Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
parsonek
Weteran
Dołączył: 07 Maj 2007
Posty: 1500
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: okolice Szczecina
|
Wysłany: Czw 22:59, 26 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Nie wiem, czy to było, ale co tam
Prawdy życiowe
1. Nie dyskutuj z gościem, który ma nad tobą pół litra przewagi...
2.Jeśli się boisz utyć, wypij przed jedzeniem setkę. Tousunie uczucie strachu.
3. Życie jest jak bieg na sto metrów - będziesz się spieszyć, prędzej znajdziesz się na mecie.
4. Życie to chytra sztuka. Kiedy masz wszystkie karty w ręku, zaczyna grać z tobą w szachy.
5. Jak mawiają daltoniści: Życie jest jak tęcza: raz białe, raz czarne.
6. Optymiści wierzą, że świat stoi przed nimi otworem. Pesymiści wiedzą, gdzie ma ten otwór.
7. Regulacje są dla idiotów. Geniusze potrafią żyć w chaosie.
8. Najlepsze w dwuznacznej propozycji jest to, że oznacza tylko jedno.
9. Myślę, że jestem, więc jestem. Tak myślę.
10. Odkąd sięgam pamięcią, zawsze miałem sklerozę.
11. Nie dostaniesz drugiej szansy, by zrobić dobre pierwsze wrażenie.
12. Człowiek 30% swego życie przesypia; przez pozostałe 70% marzy, żeby się wreszcie wyspać.
13. Kobieto! Akceptuj mężczyzn takimi, jacy są. Innych nie ma.
14. Im większe piersi, tym trudniej zapamiętać twarz.
15. Damskie majteczki może nie są najlepszą rzeczą pod słońcem, ale jest im do tego bardzo blisko.
16. Prawdziwy dżentelmen przestaje chrapać, gdy śni mu się dama.
17. Komplement powiedziany kobiecie na trzeźwo liczy się podwójnie.
18. Z kobietami źle. Ale bez nich jeszcze gorzej. Ale z drugiej strony. Z kobietami dobrze. Bez nich jeszcze lepiej.
18.Matematyka jest jak kobieta. Trzeba ją umieć wykorzystać, a nie zrozumieć.
19. Brak łączności duchowej z kobietami mężczyźni kompensują sobie łącznością fizyczną.
20. Kobiety zawsze mówią to, co myślą, tylko nieco częściej.
21. Kobiety, żeby nie znudzić się mężczyznom, zmieniają ubranie.
22. Mężczyźni, żeby nie znudzić się kobietom, zmieniają kobiety.
23. Kobiety nie można zmienić. Można zmienić kobietę, ale to niczego nie zmienia.
24. Blondynka jest przeciwieństwem psa. Pies wszystko rozumie, ale nie może nic powiedzieć.
25. Statystycznie kobiety żyją dłużej od mężczyzn, bo nie mają żon.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Terriermania
Administrator
Dołączył: 28 Lut 2007
Posty: 4610
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 0:33, 27 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
parsonek napisał: | Nie wiem, czy to było, ale co tam
Prawdy życiowe
5. Jak mawiają daltoniści: Życie jest jak tęcza: raz białe, raz czarne.. | - to chyba dla Prezydenta (.....że białe jest białe, a czarne jest czarne....)
parsonek napisał: | 6. Optymiści wierzą, że świat stoi przed nimi otworem. Pesymiści wiedzą, gdzie ma ten otwór.
