Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Khola
Dołączył: 04 Gru 2009
Posty: 403
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kraków
|
Wysłany: Czw 11:28, 16 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Tilia napisał: | Khola chodziło mi o to co napisałaś o swojej psicy- że już chciałaś ją przegłodzić, a ona zdecydowała że jednak będzie jeść |
Aaaaa!
to nie, Khola-Soft zdecydowanie nie podczytuje forum (po prostu biedna nie może się dopchac do laptopa - ja mam lepiej, bo mam jeszcze w pracy dostęp do netu, a Kholusia w tym czasie siedzi w domu jako opiekunka Srajdka... )
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Flaire
Weteran
Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 10529
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 12:21, 16 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Khola napisał: |
Nie wiem czy to kwestia wielkości przełyku - 6 miesięczny PON chyba nie ma duzego, a nawet dorosły soft jest dużo mniejszy od erdela - więc to chyba bardziej kwestia dokładnego pogryzienia. | Sorry, nieprecyzyjnie się wyraziłam - oczywiście kwestia dokładnego pogryzienia, bo jeśli nawet yorczek dokładnie pogryzie szyjkę od indyka to nic mu nie będzie. Ale jeśli połknie zbyt duży kawałek szyjku kurzej to może to przypłacić życiem, podczas gdy deerhoundowi taki kawałek po prostu by się, najpewniej, prześlizngął.
Moje BARFowe guru, które nie tylko BARFem karmią od kilkudziesięciu lat, ale jeszcze produkują i sprzedają BARFowy pokarm, po przypadku Felixa powiedziały mi, że słyszały o innych takich przypadkach i one swoim Airedaleom szyjek indyczych nie dają. Można się oczywiście upierać - "moje jedzą, nic im nie jest" - tylko PO CO??? Jest przecież tyle innych, bezpiecznych BARFowych opcji! Mój wet od początku nie odradzał BARFa (wręcz przeciwnie!) - odradzał tylko te szyjki,,,
Ja tam nie chcę nikogo przekonywać w tę czy inną stronę - każdy sobie może przeczytać to, co napisałam i wyciągnąć własne wnioski... Dla mnie ważne, że ja mam czyste sumienie - jeśli któryś z naszych psów pożegna się z tym światem przez podobny przypadek, to nie będzie to dlatego, że mnie się nie chciało opisać przypadku Felka...
Ostatnio zmieniony przez Flaire dnia Czw 12:23, 16 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tilia
Weteran
Dołączył: 26 Lut 2007
Posty: 1223
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wawa
|
Wysłany: Czw 12:25, 16 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Flaire, ja Ci dziękuję za opisanie tego przypadku, ale wciąż zastanawiam się czy ryzykowne jest podawanie szyjek z kurczaka, które są malutkie i bardzo miękkie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Flaire
Weteran
Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 10529
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 12:46, 16 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Tilia napisał: | Flaire, ja Ci dziękuję za opisanie tego przypadku, ale wciąż zastanawiam się czy ryzykowne jest podawanie szyjek z kurczaka, które są malutkie i bardzo miękkie. | Tilia, reakcja mojego weta na problemy Lotki dotyczyła właśnie szyjek kurzych, po których Lotka wymiotowała... Właśnie o nich mi wtedy mówił, że są niebezpieczne przez te wystające haczyki.
Niemniej myślę, że dla deerhoundów moga być ok, po prostu nie wiem - jeśli chcesz, zapytam mojego weta o jego zdanie. Generalnie wyobrażam to sobie tak, że haczyk (kawałek szyjki) ma przejść przez gumową rurkę (przełyk) - jeśli rurka jest szeroka, to szansa, że haczyk przejdzie do końca bez wbicia się i bez podrapania rurki jest większa, niż jeśli rurka jest wąska. Jeśli haczyk jest ostry, to nawet fakt, że jest również miękki nie zapobiegnie jego wbiciu się, chociaż też może zmniejszyć szanse takiego przypadku.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tilia
Weteran
Dołączył: 26 Lut 2007
Posty: 1223
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wawa
|
Wysłany: Czw 13:00, 16 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Jeśli mogłabyś zapytać- będę wdzięczna. Deerom nic nie będzie, ale Szczotka to kurdupelek Nigdy nie miała sensacji po kościach bo je dokładnie gryzie- ale wolę dmuchać na zimne.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Khola
Dołączył: 04 Gru 2009
Posty: 403
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kraków
|
Wysłany: Czw 13:11, 16 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Flaire, ależ ja też uważam że każdy taki przypadek jak Feliksa (czy nawet przypadki mniej drastyczne) jak najbardziej należy opowiadać wszem i wobec!!!
Fajnie jakby każdy kto ma głowę umiał myslec i chciał dużo czytać i jeszcze umiał czytac ze zrozumieniem - ale na to już nie mamy wpływu
Każdy pies jest inny i ja też w życiu bym się nie odważyła radzić komukolwiek co ma dawać konkretnemu psu a co nie.
