Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kj001
Zaangażowany
Dołączył: 20 Wrz 2011
Posty: 734
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw 21:13, 17 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
davros napisał: | http://www.wykop.pl/link/900019/kara-dla-wlasciciela-psa/ |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
vista
Dołączył: 03 Kwi 2008
Posty: 414
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 1:00, 18 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
U mnie chamstwa w mieście dużo, choć o dziwo raczej spotykam się z miłymi komentarzami dotyczącymi moich psów a Dyź posiada nawet fanclub to chamstwo się zdarza.
Najgorszym obiawem są psy puszczane luzem i tekst typu " ale on pani psu nic nie zrobi " No on może nie ale jak moje coś zrobią to wielka afera. O dziwo wszyscy puszczają swoje burki na moje bordery do staffików jak z nimi idę się jeszcze nie zdarzyło. Tak samo dzieci podbiegające do piesków i też o dziwo tylko do borderów...
Ale przykłady otwartego chamstwa byly dwa
Pierwszy jak dyź mial okolo 4 miesiące, sasiad powiedział że szkoda chować i za 2zl powiesi. Wtedy mnie poniosło ( do dziś facet mówi mi dzień dobry) i trochę za bardzo go opieprzyłam.
A drugi raz jak szliśmy z Dyziem na spacer i wyleciał na nas wściekły pudelek (piesek wielkiej pani NAUCZYCIEL), cała sytuacje widziała straż miejska gdzie pani zza ogrodzenia po tym jak jej własny pies załatwił się na chodniku wydarła się
-PO PSIE SIĘ SPRZĄTA
na co strażnik
- Dobrze że jest pani tego świadoma Zapraszamy
Mina kobiety była bez cenna
|
|
Powrót do góry |
|
|
davros
Dołączył: 25 Lut 2011
Posty: 158
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 10:12, 18 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
vista napisał: |
- Dobrze że jest pani tego świadoma Zapraszamy
|
i jak tu nie kochać straży
|
|
Powrót do góry |
|
|
Daktyl
Dołączył: 03 Sty 2011
Posty: 453
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Bytom
|
Wysłany: Sob 21:02, 02 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Dziwny mieliśmy dzisiaj spacer, pierwszy raz musiałam nieść mojego psa na rękach w obronie przez innym...
Otóż bawiliśmy się na łączce i podszedł do nas pan z ONką. Po zapoznaniu spuściłam mojego z linki i bawiły się całkiem fajnie, obojgu się podobało, były zapasy, tamta suka ciągle mojego przewracała i dominowała nad nim, ale małemu to nie przeszkadzało. Dosyć długo się tak bawiły, aż w końcu wracaliśmy do domu, pan z ONką z nami. Wracamy już drogą, a ta suka ciągle mojego psa przewraca na ziemie i przytrzymuje za kark/pysk. No jeszcze powiedzmy Jupik to tolerował, ale w końcu uciekał przed nią, bo miał już dość być ścierwem. Najgorsze było to, że suka szła przy mnie i przy tym facecie, Jupi przestraszony 20m za nami, a jak chciał podejść do mnie, to ona od razu go przeganiała. Szła z naprzeciwka dziewczyna, mały taki był wystraszony, że uciekał przez tą dziewczyną z podkulonym ogonem, aż musiałam ją poprosić, żeby stanęła, bo uciekał w przeciwną stronę i nie podchodził do mnie. Dziewczyna stanęła to podszedł przerażony, a owczar znowu na niego... W końcu się wkurzyłam, kazałam mu wskoczyć na ręce i go niosłam całą powrotną drogę (pan owczara nie zapiął "bo ona nic nie zrobi"). Ciekawi mnie, jak ta sytuacja wpłynie na niego i jego psychikę teraz...
|
|
Powrót do góry |
|
|
BB
Dołączył: 13 Mar 2008
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kołobrzeg
|
Wysłany: Sob 21:52, 02 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Źle oceniłeś sytuację Sam nie zauważyłeś kiedy przestało być zabawnie, przynajmniej dla twojego psiaka...
Na przyszłość bądź bardziej czujny, bo zrazisz młodziaka do kontaktów z psami.
Zauważyłam, że często fajnymi kompanami do zabaw dla szczeniaków są samce. Suki bywają wobec obcych szczeniąt wredne, lub za bardzo starają się je ustawiać. Czasem są wręcz agresywne wobec nie swoich szczeniąt.
Psy wykazują więcej cierpliwości...