11. Nie dostaniesz drugiej szansy, by zrobić dobre pierwsze wrażenie.
14. Im większe piersi, tym trudniej zapamiętać twarz.
|
Moim zdaniem te są debeściarskie
A mi przypomniało się jeszcze jedno:
Ilekroć znajdę klucz do szczęścia jakis dupek zdąży zmienić zamek- to takie zyciowe
Ostatnio zmieniony przez Terriermania dnia Pią 0:34, 27 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Terriermania
Administrator
Dołączył: 28 Lut 2007
Posty: 4610
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 0:37, 27 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Jaśka napisał: | O qrka lóknijta too:
[link widoczny dla zalogowanych] |
wygląda super, ale to chyba dopinane jest.... ale wrażenie robi, nie powiem.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Terriermania
Administrator
Dołączył: 28 Lut 2007
Posty: 4610
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 0:42, 27 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
minio napisał: | http://video.interia.pl/obejrzyj,film,100810,sortuj,sm,st,100810,pozycja,1,pies_wspinaczkowy |
sądząc po "barykadzie" nad drzwiami, to nie pierwszyzna dla tego ciapka, ale miał troche problemów z zejsciem. I weź tu człowieku trzymaj psy w kojcach
|
|
Powrót do góry |
|
 |
bo
Weteran
Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 5154
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Ruda Śląska
|
Wysłany: Sob 13:22, 28 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Troszkę długie, ale popłakani byliśmy ze śmiechu. Są co prawda może w nadmiarze słowa powszechnie uważane za niecenzuralne, ale bez nich to już nie to samo. Dozwolone wobec tego od lata 18.
UWAGA UWAGA! NIE PRZEZNACZONE DLA NASZYCH NIELETNICH (z uwagi na kwieciste słownictwo)
Autentyczna historia opisana przez jednego z użytkowników na pewnym forum
Posiadam.
Wróć. Moja żona posiada kota, rasy kotka, rasy czarnej, rasy ze schroniska, rasy małe kocie.
Guzik by mnie to obchodziło gdyby nie fakt, że jest małe, że chodzi to to
bez przerwy za mną i trzeszczy- a to na ręce, a to żreć, a to trzeszczy dla
samego trzeszczenia zupełnie jak jej pani. Generalnie pogłaskać mogę, kopnąć jakąś rzecz która leży na ziemi żeby kot za nią biegał też, niech chowa się zdrowo do czasu aż raz zapomnę zamknąć terrarium i zajmie się nim mój wąż, reszta to nie mój problem.
Ale do czasu. Staje się to moim problemem gdy moja współmałżonka udaje się w celach służbowych gdzieś tam na ileś tam. I spada na mnie karmienie wyprowadzanie i sprzątanie po tym całym tałatajstwie. Jako, że to zawsze lekko olewam i robię wszystko w ostatni dzień przed powrotem małżonki- nie nastręcza mi to wiele problemów.
Kot jest od niedawna i od niedawna jest nowy zwyczaj- niezamykania łazienki, gdyż w niej znajduje się urządzenie zwane potocznie kuwetą, do którego kot robi to samo co ja w toalecie, czyli wchodzi i może spokojnie pomyśleć.
Mnie jednak uczono całe życie zamykać te cholerne drzwi do łazienki za sobą, więc stale żona mi trzeszczała, że kot tam nie może wejść i "myśleć". Ja jestem stary i się nie nauczę, poza tym mieszkam tu dłużej niż ten kot, sam dom stawiałem, moje drzwi, mój kibel, wypierdalać więc. I postawiłem na swoim. Od jakiegoś czasu kot chodzi do toalety razem ze mną. Jak nie ma małżonki to musi zazwyczaj czyhać na mnie albo miauczeć coby przypomnieć, że trzeba mu łazienkę otworzyć, bo jak jest żona to ona ma już w biosie zaprogramowane- ja wychodzę i zamykam, ona idzie i otwiera, żeby kot mógł wejść- taka technologia po prostu.
Czasem kot skacze na klamkę ale ma jeszcze zbyt małą wyporność i zwisa na niej bezradnie. Jednak jak moja żona będzie nadal go tak karmić- to w szybkim tempie będzie za każdym razem klamkę upierdalał- a wtedy wiadomo - wąż.
Dobrze więc- uporządkuję- żona- delegacja, ja praca- wracam, wchodzę do domu, kot przy drzwiach do łazienki skwierczy, bo jak wychodziłem to
zamknąłem za sobą. Ok, kotku mnie się też chce. Idziemy razem- ja toaletka, okienko uchylam, papierosik (bo żona będzie za trzy dni- więc spokojnie wywietrzę) kotek swoje, ja przez okienko spoglądam, jest cudnie. Kotek wskakuje na kaloryfer na parapecik i patrzymy razem przez okno. No cudnie.
