Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
minio
Gość
|
Wysłany: Pią 10:50, 11 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
To wszystko zależy od psa i okoliczności .
Moje pierwsze zostawały nawet na dłużej , ponieważ oboje pracujemy .
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
magmaj
Dołączył: 03 Lut 2011
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kraków
|
Wysłany: Pią 10:57, 11 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Minio,
Możesz powiedzieć coś więcej.. ile twoje psy zostawały samemu na początku i jak przyzwyczaiły się do dłuższego pozostawania samemu?
My też pracujemy 8h dziennie, z dojazdem 9-10h i nie wiem jak się zabrać za przyzwyczajanie szczeniaka do takiego trybu życia..
Tak jak pisałam, planuję wracać do szczeniaka w ciągu dnia albo pracować w ciagu dnia troche z pracy i z domu zeby nie zostawał na 8h samemu na poczatku.. ale jak zrobić, żeby dobrze zacząć? Nie chce psu psychiki zniszczyć, przecież nikt nie lubi samotności przez tyle czasu codziennie, a szczególnie szczeniak..
|
|
Powrót do góry |
|
|
minio
Gość
|
Wysłany: Pią 11:16, 11 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Jestem zwolenniczką uczenia od samego początku psa do bycia bardziej samodzielnym np zastawiania go na krótkie okresy samego.
Na początek ( tak jak napisała Flaire ) na krótki czas a potem sukcesywnie go wydłużać.
My nie braliśmy urlopu , po prostu przyzwyczajaliśmy psa od razu do dłuższego pozostawania. Później sytuacja się zmieniła ponieważ , z czasem psów u nas przybywało i nie zostawały same . Miały siebie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
magmaj
Dołączył: 03 Lut 2011
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kraków
|
Wysłany: Pią 11:33, 11 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Ja też chcę przyzwyczaić psa od samego początku, bo nie chcę mieć później problemów ze zjedzonymi meblami z psiego stresu:)
Minio, czy wydłużanie czasu u ciebie wyglądało tak, że zwiększałaś np o 1h co miesiąc czy po prostu po pewnym czasie zostawiania psa na trochę samego, przyszedł dzień na pełne 9 h samotności?
Kiedy psa można zostawić już samego w domu bez zamykania w klatce? Bo rozumiem, że już w miarę wyrośnięty piesek może zostawać bez zamknięcia..
|
|
Powrót do góry |
|
|
Flaire
Weteran
Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 10529
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 12:15, 11 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
magmaj - dla mnie to, co opisałaś, jest super! Oczywiście od samego początku należy szczeniaka przyzwyczajać, że zostaje sam, początkowo na króciutko, w miarę, jak robi postępy - na dłużej. Jak juz będziesz miała psa, to mogę Ci dokładnie opisać, jak to robić.
Natomiast odnośnie tego, kiedy można zostawiać luzem,bez klatki, to bardzo zależy od psa. Chodzi o to, żeby nie sikał i nie niszczył. U mnie, w zasadzie wszystkie psy nie sikają w domu w wieku 3-4 miesięcy (tzn. w wieku 3 miesięcy kumają, o co chodzi, ale jeszcze im się zdarza, a zazwyczaj ostatnia wpadka jest w wieku ok. 4 miesięcy). A z niszczeniem bywa różnie... Np. Lotka w ogóle nie niszczyła, pomimo że pod względem innego zachowania jest psem bardzo trudnym. Misia też w zasadzie nie niszczyła, chociaż w wieku ok. 9 miesięcy zaczeła gryźć ściany - przeszło jej po kilku tygodniach. Teraz mam Ptysię-szczeniaka - ma 9 miesięcy. No i to jest niszczycielka... Miała krótki okres poprawy, ale potem mocny recydywizm - wszystko szło do paszczy. No i gdy mnie nie było - siedziała w klatce. Teraz zaczyna być trochę lepiej, bo zaczyna kumać, że swoje zabawki wolno gruźć, a innych rzeczy - nie, więc zaczynam ją zostawiać, narazie na krótko. Póki co jest dobrze i będę stopniowo wydłużać okresy, kiedy jest sama. Więc to różnie bywa... Oby nie trafił Ci się niszczyciel.
|
|
Powrót do góry |
|
|
magmaj
Dołączył: 03 Lut 2011
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kraków
|
Wysłany: Pią 12:38, 11 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Eh! No to tak jak podejrzewałam, wszystko to indywidualna cecha danego osobnika z tym niszczeniem... Troche mnie to martwi, bo warunkiem mojego męża na posiadanie psa w domu jest właśnie to, że przyłożę się do tego, żeby nauczyc psa pozostawiania ścian i mebli w spokoju.. Jak mi się trafi oporny materiał to wyjdzie na to, że sobie nie daje rady z tresurą.. Chyba ważna jest tutaj konsekwencja w postępowaniu...żeby pies zawsze wiedział co mu wolno a co nie - bez dni ulgowych. No to mam dużo do myślenia teraz...