Trzeba tylko uważnie przyglądać się kiedy szczeniak przestaje być traktowany jak szczeniak...wtedy wszystko jest na odwrót: bardziej niebezpieczne są spotkania z samcami, a suki mogą być wspaniałymi kompanami do zabawy.
A tak swoja droga to na ON-ki trzeba uważać zawsze (może mnie hodowcy ON nie zlinczują za te słowa). Ostatnio za duzo słychać o pogryzieniach mniejszych psów przez ON-ki lub On-ko podobne.
Najlepszym rozwiązaniem jest dobieranie do zabawy dla swojego psa kompanów podobnej wielkości, a większe tylko sprawdzone i znajome.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Daktyl
Dołączył: 03 Sty 2011
Posty: 453
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Bytom
|
Wysłany: Sob 21:57, 02 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Dobrze oceniłam, bo od razu poznałam, że mój pies ma już dość i nie jest to już dla niego zabawne.
Tylko musiałam już wracać do domu, a stamtąd nie ma innej drogi (musiałabym się przedzierać przez chaszcze), więc chcąc nie chcąc byliśmy skazani na to towarzystwo... Na początku nie chciałam się nad nim rozczulać, żeby nie pogłębiać tego zachowania, ale kiedy pies smętnie snuł się za nami, bo jak tylko podszedł to był od razu gnojony przez owczara i jak uciekał prze tą dziewczyną (pierwszy raz mu się zdarzyło), to musiałam go wziąć na ręce, bo przecież dalej byłoby tylko gorzej...
|
|
Powrót do góry |
|
|
BB
Dołączył: 13 Mar 2008
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kołobrzeg
|
Wysłany: Sob 22:16, 02 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
nie oceniam Ciebie ...
Staram się podzielić swoim doświadczeniem.
Może jak nie Tobie, to może komuś innemu się przydadzą moje spostrzeżenia. Za duzo ostatnio słysze o pogryzieniach mniejszych psów przez większe
W zeszłym roku średniej wielkości suka zagryzła pinczera.
Całe zdarzenie miało miejsce tuz przed moim domem....
Opis twojej przygody z ON-kiem był świetną okazją aby wspomnieć o tym byśmy byli bardziej uważni.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Daktyl
Dołączył: 03 Sty 2011
Posty: 453
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Bytom
|
Wysłany: Sob 22:26, 02 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Nie odebrałam twojego postu jako ocenę czy atak na mnie
Tylko wytłumaczyłam sytuację. Mogłam oczywiście po prostu przystanąć i powiedzieć facetowi, żeby poszedł dalej, bo mój pies się boi i nie będziemy razem wracać. Czemu o tym nie pomyślałam wtedy? Nie wiem...
Ta suka ogólnie nie była agresywna... Ona "dominowała"... Krzywdy mu nie zrobiła żadnej... Na początku to dla niego też było fajne, jednak do czasu. Gdzie nie poszedł, tam gnoił go owczar i w końcu biedny musiał ciągnąć się za nami, bo nie mógł bliżej podejść...
Pierwszy raz było mi żal mojego psa, serio. Nigdy jego wycia i skomlenia, jakieś miny, opuszczony ogon nie robiły na mnie wrażenia, bo to najczęściej gra pozorów i manipulacja z jego strony, ale dzisiaj było mi go strasznie żal.
Przykra sytuacja.
Oczywiście na agresywne psy trzeba uważać, masz rację.
|
|
Powrót do góry |
|
|
BB
Dołączył: 13 Mar 2008
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kołobrzeg
|
Wysłany: Nie 0:28, 03 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Słowo pisane nie zawsze odaje emocje
Jest OK
|
|
Powrót do góry |
|
|
magnitudo
Moderator
Dołączył: 20 Lut 2007
Posty: 13321
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Poznań
|
Wysłany: Nie 10:46, 03 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
BB napisał: |
A tak swoja droga to na ON-ki trzeba uważać zawsze (może mnie hodowcy ON nie zlinczują za te słowa).
|
i tego się konsekwentnie trzymam, nawet jak właściciel zapewnia, że będzie OK zresztą moje wszystkie psy, jak sięgnę pamięcią, mają/ miały alergię na ONki to są wspaniałe psy, ale tylko do pracy z człowiekiem
Daktyl,ja wiem, że człowiek głupieje w nowych sytuacjach tu wystarczyło odczekać 3 minuty i podążać osobno w odległości 50-100m
|
|
Powrót do góry |
|
|
zadziorny
Administrator
Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 42102
Przeczytał: 2 tematy
Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Nie 11:25, 03 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
magnitudo napisał: | Daktyl,ja wiem, że człowiek głupieje w nowych sytuacjach tu wystarczyło odczekać 3 minuty i podążać osobno w odległości 50-100m |
Dokładnie tak bym zrobił
|
|
Powrót do góry |
|
|
Daktyl
Dołączył: 03 Sty 2011
Posty: 453
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Bytom
|
Wysłany: Nie 14:35, 03 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Wystarczyło, a ja głupia szłam dalej...
