Forum Terierkowo Strona Główna
Home - FAQ - Szukaj - Użytkownicy - Grupy - Galerie - Rejestracja - Profil - Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości - Zaloguj
Uszkodzony ogonek - pytanie
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Terierkowo Strona Główna -> Pielęgnacja i żywienie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Czarna
Weteran


Dołączył: 14 Sty 2008
Posty: 12160
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 13:58, 05 Maj 2009    Temat postu:

martini napisał:
Ogonek jest uszkodzony na samym końcu, ale obcięcie nie wchodzi w grę z mojej strony Smile

Ja bym chyba jednak pomyślała o usunięciu tej maleńkiej końcówki, to będzie przecież zabieg w narkozie... bo może jednak zechcesz kiedyś się pokazać na wystawie Wink
Wiem, że niektórzy hodowcy specjalnie "minimalnie" skracają ogon, bo jest wtedy lepiej noszony, oczywiście tłumacząc tą jakimś wypadkiem...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
magnitudo
Moderator


Dołączył: 20 Lut 2007
Posty: 13321
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Poznań

PostWysłany: Wto 13:59, 05 Maj 2009    Temat postu:

Flaire masz rację, ale ja sprzedając szczenię, sprzedaję zdrowe- przebadane przez mojego weta i tak mam napisane w umowie. Również mam napisane, że za wady ukryte nie odpowiadam i w pełni tłumaczę to nabywcy, a on świadomie podpisuje umowę Cool i to jest moim zdaniem w porządku Very Happy natomiast nie wyobrażam sobie sprzedaży szczeniaka z felerem za cenę taką samą jak bez feleru, mimo, że potem może okazać się, że natura inaczej zadecydowała Wink i feler zniknął bez śladu, natomiast doskonale rokującemu szczenięciu zrobił się np. przodozgryz Rolling Eyes
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Flaire
Weteran


Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 10529
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 14:27, 05 Maj 2009    Temat postu:

Magnitudo napisał:
Flaire masz rację, ale ja sprzedając szczenię, sprzedaję zdrowe- przebadane przez mojego weta i tak mam napisane w umowie. Również mam napisane, że za wady ukryte nie odpowiadam i w pełni tłumaczę to nabywcy, a on świadomie podpisuje umowę Cool i to jest moim zdaniem w porządku Very Happy natomiast nie wyobrażam sobie sprzedaży szczeniaka z felerem za cenę taką samą jak bez feleru, mimo, że potem może okazać się, że natura inaczej zadecydowała Wink i feler zniknął bez śladu, natomiast doskonale rokującemu szczenięciu zrobił się np. przodozgryz Rolling Eyes
No więc ja po prostu inaczej do tego podchodzę - podejmuję się kosztów "naprawy" tych wrodzonych wad, ukrytych czy też nie, które dla zdrowia wymagają naprawy. Czyli np. w przypadku jąder, nie ma znaczenia, ile jąder ma szczenię w mosznie, gdy wychodzi z hodowli - ważne jest ile ich ma, gdy zakończy się okres dojrzewania. W tym momencie, jeśli konieczna jest kastracja z powodu wnętrostwa, to ja za nią płacę. Natomiast wszystkie szczenięta wychodzą ode mnie w tej samej cenie, właśnie dlatego, że nigdy nie wiadomo, co się pogorszy, a co - poprawi.

Tak jak napisałam - tu nie ma reguł. Każdy hodowca decyduje sam, jak postępować. Ważne jest, żeby kupujący wiedział, co kupuje.

