jeż nie zostanie podrzucony w ten sposób, że zacznie spadać nieosłoniętą częścią ciała wprost w zęby Zuli A ja nie zawsze zdążę dobiec i małpę w porę złapać
Piszesz o Talvi i o jej kontaktach międzypsich. Tak się zastanawiam, czy ja nie mogę mieć wszystkiego w jednym psie? Tak, jak Ty? Wiem, że ma ludziofobię ale generalnie to super pies!
U mnie jest tak: Zula świetnie się dogaduje z psami, gorzej z ludźmi. Nie ma lęku, nic z tych rzeczy. Ale ze wszystkich ludzi słucha tylko jednego. Mnie. Innych ignoruje. Mnie zresztą czasami też. Natomiast Franek jest jednocześnie moją dumą i porażką wychowawczą (kilka rzeczy schrzaniłam koncertowo) ale generalnie jest dość posłuszny, jak na foksa, tylko, że ma fatalne relacje z czterołapymi. Jak nie urok, to.... Przemarsz wojska!
edit: literówki i merytoryka
Ostatnio zmieniony przez Guerreira dnia Czw 23:58, 15 Sie 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Talviszon
Administrator
Dołączył: 11 Kwi 2009
Posty: 4153
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: spod Wrocławia
|
Wysłany: Pią 0:09, 16 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Guerreira napisał: |
A co Talvi robi z jeżami? |
Guerreira napisał: | I przykro mi to pisać, ale Pogorzelska łapie delikwenta za kolce i podrzuca go do góry, jak piłkę. Dopóki się nie znudzi lub dopóki jeż nie zostanie podrzucony w ten sposób, że zacznie spadać nieosłoniętą częścią ciała wprost w zęby Zuli |
Talvi z jeżami robi dokładnie to samo Dlatego w sezonie jeżowym po zmroku panna chodzi wyłącznie na smyczy...
Co do reszty to ja dążę do tego, aby ten mój erdelowy wypłosz zwyczajnei ignorował obcych ludzi Oczywiście jak to terier - Talvi ma swoje zdanie - albo paczy z zaciekawieniem, albo ogon pod doopkę i za mnie
|
|
Powrót do góry |
|
|
Guerreira
Zaangażowany
Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 1104
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pią 0:42, 16 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Zair Ugru-nad napisał: | Guerreira napisał: |
A co Talvi robi z jeżami? |
Guerreira napisał: | I przykro mi to pisać, ale Pogorzelska łapie delikwenta za kolce i podrzuca go do góry, jak piłkę. Dopóki się nie znudzi lub dopóki jeż nie zostanie podrzucony w ten sposób, że zacznie spadać nieosłoniętą częścią ciała wprost w zęby Zuli |
Talvi z jeżami robi dokładnie to samo Dlatego w sezonie jeżowym po zmroku panna chodzi wyłącznie na smyczy... |
Mówią: nie śmiej się bratku z cudzego przypadku ale jakoś tak mi lżej na duchu, że nie jestem sama z tym kłopocikiem.
Zair Ugru-nad napisał: | Co do reszty to ja dążę do tego, aby ten mój erdelowy wypłosz zwyczajnei ignorował obcych ludzi Oczywiście jak to terier - Talvi ma swoje zdanie - albo paczy z zaciekawieniem, albo ogon pod doopkę i za mnie |
I dobrze, że ma swoje zdanie! Bardzo ją w tym wspieram Gorzej, jak by była taką mamałygą, która wykonuje każde Twoje polecenie. Ale nuuuuudaaaaaaa A tak poważnie, to ciężka przeprawa przed Tobą więc trzymam kciuki za powodzenie akcji "ignoruj człowieka obcego, jak pana swojego" U mnie tak to się nazywało
|
|
Powrót do góry |
|
|
Guerreira
Zaangażowany
Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 1104
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Poznań
|
Wysłany: Wto 12:39, 04 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Odkurzymy tu trochę, bo sporo zmian u nas zaszło. Przede wszystkim wygnało nas z Polski. Teraz szczekamy po włosku Zobaczymy, na jak długo, bo tutejszy brak chodników totalnie wkurza foksy i wcale im się takie "uliczne spacery" nie podobają. Mnie zresztą też, więc co jakiś czas staram się wymyślać im jakieś atrakcje, jak np. wycieczka nad morze itp.
