Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Wermont
Weteran
Dołączył: 16 Sty 2008
Posty: 3931
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Sob 22:47, 19 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Mi w tej chwili termometr pokazuje -19 stopni!!! masakra jakaś...
ciekawa jestem, czy mi samochód rano odpali o 7!!! mam służbę...
a podobno na Wyrzeżu miało być najcieplej
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
zadziorny
Administrator
Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 42102
Przeczytał: 2 tematy
Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Sob 22:52, 19 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
U nas też prawie upał, bo tyko -10 ºC
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sirion
Weteran
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 3989
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: ŁÓDŹ
|
Wysłany: Sob 23:00, 19 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Jak się mieszka na północy ......
|
|
Powrót do góry |
|
|
Flaire
Weteran
Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 10529
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 23:20, 19 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Ja zaraz idę z psami... Wolę nie myśleć, ile jest stopni na dworze. Na wcześniejszym spacerze oba psy na trzech łapach kicały, a Guinness w pewnym miejscu po prostu siadł i nie chciał dalej iść.
|
|
Powrót do góry |
|
|
coztego
Gość
|
Wysłany: Sob 23:27, 19 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Moje piesy kicają dopiero wracając ze spaceru, jak wejdą na sól na schodach
Zupełnie im mrozik nie przeszkadza w spacerowaniu, już czekam jutra, żeby znowu poszaleć na łąkach
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zofijówka
Zaangażowany
Dołączył: 21 Maj 2008
Posty: 1125
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sob 23:27, 19 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Moje rudasy też kicają- nie chcą chwilami iść, ale nie z mrozu, a przez tą cholerną sól! Swoją drogą to ciekawe, że są prawa zwierząt, a i tak używa się w mieście tak ostrych środków chemicznych...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Flaire
Weteran
Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 10529
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 23:43, 19 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
coztego napisał: | Moje piesy kicają dopiero wracając ze spaceru, jak wejdą na sól na schodach | No u mnie też przez sól, ale u nas jest sól na chodniku od razu przy wyjściu z bloku. Potem próbuję je skłaniać do tego, żeby szły po śniegu, a nie po chodzniku, ale średnio to mi się udaje... Dopiero jak zaczynają kicać, to się dadzą przekonać.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Borsaf
Gość
|
Wysłany: Sob 23:46, 19 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
U nas nie jest tak źle. Tylko jedno skrzyzowanie musimy przejśc na światłach i pewnie jest posypane. Dalej idziemy sobie bo śniezku, a nad jeziorkiem to już Regonik z wolnej nogi sobie biega.
Odcinek do jeziora jest dla mnie dośc męczący bo staram sie iśc bardzo szybko, zeby pies nie człapał i nie marzł przez to. Nad jeziorkiem moge sobie odsapnąc bo Regonik spuszczony biega sobie swobodnie. Wtedy nie kuli nóżek.
Mam nadzieję, że tych siarczystych mrozów to już koniec będzie, po odwilży zapowiadaja ponowne, ale moze nie aż takie?
Do minus 7 w nocy i minus2 w dzień by zupełnie wystarczyło!
Na chodnikach u nas sól jest sypana sporadycznie. Zwykle odmiecione i zostawiony ubity śnieg.
Najgorzej będzie jak przyjda roztopy i ta breja zamarznie...wtedy bedzie slizgawka.
Ostatnio zmieniony przez Borsaf dnia Sob 23:49, 19 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Borsaf
Gość
|
Wysłany: Sob 23:54, 19 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Flaire sama mam psa i..mam chodnik do utrzymania przed domem.
Jak ktoś złamie nogę na tym "moim" odcinku to ja płace odszkodowanie. Niby ubezpieczona jestem ale oni i tak zawsze mi udowodnia, że nie było dośc odsnieżone i zabezpieczone
Nie dziw sie więc, że sypią solą.
Piasek nie da rady, wiatr go szybko zwiewa...lepszy jest popiół z pieców ale brudzi strasznie w domu
|
|
Powrót do góry |
|
|
konala
zbanowany
Dołączył: 21 Gru 2008
Posty: 1270
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Stolica Mazur
|
Wysłany: Nie 0:01, 20 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Sirion napisał: | Jak się mieszka na północy ...... |
To do Mikołaja bliżej.
Zima nie jest taka zła.
U mnie również prawie odwilż tylko - 12 stopni.
Szkoda, że na święta zapowiadają ocieplenie.
Choince do twarzy w białym.
Borsafku wszelkie awarie, przecież święta ,,za progiem''.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Flaire
Weteran
Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 10529
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Nie 0:23, 20 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Borsaf napisał: | Flaire sama mam psa i..mam chodnik do utrzymania przed domem.