Kot skończył dawno, ja teraz, pet do muszli, spuszczam wodę, a ten mały
skurwiel jak nie śmignie i sru za tym petem z tego parapetu i do kibla.
Zakręciło nim dwa razy i kota nie ma. Nawet nie zdążył miauknąć. No ja
pierdolę. Nie ni wielce czcigodnego to niemożliwe jest. Przecież nawet taki mały kot jest
motyla noga za duży- żeby przejść tym syfonem.
Ale słyszę tylko pizdut- oż motyla noga no to nie mogło mi się zdawać- coś
ciężkiego poszło w pion. motyla noga wszyscy święci w trójcy jedyny Boże, ukazali mi się przed oczami. Kot motyla noga popłynął wprost w odmęty prawego dopływu królowej polskich rzek. Lecę motyla noga na dół do piwnicy- choć może powinienem od razu do schroniska- zanim wróci moja żona- nie ma wafla, znajdę jakiegoś małego czarnego skurwiela z białą krawatką, nie było jej kilka dni może się nie połapie.
Ale wielce czcigodny - najpierw do piwnicy- zbiegam po schodach, słucham coś drapie w rurze, pion kawałek płaskiej rury, miauczy- jest motyla noga, żyje i nie poleciał do sieci miejskiej. Nawet jak teraz zdechnie- to wielce czcigodny przynajmniej będę miał jego truchło i powiem, że kojfnął z przyczyn naturalnych albo tylko lekko nienaturalnych, bo przecież mi baba nie uwierzy za wielce czcigodnego trefla, że kot sam wpadł do kibla. Ale na razie drapie i żyje. Znalazłem taki wziernik gdzie można zaglądnąć do tej rury i wołam. Kici kici. Ni wielce czcigodnego, nie przyjdzie, wołam, wołam, a ten motyla noga głąb zamiast przyjść do mnie to motyla noga chce iść tam skąd przyszedł czyli do góry w pion. Ja go wołam a on do góry drapie. I udrapie, udrapie kilkanaście centymetrów i zjazd w dół.
No pojebało i mnie, że tu stoję i jego (kota) Tak przez pół godziny.
Prosiłem, wołałem, błagałem, groziłem, wabiłem żarciem- i ni wielce czcigodnego- uparł
się i nic tylko rurą do góry z powrotem do kibla. Za daleko, żeby włożyć
rękę, grabie czy cokolwiek. Jedyna metoda- fight fire with fire- ogień
zwalczaj ogniem. Zatkałem tą rurę przy wzierniku deszczułkami którymi używam na podpałkę do kominka, żeby kot nie popłynął już nigdzie dalej i z buta na górę do kibla- geberit i woda w dół- bombs gone. I bieg do piwnicy.
Po drodze słyszę jak się przewala po rurach- podziałało.
Wbiegam do piwnicy i motyla noga koniec świata. Nie ma moich deszczułek- no może z jedna, cała prowizoryczna tama poszła w wielce czcigodny i kota też nie słychać już.
Ja pierdolę. motyla noga gdzie ta rura teraz idzie- coś mi świtnęło, że
kanalizacja w ulicy, dom od ulicy ze 30 metrów- może nie wszystko stracone i gdzieś się zwierzak zatrzymał po drodze. Biegnę na ulicę, jest studzienka- mam nadzieję, że to od mojego domu.
Ni cholery jej nie podniosę. Ciężka jak szlag i nie ma za co chwycić. Powrót do domu i pogrzebacz od kominka, tym może uda się to podważyć. Ni cholery- najpierw ugiąłem, potem złamałem żelastwo. Myśl auto stoi na ulicy- mam pas
do holowania, może uda się to szarpnąć. Hak, pas, wsteczny- poszło aż
zakurzyło.
Po jaką cholerę takie te wieka robią ciężkie.