Mogę opowiedzieć co daje moim i dlaczego, ale to sa moje subiektywne decyzje poprzedzone dokładną obserwacją psa w trakcie posiłków!
i np psu, który je łapczywie (a co za tym idzie nie gryzie dokładnie bo nie ma na to czasu) nigdy bym w ogóle BARFa nie polecała - no chyba że w wersji całkowicie zmielonej...
A że słowo pisane czasem cięzko jest interpretować to już na zapas piszę że powyższe zdanie o doradzaniu nie jest w zaden sposób powiązane z Twoimi postami - piszę o sobie i bez odniesienia do postów innych osób
Ty piszesz że nie chcesz nikogo przekonywać w tę czy inną stronę i że każdy może sobie przeczytac i pomyśleć - zdecydowanie tak!
ja zresztą bardzo lubię czytać dyskusje w których bierzesz udział bo zazwyczaj znajduję zdanie/pół zdania/tezę która mi zapala jakąś lampkę w głowie
Wracając do tamtu - ja do szyjek nikogo namawiąc nie zamierzam!
Ja daję. Inni nie.
Generalnie z kośćmi w ogóle trzeba ostrożnie - jak już wyżej pisałam u Kholi się np zupełnie nie sprawdzają cielęce. U Uni jeszcze nie sprawdzałam bo mam lekki uraz po doswiadczeniach Kholusinych
Ostatnio zmieniony przez Khola dnia Czw 13:13, 16 Gru 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
zadziorny
Administrator
Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 42059
Przeczytał: 1 temat
Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Czw 19:16, 16 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
A propos [link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Flaire
Weteran
Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 10529
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 21:39, 16 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Tilia napisał: | Jeśli mogłabyś zapytać- będę wdzięczna. | Zapytałam. Przyznał, że rozmiar i nasycenie mineralne szyjek kurzych są mniejsze od indyczych, więc szczególnie dla większych przełyków szyjki kurze są od indyczych mniej niebezpieczne. Ale według niego niebezpieczne nadal są. On swoich zwierząt szyjkami ptaszymi nie karmi, bo - tym razem jego słowa - "PO CO??? Jest tyle innych, bezpiecznych opcji, choćby korpusy."
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mili
Zaangażowany
Dołączył: 27 Lip 2010
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Szczecin
|
Wysłany: Pią 0:19, 17 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
ten BARF to dla mnie nowość,dopiero teraz sobie w google sprawdziłam co to takiego:)bo myślałam ze to moze dieta dla jakiś alergików;p wybaczcie ale jestem początkujaca jesli chodzi o posiadanie psa,ale zawsze myślałam ze podawanie psom surowego mięsa jest nie zdrowe ze wzgledu na bakterie:/ no i te surowe kości, poprawcie mnie jeśli sie mylę ale myślalam że własnie kości z kurczaka nie są najlepsze dla psa,gdyż ponoc sa ostre i moga stanąc w przełyku:/ moja Roma ma 4 miesiące,zastanawialam sie zeby wprowadzic w jej diete surowe miesa ale mi to odradzono<?> ja gotuje jej zazwyczaj ćwiartki z kurczaka ale podaje jej samo mięsko bez kości:/ jakie surowe mięsko mogłabym jej podawac ze wzgledu na jej wiek zeby jej te kosci nie zaszkodziły bede wdzieczna za odpowiedz:)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tilia
Weteran
Dołączył: 26 Lut 2007
Posty: 1223
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wawa
|
Wysłany: Pią 10:01, 17 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Flaire - dzięki!! Wiesz, kupuję czasem korpusy, a szyjki są jakby "firmowo" w zestawie szkoda by było je wyrzucać, zwłaszcza że moje psice je na prawdę lubią.
Mili ja moją najmłodszą psicę odchowałam prawie na samym BARFie (ma problemy trawienne po chrupkach), na początku dostawała też mięso (głównie wołowe, cielęce, indyk, kurczak) z ryżem i warzywami- ale mięso i warzywa były prawie zawsze surowe. Pies przyswaja dużo lepiej surowe mięso od gotowanego. Trawi je szybciej (co jest istotne zwłaszcza przy dużych rasach narażonych na skręty), a podczas gotowania niszczymy wiele cennych dla psa składników (dlatego do gotowanego jedzenia należy dodawać witaminy i mikroelementy). Jeśli kupujesz mięso przebadane to tak na prawdę małe jest ryzyko że pies jedząc go czymś się zarazi. Poza tym jest dużo bardziej odporny na wszelkie świństwa niż człowiek.
