Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dolika
Dołączył: 16 Lut 2007
Posty: 387
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kraków
|
Wysłany: Czw 18:07, 17 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Gosia_i_Luka napisał: |
Hmm... każdy może swojego psa wychować jak chce. Ja wszędzie pisałam, że to jest moje osobiste zdanie i też nigdzie nie napisałam, że terrier ma być "strasznie ufny". JA po prostu uważam, że życie z przyjacielskim, pewnym siebie, odważnym i stabilnym psem jest o niebo prostsze. |
każdy ma swoje zdanie, a najważniejsze, żeby każdy miał takiego psa jakiego chce
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
D0minika
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 446
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Mysłowice
|
Wysłany: Czw 19:16, 17 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Gosia_i_Luka napisał: | A pies niepewny nie jest nieufny? |
To jest jak z kwadratami i prostokątami Każdy pies niepewny jest nieufny, ale nie każdy nieufny jest niepewny
Ja mojego psa nie wychowywałam jakoś specjalnie żeby był obojętny czy nieufny wobec obcych, po prostu taki ma charakter, woli swoje stado tak samo ma z nowymi psami, woli starych towarzyszy, ale niech no się tylko do nowego przekona, to już najlepsi kumple
Gdybym miała super przyjaznego i otwartego na obcych psa, to też bym jakoś tego nie zmieniała, bo bałabym ze mogę przeholować w drugą stronę Ja uwielbiam jak znajomy czy nieznajomy pies na spacerze biegnie się ze mną witać, ale nie każdy to lubi, gdzieś erdelkowe dziewczyny pisały że nie raz psiak poleciał się przywitać, a został czymś zdzielony
Dlatego, patrząc na zachowania niektórych ludzi, wolę żeby mój pies był nieufny wobec obcych (ale nie niepewny )
Pewnie że życie z przyjacielskim psem jest prostsze niż z takim, co się boi obcych, ale codzienne życie z psem obojętnym wobec tych obcych, jest najprostsze (przynajmniej w tym zakresie;) ) Ani nie trzeba martwić, że psiak sie przestraszy ani ze kogoś przestraszy
|
|
Powrót do góry |
|
|
rita
Moderator
Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 3712
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: LODZ
|
Wysłany: Czw 20:38, 17 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Ja czasami boje sie,bo Parys jest taki przyjacielski i ufny do ludzi.Wystarczy,ze ktos cmoknie i powie-jaki sliczny piesek,a ten juz wdzieczy sie Charakter Parysa jest taki sam jak sun zadziornego,on nawet lubi listonosza ale juz taki jest i chyba nie ma sensu zmieniac go na siłe.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tilia
Weteran
Dołączył: 26 Lut 2007
Posty: 1223
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wawa
|
Wysłany: Pią 10:38, 18 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
A mi się bardzo podoba w Szczotce to, że jak ktoś smoka, ciumcia i kląska do niej (np w autobusie jak siedzi w torbie) to ona traktuje tego kogoś jak powietrze Moje szare jak tylko ktoś na nie zwróci uwagę to są w siódmym niebie, nadstawiają się do drapania za uchem, witałyby się najchętniej z większością spotkanych osób, co jest dość upierdliwe czasem (np gdy idę z 3 czy 4 psami). A Szczota jest skoncentrowana na mnie i już. Owszem, jak ktoś bardzo chce to ją pogłaszcze, ale ona najczęściej wygląda jakby jej to małą różnicę sprawiało- głaszcze - ok, nie głaszcze- ok. Oczywiście znajomi- to inna sprawa
|
|
Powrót do góry |
|
|
equitana
Moderator
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 8200
Przeczytał: 1 temat
Skąd: Poznań!