Flaire, dobrze, że napisałaś, żę twoje psy zostawały zawsze w klatce jak jeszcze nie były gotowe na chasanie luzem po domu.. Mam jakieś takie złe skojarzenia z tymi klatkami, ale to pewnie dlatego, że nie miałam nigdy psa w domu.. Troche o tym poczytałam i już wiem, żę klatka to dla psa po prostu bezpieczna nora i przestrzeń tylko dla niego.. więc już bardziej rozumiem ideę klatki - chociaż za pierwszym razem wydawało mi się to jakieś takie dziwne, że pies siedzi w klatce w domu (takie skojarzenie z więziennymi kratami), ale im wiecej czytam tym zaczynam rozumeć, że ludzkie skojarzenia i pojmowanie swiata różni się od psiego i trzeba się wykazać trochę zwierzęcą empatią Na szczęście mam tatę weterynarza z zawodu to jego fachowe podejscie skoryguje moje mało profesjonalne wyobrażenia o tym co dla psa jest dobre
|
|
Powrót do góry |
|
|
minio
Gość
|
Wysłany: Pią 13:11, 11 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Psy na ogół wyrastają z niszczycielstwa .
Klatka dla psów to ich azyl , mój Gucio jak szuka spokoju idzie spać do klatki - sam z własnej woli.
Czasami mam wrażenie , że jakby mógł to by się sam w niej zamknął
|
|
Powrót do góry |
|
|
magmaj
Dołączył: 03 Lut 2011
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kraków
|
Wysłany: Pią 14:20, 11 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Znalazłam na necie klatki w 6 rozmiarach:
rozmiar klatki:1 (dł. 630 x szer. 460 x wys. 500)
rozmiar klatki:2 (dł. 750 x szer. 460 x wys. 500)
rozmiar klatki:3 (dł. 870 x szer. 610 x wys. 650)
rozmiar klatki:4 (dł. 990 x szer. 610 x wys. 650)
rozmiar klatki:5 (dł. 1080 x szer. 760 x wys. 810)
rozmiar klatki:6 (dł. 1200 x szer. 760 x wys. 810)
Jeżeli miałabym kupić dwie, jedną przejściową dla dorastającego psa a drugą docelową to jakie wymiary powinny mieć te poszczególne klatki?
|
|
Powrót do góry |
|
|
minio
Gość
|
Wysłany: Pią 14:55, 11 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Jako docelowa 4 minimum - jest wygodniejsza jeśli chcesz ja ze soba gdzieś zabierać lub rozłożyć w samochodzie.
Natomiast jeśli ma stać tylko w domu ( i nie szkoda Ci miejsca ) to proponuję 5 . Mój Gucio jest nieco większy od suk i wprawdzie mieści się w 4 - ce ale nie jest mu w niej zbyt wygonie .
Dlatego w domu ma rozłożoną 5 - tkę a na wystawy zabieramy mniejsze 4 - ki .