Smród jak cholera ale złażę tam- ciemno jak w siedzeniu, rura jest, wygląda, że idzie od mojego domu. Latarka. motyla noga mam w aucie, chujowa ale może starczy.
Włażę po raz drugi- smród mnie już nie zabije- przywykłem po chwili.
Zaglądam i jest oczyska mu się tylko świecą. I znów ta sama bajka. Kici,
kici, kici, a ten mały skurczybyk spierdziela w drugą stronę. No ja
pierdolę. Szlag mnie trafi. Długo tu nie wysiedzę, jest zimno, śmierdzi a na dodatek ktoś mi zwali tą pokrywę na łeb i moje problemy się skończą jak nic.
Nie chcesz po dobroci, to będzie po złości.
Do domu, po brezent. Wyłożyłem dno studzienki tak by mi nie wpadł głębiej.
Zużyłem wszystkie, taśmy samoprzylepne, plastry żeby nie wpadł do głównej nitki kanalizacyjnej. Zaglądam co chwilę do rury ale słyszę tylko miauczenie i nic nie widzę. Poszedł gdzieś wpizdu. Jeszcze tylko trójkąt, żeby nikt się w tą otwartą studzienkę nie wpierdolił bo na ulicy ciemno.
Sąsiad motyla noga- ciekawski, widziałem żłoba jak patrzył przez okno, jak
próbowałem pogrzebaczem podnieść wieko. Nie przyszedł pomóc a teraz wielce czcigodny złamany stoi i się dopytuje.
Co mam mu motyla noga powiedzieć? Że przepycham kotem kanalizację?
Idźżesz w wielce czcigodny pacanie. Powiedziałem mu w końcu, żeby poszedł do domu i pozatykał sobie też wszystkie otwory bo na początku osiedla była awaria i wszystkie ścieki się wracają i wybijają w domach- a ten baran się
przestraszył, poleciał i przed swoim domem siłuje się z pokrywą. Niech ma za swoje.
Wracając do kota- bo menda tam siedzi i nie chce wyjść. Mam wszystko gotowe- więc do domu, jedna wanna, druga wanna, koreczek i napuszczam wodę.
Papierosik i czekam pod studzienką bo nuż mu się zmieni i wyjdzie
dobrowolnie.
motyla noga drugi sąsiad przyszedł- po pięciu minutach następny odmyka wieko, teoria samospełniającej się przepowiedni działa- motyla noga ludzie to są barany.
Idę do domu, obie wanny pełne, ognia- spuszczam wodę z wanien i dokładam dwa spusty z dwóch spłuczek z domu. Nie ma wielce czcigodnego to go musi wygonić albo utopić.
Lecę na ulicę, woda wali na brezent aż huczy a tego skurwiela dalej nie
wylało z kąpielą.
motyla noga mać- urwało się wszystko w pizdu i popłynęło, bo ileż to utrzyma tej wody. Brezent, taśmy, plastry, sznurki- w wielce czcigodny- jak się to gdzieś przytka to będę miał przejebane.
Znowu do domu po drugi pogrzebacz bo trzeba zamknąć ten pierdolony dekiel.
Wchodzę- a ten skurwiel kot tarza się w sypialni po łóżku. No ja pierdolę!
Jak on motyla noga wyszedł- którędy? Ano motyla noga wziernikiem w piwnicy- zostawiłem otwarty. Ja motyla noga stoję i marznę a ten gnój tarza się w mojej pościeli.
Zajebie. Przerobię na pasztet. I jeszcze z radości włazi na mnie. motyla noga mać. Przynajmniej kuleje.
Straty- zajebane łazienki, w obu przelała się woda z wanien, zajebana
piwnica- bo zostawiłem otwarty wziernik i duża część wody poleciała na
piwnicę. Pościel w sypialni do wyjebania, brezent z reklamą firmy- poszedł w wielce czcigodny, latarka- w wielce czcigodny, pogrzebacz w wielce czcigodny.
Afera na ulicy jak wielce czcigodny.