Jak ktoś złamie nogę na tym "moim" odcinku to ja płace odszkodowanie. Niby ubezpieczona jestem ale oni i tak zawsze mi udowodnia, że nie było dośc odsnieżone i zabezpieczone
Nie dziw sie więc, że sypią solą. | Ależ ja się nie dziwię! Wręcz przeciwnie - raczej jestem za solą niż za śliskimi chodnikami. Na moim osiedlu odśnieżają bardzo dokładnie, potem solą i rezultat jest taki, że w zasadzie zawsze mamy czyste, suche i nie śliskie chodniki, podczas gdy w okolicy różnie bywa. Tyle że dla psów to nie najlepiej... bo nawet gdybym chciała, to nie mam jak tej soli ominąć. Zaczynam poważnie się zastanawiać nad butami dla nich.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Flaire
Weteran
Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 10529
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Nie 0:25, 20 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Na spacerek ubrałam się jak na Syberię... Mało się nie zgrzałam. Borsafku, kurtki od Ciebie mają się świetnie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
jborowy
Weteran
Dołączył: 20 Lut 2007
Posty: 452
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Jedlicze/Krosno
|
Wysłany: Nie 3:18, 20 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
A tak na rozgrzewkę:
Wańka z Moskwy dzwoni do kolegi w Nowosybirsku. Cześć Alosza! Co u Ciebie? Podobno strasznie zimno. Aloszka odpowiada: nie jest tak źle tylko minus 20. Wańka: no co Ty, w telewizji mówili, że temperatura u Was dochodzi do minus 50. Alosza: a to na zewnątrz.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Nie 4:34, 20 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Heyka
Super, że nasze choruszki dochodzą do siebie i mają się lepiej
W dalszym ciągu trzymam za szczęśliwy powrót do zdrowia i pełnej formy
U nas zimowa masakra - ostatnio takie mrozy były 4 lata temu (pamiętam, ponieważ była to pierwsza nasza wspólna zima z Deryśkiem).
W centrum Gdańska również wysypano na ulice i chodniki tony soli. Wazelina niewiele pomaga, przez najbardziej zasolone ulice przenoszę Deryśka na rękach, ale problem zaczyna się, gdy niosę zakupy. Dlatego zdecydowałam się na zakup butów. Wybrałam takie:
[link widoczny dla zalogowanych][link widoczny dla zalogowanych]
Wykonane są z neoprenu i wyprofilowanej gumy. Mam nadzieję, że Deryś szybko nauczy się w nich chodzić i że się sprawdzą
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Nie 5:31, 20 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Borsaf - współczuję tej duszy, tfu!, tej rury! Widać, że pan Murphy maczał w tym swoje złośliwe paluchy!
Sirion, ja też lubię Triumph'a. Poza tym Triumph oferuje też przedłużki w kolorach czarnym i białym, bardzo przydatne w przypadku, gdy potrzebne są mniejsze miseczki i większy obwód pod biustem
A tak a propos pana Murphy'ego - macie już szybę? Nam kiedyś też wybito tylną, ogrzewaną szybę. Takim "dowcipnisiom" rwałabym nogi z doopy bez mrugnięcia okiem!
Wermont zabrałaś akumulator w ciepłe miejsce?
Przedwczoraj mój Andrzej przeżył bardzo niemiłą przygodę. Wyjechał samochodem do pracy, w połowie drogi spotkał się ze wspólnikiem i przesiadł się do jego samochodu, aby dalej jechać razem, a swoje auto zostawił na parkingu pod jednym z większych supermarketów. Po całym dniu pracy wspólnik podwiózł go na ten parking i pojechał do domu, a Andrzej zapakował graty do bagażnika, wsiadł i... nie ruszył. Było już grubo po północy, znikąd pomocy. Po beznadziejnej walce zadzwonił do mnie o 1:30 w nocy,że chyba nie przyjedzie do domu... Kazałam mu dzwonić do wspólnika, a gdy ten nie odebrał to po taksówkę. Na szczęście po chwili wspólnik oddzwonił, przyjechał po Andrzeja i przywiózł go do domu.
Zabrali akumulator, Andrzej go podłączył pod prostownik, ale o 7 rano musiał jechać do pracy. Przyjechał po niego wspólnik, zabrali akumulator wraz z prostownikiem i przez cały dzień akumulator się ładował.
Wieczorem podjechali na parking, wspólnik zostawił Andrzeja z naładowanym akumulatorem i pojechał, a mój biedny chłop sam walczył z autem, ale nic nie wskórał...
Na szczęście hipermarket nie był jeszcze zamknięty i podszedł do niego jakiś klient, który okazał się mechanikiem samochodowym. Dobry człowiek poświęcił swój czas i pomógł. Najpierw stwierdził, że to nie akumulator, kazał iść na stację benzynową i kupić pół litra paliwa. Następnie polewał tą benzyną coś w silniku, co podpalał zapalniczką, Andrzej kręcił silnikiem i w ten sposób rozmrozili auto. Gdyby nie on, to samochód stałby tam aż do czasu ocieplenia... Ten bezinteresowny mechanik to cudowny człowiek, niech mu się w życiu wiedzie jak najlepiej! Przez cały czas, gdy pomagał Andrzejowi, w samochodzie czekała jego żona i małe dziecko.
Takie zdarzenia przywracają wiarę w ludzi. W dzisiejszych czasach, gdzie liczy się tylko swój interes, a jeden drugiego w łyżce wody by utopił, takie coś to duża liga! Oboje z Andrzejem jesteśmy bardzo wdzięczni temu panu i mamy nadzieję, że jeśli on znajdzie się w podbramkowej sytuacji kiedyś w życiu, to znajdzie się równie życzliwa osoba i jemu pomoże!
Andrzej wrócił po trzech godzinach walki na mrozie samochodem pozbawionym ogrzewania... Trzy razy po drodze zatrzymywał się i skrobał szyby od wewnątrz, aby coś widzieć na drodze...
Tak więc i my doświadczyliśmy przed świętami "opieki" pana Murphy'iego - by go jasny szlag trafił!
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|