W każdym razie, foksy zamieszkały teraz z kotem. Kot serdecznie ich nienawidzi - z wzajemnością - więc raz psy są zamknięte w pokoju a kot ma wychodne, a raz kot śpi u siebie a psy uczestniczą w naszym życiu.
Droga do Włoch łatwa nie była. Wcale nie przez foksy - spisali się na medal! Grzecznie, cichutko jechali sobie na tylnej kanapie calutki dzień. Tylko kot szalał, syczał na nich i generalnie był bardzo zły...
Na szczęście po kilkunastu godzinach męczarni (dla mnie, bo to ja trzymałam kota na kolanach), zajechaliśmy nad Jezioro Garda na nocleg w normalnym łóżku (psy sprawdziły tarzaniem - spało im się zacnie ) i zwierzęta nabrały nowej mocy na dalszą podróż.
[link widoczny dla zalogowanych]
Jak zajechaliśmy w docelowe miejsce, które od tamtej pory miało stać się naszym nowym domem, to od razu wybraliśmy się na zwiedzanie okolicy. Szukaliśmy parków, terenów zielonych czy choćby drzewek. Nie jest z tym łatwo
Ale psiaki dzielnie próbują się zaaklimatyzować w nowym miejscu.
Tu eksplorujemy park.
[link widoczny dla zalogowanych]
A tak odpoczywa prawdziwa Dama w italiańskim słońcu
[link widoczny dla zalogowanych]
A tak odpoczywa kot Znalazł sobie miejscówkę w moim kapturze i nawet nie pyta o pozwolenie tylko od razu się tam ładuje
[link widoczny dla zalogowanych]
Czasem pojedziemy sobie nad morze, choć pogoda zimą nie jest tu za ciekawa na nadmorskie spacery - wieje, że łeb urywa. Ale psom zdawało się to w ogóle nie przeszkadzać
[link widoczny dla zalogowanych]
Reszta niebawem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
bogula
Weteran
Dołączył: 17 Lut 2007
Posty: 8631
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Tarnowskie Góry
|
Wysłany: Wto 18:10, 04 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Hahaha! mnie też lżej na duszy, gdy i Wy macie chęć na poskramianie psich świrowań
. Co terier, to terrrrierrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Libra
Zaangażowany
Dołączył: 17 Sty 2014
Posty: 1651
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: niedaleko Poznania
|
Wysłany: Wto 19:35, 04 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Guerreira, daleko Was poniosło
Oby szczęśliwie Wam się mieszkało
|
|
Powrót do góry |
|
|
zadziorny
Administrator
Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 42036
Przeczytał: 1 temat
Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Wto 20:15, 04 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Szczęśliwe piesy .... i kot
|
|
Powrót do góry |
|
|
Victorka
Weteran
Dołączył: 13 Lip 2011
Posty: 9329
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Chorzów
|
Wysłany: Wto 21:08, 04 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Super
Porywam tę fotkę z kotkiem w kapturze do perełek...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Daktyl
Dołączył: 03 Sty 2011
Posty: 453
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Bytom
|
Wysłany: Śro 19:02, 05 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Ojej, aż do Włoch? Polskie foksy? Tititi, nieładnie
Co Zulka z łapiszonem ma? Bo Jupsu ma buta na dokładnie tej samej! Przeciął sobie opuszka.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Guerreira
Zaangażowany
Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 1104
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Poznań
|
Wysłany: Śro 19:15, 05 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Dzięki wszystkim za słowa otuchy
Kot jest przeszczęśliwy - z racji braku sierści, ładuje się w każde miejsce, gdzie jest ciepło: wchodzi w kaptury, chowa się w sweter (ubrany na człowieku!)
Daktyl, z tą Zulki łapą to stara sprawa... I niełatwa...
Zula w kwietniu kopała dziury w poszukiwaniu myszek. Pech chciał, że trafiła na szkło. I przecięła obie łapy jednocześnie. Prawa zagoiła się pięknie - miesiąc później już nic nie było widać.
Ta druga łapa była w gorszym stanie - 9 szwów, przecięty opuszek na prawie całej długości.