Ostatnio zmieniony przez bo dnia Sob 13:33, 28 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
zadziorny
Administrator
Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 42149
Przeczytał: 3 tematy
Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Sob 14:23, 28 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
|
|
Powrót do góry |
|
 |
parsonek
Weteran
Dołączył: 07 Maj 2007
Posty: 1500
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: okolice Szczecina
|
Wysłany: Sob 15:41, 28 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Boskie !!!
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gość
|
Wysłany: Czw 19:27, 03 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
O rany, zeszliśmy ze śmiechu z Andrzejem, a wąż już się zadomowił u nas na dobre
A ja dzisiaj znalazłam występ ze szwedzkiego "Mam talent"
|
|
Powrót do góry |
|
 |
zadziorny
Administrator
Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 42149
Przeczytał: 3 tematy
Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Czw 20:46, 03 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Ciekawy talent
|
|
Powrót do góry |
|
 |
coztego
Gość
|
Wysłany: Czw 23:25, 03 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Czarna
Weteran
Dołączył: 14 Sty 2008
Posty: 12160
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 0:11, 04 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Magicnesca
Weteran
Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 3516
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Urwiskowo
|
Wysłany: Nie 0:27, 06 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
- Co dostaniesz od żony na gwiazdkę?
- Chyba jakiegoś faceta. Widziałem niedawno jednego schowanego w szafie.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
magnitudo
Moderator
Dołączył: 20 Lut 2007
Posty: 13321
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Poznań
|
Wysłany: Nie 20:38, 06 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
TAJEMNICA MIKOŁAJA
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
 |
hana
Gość
|
Wysłany: Pon 13:00, 07 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
wyznanie bezrobotnego
W życiu bym nie poszedł do roboty za 2 tys. zł na rękę. Żyję z
konkubiną i 3 dzieci, jedno chyba moje. Ona zarejestrowana - oczywiście jako
samotna matka. Full socjal - czynsz MOPS płaci, 2 tony węgla z MOPS na zimę
sprzedaliśmy po 500 zeta za tonę. Po co mi, jak i tak mam darmo prąd
z klatki schodowej. Żarcia tyle, że zjeść się nie da. Makaron, cukier, ryż sprzedajemy
znajomym, bo sklepy nie chcą - jest opisane "pomoc społeczna - nie
na sprzedaż". Dzieci mają ciuchy z darów - wszystko nówki, jedzenie w szkole
darmo. Na wakacje "pod gruszą" dzieci dostały z pomocy społecznej po 700zł -
kupiłem se nową komórkę, full wypas. Kredyty mam wszędzie gdzie
dali, nigdzie nie spłacam - mogą mi skoczyć. Komornik nie ma mi co zabrać,
a zresztą jakby co, to konkubina z dziećmi robi takie przedstawienie,
że urzędnicy przy dziennikarzach muszą nas jeszcze przepraszać.
Żyje się w Polsce dobrze, tylko trzeba pogłówkować. Kablówkę mam
darmo - wkłułem się w kabel na sieni - od rana piwko, papierosek i
Eurosport.
No, nie będę wam dłużej przeszkadzał - bierzcie się do roboty, bo
ktoś musi zarobić na nas biednych, pokrzywdzonych przez los...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
hana
Gość
|
Wysłany: Pon 13:01, 07 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Jedna koleżanka żali się drugiej:
- Mój Kazik jest ostatnio jakiś oziębły w sprawach seksu.
- Podmień mu w czasie kąpieli szampon na taki dla psów - radzi druga - Ja swojemu tak zrobiłam, to po wyjściu spod prysznica rzucił się na mnie, jak jakiś brytan, zaciągnął do łóżka i mało mnie na strzępy nie rozerwał w czasie stosunku!
Minęły dwa dni:
- Beznadziejna ta twoja rada z szamponem dla psów.
- Coś ty? Nie zadziałało?
- Zadziałało. Wyskoczył z łazienki, opier**lił całą kiełbasę z lodówki, a jak mu zwróciłam uwagę, to ugryzł mnie w tyłek i poleciał do tej suki, Kowalskiej z trzeciego pietra...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|