|
|
Powrót do góry |
|
|
magnitudo
Moderator
Dołączył: 20 Lut 2007
Posty: 13321
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pią 18:10, 11 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
magmaj napisał: | Eh! No to tak jak podejrzewałam, wszystko to indywidualna cecha danego osobnika z tym niszczeniem... Troche mnie to martwi, bo warunkiem mojego męża na posiadanie psa w domu jest właśnie to, że przyłożę się do tego, żeby nauczyc psa pozostawiania ścian i mebli w spokoju |
moje nie niszczyły niczego i klatek nie miały , jedyna działalność dewastatorska dotyczyła posłanka (Tamiza jako szczenię je znaczyła) i zabawek ( Luna wszystkie ukochane pluszaki Tamizy + gumowe rozpruwała, a Józia dewastuje KAŻDĄ zabawkę, oprócz piłek tenisowych ) u mnie od początku jest wyraźna granica i nauka co moje to nie twoje i mojego trzeba strzec wtedy jest nagroda jedzenie swobodnie zostawiam na wysokości pyska i jest bezpieczne (jedynie Józi bym nie ufała, ale straż zawsze pełni babcia Taminia i mama Lusia więc bezpieczne jak w banku szwajcarskim )
jeśli chodzi o czystość w domu to erdele są z tych obrzydliwych więc bardzo szybko się uczą, u mnie już 2 miesięczne szczeniaki robią tylko wypadkowo to samo dotyczy niestrawności, jeśli się taka zdarzy mojemu psu to 2 dziewczyny wymiotują pod drzwiami balkonowymi, a Luśka idzie do łazienki i pod umywalką, nigdy nie miałam zakichanego domu, a różnie to bywało
ale pies w domu to zawsze jakieś zniszczenia Tamiza uwielbia iść ocierajac się w ściany, fotele, kanapy Józia jak chce wyjść to drapie drzwi lub szybę balkonową, Lusia jak się mości to drapie dywan, a to wszystko pozostawia ślad jeśli się mieszka z psem to zawsze trzeba się liczyć z tym, że nie będzie tak ślicznie jak przed
a odnośnie zapachu to co kto lubi dla jednych lawenda to zapach m.innymi do szuflady, a dla mnie smród ja lubię zapach psa i konia (mówię o zadbanych zwierzętach, a nie o ekstremach) natomiast kot mi zawsze śmierdzi, ale to może się wiązać z moją na niego alergią (a to przecież najczystsze zwierzę), muszę się też przyznać, że nie lubię też zapachu niemowlęcia
|
|
Powrót do góry |
|
|
zadziorny
Administrator
Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 42057
Przeczytał: 1 temat
Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Sob 9:13, 12 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Trudzia też tak zwiewała z każdego kojca
|
|
Powrót do góry |
|
|
Flaire
Weteran
Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 10529
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 9:44, 12 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
magmaj napisał: | Znalazłam na necie klatki w 6 rozmiarach:
rozmiar klatki:1 (dł. 630 x szer. 460 x wys. 500)
rozmiar klatki:2 (dł. 750 x szer. 460 x wys. 500)
rozmiar klatki:3 (dł. 870 x szer. 610 x wys. 650)
rozmiar klatki:4 (dł. 990 x szer. 610 x wys. 650)
rozmiar klatki:5 (dł. 1080 x szer. 760 x wys. 810)
rozmiar klatki:6 (dł. 1200 x szer. 760 x wys. 810)
Jeżeli miałabym kupić dwie, jedną przejściową dla dorastającego psa a drugą docelową to jakie wymiary powinny mieć te poszczególne klatki? | Hmmm... Ja lubię docelowe klatki o wymiarach ok. 90x60x70. Czyli wychodziłoby na nr 4, tylko że wysokość za mała... Jeśli trafi Ci się nieduża suczka, to będzie problemu - ale jeśli wyrośnięty samiec, to klatka o wysokości 65 cm będzie dla niego zdecydowanie za mała... A nr 5 już jest niepotrzebnie ogromna...
Co do rozmiarów tej "przejściowej" to będę musiała wymierzyć, bo nie pamiętam (u mnie to był plastikowy kontenerek). Ja go nie używam długo - tylko ok. miesiąca. Inny sposób, o którym słyszałam (ale sama nie stosowałam) to wydzielić w docelowego rozmiaru klatce dla szczeniaka część sypialną.
|
|
Powrót do góry |
|
|
DorotM
Dołączył: 22 Lut 2009
Posty: 202
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 17:29, 12 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Witaj magmaj pozwolę sobie zabrać głos
mam AT od dwóch lat - zaplanowanego i wyczekiwanego przez ponad rok (również czekałam na wprowadzenie do domu pod Krakowem). AT to jest mój pierwszy pies i miałam obawy, czy poradze sobie z terrierowym charakterem-ale jakoś dałam rady (no może z wyjatkiem Julkowego młodzieńczego buntu, bo wtedy to )
Co do nieszczenia, to Jolly jako szczeniak nie zniszczył w domu dosłownie niczego-jedynie tak jak Magnitudo musiałam regularnie zakupywać nowe posłanie.
co do zapachu to mój Julke pachnie... psem i to dla mnie normalne, ale "swojski" zapaszek jest
ja na szczęście nie mam problemu zostawiania psa samego na długo-Jolly sam zostaje czasem na nie więcej niż 4h i bez żadnego przyuczania zawsze "samotność" przesypia (ale oczywście jak ma zostać sam to najpierw jest wymęczany)
i tu chciałabym poryszyć ważną moim zdaniem kwestię - AT to wulkan energii i bardzo się staram żebyśmy prowadzili aktywny tryb życia, bo bez tego Julek swoją energią rozsadziłby dom. ale jeśli ma możliwość codziennego wyszalenia się to w domu psa "nie ma".