Ech, na drugi raz na pewno nie dopuszczę do takiej sytuacji, nie wiem czemu wczoraj nie zareagowałam odpowiednio, tylko potem dopiero go na ręce wzięłam jak było już bardzo źle i niesympatycznie
|
|
Powrót do góry |
|
|
kj001
Zaangażowany
Dołączył: 20 Wrz 2011
Posty: 734
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Nie 16:38, 03 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Daktyl - zawsze jest się mądrym po fakcie A jakie super cięte riposty nam wtedy przychodzą do głowy Moim zdaniem najważniejszą lekcją z tego spaceru dla Jupika jest to, że u ciebie ma zawsze schronienie i jakby co stoisz za nim murem
|
|
Powrót do góry |
|
|
Airedaleski
Zaangażowany
Dołączył: 20 Lut 2011
Posty: 1162
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: k/ tarnowa
|
Wysłany: Nie 19:39, 03 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
kj001 napisał: | Daktyl - zawsze jest się mądrym po fakcie A jakie super cięte riposty nam wtedy przychodzą do głowy Moim zdaniem najważniejszą lekcją z tego spaceru dla Jupika jest to, że u ciebie ma zawsze schronienie i jakby co stoisz za nim murem |
Dokładnie !!! Myślę że go przekonałeś że na ciebie może zawsze liczyć
|
|
Powrót do góry |
|
|
Daktyl
Dołączył: 03 Sty 2011
Posty: 453
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Bytom
|
Wysłany: Nie 21:08, 24 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Niestety znowu muszę napisać w tym wątku.
Idę sobie z małym na sralnik, bawimy się szarpaczkiem. Widzę, że idzie baba z suką wielkości Jupika, tylko spasioną... Suka na ogół chodzi z córką baby na smyczy, rzuca się na wszystko co się rusza, a młodszą córkę wielokrotnie przewracała, doprowadzając do płaczu (ciągnie jak parowóz).
Otóż teraz pies szedł bez smyczy i widzę, jak podbiega do nas (Jupi miał ją w siedzeniu, bawił się ze mną i przy mnie, bo akurat się szarpaliśmy). Mojego przytrzymałam za obrożę, proszę babę grzecznie, żeby zabrała psa. Ona idzie krokiem spacerowym, wołając "Sara, Sara", Sara oczywiście ma ją w siedzeniu i... rzuca się na małego z warkotem. Ryknęłam na babę jeszcze raz, żeby wzięła psa, a ona: "no jak mam wziąć, jak TWÓJ pies warczy?". Zatkało mnie totalnie, Jupik co prawda już żywo się psem zainteresował, ale w pozytywnym sensie, nie warknął ani razu, do tego trzymałam go cały czas za obrożę. W końcu baba przyszła, odciągnęła tego swojego psa, który oczywiście warczał, mój nic, pytam się więc: "no i czyj pies warczy?". A ona na to, że mój zaczął Tak się wkurzyłam, że zabrakło mi języka w gębie, a nie chciałam rzucać ku*wami (tylko to mi przychodziło do głowy w tym momencie) powiedziałam więc tylko, że to jej pies warczy, a nie mój. Powiedziała coś w stylu, żebym chodziła po swoim podwórku (sralnik jest pod moim domem...), ja jej na odchodne powiedziałam, że jak się nad psem nie panuje,to się go trzyma na smyczy, coś tam jeszcze bełkotała, ale ja już nabuzowana wracałam do domu.
Najbardziej w tym wszystkim wkurza mnie to, że wiem, że to ja mam rację, ale nijak nie przetłumaczę. Wiem, że mój pies nie warknął ani razu, nawet jak tamta się na niego rzuciła (byłam przecież tuż przy nich, trzymałam swojego..), ale taka wsiowa surykata (cały dzień na balkonie spędza) wszytko przekręca, żeby wyszło na jej (już pomijając to, że to jej pies podbiegł do mojego, a nie odwrotnie...).
Następnym razem już dla tego psa nie będę taka miła i nie będę czekać na właścicielkę, trudno.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|