Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Phoebe
Zaangażowany
Dołączył: 16 Lip 2009
Posty: 1439
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Poznań
|
Wysłany: Śro 21:07, 08 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
coztego napisał: | k.p.s napisał: | Dostawcy oczywiście nie byli i nadal nie są zachwyceni faktem, że robię z nich króliczki doświadczalne |
Dużo pizzy poszło?
U mnie każdy dostawca czegokolwiek ucieka na półpiętro jak słyszy rzut Maćka na klamkę |
wygrałaś tą kwintesencją
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Phoebe
Zaangażowany
Dołączył: 16 Lip 2009
Posty: 1439
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Poznań
|
Wysłany: Śro 21:12, 08 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
k.p.s napisał: | Flopi też szczeka na domofon, ale zawsze mam gdzieś ukryty smakołyczek i zajmuję ją tym właśnie. Ćwiczyliśmy też od małego spokojne otwieranie dzwi na dostawcach pizzy. W tej chwili otwieram drzwi na oścież, odbieram spokojnie pizzę, a Flopi NIE SZCZEKAJĄC czeka spokojnie na miejscu (komendy zostań, siad-zostań, waruj-zostań). Dostawcy oczywiście nie byli i nadal nie są zachwyceni faktem, że robię z nich króliczki doświadczalne |
Mój pies na szczęście nie lubuje się w "darciu japy". Oczywiście na domofon szczeka, ale tylko dopóki nie ruszę dupska. Jak widzi, że słyszę jednak że ktoś dzowni to przestaje szczekać i już się cieszy, że mamy gości
Jak to tylko jacyś dostawcy - ja też spokojnie otwieram na oścież drzwi, z tymże Fibi od razu wychodzi na klatkę machając ogonkiem i witając się z dostawcą, a że z założenia nie jest groźna - oni też na ogól chętnie się z nią witają.
Co ciekawe jak ktoś wejdzie do nas do domu i bezczelnie ZAPOMNI się przywitać z Fibi, ta znosi mu zabawki pod nogi albo od razu warczy (albo raczej szczeka, choć bardziej to wark przypomina), taki "zabawowy wark", ale wtedy na ogół ludzie się boją, że PIES WARCZY i na pewno chce ich ugryźć.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hanik
Gość
|
Wysłany: Śro 22:12, 08 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
Figiel to wykapany Maciuś w te klocki
A i jak komórka moja dzwoni i jej nie słyszę to zazwyczaj wiem,że dzwoni bo Figiel mi to oznajmia potężnym wyciem jeśli akurat znajduje się przy niej...
Bo jeśli znajduje się przy mnie i usłyszy, że gdzieś tam dzwoni to jest i bieganie ode mnie do komórki i znowu do mnie z charakterystycznym kwikiem i prawie lecącą parą z tyłka gdzie ma się wrażenie,że zaraz wybuchnie... A jak się zerwę,żeby podbiec i zdążyć odebrać to koniec i rozpierducha na całego łącznie z jazgotem....
|
|
Powrót do góry |
|
|
whitewestie
Zaangażowany
Dołączył: 27 Kwi 2010
Posty: 1206
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Lublin
|
Wysłany: Śro 23:11, 08 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
To pies może nie szczekać na dźwięk domofonu Moje szczkają umiarkowanie, ale już się przyzwyczaiłam
Teraz znalazły sobie nowe zajęcie- szczekanie na balkonie. No, to już mnie prawie do szału doprowadza. Jedynym wyjściem jest zagonienie ich do domu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hanik
Gość
|
Wysłany: Czw 0:30, 09 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
Pewnie może... Ale mój dostaje takiej furii, że nie słyszymy kto przyszedł i po co
|
|
Powrót do góry |
|
|
Wermont
Weteran
Dołączył: 16 Sty 2008
Posty: 3931
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Czw 5:11, 09 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
whitewestie napisał: | To pies może nie szczekać na dźwięk domofonu |
może, jak najbardziej... u mnie żadna z dziewczyn nie szzczeka na domofon, pukanie, dzwonienie do drzwi... owszem są zainteresowane, kto idzie, ale żadna nie szczeka...
