Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
INA
Weteran
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 3855
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Chełmża k/ Torunia
|
Wysłany: Pon 21:27, 05 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
no i dodatkowo jest przykro Anishy bo ta agresja akurat była skierowana na swojego najbliższego przyjaciela...
jestem ciekawa jak będzie przy następnej konfrontacji, wtedy gdy nie będzie Vigo.
Anisha beee chciałam wstawić fotki i mam problem z kablem
ale kabelek nie kontaktuje, chyba się spalił - bo jak go wkładam to za chwilę jest cały gorący aż parzy, będzie trzeba kupić nowy,
mam nadzieję, że można kupić takowe
Viguś coś nie swój, popiskiwał rano, a teraz znowu smutny wlazł do klatki i siedzi całe popołudnie jakaś melancholia czy cuś
ale mu we łbie pomieszałam, już nie wie czy Glutek mieszka z nim, czy on u Glutka i dlaczego teraz jest sam
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
kliwia
Weteran
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 601
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: warszawa
|
Wysłany: Pon 21:28, 05 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
alfiki piekny jest ten nowy avatarek.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
alfiki
Weteran
Dołączył: 07 Kwi 2007
Posty: 3671
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Pon 22:11, 05 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
kliwia napisał: | alfiki piekny jest ten nowy avatarek. |
Dzięki. Sunieczki kochają las.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Sirion
Weteran
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 3989
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: ŁÓDŹ
|
Wysłany: Pon 22:15, 05 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Moje dwa kretynki znów się ścięły. Straty niewielkie. Bungo ma zerwany wiczy pazur na przedniej łapie. Na szczęście nie jest pogryziony. Natomiast naraził mnie na stres. Ponieważ cała afera zaczęła się w windzie, to wyciągnęłam na parterze kłebowisko dzikich stworzeń. Udało mi się Bunga odciągnąć, ale chyba go przydusiłam w tym momencie. I nagle patrzę, lezy na boku i prawie się nie rusza. Wyobraźcie sobie, co poczułam. Ale wstał i poszedło, chociaż lekko otumaniony. Teraz ma założony kołnierz i uzasadnia swoje pseudo - Abażur.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gosia_i_Luka
Weteran
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 2877
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Pon 22:17, 05 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Ja niedawno właśnie z zach gadałam o dojrzewaniu AT (które w pełni "rozkwita" właśnie przed 3 rokiem życia).
Ja się na terrierach nie znam, ale z obserwacji, rozmów i lektur wynika, że terrier to jednak terrier i nie zrobimy z niego goldena. Swoje zdanie lubi pokazać i dziwne by było, jakby był potulną owcą, która z każdym innym psem się zgadza.
I wiem też, jak zach na każdym spacerze idzie z oczami dookoła głowy, a i na trymparty rzadko są sytuacje, że pozwala Ludwikowi zejść z jej pola widzenia. To po prostu charakterny, dojrzały samiec terrier. Szagulec jak widać powoli też się w takiego "faceta" zamienia. (nie oznacza to oczywiście, że terrier powinien być osiedlowym killerem, na pewno wiecie, o co mi chodzi ).
Co do tej konkretnej sytuacji...
Anisha, na pewno powoli ten lęk u Ciebie zaniknie, bo na pewno sama doskonale zdajesz sobie sprawę z tego, że izolowanie go teraz od innych psów nie ułatwia.
Ostatnio zmieniony przez Gosia_i_Luka dnia Pon 22:19, 05 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Hanik
Gość
|
Wysłany: Pon 22:22, 05 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Wróciłam właśnie z francuskiego od Kozika
Borsaf wet powiedzial, że dobrze, że zostal zastosowany rivanol. Nie ma w tym żadnego błędu. Co do tego co nazwalam ślimaczeniem on powiedział, że przy dużych otarciach skóra wydziela właśnie takie coś...
Po prostu stwierdził, że już czas odstawić rivanol, żeby ranie pozwolić zaschnąć. co do lizania to mówił, że nic wielkiego się nie stanie jak trochę poliże, ale raczej z tym uważać bo będzie to powodowało podrażnianie rany.
Anisha nie martw się aż tak... To jedno wydarzenie wcale nie oznacze, że z Funiosława jakiś agresor wyrósł. Sama nie wiem co się stało. Też mi się wydaje, że to dojrzewanie po pierwsze. Po drugie wie, że jest silniejszy i jakiś tam kurdupel nie będzie mu pokazywał , że jest ważniejszy ( problem się zaczął jak Anisha zaczela głaskać Figla).