Kości kurze są bardzo niebezpieczne po obróbce termicznej- drzazgi z kości pneumatycznych mogą pokiereszować przewód pokarmowy. Surowe, zwłaszcza jeśli pies dokładnie je gryzie nie powinny psu zaszkodzić. To samo z wieprzowymi- gotowane też mogą się tak łupać. W ogóle nie powinno się dawać gotowanych kości bo są dla psa bezwartościowe i gorzej się trawią, mogą nawet zaczopować jelito.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Khola
Dołączył: 04 Gru 2009
Posty: 403
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kraków
|
Wysłany: Pią 10:01, 17 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Mili, w BARFie mięsa jest bardzo niewiele - podstawą tej diety są właśnie kości, takie niezbyt dobrze "obrane" - czyli z resztkami mięsa, scięgien i tym wszytskim co jest mocowane do kości
Co do kości z kurczaka i ich szkodliwosci - tak, ale to dotyczy gotowanych, pieczonych czy też przetworzonych w inny sposób kości. Surowe są bezpieczne, pod warunkiem że pies potrafi dobrze gryźć a nie łyka większe kawałki - u szczeniaka (i jednego i drugiego) ja wprowadzałam kości najpierw pod postacią kurzych: korpusów, skrzydełek, łapek. I zawsze karmiłam tak, że ja trzymałam jeden koniec tego żarełka a szczenior ogryzał z drugiej strony - obie moje psice dość szybko załapały że kość należy dokładnie zmiarzdżyć ząbkami coby wolno było ją wepchać do przełyku
A co do bakterii na mięsie - pies to nie człowiek, moje dziewczyny najbardziej uwielbiają np ogonki wołowe takie lekko zleżałe w lodówce, w momencie gdy mięsko pachnie już dość mocno - ja staram się oddychac odwracając głowę w inną stronę, a mój TZ wychodzi z pomieszczenia;) Oczywiście nie czesto mają dostepny taki rarytas, ale nigdy nic im po nim nie było.
Co do rodzajów surowego mięsa dla szczeniaka - niestety nie umiem Ci doradzić, ja od początku karmiłam własnie BARFem, a jak już pisałam mięsa w tej diecie raczej niewiele i samego się nigdy nie daje....
|
|
Powrót do góry |
|
|
Khola
Dołączył: 04 Gru 2009
Posty: 403
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kraków
|
Wysłany: Pią 10:04, 17 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Hehe, Tilia, pisałyśmy razem
Dobrze że mniej/więcej to samo
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tilia
Weteran
Dołączył: 26 Lut 2007
Posty: 1223
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wawa
|
Wysłany: Pią 10:07, 17 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Khola, proszę jak się zgadzamy
Jak tam strajk głodowy? Heśce już przeszło, zjada wszystko jak trzeba, muszę się wybrać po zapas kości- teraz jest mróz to mogą sobie poleżeć w pojemniku na tarasie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Flaire
Weteran
Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 10529
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 10:40, 17 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Khola napisał: | mięsa w tej diecie raczej niewiele i samego się nigdy nie daje.... | No u nas było trochę inaczej... Mięsa było całkiem sporo. Rano Guinness dostawał korpusy plus inne kości (cielęce lub wieprzowe), ale na kolacje jadł mieszankę, która składała się z mięsa właśnie, podrobów, warzyw i owoców, czasem jogurtu i jaj (całych, ze skorupką) i dodatków (kelp, czyli wodorosty i tran). Nie pamiętam dokładnie, ile było tego mięsa, ale tak ok. 25-30 dkg. Niby to nie jest aż tak dużo na takiego dużego psa, ale mało też nie jest. U nas mięso było najczęściej wołowe, ale indycze czy ryba też się zdarzały. Opracowanie tej diety oparłam na tym, co jadł u siebie w hodowli, na książce o diecie BARF, którą dostałam razem z nim, oraz na informacjach z netu. Na początku wszystko dokładnie odważałam, żeby uzyskać odpowiednie proporcje , potem już jakoś szło...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Khola
Dołączył: 04 Gru 2009
Posty: 403
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kraków
|
Wysłany: Pią 11:19, 17 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Flaire napisał: | No u nas było trochę inaczej... Mięsa było całkiem sporo.
na kolacje jadł mieszankę, która składała się z mięsa właśnie, podrobów, warzyw i owoców, czasem jogurtu i jaj (całych, ze skorupką) i dodatków (kelp, czyli wodorosty i tran). Nie pamiętam dokładnie, ile było tego mięsa, ale tak ok. 25-30 dkg. |
No widzisz, to moje wcinają podobnie tylko bez tego dodatkowego mięsa luzem.
No i owoców w papce nie daję - owoce jedzą podawane "z ręki" bo tak lubią
Flaire napisał: | Na początku wszystko dokładnie odważałam, żeby uzyskać odpowiednie proporcje , potem już jakoś szło... |
Szczęściara - ja wciąż się nie mogę dorobić wagi kuchennej
i posługuję sie tabliczką dzielenia - tzn dzielę wartości podane na opakowaniach i na "metkach" z mięsnego
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|