tak Was podczytuję... ja nie mam większości z tych problemów... Salma szczeknie w domu (pojedyńczo) tylko, jak widzi w telewizji coś ciekawego (pies, koń, piłka nożna)... Malutka tylko, jak się cienia przestraszy (zawsze muszę mieć odpowiednio zasłonięte żaluzje, mała zmiana i Mała obszczekuje cienie) i tak właściwie to wszystko...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ewooosiek
Zaangażowany
Dołączył: 05 Sty 2010
Posty: 3216
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Lublin
|
Wysłany: Czw 8:02, 09 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
Wermont witaj w klubie
Mój mąż się na początku zastanawiał, czy ona w ogóle umie szczekać i nawet teraz chciał bym ja nauczyła wycia
|
|
Powrót do góry |
|
|
coztego
Gość
|
Wysłany: Czw 10:52, 09 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
Hanik napisał: | Figiel to wykapany Maciuś w te klocki |
Widzę coraz więcej podobieństw:
Cytat: | A jak się zerwę,żeby podbiec i zdążyć odebrać to koniec i rozpierducha na całego łącznie z jazgotem.... |
Maciuś wykapany Ja zasadniczo nie zrywam się do telefonu i reaguję bardzo spokojnie na dzwonienie, dzięki czemu Maciuś specjalnie się telefonami do mnie nie ekscytuje. Za to moja matka nigdy nie wie gdzie posiała telefon, biega nerwowo po mieszkaniu w poszukiwaniu, więc zaraz jest afera na dwa psy Dźwięk mamy telefonu u Maćka natychmiast wywołuje szczekanie. Kiedyś eksperymentalnie zmieniłam mamie dzwonek, pies od razu się uspokoił, ale niestety, mama nie, więc szybko się nauczył nowego sygnału
Cytat: | Ale mój dostaje takiej furii, że nie słyszymy kto przyszedł i po co |
To przez domofon można coś usłyszeć?
whitewestie napisał: | Teraz znalazły sobie nowe zajęcie- szczekanie na balkonie. |
Moje na balkonie nie przesiadują, ze względu na koty balkon jest nieużywany. Ale zanim się koty pojawiły, Kreska często przesiadywała na balkonie. Nie miałam problemów ze szczekaniem, bo szczekanie na balkonie mnie wkurza strasznie, więc jak tylko zaczynała - natychmiast była zdejmowana z balkonu. W sumie szybko pojęła, że jak chce siedzieć na balkonie to musi być cicho.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hanik
Gość
|
Wysłany: Czw 19:51, 09 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
coztego napisał: | Hanik napisał: | Figiel to wykapany Maciuś w te klocki |
Za to moja matka nigdy nie wie gdzie posiała telefon, biega nerwowo po mieszkaniu w poszukiwaniu, więc zaraz jest afera na dwa psy Dźwięk mamy telefonu u Maćka natychmiast wywołuje szczekanie. Kiedyś eksperymentalnie zmieniłam mamie dzwonek, pies od razu się uspokoił, ale niestety, mama nie, więc szybko się nauczył nowego sygnału
|
No to ja jeszcze jestem podobna do twojej mamy... I tutaj leży pies pogrzebany ....
Dziś zrobilam test... Zadzwonił domofon Figlo rozdarł tradycyjnie mordziaka. ja siedziałm w biurze na antresoli on przy mnie.... Mój brat na dole wstał, żeby podejść do domofonu... Figlo już miał ruszyć w dół, żeby pojazgotać mu przy słuchawce i przy czym doprowadzić go do białej gorączki.... Ja szybko zareagowalam zaraz na dżwięk i zaczełam szybko do niego paplać lagodnie i dość cicho... typu Figluś choć jaki ladny piesek blabla ... A gdzie masz kostkę... na to ten zawrócił i zaczął machać ogonem więc zaczelam go głaskać drapać i gadać jaki jest wspaniały i mądry, że hoho... Znalazł kostkę i zaczął obgryzać jednocześnie glaskany przeze mnie przstał się interesować listonoszem za drzwiami.... I zapomniał o całym świecie... Potem był drugi domofon i też udało mi się go zająć opanowanym podejściem...
Wlaśnie jak piszę tego posta to właśnie zadzwonił domofon i Figiel wydarł koparę... Już wybiegł dość daleko za moim nabuzowanym ojcem, który zaczął krzyczeć... Ten pies mnie doprowadzi.... i urwał, bo ja całe szczęście miałam na biurku słoiczek z przysmakami psimi... I zaczełam już w momencie pierwszego wydarcia się psa wołać znow lagodnie bez emocji Figlo i jak usłyszalam nabuzowanego ojca to dodatkowo trząchać słoiczkiem... I powiem, że się zdziwilam,że on to usłyszał przez swój jazgot i zawrócił od podminowanego ojca... Przybiegł... I zaczeły się glaski czułości no i smakole przede wszystkim... Chwilę walczył ze sobą... Jak zobaczyłam, że już się wyciszył to go puścilam , żeby poszedł się przywitać z gościem. Podszedł parę kroków i zawrócił. Następnie uwalił się na kanapie przy mnie i ma wszystko w nosie....