|
Wysłany: Pią 11:54, 18 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Gosiu, myslę,że problemem w tej dyskusji jest to,co kto rozumie pzrez psa przyjaznego a co pzrez nieufnego. Moje wszystkie 3 airedalki maja różne charaktery, różne temperamenty ale jedna wspólna cechę- tak naprawdę to podczas spacerów olewaja obcych ludzi . Są ukierunkowane na mnie i mijajac kogos nieznajomego nie zwracają na niego żadnej uwagi. Nie są ani nieufne, ani niepewne- są obojętne. I jest to dla mnie idealne-nie boję się,że podejda do obcego człowieka, skoczą na niego, ubrudzą ciesząc się czy ugryzą.Sytuacja zmienia się , gdy ten obcy wykazuje jakieś zainteresowanie, cmoknie, zagada, ogólnie da sygnał,że lubi i akceptuje psy a ja powiem,żeby się przywitały ....Wtedy podchodza,z zainteresowaniem powąchaja ręką, pozwolą się pogłaskać, życzliwie merdną ogonem..i patrzą, czy przypadkiem sobie nie poszłam. Bo dla nich ja jestem najwazniejsza.
Jeśli natomiast ktoś idący lasem po prostu bez słowa wyciągnie do nich rękę, odsuna się i pójda dalej, bez sladu agresji ale i bez śladu zainteresowania.
I tu jest pytanie-są nieufne ?? niepewne ??
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gosia_i_Luka
Weteran
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 2877
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Pią 12:19, 18 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
equitana napisał: | Gosiu, myslę,że problemem w tej dyskusji jest to,co kto rozumie pzrez psa przyjaznego a co pzrez nieufnego. (...)
I tu jest pytanie-są nieufne ?? niepewne ?? |
To jest właśnie urok dyskusji na forum (via internet) - nawet jak ma się to samo zdanie, co dyskutant, dochodzi do nieporozumień...
Nigdzie nie napisałam, że pies skupiający się na właścicielu i przez to ignorujący obcych jest nieufny czy niepewny! Wręcz przeciwnie:
Gosia_i_Luka napisał: | JA po prostu uważam, że życie z przyjacielskim, pewnym siebie, odważnym i stabilnym psem jest o niebo prostsze. Taki pies niekoniecznie leci do obcego jak wariat zostawiając właściciela daleko w tyle |
Gosia_i_Luka napisał: | jeśli chodzi o obcych, to JA decyduję, z kim wita się mój pies. Jak mi ktoś nie odpowiada - odchodzę albo odwołuję białą. Ludzi, co do których jestem pewna biała ma akcpetować i kropka. Gości tak samo. |
Gosia_i_Luka napisał: | dlatego tak cenię psy otwarte na ludzi |
Gosia_i_Luka napisał: | Każdy mój następny pies będzie wychowywany na zwierzaka maksymalnie przyjacielskiego |
Pies otwarty, przyjacielski to NIEKONIECZNIE taki, który wita się z każdym obcym! I tu wydaje mi się jest kwestia właśnie kontaktu z właścicielem - pies otwarty i mający dobry kontakt z przewodnikiem oferującym mu jakieś zajęcie na spacerze (jak Twoje psy, equitana) nie musi podbiegać do każdego obcego, bo Ty jesteś najważniejsza, ale jak ktoś chce pogłaskać - nie ma sprawy. Natomiast pies otwarty mający mały kontakt z przewodnikiem będzie się w tej otwartości "rozwijał", znajdując sobie zajęcie w postaci "polowania" na obcych.
Otwarty i przyjacielski oznacza wg mnie tyle, co pewny siebie, stabilny itd... no, ale to już pisałam...
A z drugiej strony są jeszcze takie psy, które wdzięczą się i podlizują do obcych na zasadzie: "zobacz, ja cię tak kocham... tylko nic mi nie rób złego!". Także takie witanie się z każdym obcym może być równocześnie podszyte strachem!