co do kota - to mamy w domu jeszcze brytyjczyka, który urodził się tydzień wcześniej niż Julek, a do domu został przywieziony nie cały miesiąc po psie i dziś łaczy ich "rogata" miłość - nie śpią co prawda w jednym posałaniu, ale dosyć się bawią i nieźle się dogadują (biorąc pod uwagę, że Julek jest gotów zagryść każdego kota spotkanego na ulicy, to swojego domowego super traktuje)
co do uczulenia Twojego męża to chyba rzeczywiście najlepiej byłoby empirycznie sprawdzić, czy sierść AT go nie uczuli - bo ludzie mają różne alergie na psią sierść - niektórych uczulają właśnie tylko psy szorstkowłose, a gładkowłose (jak spaniele) nie.
oczywiście jeśli chciałabyś "osobiście poznać" jakiegoś AT - uprzejmie służę moim Julkiem! co prawda mój okaz to chyba najbardziej niegrzeczny AT w Polsce (niestety dyscyplina to nie jest moja mocna strona, w przeciwieństwie do rozpieszczania), ale prznajmniej będziesz wiedzieć co najgorszego może Cię spotkać
|
|
Powrót do góry |
|
|
magmaj
Dołączył: 03 Lut 2011
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kraków
|
Wysłany: Nie 11:12, 13 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Hej,
Dzięki za wszystkie odpowiedzi Fajnie, że to forum tętni życiem i wszyscy są chętni do pomocy Dzięki wam na pewno szybko dowiem się co i jak robić by dobrze się psem zająć
Flaire, z tymi klatkami, to faktycznie można by wydzielić psu część dużej klatki i systematycznie powiększać mu przestrzeń wraz z tym jak rośnie - takie rozwiązania biorę też pod uwagę bo mam w domu złotą rączkę co lubi bawić się w takie kombinacje
Magnitudo zdaję sobie sprawę że pies=trochę zniszczeń i właśnie chcę to zminimalizować poprzez odpowiednie przygotowanie się na intensywne szkolenie psa w tym kierunku. Rozumiem, że pies ma swój zapach i zostawia swoją obecność na ścianach również, no ale jakbym chciała, żeby psa nie było widać i czuć to bym się pewnie zdecydowała na psa rasy chiuaua
I właśnie w posiadaniu psa jest to czego mi w życiu trochę brakuje - właśnie takiego luzu w stosunku do porządku w domu. Mieszkam od niedawna w nowym i własnym domu i zaczynam mieć manię czystości co mnie dobija bo niszczy życiowy spontan.. Dlatego chciałabym aby pies mnie trochę wyleczył z tego perfekcjonizmu.. Dlatego przyda się mi w domu "ktoś", kto uświadomi mi absurdalność takiego podejścia
Może brzmi to dziwnie, ale po prostu chciałabym aby po pracy przychodząc do domu ktoś mnie odciągnął od ciągłego myślenia o domowych porządkach i codziennych sprawach i po prostu wygonił na dwór na jakiś jogging lub spacer A z psem byłoby mi o wiele raźniej..
[/b]
|
|
Powrót do góry |
|
|
magmaj
Dołączył: 03 Lut 2011
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kraków
|
Wysłany: Nie 11:22, 13 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
DorotM, chętnie poznam twojego Julka.. Zawsze lepiej zobaczyć osobnika mniej spokojnego, żeby przekonać się czy akceptuje się maksimum możliwości airedala, co do rozbrykania
Jeśli chodzi o to, że erdele to wulkan energii, to jestem tego zupełnie świadoma, bo wybierałam rasę psa bardzo dokładnie.. Chciałam aby mój pies był super inteligentny, wręcz ludzki w swoim rozumowaniu - takie psy nie zawsze fascynowały. Wybór airedala padł również, ze względu na jego klaunowatą trochę naturę i to, że jest to rasa, która pragnie uczesticzyć w życiu człowieka w 100%... także pies staje się równoprawnym członkiem rodziny, z którym uprawia się sport (chciałabym zacząć canijogging) oraz z którym się jeździ na wakacje i w gości..
Myślałam też o goldenach i labradorach, ale są to psy zapatrzone w człowieka i jakieś takie wręcz uzależnione od zdania swojego pana, a ja chcę by pies miał też swoje zdanie.. trochę jak kot. Chodzi tu pewnie też o wyzwanie jakim jest wychowanie takiego myślącego psa.. jest to moim zdaniem większa satysfakcja jak się człowiekowi uda dogadać z osobnikiem, który nie tyle wypełnia komendy, by zadowolić swojego pana, niż z psem, który reaguje na wszstko w sposób wyszkolony a nie rozumny.. Jeżeli wiecie o co mi chodzi...
Tak więc jestem świadoma natury airedali Liczę, że taki pies wprowadzi więcej życia do mojego życia
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|