Forum Terierkowo Strona Główna
Home - FAQ - Szukaj - Użytkownicy - Grupy - Galerie - Rejestracja - Profil - Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości - Zaloguj
Kawiarenka pod czapraczkiem
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 540, 541, 542 ... 4004, 4005, 4006  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Terierkowo Strona Główna -> Kawiarenka
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fuka
Weteran


Dołączył: 16 Lut 2007
Posty: 2857
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław

PostWysłany: Czw 15:16, 26 Lip 2007    Temat postu:

Mokka, ale wiesz w jakiej okolicy ja mieszkam? Kiedys moja siostra poszla z moja Wiga i zostawila ja pod sklepem (na siad) i wpadla jeszcze na chwile do sklepu obok i jak z niego wyszla, to zapomniala, ze byla z psem, wiec po prostu wrocila do domu. Poszła do siebie, wiec brak psa jej nie zastanowil, ale juz po godzinie zadzwonil telefon - dzwonili ze sklepu, bo pod sklepem siedzi nasz pies od ponad godziny...
Podobnie miala kiedys moja mama - poszla ze mna na spacer i z Jagą - poniewaz pod sklepem był jakis inny pies - kazala Jadze usiasc za rogiem, wyszła ze sklepu, wziela wozek ze mna, a o psie zapomniala.. Do domu wracala naokoło, jak wrocila - odkryla, ze brakuje psa - poszła pod sklep - i rzeczywiscie - Jaga dalej czekala Very Happy
Tak, zabieramy psy ze soba jak idziemy na zakupy, czy na poczte - po drodze maja fajny spacer i nie bede im ani sobie - tego żalowac.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ela
Weteran


Dołączył: 16 Lut 2007
Posty: 8577
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kłodzko

PostWysłany: Czw 15:25, 26 Lip 2007    Temat postu:

Mokka napisał:
Łomatko, do tego jeszcze psy zostawia pod sklepem Shocked .
Wykończy mnie, jak bum cyck cyk, wykończy Crying or Very sad .



no to jest cała fuka..... Very Happy Very Happy Very Happy

nie znamy się jeszcze osobiście ale ja fukę znam z wystaw nie od dziś, i powiem Wam jedno -- w tym haosie jaki jest w koło Niej jest jakiś porządek, absurdalne co??? Niewiem Hmmm

zakupy z psem ---odpada, to żadna atrakcja dla psa... NieOK


Ostatnio zmieniony przez ela dnia Czw 15:27, 26 Lip 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
goranik
Weteran


Dołączył: 16 Lut 2007
Posty: 4129
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kielno :):):)

PostWysłany: Czw 15:26, 26 Lip 2007    Temat postu:

Mokka, wielkie gratulacje!
To naprawde duzy sukces!
Mi sie udalo z 4rema, z Bisti sobie odpuscilam Very Happy
Poprostu mam na nia poprawke i ciagle na smyczy.
W sumie i tak duza poprawa jest w jej zachowaniu wiec te przyjemnosc juz sobie podarowalam.
Ale bardzo gratuluje!
I wiem jak to jest fajnie. Partusia potrafi skrecic przed sama sarna jak ja zawolam, a to czarcie dziecie niestety lepiej by mi chcialo wtedy reke urwac Very Happy

Fuka,
kazdy w sumie wychowuje psy jak chce. Przepraszam jesli Cie zdenerwowalam moja wypowiedzia. Ja poprostu mam inne podejscie.
Zyje tak aby dac zyc innym, moje psy spuszczam tam gdzie wydaje mi sie ze sa bezpieczne i nie przeszkadzaja innym, nie zostawiam ich ani pod sklepem ani nigdzie indziej gdzie nie wiem co sie z nimi dzieje, poza domem. Moje psy nosza obroze, toleruja je i identyfikatory tez nosza mimo ze maja tatuaze i sluchaja sie bardzo (te co sa spuszczone).
Bisti jest spuszczana tylko na plazy, na placu szkoleniowym i na ogrodzonej dzialce , gdzie slucha sie bardzo.
Masz zupelnie inne podejscie od mojego i moze dlatego mnie to tak zszokowalo.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zach
Weteran


Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 4170
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Sopot

PostWysłany: Czw 15:59, 26 Lip 2007    Temat postu:

Wojtek napisał:
Tysz prawda. Ja jestem przyzwyczajony do dupowatej Fu... Ciekawe jak będzie z chłopakiem.