W tym przypadku, kupujący wiedział o felerze, chociaż z tego, co martini pisze, hodowca zapewniał, że feler zniknie. Teraz wet mówi, że nie zniknie. Czy wet ma racje, czy hodowca? Niewiem To się dopiero okaże. Tak czy siak, jeśli ten "feler" dotyczy koniuszka ogonka, to najprawdopodobniej nie przeszkodzi to w wystawianiu, więc w sumie nie ma o czym dyskutować. Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martini



Dołączył: 24 Kwi 2009
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Piaseczno

PostWysłany: Wto 15:03, 05 Maj 2009    Temat postu:

Hodowca, w momencie odbioru spytał czy będziemy sunię wystawiać, powiedziałam, że jeszcze nie wiem.
Jeśli chodzi o miejsce załamania ogonka, to nie to taka zupełna końcóweczka, mniej więcej 3-4 cm od końca ogonka, widać to bardzo.
Dowiedziałam się o ogonku w momencie odbioru piesia, więc mam nadzieję, że hodowca poczuje się do jakiejś reakcji na sytuację. Dla mnie sunia jest i tak najpiękniejsza i najkochańsza, ale myślę jak Magnitudo, że nie powinnam zapłacić za sunię pełnej kwoty.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Flaire
Weteran


Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 10529
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 15:40, 05 Maj 2009    Temat postu:

martini napisał:
Dla mnie sunia jest i tak najpiękniejsza i najkochańsza, ale myślę jak Magnitudo, że nie powinnam zapłacić za sunię pełnej kwoty.
Mamy tu dwa podstawowe pytania:

1. Czy dla Ciebie sunia jest warta ceny, którą zapłaciłaś? Z tego co piszesz, to tak - czyli, nie zwróciłabyś jej do hodowcy za zwrot pieniędzy, uważając, że przepłaciłaś.

2. Czy dla hodowcy sunia jest warta ceny, którą zapłacłaś? Tutaj odpowiedź daje rynek -jeśli hodowca jest w stanie sprzedać ją komu innemu za tę cenę, za którą sprzedał Tobie, to nie ma specjalnej motywacji, żeby Tobie część ceny zwracać - co najwyżej może właśnie zaoferować, że weźmie szczenię i zwróci pieniądze. A Ty się na to nie zgodzisz, bo dla Ciebie sunia jest jednak tych pieniędzy warta.

Dla mnie, w tym przypadku, bez sensu są duskusje ile ta sunia "powinna" być warta, i czy "powinna" być warta tyle samo, co jej rodzeństwo bez wad. To nie komuna, gdzie ktoś z góry ustanawia ceny, ile co "powinno" kosztować - tutaj ceny ustanawia rynek. I jeśli dla Ciebie i dla hodowcy sunia jest warta pełną cenę, to tyle jest warta i kropka. Jeśli nie jest - to inna sprawa i w takim przypadku hodowca może Ci zaoferować zwrot części kasy. Ale w takim przypadku właśnie, Ty musisz być gotowa zrezygnować z niej za pełną cenę (a w każdym razie, mocno blefować... Wink ).

Pomijając wartość suni, hodowca może - z dobroci serca Wink - zwrócić Ci koszty poniesione przez ten ogonek, tylko jakie to są koszty? Wizyta u weta? Czy nawet to nie, bo spytałaś o ten ogon przy okazji szczepienia? Niewiem

Ja bym poinformowała hodowcę i zobaczyła, co on sam zaoferuje. A jeśli nic, to zapisałabym to sobie jako nauczkę na przyszłość i dała spokój.

NB, ja jako hodowca w takim przypadku zaoferowałabym "naprawę" ogonka i zwrot poniesionych już kosztów, lub zwrot suczki za zwrot pieniędzy, ale nie zaoferowałabym zwrotu części pieniędzy. Niemniej ponieważ lubię żyć w zgodzie z klientami, to pewnie w końcu udałoby Ci się wytargować ode mnie jakiś upust, ale ze skutkami takimi, że moja rada - nie próbuj. Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
asher
Gość





PostWysłany: Wto 17:18, 05 Maj 2009    Temat postu:

Flaire napisał:
NB, ja jako hodowca w takim przypadku zaoferowałabym "naprawę" ogonka i zwrot poniesionych już kosztów, lub zwrot suczki za zwrot pieniędzy, ale nie zaoferowałabym zwrotu części pieniędzy. Niemniej ponieważ lubię żyć w zgodzie z klientami, to pewnie w końcu udałoby Ci się wytargować ode mnie jakiś upust, ale ze skutkami takimi, że moja rada - nie próbuj. Wink

A czemu właśnie tak? Że nie spytam o skutki, które mnie wielce zaintrygowały Wink

Dla mnie to trochę kontrowersyjne podejście, zwłaszcza w opisywanym przypadku ogonka - jeśli, oczywiście nie ma innej możliwości "naprawy" jak tylko obcięcie kawałka. Bo jeśli brak medycznych wskazań (tzn. gdy ten złamany ogonek psu w normalnym niewystawowym życiu nie przeszkadza), a właściciel psa jest przeciwnikiem kopiowania, to jak można stawiać go przed wyborem: obetnij ogon, oddaj psa, albo spadaj?