Ja chyba skończę już pisac na ten temat, bo widocznie nie potrafię.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anisha
Weteran
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 7427
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdynia
|
Wysłany: Pią 12:29, 18 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Gosia_i_Luka napisał: | Natomiast pies otwarty mający mały kontakt z przewodnikiem będzie się w tej otwartości "rozwijał", znajdując sobie zajęcie w postaci "polowania" na obcych. |
No to się chyba zdołuję - mój pies tak właśnie robi - jeśli jesteśmy na terenie gdzie jest mało ludzi (pusta plaża, las, itp.) i ktoś się pojawi na horyzoncie - jest pewne, że Shaggy pogoni do niego przywitać się jak ze starym znajomym, podskakując, czasami wręcz naskakując na tego człowieka i wtykając mu łeb do torby lub siatki, jeśli takową czlowiek posiada - czy to znaczy, że ma "mały kontakt z przewodnikiem"?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gosia_i_Luka
Weteran
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 2877
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Pią 12:36, 18 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Anisha - nie wiem jak to jest u Was, w końcu widzimy się rzadko. Chodzi mi o spacer, na którym właściciel zajmuje czymś psa, oferuje mu zabawę, ćwiczenie itd... Każdy pies jest inny - na niektórego wystarczy cmoknąć i już kręci kółka wokół właściciela z miną "co robimy??", a innego trzeba do współpracy zmotywować i ukierunkować jego uwagę na siebie. Trzeba znaleźć coś takiego, co sprawi, że pies wybierze właściciela, który będzie dla niego najatrakcyjnejszy na świecie. I wtedy oleje obcych - bo i po co do nich podbiegać, jak przy Pańci jest najlepiej?
Ale jest jeszcze wg mnie druga strona medalu - gdy podbieganie do obcych stało się już dla psa "rytuałem" - czyli nakręca go nie kontakt z obcym człowiekiem, ale sam fakt podbiegania do niego.
|
|
Powrót do góry |
|
|
equitana
Moderator
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 8200
Przeczytał: 1 temat
Skąd: Poznań!
|
Wysłany: Pią 12:38, 18 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Gosia, nie wygłupiaj się i pisz, własnie sobie pewne rzeczy fajnie uzgadniamy bo dla mnie moje psy sa otwarte i ok,ale bez nachalności. I tutaj chyba znalazłam słowa, które oddaje charakter airedali - one w stosunku do obcych nie sa ani nachalne ani wylewne. I za to je cenię !!!!!!!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gosia_i_Luka
Weteran
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 2877
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Pią 12:42, 18 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Jeszcze tak sobie myślę - nawet myśląc o "otwartym" i "przyjacielskim" człowieku nie mamy przecież na myśli kogoś, kto zaczepia każdego przechodnia ze słowami: "cześć, jak leci?". To po prostu ktoś, kogo charakteryzuje łatwość w zawieraniu nowych znajomości (czyli ani nie jest nieśmiały, ani nie zaczyna się kłócić). I taki wg mnie powinien być terrier - zgadzam się z Equitaną - nie nachalny. Ale otwarty.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anisha
Weteran
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 7427
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdynia
|
Wysłany: Pią 12:53, 18 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Gosia_i_Luka napisał: | Trzeba znaleźć coś takiego, co sprawi, że pies wybierze właściciela, który będzie dla niego najatrakcyjnejszy na świecie. I wtedy oleje obcych - bo i po co do nich podbiegać, jak przy Pańci jest najlepiej? |
Na pewno masz rację, Gosiu, tylko zawsze w takiej sytuacji zastanawia mnie jak to jest, że zdecydowana większość właścicieli psów (spotykam ich wielu na naszych spacerach na polanę) wcale nie kombinuje co zrobić żeby być najatrakcyjniejszym na świecie dla swojego psa, a te psy trzymają się ich jak na magnesie i ani myślą inaczej. A właściciele po prostu SĄ - i to wszystko. Bez żadnych piłeczek, bez smakoli, często nawet bez patyka - psy patrzą w nich jak w obraz i olewają wszystko inne. I tak sobie wtedy myślę, że to nie fair - im bardziej się człowiek stara, tym bardziej ma pod górę, nawet z własnym psem, że nie wspomnę o innych sprawach...
|
|
Powrót do góry |
|
|
equitana
Moderator
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 8200
Przeczytał: 1 temat
Skąd: Poznań!
|
Wysłany: Pią 13:05, 18 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Właśnie chciałam się przyznać,że wcale nie nosze ze sobą smakołyków,a jeśli trak, to nader rzadko ( w tym roku jeszcze ani razu ), piłkę lub zabawkę też niezbyt często, bo paskudy najbardziej lubia patyki. I najczęsciej idę sobie po lesie, nie zwracając na psy specjalnej uwagi, tzn nie zabawiając ich, nie pilnując specjalnie-to one pilnuja mnie bo czasami jestem wredna i jak zbyt pewnie wybiegna w przód, to znienacka skręcam w wąziutka ścieżkę i jeszcze się im za drzewo schowa, obsewrwując złośliwie, jak ganiają szukając mnie-najpierw na oślep a po chwili używając nosów.