Wojtek
z chłopakami jest super! Sikają z fantazją wysoko zadzierając łapę i z fantazją idą przez świat. Ujarzmić potwora nie zawsze jest łatwo, ale jak się uda to jaka satysfakcja Very Happy

Ja się pochwalę, że też potrafię odwołać Ludwińskiego od kota- tylko że wtedy słyszy mnie cała dzielnica. Jednak jest to wielki sukces, ponieważ mój pies to niestety morderca Sad

Co ciekawe moje psisko ignoruje dzikie zwierzątka- jeże, sarenki, zajączki, dziczki mogą mu przed nosem chodzić. Mam łowcę zwierząt udomowionych Neutral

A co do Fuki to każdy ma swój sposób na życie. Mnie wiele razy ciarki przechodzą jak coś czytam, ale to tylko wynika z tego, że w wielu kwestiach mam inne podejście. Ale trzeba żyć i dać żyć innym.. i jeżom.. i Fuce też.. hi hi

A tak w ogóle Fuka ja też mam prośbę.. Pisz pamiętnik.. i w przyszłości wydaj książkę.. Gwarantuję, że to będzie bestseller Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nitencja
Weteran


Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 5596
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Livingston

PostWysłany: Czw 16:04, 26 Lip 2007    Temat postu:

Zach - to by byla ciekawa lektura Smile
Wojtek zobaczysz jak fajnie miec psa Smile a jaka latwa instrukcja obslugi Laughing
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mokka
Weteran


Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 1486
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawka

PostWysłany: Czw 16:05, 26 Lip 2007    Temat postu:

zach napisał:

Ja się pochwalę, że też potrafię odwołać Ludwińskiego od kota- tylko że wtedy słyszy mnie cała dzielnica.

A czy ktoś mówł, że ja robię to dyskretnie? Very Happy Zawsze mi się wydawało, że jestem spokojna i głos mam niezbyt donośny. Leon mnie wyszkolił, wytrenował moje struny głosowe, nie ma dźwięku, którego nie byłabym w stanie wydać z siebie, jak kundel wkracza do akcji Very Happy.
Nie mam też obiekcji co do miejsca i czasu. Poranne spacery odbywamy bladym świtem i jak zajdzie potrzeba, to cały blok ma (dzięki mnie) pobudkę przed 6 rano Razz


Ostatnio zmieniony przez Mokka dnia Czw 16:07, 26 Lip 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Borsaf
Gość





PostWysłany: Czw 16:06, 26 Lip 2007    Temat postu:

Fuka nie pamietam kto zadał Ci to pytanie ale mnie tez odpowiedź nurtuje Very Happy Jak wróciłas do dom BEZ spodni od piżamki??? Ktora to była godzina? Nie spotkalas po drodze nikogo?
Powrót do góry
zadziorny
Administrator


Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 42063
Przeczytał: 1 temat

Skąd: Rybnik

PostWysłany: Czw 17:59, 26 Lip 2007    Temat postu:

To się chyba nazywa streaking o ile dobrze pamiętam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
fuka
Weteran


Dołączył: 16 Lut 2007
Posty: 2857
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław

PostWysłany: Czw 18:21, 26 Lip 2007    Temat postu:

Borsaf napisał:
Fuka nie pamietam kto zadał Ci to pytanie ale mnie tez odpowiedź nurtuje Very Happy Jak wróciłas do dom BEZ spodni od piżamki??? Ktora to była godzina? Nie spotkalas po drodze nikogo?

to była zasadnicza przyczyna dla ktorej po powrocie do domu zdecydowałam sie opowiedziec te anegdotkę... moj ekshibicjonizm
Było przed druga, no i mialam majtki i polar siegajacy za tyłek i świeżo wydepilowane nogi jakby chcial ktos wiedziec Laughing nikogo nie spotkalam - porządni ludzie o tej porze spią Smile


