Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kasia i Yahoo
Dołączył: 04 Lis 2008
Posty: 203
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Czw 14:26, 15 Mar 2012 Temat postu: Kości- jakie i czy wogóle |
|
|
Na wielu forach temat był już poruszany, ale nigdzie nie znalazłam fajnego poradnika/ rozpiski, jakie kości naszym psiakom nie szkodzą. Nie chodzi mi tu o całkowite żywienie BARFowe, ale podanie psiakowi kości w ramach okazjonalnego przysmaku.
Mój Yahoo po za dużej ilości kości ma zatwardzenie więc nie szaleje z podawaniem mu ich, jednak wolałabym byc świadoma czy podając mu i sprawiając mu tym radość nie szkodzę.
Wiadomo, że kurczakowe kości to zło ze względu na to że są drobne i mogą się psiakowi od środka powbijać, przeczytam tez gdzieś, że z wołowymi tez ostrożnie bo ze względu na choroby krowie mogą mieć jakieś syfy w środku.
Kolejną kwestią jest to czy kości ugotowane mają jakieś inne właściwości?
Jak to jest?
Jakie macie doświadczenia.
Liczę na podzielenie się wiedzą
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Tilia
Weteran
Dołączył: 26 Lut 2007
Posty: 1223
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wawa
|
Wysłany: Czw 14:46, 15 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Kości to kwestia indywidualna. Teoretycznie drapieżnikowi szkodzić nie powinny, ale pies, który na codzień je chrupki i dostaje kość tylko od święta, albo taki który nienauczony, łyka kawałki, może sobie zrobić krzywdę. Zasada podstawowa - ZAWSZE surowe. Gotowane są po pierwsze bezwartościowe, po drugie dużo gorzej się trawią i mogą zaczopować jelita nawet psu, który normalnie kości jada. Ich odłamki mogą pokaleczyć przewód pokarmowy.
Najbezpieczniejsze (dla psa umiejścego jeść kości i niemającego po nich zatwardzeń ani innych sensacji) są miękkie kości cielęce (taki z dużą ilością chrząstki jak kręgosłup) oraz kurze. Zwłaszcza kurze korpusy można przecież połamać w palcach. Kości wołowe są dużo twardsze i trochę trudniej przez to przyswajalne, tak jak wieprzowe (dodatkowo wiele osób nie daje wieprzowych ze względu na - na prawdę minimalne - ryzyko wścieklizny rzekomej). Baranie też są dość twarde. Wszystko to jednak jak pisałam kwestie indywidualne. Na pewno warto być w domu jak pies je kość, no chyba że to wielki cielęcy gnat obrabiany przez małego szczeniaka. Najlepiej nie dawać dużo na raz i potem obserwować jak pies się załatwia.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kasia i Yahoo
Dołączył: 04 Lis 2008
Posty: 203
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Czw 15:16, 15 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Tilia, dziekuje za wyczerpującą odpowiedź
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zofijówka
Zaangażowany
Dołączył: 21 Maj 2008
Posty: 1125
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw 21:20, 15 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
To ja tylko dodam, że u mnie sprawiają się najlepiej kości cielęce. Moje piesy pracują nad nimi zaciekle i prawidłowo gryzą (ścierają po kawałku, nie łykają).
Jako kości mięsne super sprawdzają mi się... chrzęści międzyżebrowe (szczególnie u Pankraca, który memła zamiast porządnie gryźć).
Dziewczyny super wcinają korpusy.
A kości schabowe, choć jest na nich dużo mięsa, są marne, bo koszmarnie twarde. Efekt jest taki, że pies ją miażdży i połyka całe/ połamane kręgi, co uważam, nie jest najbezpieczniejsze dla psa "niezadużego".
|
|
Powrót do góry |
|
|
falka
Zaangażowany
Dołączył: 21 Kwi 2009
Posty: 817
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Pon 13:04, 19 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Jakkolwiek absurdalnie by to nie brzmiało, nie polecam dawania kości psince, która wróciła z bardzo energicznego spaceru... Jeśli już, to lepiej niech najpierw zołza się napije (co do czego będzie się mało absolutną pewność!! a nie tylko "no chyba piła, przecież tak biegała...") i zdrzemnie albo odczeka parę godzin (a woda się w organizmie uzupełni).
Przerabiałam psi płacz w trakcie "zatwardzenia" po kości zjedzonej przez "wybieganego" (czyli po prostu odrobinę odwodnionego) psa. Część złożona z kości była paskudnie twarda i niestety dość duża. A potem dopiero poszła normalna reszta (wybaczcie szczegółowe opisy).
Żadnemu psu takie coś się zdarzyć nie powinno No i nikomu tego koszmaru beznadziejnej bezsilności i słuchania psiego płaczu nie życzę
...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tilia
Weteran
Dołączył: 26 Lut 2007
Posty: 1223
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wawa
|
Wysłany: Pon 13:36, 19 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
W ogóle powinno się - przy większych psach zwłaszcza - odczekiwać z jedzeniem i nawet większym piciem po wysiłku. Niestety nawet napicie się w dużej ilości (zwłaszcza zimnej) wody po bieganiu może skończyć się skrętem żołądka (znam taki przypadek; pies był operowany i przeżył, ale rekonwalescencja była długa). Zakaz picia i jedzenia przed bieganiem w ogóle powinien być zasadą. Co prawda małe psy nie są zagrożone skrętem, ale słyszałam o rozszerzeniu u jamnika.
|
|
Powrót do góry |
|
|
falka
Zaangażowany
Dołączył: 21 Kwi 2009
Posty: 817
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Pon 13:46, 19 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
A to jasne... i tego zawsze pilnuję i pilnowałam bo z Aili totalny pajac który do patyków potrafi skakać jak do frisbee...