Problem też jest taki, że to Figiel kiedyś rządził jak Szagulec był podlotkiem a teraz Szagulec dojrzał a Figiel to taki typ co nie będzie korzył się przed innym terierem nawet być może do utraty życia i to trochę niebezpieczne jest. Mam po prostu foksteriera. Taka rasa co nie patrzy na swój wzrost. Do tego jeszcze był Vigo z którym Szagulec ostatnio spędzał dużo czasu. Może słabsza kondycja Figla, jego rany też miała wpłył na to wydarzenie. Trudno powiedzieć czy to tak na stalę taka nieprzyjażń. Ale na pewno trzeba mieć się na bacznośći. Na najbliższym wspólnym spacerze zobaczymy. Dziurki już się zasklepiły i jest ok
Ostatnio zmieniony przez Hanik dnia Pon 22:24, 05 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
coztego
Gość
|
Wysłany: Pon 22:27, 05 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Anisha napisał: | Straciłam zaufanie do Gluta i strasznie mnie to boli. Teraz jak idziemy na spacer nawet nie pozwalam mu się zbliżyć do innych psów (czyli jest na smyczy), chyba, że jest to znajoma suczka. A w każdym innym przypadku boję się sprawdzić czy nadal jest OK i jakoś nie widzę możliwości pozbyć się tego lęku. Strasznie jestem zmartwiona tym, że największa zaleta mojego psa nagle runęła i to z kim? - z pierwszym najlepszym kolegą Figlem . Kaszana straszna.
|
A wiadomo co się stało? A raczej jak to się stało? Jak wyglądała cała sytuacja?
Może po prostu trzeba unikać pewnych prowokujących sytuacji, psy się czasem łapią za łby, więc trzeba kontrolować sytuację, żeby zauważyć niepojące sygnał zanim dojdzie do zwarcia.
A póki co, Anisha, może kaganiec Glutowi zakładaj przez jakiś czas, żebyś wiedziała, że nikogo nie ugryzie i miała czas na odzyskanie zaufania do niego podczas obserwowania jego poprawnych relacji z psami
No i cóż, Glut już nie jest szczeniorem, ma swoje zdanie...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Borsaf
Gość
|
Wysłany: Pon 22:38, 05 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Avatarki, co jeden to piekniejszy!!! Ale sie Terierkowo na wiosne wystroiło!
|
|
Powrót do góry |
|
 |
ela
Weteran
Dołączył: 16 Lut 2007
Posty: 8577
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kłodzko
|
Wysłany: Pon 22:40, 05 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
a ja nie umię
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Hanik
Gość
|
Wysłany: Pon 22:42, 05 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
jeszcze dodam tak dla obrazu całościowego, że Figiel jest typem, który średnio przepada za zabawą z innymi psami i nie lubi jak mu się jakiś pies narzuca z zabawą. Kiedyś było inaczej jak był młodszy . A teraz po prostu nie lubi. Rzadko jest taka sytuacja, że bawi się z jakimś kumplem. Nasze wspólne spacery wyglądają tak, że Figiel cały czas dziabocze, żeby rzucić mu patola ewentualnie podczepi się pod jakąś sukę i ją molestuje
I jak jakiś pies w zabawie jest nachalny potrafi warknąć choć nigdy w życiu nie rzucił się z tego powodu na żadnego psa a nawet zawsze tak jest, że się oddala, unika dopiero gdy pies nie daje mu spokoju. Po prostu tym warknięciem jakby mówił odczep się, nie mam ochoty. Ale już nie raz takie warknięcie było punktem zapalnym i wywołało agresję u drugiego psa. I myślę, że tutaj też trochę tak było.
Figiel potrafi wszcząć bójkę tylko w jednym przypadku. Kiedy ja albo ktoś się z nim bawi patolem lub frisbee i rzuci mu a drugi pies też podleci w tym samym czasie do patyka czy frisbee. Z tego powodu Gucio Kozika został dwa razy wytrymowany. Na pewno w Figlu nie ma zazdrości. Wypleniłam to z niego we wczesnym dzieciństwie... Acha i jeszcze o miskę z żarciem potrafi się pokłócić.