Jestem w szoku.. Rozumiem, ze wszystkie osoby, ktore na mnie najechały nigdy nie spuszczaja psow ze smyczy poza wlasnym ogrodem. Bo to w koncu tylko psy i zawsze moze im cos do glowy strzelic Rolling Eyes
Nie bede sie wiecej tłumaczyc, ale dodam pare slow na koniec - uwazam, ze moje psy musza sie codziennie wybiegac i dlatego chodze z nimi w miejsca gdzie moga to zrobic bezpiecznie dla siebie i innych. W tym wypadku - moja wina - wypuscilam z reki smycze i w wysokiej trawie nie moglam ich znalezc po ciemku. Ale potrzeba matka wynalazku - poradzilam sobie - wlasnie po to zeby jez nie zostal wypatroszony i nie zostal! A jak myslalam nad wyjsciem z sytuacji - caly czas trzymalam moich dwoch mordercow.
Ktos pytal - co na wypadek gdyby ktos inny zechcial rowniez wybiegac psy w nocy - otoz nic - pobiegalyby razem z moimi psami, czasami sie tak zdarza. Czasami zdarza sie tez tak, ze tylko czesc biega, a czesc - np Makaron - jest na smyczy, dla wlasnego bezpieczenstwa - bo jak sie Elmo bawi z kims obcym - to Makaron go chce zlapac za doope. Kawa analogicznie - czasami musze ja lapac, bo upierdliwie nie daje sie bawic Fuce i tez ja lapie za tylek. Male terriery sa straszne.. Mamy jedna zaprzyjazniona nocna sforę - 4 psow - rowniez mieszane płcie - razem spacerujemy po stadionie. Owszem - moje psy maja paru wrogow w dzielnicy i w razie potrzeby łapie je ZANIM sie z nimi spotkaja. Mieszkam tu od zawsze - wiem gdzie i kiedy moge kogo spotkac. Znamy trasy swoich spacerow i radzimy sobie od lat. Czasami sa to kolejne pokolenia nielubiacych sie psow. Dwa domy dalej mieszkala bokserka, ktora nienawidzila sie z moja poprzednia suka, potem nienawisc przeszla na Fukę (probowalysmy je zintegrowac, ale stara suka rzucila sie na polroczna Fuke) za to Kawe uwielbiala do konca, potem na jej miejsce przyszedl bokser - ten z kolei - nie lubi sie z Elmo, a Makarona darzy sympatia. Wiemy o ich uczuciach i zyjemy tak zeby sobie wzajemnie nie przeszkadzac. Czasami jest inaczej - nastepca znienawidzonej przez Wige jamniczki - bardzo lubi moje obecne stado.
A jak z daleka widze obcego psa - to łapie moje i potem stopniowo je integruje z nowym kumplem, lub kumpelka. Robie to - bo odkad mam stado - wiem, ze na wiele psow - widok takiej sfory dziala przerazajaco i gotowe sa puscic sie w paniczna ucieczke, co powoduje efekt przeciwny od zamierzonego - łapać zajączka..
Gorzej mi idzie okreslanie tras spotkan z jezami, kotami, kunami i lisami. Tyle, ze na jeze mam smycz, a pozostale - maja szybkie nogi i potrafia wejsc w miejsca niedostepne dla psow. Sadzac z tego co obserwuje w okolicy - moje psy nie przeszkadzaja w rozwojowi populacji lisow i kun. Owszem - mea culpa - mam na sumieniu jednego malego kota i zapewniam Was, ze nie czuje sie z tym dobrze - dlatego pilnuje je tak, ze od kociej rodzinki trzymaja sie daleko.
Sama sobie zapewnilam moje psy, z lezka w oku wspominam blogie czasy kiedy mialam tylko jednego psa. Zadziwiaja mnie ludzie, ktorzy nie sa w stanie zapanowac nad jednym psem - nie moga go kontrolowac bez smyczy, pies spedza cale zycie na sznurku.. Kazdy orze jak moze. Ja ma sfore i stad musialam wlaczyc do moich wedrowek z nimi dodatkowy element jakimi sa smycze. Czasami jest to rowniez kaganiec.
A na nastepny raz - zycie ze stadem terrierow - jest urozmaicone - wiec pewnie bedzier jakas zabawna hoistoria - ugryze sie w jezyk zanim o tym napisze. Szkoda mi czasu na tlumaczenie, ze nie jestem jeleniem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MARS
Weteran


Dołączył: 28 Lut 2007
Posty: 612
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź

PostWysłany: Czw 18:41, 26 Lip 2007    Temat postu:

fuka napisał:

Oczywiscie moge im zafundowac identyfikatory, ale nie widze potrzeby. Z wyjatkiem Elmo - kazde z nich ma i tatuaz i chip. Wiec gdzyby sie cos stalo - łatwo mozna je zidentyfikowac - wystarczy chciec!