Magnitudo, ja uważam, że hodowca powinien wziąć na siebie odpowiedzialność za "wady ukryte" jeśli są to wady wrodzone, a nie nabyte.
Forma tej odpowiedzialności, czy będzie to zwrot części kasy, czy przyjęcie psa z powrotem i zwrot całej kasy, czy też pokrycie (całkowite lub częściwoe) kosztów leczenia to już sprawa do dogadania.
Nie wiem, czy skorzystałabym z propozycji hodowcy, nie mniej miło by mi było, gdyby zaproponował Wink


Ostatnio zmieniony przez asher dnia Wto 17:23, 05 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Flaire
Weteran


Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 10529
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 19:57, 05 Maj 2009    Temat postu:

asher napisał:

A czemu właśnie tak?
Bo dla mnie jest to pełnowartościowy szczeniak (choć podkreślam raz jeszcze, że wnioskuję tak z tylko z opisu, szczeniora nie widziałam, więc może się mylę). I dla właściciela również, ewidentnie, jest to pełnowartościowy szczeniak. Więc niby dlaczego mam obniżać cenę?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
magnitudo
Moderator


Dołączył: 20 Lut 2007
Posty: 13321
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Poznań

PostWysłany: Wto 20:06, 05 Maj 2009    Temat postu:

asher napisał:

Magnitudo, ja uważam, że hodowca powinien wziąć na siebie odpowiedzialność za "wady ukryte" jeśli są to wady wrodzone, a nie nabyte.
Forma tej odpowiedzialności, czy będzie to zwrot części kasy, czy przyjęcie psa z powrotem i zwrot całej kasy, czy też pokrycie (całkowite lub częściwoe) kosztów leczenia to już sprawa do dogadania.
Nie wiem, czy skorzystałabym z propozycji hodowcy, nie mniej miło by mi było, gdyby zaproponował Wink

to też jest sprawa dyskusyjna Rolling Eyes wrodzona to dla mnie wada serca, nerek,dysplazja itp., natomiast jak podejść do sprawy uszu Confused jeśli ucho zaczyna być niepewne, a nowy właściciel nie będzie kleił Rolling Eyes u Józi miałam problem ze zgryzem, mogły się jej zle zęby ustawić, ale odpowiednio szybka reakcja czyli usunięcie u weta mlecznych kłów i masowanie codzienne zębów załatwiło sprawę Cool ale ile jest psów ze złym zgryzem bo w paszczy znajdują się zęby stałe i mleczaki Rolling Eyes w związku z tym, że u Luny też musiałam usuwać zęby mleczne wszyscy nabywcy szczeniąt po niej byli informowani, że trzeba na to zwrócić uwagę i czy w tym momencie ja ponoszę odpowiedzialność za ich , moim zdaniem, niedopatrzenie Rolling Eyes
moim zdaniem jeśli chce się mieć psa wystawowego to należy kupować już ukształtowane zwierzę, a tak to zawsze jest loteria Rolling Eyes ja mam psy przede wszystkim do kochania, a jeśli przy okazji mogę wystawić to się cieszę, jeśli mogę mieć od moich dziewczyn kolejne pokolenie, które zostaje ze mną to radość i wcale nie byłoby problemu gdyby Jozin miał zły zgryz Cool bo to moje ukochane, oczekiwane szczenie Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Flaire
Weteran


Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 10529
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 20:24, 05 Maj 2009    Temat postu:

Tu zgadzam sę z Magnitudo - trudno jest brać odpowiedzialność za wszelkie "wady ukryte", bo nie zawsze nawet wiadomo, co taką wadą jest... Czy to, że Misia odeszła tak wcześnie to było wadą ukrytą? Nie wiemy. Sad Natomiast konkretnie z jądrami sprawa jest dosyć prosta, więc ja to biorę na siebie. Inna rzecz, którą miałam okazję jako hodowca wziąć na siebie to przepuklina pępkowa.