Ale pomimo mojego olewactwa, Hesiaczek czesto tupta przy mnie z kijkiem, wtykając mi go w dłoń i zapraszając do zabawy. Albo wali nim po goleniach
|
|
Powrót do góry |
|
|
Borsaf
Gość
|
Wysłany: Pią 14:18, 18 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Anisha chyba mamy znowu te same problemy. Tutaj sens tkwi w jednym...inni olewaja psy, a one im sie łaszą do ręki i nie odstepują...a wiesz ile te psy dostały razów za odchodzenie i nie przychodzenie na gwizd? Ba, one dostaly jak przyszły! Te, ktore tego nie zrozumiały zginęły pod kolami samochodów, zastąpily je inne.
Metoda pozytywna szkolenia jest stosowana tylko wśród psiarzy, maniaków, normalnie w 80& sa razy za niesluchanie! Pies napewno szybciej sie uczy na tej metodzie, tylko trzeba umiec dac w tyłek porządnie, a my tego nie potrafimy Więc reasumując...siebie nie zmienisz...metoda nie dla Ciebie...spokojnie czekaj na efekty metody pozytywnej...przyjdą, tylko później...albo nie przyjda i tez sie z tym pogodzisz. I prosze sie mi tu nie dolować! Pies jest dla Ciebie, a nie odwrotnie....gotowaś w kompleksy wpaść.
|
|
Powrót do góry |
|
|
equitana
Moderator
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 8200
Przeczytał: 1 temat
Skąd: Poznań!
|
Wysłany: Pią 14:24, 18 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Borsaf napisał: | Anisha chyba mamy znowu te same problemy. Tutaj sens tkwi w jednym...inni olewaja psy, a one im sie łaszą do ręki i nie odstepują...a wiesz ile te psy dostały razów za odchodzenie i nie przychodzenie na gwizd? Ba, one dostaly jak przyszły! Te, ktore tego nie zrozumiały zginęły pod kolami samochodów, zastąpily je inne.
Metoda pozytywna szkolenia jest stosowana tylko wśród psiarzy, maniaków, normalnie w 80& sa razy za niesluchanie! Pies napewno szybciej sie uczy na tej metodzie, tylko trzeba umiec dac w tyłek porządnie, a my tego nie potrafimy Więc reasumując...siebie nie zmienisz...metoda nie dla Ciebie...spokojnie czekaj na efekty metody pozytywnej...przyjdą, tylko później...albo nie przyjda i tez sie z tym pogodzisz. I prosze sie mi tu nie dolować! Pies jest dla Ciebie, a nie odwrotnie....gotowaś w kompleksy wpaść. |
Rany, Borsaf, wychodzi na to,że tłukłam Koke, Tequilę i Hexę bez opamiętania i pewnie dalej tłuke, bo olewam je a one się wdzięczą. Jak się na coś wk... i juz totalnie nie zwracam na nie uwagi, to ida wpatrzone w moja twarz , tuż przy nodze ... coś jest na rzeczy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Borsaf
Gość
|
Wysłany: Pią 14:27, 18 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Hihihi, poprostu Misiu, jestes typem przywódczym i ONE doskonale to wiedzą.
Ani Anisha, ani ja tego nie mamy, i nasze psy też o tym wiedzą. My musimy cos robić by być dla nich atrakcyjnymi, a Ty poprostu jesteś naturalna przywódczynia stada i nie potrzebujesz zębów, czyt klapsów aby Cię słuchały
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|