Na bank nasze emocje go podkręcają... Muszę poważnie pogadać z rodzinką... Bo jak tylko zaczyna dzwonić domofon i Figiel szczeka to wszyscy wpadają w furię biegają, drą się, przekrzykują.... Na pewno gdzieś tutaj jest spora część problemu....
|
|
Powrót do góry |
|
|
imago
Zaangażowany
Dołączył: 16 Cze 2010
Posty: 2916
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 21:20, 09 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
Hanik napisał: |
Na bank nasze emocje go podkręcają... Muszę poważnie pogadać z rodzinką... Bo jak tylko zaczyna dzwonić domofon i Figiel szczeka to wszyscy wpadają w furię biegają, drą się, przekrzykują.... Na pewno gdzieś tutaj jest spora część problemu.... |
Na pewno masz rację. Ja nie otwieram domofonu jak Flopi szczeka, odwracam jej uwagę ciasteczkiem i czekam aż się "zamknie", ale trzy standardowe szczeknięcia MUSZĄ być
|
|
Powrót do góry |
|
|
coztego
Gość
|
Wysłany: Czw 21:40, 09 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
Hanik napisał: |
Na bank nasze emocje go podkręcają... Muszę poważnie pogadać z rodzinką... Bo jak tylko zaczyna dzwonić domofon i Figiel szczeka to wszyscy wpadają w furię biegają, drą się, przekrzykują.... Na pewno gdzieś tutaj jest spora część problemu.... |
Na pewno! Tylko spokój może Was uratować
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hanik
Gość
|
Wysłany: Czw 21:56, 09 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
k.p.s napisał: |
Na pewno masz rację. Ja nie otwieram domofonu jak Flopi szczeka, odwracam jej uwagę ciasteczkiem i czekam aż się "zamknie", ale trzy standardowe szczeknięcia MUSZĄ być |
O matko to u mnie by żaden gość nie wszedł ani listonosz ani klient gdybym czekala aż małpa się zamknie... Oczywiście mogę się nim zająć jak ktoś inny otwiera... Ale jak jest do mnie i muszę iść otworzyć albo coś odebrać to już jestem przegrana
Wiem co zrobię ... Jak ktoś zadzwoni np listonosz to najpierw wychylę się przez okno i krzyknę " Panie zaczekaj Pan godzinkę pod furtką bo musimy się wyciszyć razem z moim psem ....
|
|
Powrót do góry |
|
|
coztego
Gość
|
Wysłany: Czw 22:10, 09 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
Hanik napisał: | Ale jak jest do mnie i muszę iść otworzyć albo coś odebrać to już jestem przegrana |
A nie możesz mu rozrzucić trochę smaczków, żeby się zajął w czasie jak Ty otwierasz?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hanik
Gość
|
Wysłany: Pią 9:19, 10 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
coztego napisał: | Hanik napisał: | Ale jak jest do mnie i muszę iść otworzyć albo coś odebrać to już jestem przegrana |
A nie możesz mu rozrzucić trochę smaczków, żeby się zajął w czasie jak Ty otwierasz? |
Może nie przejść... To cwany typ... Zobaczy gdzie rozrzucilam smaczki i polezie ze mną szczekać. następnie wróci i je zeżre.... On głupi nie jest... Kiedy żre swoje cenne śniadanie lub kolację to jak ktoś zadzwoni to odrywa się od michy i jazgocze zamiast dalej żreć.... Jak skończy jazgotać to idzie dalej jeść...
Ale mogę spróbować. Może niespodziewanie wypali...
Gdyby był drugi pies to na bank by wypaliło... Rzucał by się na te przysmaki bojąc się, żeby tamten mu nie ukradł... A tak to ni ma konkurencji ni ma zagrożenia
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ewooosiek
Zaangażowany
Dołączył: 05 Sty 2010
Posty: 3216
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Lublin
|
Wysłany: Pią 9:54, 10 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
Haniu a gdybyś mu te smaczki zabrała gdy wybierze ujadanie??
Może pomyśli, ze nie może pójść szczekać bo jedzenie znika...
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|