W naszym przypadku nie było ani piłek czy innych zabawek, ani żarcia... Nie wiem o co poszło
Ostatnio zmieniony przez Hanik dnia Pon 22:49, 05 Maj 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Borsaf
Gość
|
Wysłany: Pon 22:45, 05 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Poprawcie mnie, jesli źle piszę...Na otwartym, obcym, neutralnym terenie też łatwiej o zgodne współżycie...psy moga poprostu odejść. W swoim domu, ogrodzie czuje sie wiekszym panem, łatwiej o awanturę. Ja Regona prowadze bez kagańca ale na 10m lince, spuszczam tylko w miejscach gdzie nie ma w poblizu psów duzych. Nie dowierzam mu do końca, czy odszedłby, gdyby drugiemu sie nie spodobał, a ran nie mam zamiaru szyć.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Hanik
Gość
|
Wysłany: Pon 22:46, 05 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Borsaf napisał: | Poprawcie mnie, jesli źle piszę...Na otwartym, obcym, neutralnym terenie też łatwiej o zgodne współżycie...psy moga poprostu odejść. W swoim domu, ogrodzie czuje sie wiekszym panem, łatwiej o awanturę. Ja Regona prowadze bez kagańca ale na 10m lince, spuszczam tylko w miejscach gdzie nie ma w poblizu psów duzych. Nie dowierzam mu do końca, czy odszedłby, gdyby drugiemu sie nie spodobał, a ran nie mam zamiaru szyć. |
Tutaj Figiel nie był na swoim terenie i jeszcze na dodatek dostawał głaski od nie swojej pańci... czasem wyglądało to tak, że podlizując się do Anishy prowokuje Szagulca
Ostatnio zmieniony przez Hanik dnia Pon 22:47, 05 Maj 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
ibolya
Weteran
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 3156
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Pruszków
|
Wysłany: Pon 22:50, 05 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
kliwia napisał: | Kochani terierkowicze,na http://www.psiakosc.com/forum/ za sprawa naszego foksia-Nikodema , bierzemy udzial w konkursie na "najpiekniejsze zdjecie kwietnia'' i ''najsmieszniejsze zdjecie kwietnia''.
obejzyjcie fotki i wesprzyjcie nas swoimi glosami. Prosimy o glosy! (jezeli fotki beda Wam sie podobac.)
Szczegoly glosowania Ibolya obiecala jeszcze dzis wstawic, bo ja niestety nie potrafie.
Za co jej bardzo dziekuje.  |
Heyka.
Oto fotki naszego terierkowego Nikusia na psiejkostce:
Najpierw w konkurencji na "Najpiękniejsze zdjęcie kwietnia" są dwie fotki:
Fotka nr 5 WYCZEKIWANIE
Fotka nr 7 Wiosna, wiosna radosna
A w konkurencji na "Najśmieszniejsze zdjęcie kwietnia"
Fotka nr 12 "Niezawodny goalkeeper"
A głosować na najpiękniejszą fotkę można [link widoczny dla zalogowanych]
a na najśmieszniejszą [link widoczny dla zalogowanych]
Ja już zagłosowałam, bo bardzo mi sie Nikodem podoba.
Fotki są super , bo model jest super , no i fotograf też niczego sobie.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Anisha
Weteran
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 7427
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdynia
|
Wysłany: Pon 22:59, 05 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Gosia_i_Luka napisał: | Anisha, na pewno powoli ten lęk u Ciebie zaniknie, bo na pewno sama doskonale zdajesz sobie sprawę z tego, że izolowanie go teraz od innych psów nie ułatwia.  |
Zdaję sobie sprawę, ale ja jestem tchórz maksymalny i już nawet sobie myślałam, że na następny spacer TTT dam psa spacerowiczom i niech się dzieje co chce, tylko nie każcie mi na to patrzeć... Ja zostanę w samochodzie.
coztego napisał: |
A wiadomo co się stało? A raczej jak to się stało? Jak wyglądała cała sytuacja?