W sumie to kiedyś miałam u siebie w hodowli sytuację podobną do tego ogonka. A mianowicie, w wieku 4 tygodni, w zabawie jeden szczenior uszkodził drugiemu trzecią powiekę. Ta powieka musiała zostać usunięta. No i miałam zagwozdkę, co z tym zrobić. Niby wszystko było w porządku i wet zapewniał mnie, że nie będzie żadnych długotrwałych skutków, ale ja nie mogłam się oprzeć myśli, że jednak ta trzecia powieka ma jakąś funkcję i pies bez niej może się w końcu okazać w jakimś tam stopniu niepełnosprawny... Rozważałam sprzedaż tego szczeniaka z zastrzeżeniem, że ja będę płacić za wszelkie problemy związane z tą powieką (a właściwie z jej brakiem), ale w końcu zdecydowałam się zatrzymać tę suczkę w hodowli. No i dobrze się stało, bo z tą powieką w końcu były problemy i trzeba ją było jeszcze raz operować - całe szczęście, że sunia była u mnie. Smile Jednocześnie, pomimo problemu z powieką, sunia skończyła championat i nieźle wymiatała na wystawach. Smile
Pełnowartościowa na pewno, chociaż oczko troszkę kosztowało. Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
asher
Gość





PostWysłany: Śro 17:12, 06 Maj 2009    Temat postu:

Flaire napisał:
Bo dla mnie jest to pełnowartościowy szczeniak (choć podkreślam raz jeszcze, że wnioskuję tak z tylko z opisu, szczeniora nie widziałam, więc może się mylę)
Będzie pełnowartościowy, jak ciachnie mu się ogon Wink

Flaire napisał:
I dla właściciela również, ewidentnie, jest to pełnowartościowy szczeniak. Więc niby dlaczego mam obniżać cenę?

Skoro właściciel rozważa wystąpienie o zwrot części pieniędzy, to znaczy, że jednak nie uważa psa za pełnowartościowego, tak mi logika podpowiada Wink

Magnitudo, toteż ja miałam na myśli choroby wrodzone właśnie, nie doprecyzowałam, sorki. Wiadomo, ze jak chce się mieć super-hiper-championa, to sie kupuje psa już "gotowego". I na pewno za większa kasę, niż przeciętna cena szczeniaka w Polsce Wink
Powrót do góry
Flaire
Weteran


Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 10529
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 22:54, 06 Maj 2009    Temat postu:

asher napisał:
Flaire napisał:
Bo dla mnie jest to pełnowartościowy szczeniak (choć podkreślam raz jeszcze, że wnioskuję tak z tylko z opisu, szczeniora nie widziałam, więc może się mylę)
Będzie pełnowartościowy, jak ciachnie mu się ogon Wink
Niekoniecznie - ogona nie widziałam, ale z opisu wnioskuję, że może być pełnowartościowy tak, jak jest.

asher napisał:
Flaire napisał:
I dla właściciela również, ewidentnie, jest to pełnowartościowy szczeniak. Więc niby dlaczego mam obniżać cenę?