Tu się z tobą nie zgodzę... Myslisz typowo jak własciciel(opiekun)psa rodowodowego. Tymczasem, dobrze jesli jakiś znalazca najpierw załapie ze w ogóle ma do czynienia z psem rasowym. O tym żeby poszukał tatuażu (jeśli w ogóle wie gdzie szukać), lub poszedł sprawdzić czy pies nie ma czipu to nie ma co marzyc. Dobrze jesli pies trafi do schroniska, i tam znajda się kompetentne osoby które to sprawdzą. Jeśli jednak ktos burka przygarnie to szukaj wiatru w polu...

Swoją drogą moje burki latają na spacerach bez obroży - za dużo mam w okolicy spacerów nor lisich, i za bardzo psy lubia buszowac po krzakach. Smycze owszem noszę, ale rzadko używam, natomiast nie ruszam się na spacer bez GWIZDKA. Tylko gwizdek według mnie pozwala na pełną kontrolę nad psem. Wołania głosem w przypadku nakręconego, lub zainteresowanego czyms psa, to często bodziec zbyt krótki, lub zbyt cichy aby do psa dotrzec kiedy trzeba. Natomiast długi, nieustępliwy karny gwizd oba moje burki od razu przygniata do ziemi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zadziorny
Administrator


Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 42063
Przeczytał: 1 temat

Skąd: Rybnik

PostWysłany: Czw 18:46, 26 Lip 2007    Temat postu:

Fuka, nie masz się o co obrażać i indyczyć, ponieważ wszyscy tutaj mają na względzie wyłącznie dobro Twoje i Twoich piesów Rolling Eyes Cool
Powrót do góry
Zobacz profil autora
aluzja
Weteran


Dołączył: 16 Lut 2007
Posty: 1352
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 18:52, 26 Lip 2007    Temat postu:

a moze czas te dyskusje zamknac? Kto jest bez winy niech pierwszy rzuci koscia:-)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zadziorny
Administrator


Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 42063
Przeczytał: 1 temat

Skąd: Rybnik

PostWysłany: Czw 18:54, 26 Lip 2007    Temat postu:

I tak też zróbmy Cool Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sirion
Weteran


Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 3989
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: ŁÓDŹ

PostWysłany: Czw 19:33, 26 Lip 2007    Temat postu:

Jeszcze tylko powiem, że od czasu, gdy zniknął nam jamnik pozostawiony pod sklepem na chwilę (nie uwiązany, bo się zawsze pilnował), to jakoś boję się psy zostawiać w takiej sytuacji. Czasem życie mnie do tego zmusza, ale co pół minuty latam do drzwi i sprawdzam czy są.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
fuka
Weteran


Dołączył: 16 Lut 2007
Posty: 2857
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław

PostWysłany: Czw 19:40, 26 Lip 2007    Temat postu:

Nie no nie wtrzymam... Wlasnie doczytalam post Aluzji...
Agnieszko, tez nie lubie jak mi sie gryza psy - dlatego - psy, ktore sie nienawidza - sa u mnie osobno. Odkąd Elmo ma zatarg z Harrym - nie ogladaja sie - albo jeden, albo drugi jest zamkniety. Nie sprawdzam czy daloby sie je zaprzyjaznic.. A odkad sie zorientoiwalam, ze moja liczna rodzina potrafi ot tak wypuscic zamknietego psa - nie pytajac sie dlaczego jest zamkniety - wlaczylam w to rowniez klucz.
Po tym jak Robbie rzucil sie na Elmo w chwili swojego powrotu (tez sie wtedy darlam tak, ze pol dzielnicy mialo pobudke) - nie widuja sie nawet przez płot! Zamkniety jest albo jeden albo drugi. Makaron czasami sie oglada z Robbiem przez płot, ale tez tego unikam - bo drze sie jak glupi, wiec na co mi to?
a teraz Elmo i Makaron - taaak - mialam powazne awantury, po prostu w mojej głowie nie miescilo sie, ze male terriery moga byc az tak glupie.. chociaz Kawa powinna mi dac niejakie wyobrazenie. Tyle tylko, ze Fuka olewa jak Kawa lapie ja za doope, a jak nie idzie wytrzymac - to po prostu siada. A Elmo - nie zostaje dluzny... Kiedy nie umialam przewidziec kiedy moze do czegos dojsc - Elmo chodzil w kagancu. Na wszystkie spacery - wlasnie po to zeby wylapac sytuacje kiedy Makaron sprawdza sie w roli kamikadze. Teraz wiem w jakich sytuacjach mam pilnowac Makarona i kiedy i jak go lapac. Wiec kaganiec poszedl w odstawke, choc nie zawsze. W domu jest spokoj. Panowie moga spac na jednej kanapie, czekac az przygotuje zarcie, moze nawet przyjechac suka w cieczce i nie ma problemu. Maja ustalona hierarchie, Makaron siedzac na łozku potrafi wylizywac Elmo uszy, albo skrobac go lapa po glowie, z mina no choc do mnie. Czasami jak podpadnie - wystarczy spojrzenie Elmo i sie usuwa szefowi z drogi. Podobnie jest z Fuka i Kawa - Fuka rzadzi, czasami krzywo popatrzy, albo nawet warknie - jak ktos z towarzystwa zachowa sie nieodpowiednio..
Wszyscy sa ekspertami od moich psow, a ja sie pytam - kto z Was widzial moje stado w naturze w domu? Dokonalam rzadkiej sztuki - zintegrowalam dwoch doroslych terierowych reproduktorow - mieszkaja razem, razem chodza na spacery, razem zostaja w domu, razem jezdza autem, razem na wystawy, razem na wakacje. Rzeczywiscie - nie zostaja sami razem w ogrodzie, bo znam ich ograniczenia. Mam stado takie, ze przyjmuja czesto po kilka obcych psow dziennie w swoim domu. Wlozylam w to duzo pracy i jestem z nich dumna.
Ostatnio mialam duza awanture w domu - tuz przed wyjazdem do Anglii - w zimie - to wlasnie wtedy zaczela sie nienawisc Harrego z Elmem. Ale przylaczyl sie tez Makaron i Hyzio. Odpracowalam to - Elmo wybaczyl swoim foxom, pamieta Harremu. Zastanawialam sie wtedy co z nimi zrobic przed wyjazdem. Czy moge ich zostawic razem, szczegolnie, ze mama byla wtedy bardzo marna. Nie chcialam obciazac ojca dodatkowo - dlatego na moj wyjazd - mialam rozparcelowac Elma i Makarona do dwoch Małgosiek. Ale w koncu wszyscy uznalismy, ze tuz po wielkiej awanturze - lepiej ich nie rozdzielac, bo potem mogloby sie nie udac ich polączyc. I dzieki pomocy mojego kochanego taty - panowie dogadali sie na nowo, zyja razem w zgodzie, a ja ze swojej strony - biore pod uwage ich ograniczenia i jak trzeba - mysle za nich.
aha i Agnieszko - dawno u mnie nie bylas - owszem formalnie mieszkam w środmiesciu - a faktycznie to taka enklawa, ze miejscami jest spokojniej niz na wsi.. A do mostu Grunwaldzkiego nawet samochodem nie dojade w 2 minuty. Mam w swojej okolicy jedna dwupasmowke - z kilometr albo wiecej ode mnie - tyle, ze nie lezy ona na trasie moich spacerow ze spuszczonymi psami. One jakies dziwne - zamiast leciec na plac Grunwaldzki - wola do parku, nad Odre albo na zielony stadion..
I jeszcze jedno - nie wiem, moze jestem dziwna, ale po kazdym udanym spacerze - nie lece na forum, zeby zdać relacje z kazdego podniesienia nogi, kazdej zabawy.. Natomiast jak mi sie cos czasem przydarzy - to chcialam sie z Wami zwyczajnie podzielic. Opowiedziec smieszna sytuacje, albo poradzic, czy wyzalic. Czasami jest trudno zapanowac nad calym stadem. Choc naogol dzialaja bez zarzutu.. Ale juz nie bede.
Koncze temat!


Ostatnio zmieniony przez fuka dnia Czw 20:21, 26 Lip 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Terierkowo Strona Główna -> Kawiarenka Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 540, 541, 542 ... 4004, 4005, 4006  Następny
Strona 541 z 4006

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
Appalachia Theme © 2002 Droshi's Island