Może po prostu trzeba unikać pewnych prowokujących sytuacji, psy się czasem łapią za łby, więc trzeba kontrolować sytuację, żeby zauważyć niepojące sygnał zanim dojdzie do zwarcia. |
Mniej więcej wiadomo jak wyglądał początek - ja głaskałam leżącego obok mnie Figla, a Glut patrzył, patrzył, sztywniał coraz bardziej i w końcu wyrwał do Figla, a Hanik wręcz twierdziła, że Figiel pierwszy zęby mu pokazał. Złapałyśmy chłopaków zanim się zwarli, poleżeli trochę naprzeciwko siebie pod naszą kontrolą, potem dałyśmy im znowu okazję naprawić stosunki i nawet zaczęli się razem bawić . Było lizanie po uszach, łagodne podgryzanie, Figielek obejmował Glutka łapami za szyję... i zupełnie nagle, w trakcie zabawy, ni z gruchy ni z pietruchy, zrobiła się rozróba i Figiel został poszkodowany. Potem jeszcze Shaggy prówbował dokończyć co zaczął, ale był pod kontrolą, odpuścił, położył się i wyglądało jakby zapomniał o sprawie. Wyszłam z nim na zewnątrz na ostatnie siku (z nadzieją, że świeże, zimne powietrze do reszty go otrzeźwi), po czym weszliśmy do domku, a ten od samych drzwi - jak nie ruszy na Figla! Nie był na smyczy, bo do głowy mi nie przyszło, że może się tak zachować! INA go złapała, bo Figiel siedział przy niej, więc Glut poleciał w jej kierunku, przy okazji wylała sporą porcję piwa na Hanik, zadyma totalna, a gospodyni osłupiała i w ogóle nie wiedziała co się dzieje... Potem już Shaggy poszedł na smycz i do rana był uwiązany. Figiel zresztą też - na wszelki wypadek, gdyby odezwały się w nim skłonności samobójcze .
I tak naprawdę to nie wiem co się stało, o co poszło i dlaczego to było takie ważne. Szkoda, że psy nie umieją mówić.
Hanik, cieszę się, że dziurki się już zasklepiły.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Hanik
Gość
|
Wysłany: Pon 23:09, 05 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Anisha napisał: | coztego napisał: |
A wiadomo co się stało? A raczej jak to się stało? Jak wyglądała cała sytuacja?
Może po prostu trzeba unikać pewnych prowokujących sytuacji, psy się czasem łapią za łby, więc trzeba kontrolować sytuację, żeby zauważyć niepojące sygnał zanim dojdzie do zwarcia. |
Mniej więcej wiadomo jak wyglądał początek - ja głaskałam leżącego obok mnie Figla, a Glut patrzył, patrzył, sztywniał coraz bardziej i w końcu wyrwał do Figla, a Hanik wręcz twierdziła, że Figiel pierwszy zęby mu pokazał. Złapałyśmy chłopaków zanim się zwarli, poleżeli trochę naprzeciwko siebie pod naszą kontrolą, potem dałyśmy im znowu okazję naprawić stosunki i nawet zaczęli się razem bawić . Było lizanie po uszach, łagodne podgryzanie, Figielek obejmował Glutka łapami za szyję... i zupełnie nagle, w trakcie zabawy, ni z gruchy ni z pietruchy, zrobiła się rozróba i Figiel został poszkodowany. Potem jeszcze Shaggy prówbował dokończyć co zaczął, ale był pod kontrolą, odpuścił, położył się i wyglądało jakby zapomniał o sprawie. Wyszłam z nim na zewnątrz na ostatnie siku (z nadzieją, że świeże, zimne powietrze do reszty go otrzeźwi), po czym weszliśmy do domku, a ten od samych drzwi - jak nie ruszy na Figla! Nie był na smyczy, bo do głowy mi nie przyszło, że może się tak zachować! INA go złapała, bo Figiel siedział przy niej, więc Glut poleciał w jej kierunku, przy okazji wylała sporą porcję piwa na Hanik, zadyma totalna, a gospodyni osłupiała i w ogóle nie wiedziała co się dzieje... Potem już Shaggy poszedł na smycz i do rana był uwiązany. Figiel zresztą też - na wszelki wypadek, gdyby odezwały się w nim skłonności samobójcze .
I tak naprawdę to nie wiem co się stało, o co poszło i dlaczego to było takie ważne. Szkoda, że psy nie umieją mówić.
Hanik, cieszę się, że dziurki się już zasklepiły. |
Dokładnie tak było. Tzn. Nie widzialam, że Figiel zęby pokazał ale bulgotnąl kiedy Szaguleci tak zesztwnialy na niego patrzył. Myślę, że to była odpowiedż na sytuację, która już się między nimi wytworzyła. Bo to nie było tak, że Funiosław sobie podszedł na luziku a ten zabulgotał . Po prostu wytworzyło się napięcie i wystarczyło zabulgotanie i już miałyśmy gotową sytuację.. a po tej sytuacji Figiel wrednie znowu wepchał się do Anishy "bezczelnie" patrząc na Szagiego. Potem zszedł z kanapy, podszedł do niego i sam zaczął się miziać. A potem ni z tego ni z owego było rzeczywiście huzia na Józia
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|