I do dziś się nie goi. Została taka mała dziurka, przez którą wchodzą kamyki i inny syf. Ranę miała więc ponownie rozcinaną i czyszczoną w październiku, jeszcze w Polsce.
Jak zajechaliśmy do Włoch, łapa spuchła, jak bania. Byliśmy wtedy nad Gardą, w małym miasteczku Miejscowy wet zrobił jej usg łapy i nic nie zobaczył. Dał jej tylko penicylinę w tyłek i opuchlizna zeszła.
Zaraz więc po przyjeździe do Rzymu pojechaliśmy do dużej kliniki.
Dali jej głupiego jasia i zażyczyłam sobie kompletu badań tej łapy - zarówno tomografu łapy, jak i rezonansu.
Na szczęście, bo wyszło, że coś tam jednak ma. I na nieszczęście, bo jest to bardzo małe (ok.1 mm) i znajduje się blisko kości. Więc tutejszy chirurg wraz z zastępem anestezjelogów (bo Zula przecież bierze steryd - ma zdiagnozowaną pęcherzycę liściastą) i radiologiem od dwóch tygodni kminią czy w ogóle się podejmą operacji
Taka sytuacja... Ech... Te wszędobylskie foksy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Daktyl
Dołączył: 03 Sty 2011
Posty: 453
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Bytom
|
Wysłany: Czw 13:42, 06 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
O rety, ale się Zula załatwiła Straszny pech!
Zdrówka
Ostatnio zmieniony przez Daktyl dnia Czw 13:42, 06 Lut 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Guerreira
Zaangażowany
Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 1104
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pon 12:34, 24 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
No, pech Na ostatnim RTG wyszło, że teraz w łapie ma już 5 sztuk "czegoś"! I już w ogóle nie wiadomo czy to ciała obce czy może jakieś zwapnienia albo odpryski Więc znowu operacji nie było. I pewnie nie będzie, bo chirurg nie chce ciąć. Z jednej strony dobrze, ale z drugiej - w sumie nie wiadomo, co z tym zrobić.
Franuś też się posypał zdrowotnie. Pęcherzyca daje mu w kość Już steryd nie pomaga. Trzeba dodać jakiś inny lek, bo ma załatwioną całą prawą stronę ciała plus powyżerane łapy Ale musimy z tym czekać do marca, bo wtedy wprowadzają jakiś nowy medykament dla psów odpornych na leczenie chorób autoimmunologicznych samym sterydem.
Pomimo przeciwności losu, staramy się jednak zapewniać sobie jakieś atrakcje.
Biegamy nad morzem szczekając na fale (tzn.foksy szczekają, ja tylko biegam).
[link widoczny dla zalogowanych]
Zwiedzamy rzymskie rezerwaty naturalnie, gdzie, jak się okazuje, zamieszkują żmije jadowite, ropuchy, salamandry, borsuki, dziki i jeżozwierze
[link widoczny dla zalogowanych]
I znowu jeździmy nad morze (nuuuda!)
[link widoczny dla zalogowanych]
Gdzie Franek sobie grzecznie spędza czas na plaży, ganiając za piłką i tarzając się w piasku
[link widoczny dla zalogowanych]
A Zula zasuwa w tą i z powrotem, brzegiem morza, gryząc fale i szczekając do upadłego (więc jej prawie na żadnym zdjęciu nie ma )
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Guerreira
Zaangażowany
Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 1104
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pon 12:47, 24 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Łazimy po klifach
[link widoczny dla zalogowanych]
Zula z lubością poluje na jaszczurki (tutejszy substytut naszych polskich norniczek, które z niemniejszą miłością ganiała po łąkach)
[link widoczny dla zalogowanych]
Opalamy się na balkonach
[link widoczny dla zalogowanych]
Zwiedzamy nowe miejsca
[link widoczny dla zalogowanych]
I staramy się cieszyć słońcem
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Guerreira
Zaangażowany
Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 1104
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pon 13:08, 24 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Czasem piesy chcą popełniać samobójstwo
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
A że foksy nieustraszone są, to i na wulkany wchodzimy
[link widoczny dla zalogowanych]
Ciągle pracujący i ziejący siarką Wezuwiusz nam niestraszny
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|