Terier szkocki

goranik

hej wszystkim.
mnie nie wywialo, choc wialo mocno..
u nas troche zawirowan sie porobilo, nie mam nawet chwili dla siebie.
na wakacjach nie bylismy Sad

wlasciciel lokalu w ktorym mamy sklep od 8 lat akurat teraz stwierdzil ze musi nam wymowic.. wiec zamiast urlopu odbywaly sie poszukiwania nowego lokalu, remonty, przenosiny,,ech.
na szczescie psy w porzadku, na zmiane je zabieram ze soba bo mniej czasu w domu jestem. taki zwariowany miesiac.
U nas idzie zima, czuc w powietrzu.
pozdrawiamy wszystkich terierkowiczow i zyczymy jak najdluzszej jesieni - cieplej i pieknej.

ela

oj witaj witaj Smile

goranik

witaj Elu

Borsaf · Gość

WitajMadzinek, to sie porobiło NieOK

Tak sie cieszyłas na ten zasłuzony odpoczynek...trudno, Co sie odwlecze, to nie uciecze!!! Very Happy

goranik

dzieki Borsaf kochana Smile

nie martwie sie, juz sie z tym pogodzilam. czasem tak bywa.
teraz juz zyje czym innym i prawdziwy ze mnie gbur jak to mowi sie tu na Kaszubach na gospodarza Very Happy

Pole zaorane, zbronowane, obsiane Wink

Kamienie wyzbierane, to wszystko tak cieszy Smile

Teraz tylko troche ciepelka, trawka sie ukorzeni i na wiosne bedziemy grodzic pole i robic szopke dla naszych przyszlych owieczek i kozek:)

zadziorny

Oby wszystko szło ku lepszemu Kciuki

ela

pozdrowienia od Zoyki

[link widoczny dla zalogowanych]

Anisha

Ależ ona jest całuśna!

ela

zadziorny

Dokładnie

goranik

CUUUUUDA

ela

[link widoczny dla zalogowanych]

Maria

Jak ma na imie zona Sw.Mikolaja?

Merry Christmas Very Happy

zadziorny

Mary Christmas Cool

Talviszon

Dzień z życia terierka szkockiego Very Happy

U nas dzisiaj była piękna słoneczna pogoda, choć chłodna (ale ciepła jak na grudzień). Umówiłam się z przyjaciółmi na trening w Parku Szczytnickim i wzięłam ze sobą Bestię. Szkociak najpierw uganiał się i bawił ze wszystkimi napotkanymi piesami, potem przynosił nam coraz dłuższe patyki do rzucania (najdłuższy miał tak z półtora metra). Jak się jej znudziło bieganie z patykami, zajęła się tym, co krótkonożne teriery lubią najbardziej - kopaniem jamy oraz oszczekiwaniem rzeczonej. Jako, że po ostatnich opadach gleba jest mokra, a do tego tam jest trochę gliniasta, po niezbyt długim czasie Bestia miała całą paszczę oblepioną ziemią, brodę i wąsy w postaci pozlepianych, klejących się strąków. Okazało się, że wykopała jamę, do której wchodziła jej cała głowa.

Ale łapy to już było mistrzostwo świata. Gluty ziemi powłaziły jej między palce, poprzyklejały się do pazurów i futerka i miała łapy dwa razy większe niż normalnie Very Happy

(coś jak nasze ludzkie buty oblepione błotem wokół i przez to takie szerokie i wieeelkie). A potem przebiegła się brodząc w warstwie liści, które się jej dodatkowo poprzyklejały do łap.

W parku jeszcze powydłubywałam jej trochę tego błota z paszczy i łap, ale i tak wyglądała jak prawdziwy terier po prawdziwym polowaniu na norowce Very Happy

A oczy się jej błyszczały z zadowolenia, a w drodze powrotnej, w pociągu cały czas mnie zagadywała, aż się ludzie patrzyli.. ciekawe, co sobie pomyśleli, widząc takiego ubłoconego gadającego piesa...

Po przyjściu do domu za to było... pranie z namaczeniem Very Happy

(chwała szorstkiej sierści... wszystko łatwo się zmyło i i zero kołtunów). Teraz ten rozczochraniec śpi po przepracowanym ciężko dniu Very Happy

Niestety nie miałam ze sobą aparatu i nie porobiłam tej pasqdzie zdjęć, ale i bez niego plecak miałam ciężki...