A tego feralnego dnia Aila dostała kość jakieś 3-4 godziny po spacerze. Ale jestem niemal pewna, że niewiele piła, bo ona w ogóle nie chciała pić.
W efekcie zjadła kość będąc pewnie nieco odwodnioną i efekt był OKROPNY
Od tego czasu kość dostaje tylko w dniu, gdy spacery są spokojne (nie "biegane" szaleńczo) i gdy wiem, że na pewno piła (zwyczajnie widziałam i już). Poza tym dawka jest podzielona na pół, tak na wszelki wypadek (wtedy jadła tę wędzoną z zoologicznego, całą... zresztą już kilkunasty raz i wcześniej nie było nigdy powodu do zmartwień).
Z tego wszystkiego całą zimę ją nagradzałam za... picie i teraz już nawet potrafi "pokazać", że chce a w misce już się kończy
|
|
Powrót do góry |
|
|
gryf80
Dołączył: 30 Sty 2012
Posty: 285
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: ze wsi:)Puławy
|
Wysłany: Pon 17:53, 19 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
ja daje prócz surowego kuraka,surowe wieprzowe-łopatki i ramienne(udowych nigdy nie mają),jednak nie częściej niż 2 x w tyg..
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zofijówka
Zaangażowany
Dołączył: 21 Maj 2008
Posty: 1125
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon 23:22, 19 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Ja bardzo pilnuję, ile pies wciągnął. Parę razy moje piechy zjadły za dużo, oj było cięęężko z qpskiem.
Dlatego uważam, że kości tak, ale pod kontrolą. Nigdy nie zauważyłam związku z ilością wypitej wody. Natomiast jeśli pies jest "zbyt skuteczny" trzeba kość w odpowiednim momencie zabrać.
edit: styl
Ostatnio zmieniony przez Zofijówka dnia Pon 23:23, 19 Mar 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
falka
Zaangażowany
Dołączył: 21 Kwi 2009
Posty: 817
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Pon 23:38, 19 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Zofijówka napisał: | (...)Nigdy nie zauważyłam związku z ilością wypitej wody. Natomiast jeśli pies jest "zbyt skuteczny" trzeba kość w odpowiednim momencie zabrać.
|
Nie no bezpośredniego związku nie będzie... tak jak pisałam - zupełnie nieświadoma tego, że zołza nie pije nawet jak najwyraźniej jej się pić chce, dałam jej kość parę godzin bo spacerze, na którym intensywnie biegała. Na dodatek było lato.
Efekt był bardzo przykry. Odwodnienie dokłada się najwyraźniej do typowego działania kości...
Przez jakiś czas też zabierałam wcześniej, zresztą Aila sama przestała zjadać całe. A teraz już dużych nie kupuję wcale. Wolę kurze łapki - łatwiej się "wydziela porcje".
|
|
Powrót do góry |
|
|
gryf80
Dołączył: 30 Sty 2012
Posty: 285
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: ze wsi:)Puławy
|
Wysłany: Wto 17:43, 20 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
trzon kości wywalam do kosza
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zofijówka
Zaangażowany
Dołączył: 21 Maj 2008
Posty: 1125
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto 18:40, 20 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Na trzonie i tak już jest niewiele.
U mnie środki walają się po mieszkaniu, jako te nieatrakcyjne. Choć jak Tundrę przyciśnie, to i trzonek miażdży. Wtedy z kolei muszę pilnować, żeby nie pożarła tych ostrych fragmentów przypominających rozbite szkło.
Falka, rozumiem o co Ci chodzi może ja na to nie zwracałam nigdy uwagi, bo moi piją przy kościach jak opętani. O odwodnieniu nie ma mowy. Jedynie problem w ilości kości/ proporcji kość : mięso
|
|
Powrót do góry |
|
|
falka
Zaangażowany
Dołączył: 21 Kwi 2009
Posty: 817
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Śro 10:32, 21 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
U mnie też "środki" kości lądują w koszu, bo Aila najwyżej się nimi bawiła (tłukąc się nieznośnie, bo je podrzucała żeby spadały na podłogę ).
Ostatecznie to ja robię tak, że jeśli Aila dostaje kość, to w ogóle jest to Dzień Psiego Raju, bo dodatkowo dostaje suszone płucko albo żwaczyk - dla równowagi
|
|
Powrót do góry |
|
|
gryf80
Dołączył: 30 Sty 2012
Posty: 285
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: ze wsi:)Puławy
|
Wysłany: Śro 18:45, 21 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
u mnie czasem suszone przełyki wołowe-to tak na "poslizg"
|
|
Powrót do góry |
|
|
magnitudo
Moderator
Dołączył: 20 Lut 2007
Posty: 13321
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Poznań
|
Wysłany: Śro 19:32, 21 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
moje psy zawsze miały po kościach twarde qpy dopóki nie nastały erdele u tych kończy się sraczką nie wierzyłam equitanie jak brałam Tamisię do domu bo mnie uprzedzała, nie wierzył BiP jak ja go uprzedzałam gdy brał Joy dla mnie erdel+kość=sraczka dlatego u mnie istnieją tylko prasowane ścięgna - sztuczne gnaty
|
|
Powrót do góry |
|
|
|