Skoro właściciel rozważa wystąpienie o zwrot części pieniędzy, to znaczy, że jednak nie uważa psa za pełnowartościowego, tak mi logika podpowiada Wink
A mnie logika tak nie podpowiada. Często staramy się coś kupić, uzyskać po okazyjnej cenie jeśli mamy ku temu okazję - taka już jest ludzka nautra. Co wcale nie znaczy, że jeśli się nie uda, nie damy za to coś pełnej ceny.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martini



Dołączył: 24 Kwi 2009
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Piaseczno

PostWysłany: Czw 10:51, 07 Maj 2009    Temat postu:

Jest dokładnie tak, jak napisała Flaire. Dla mnie sunia jest więcej niż pełnowartościowa Smile Ale jak jest okazja trochę zaoszczędzić, to może warto spróbować Smile, tym bardziej, że już na moje maleństwo wydałam majątek! Jeszcze do hodowcy nie pisałam, jak napiszę, to dam znać jak odpowiedział.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
asher
Gość





PostWysłany: Czw 14:00, 07 Maj 2009    Temat postu:

Ja rozróżniam dwie rzeczy: wartość rynkową (również wartość hodowlaną, która na wartość rynkową wpływa) od wartości "osobistej".
To, że ja uwielbiam swojego psa, nie znaczy, że automatycznie uważam go za super przedstawiciela rasy. I na odwrót, to, że uważam swojego psa za kiepskiego pod względem zgodności ze wzorcem rasy, nie oznacza, że go nie kocham Wink

Mam kundla i sukę ON z wadą dyskwalifikującą (długi włos). Oba kocham bezgranicznie, oba są dla mnie pełnowartościowe. Czy więc, waszym zdaniem, mam zakładać hodowlę? Cool
Powrót do góry
Flaire
Weteran


Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 10529
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 23:04, 07 Maj 2009    Temat postu:

asher napisał:

Mam kundla i sukę ON z wadą dyskwalifikującą (długi włos). Oba kocham bezgranicznie, oba są dla mnie pełnowartościowe. Czy więc, waszym zdaniem, mam zakładać hodowlę? Cool
Teraz pytasz o coś zupełnie innego - no chyba że w "hodowli", którą miałąbyś założyć, chodziłoby o to, żeby zarobić. Jeśli tak, to odpowiedź zależy tylko od tego, czy znalazłabyś chętnych, którzy zapłaciliby to, co żądasz za szczeniaki - a wcale nie od jakiejś teoretycznej "wartości" rodziców. Dam przykład: ludzie w USA płacą ciężkie pieniądze za modne mieszanki ras - czyli za kundle... Nie dlatego, że rodzice są jacyś wybitni i nie dlatego, że same szczeniaki są jakieś wybitne, tylko dlatego, że są teraz modne. Rolling Eyes Jeżeli więc potrafisz boorkom zrobić odpowiedni marketing, to może Ci się udać podnieść wartość ich szczeniąt do poziomu, gdzie "hodowla" byłaby opłacalna.

Natomiast wartość rynkwa szczeniaka martini zależy nie tylko od jego "osobistej" wartości dla martini - to jest, jak już pisałam, tylko połowa tego równania. Druga połowa to czy hodowca tego szczeniaka byłby w stanie sprzedać go komu innemu po pełnej cenie. Z tego, co dotąd zostało napisane, ja sądzę, że tak. I na tej podstawie można już określić jego wartość rynkową. Smile


Ostatnio zmieniony przez Flaire dnia Czw 23:06, 07 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MARS
Weteran


Dołączył: 28 Lut 2007
Posty: 612
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź

PostWysłany: Pią 10:12, 08 Maj 2009    Temat postu:

Flaire napisał:
Magnitudo, szczeniak, który podczas badania w wieku 8 tygodni ma obydwa jądra w mosznie, może w wieku 12 tygodni już ich nie mieć. A w wieku 15 tygodni mieć je z powrotem. - albo nie.


U mnie tak niestety było z jednym szczeniakiem z pierwszego miotu. Przegląd przeszedł pozytywnie, ja też czułem oba jądra. Niestety pies jak dojrzał miał jedno. Zobowiązałem się zwrócić połowę ceny psa oraz z racji zawodu usunąć te wewnętrzne jądro. Jednak że pies ode mnie mieszka 350 km, właściciel stwierdził że z tym zabiegem sobie sam da radę, a zamiast pieniędzy wolał suczkę z drugiego miotu za pół ceny i na tym stanęło.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Terierkowo Strona Główna -> Pielęgnacja i żywienie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 2 z 8

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
Appalachia Theme © 2002 Droshi's Island