Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zach
Weteran
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 4170
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Sopot
|
Wysłany: Pią 0:26, 05 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
sortis napisał: | Na początek olbrzymi, atrakcyjny bardzo spacer przed każdym TWOIM wyjściem z domu, nawet wtedy, kiedy planujesz wyjść na bardzo krótko, spacer taki, żeby sucze po powrocie "padły" ... |
No tylko że wiele psów po takim olbrzymim, atrakcyjnym spacerze będzie miała wielką ochotę żeby go powtórzyć i właśnie głośno zaprotestują jak je zostawisz.. Ja próbowałam mojego laba zamęczać żeby nie miał siły demolować.. ale tak naprawdę to te olbrzymie spacery tylko wyrobiły mu mega kondycję do tego by rozrabiać więcej i więcej..
Także trzeba być ostrożnym w tych kwestiach.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
sortis
Gość
|
Wysłany: Pią 2:01, 05 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
No trzeba. Bo nie istnieją uniwersalne sposoby postępowania skuteczne w stu procentach. Ale i problemy mamy tu różne. Ty miałaś problem z demolującym labem, ktoś inny ze szczekaniem, zaś Ginger,jak zrozumiałam, ma problem z wyciem.
Ostatnio zmieniony przez sortis dnia Pią 2:03, 05 Lis 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Flaire
Weteran
Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 10529
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 9:31, 05 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
sortis napisał: | Ale i problemy mamy tu różne. Ty miałaś problem z demolującym labem, ktoś inny ze szczekaniem, zaś Ginger,jak zrozumiałam, ma problem z wyciem. | No u Asiu też było wycie - wyjąca Ptysia, której zaczynał wtórowac Ludwik. Na szczęście Asia szybko sobie z tym poradziła... Ale Ptysiek wyła właśnie po maksymalnym wyspacerowaniu.
Ja widzę zasadniczą różnicę w tych dwóch podejściach. Podejście "na zmęczenie" czy "na jedzenie" stara się odwrócić uwagę od wycia - zająć czy zmęczyć psa i w ten sposób zapobiec wyciu. Podejście Asi (i moje) polega na NAUCZENIU psa, że wyć nie wolno. Oczywiście można - nawet należy - połączyć te dwa podejścia, tzn. upewnić się, że pies jest wyspacerowany, dac mu coś, czym się może zająć podczas naszej nieobecności - ale moim zdaniem, nie powinno się na tym poprzestawać. Fajnie jest, jesli pies rozumie, że wycie jest be.
|
|
Powrót do góry |
|
|
coztego
Gość
|
Wysłany: Pią 10:16, 05 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Flaire napisał: |
Ja widzę zasadniczą różnicę w tych dwóch podejściach. |
Ja uważam, że te podejścia należy połączyć. Napisałam jak sobie radzę z niemożliwością zostawienia psom gryzaków, ale to nie znaczy, że nie popieram tego co pisałaś Ty i zach.
Ja staram się wybiegać psy przed zostawieniem ich samych, nie dlatego, że będą wyły czy demolowały, tylko dlatego, że niewybiegane- wybiegują się w domu. Przy ganiających się po domu dwóch psach i dwóch kotach... po powrocie zajmuję mieszkanie nieco odmienione
I nie zmienia to faktu, że uczę psy od początku, że zostają same, nawet najsłodszemu szczeniakowi nie pozwalam wchodzić ze mną do łazienki, zamykam czasem przed psem drzwi pokoju itd...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Flaire
Weteran
Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 10529
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 10:23, 05 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Flaire napisał: | Oczywiście można - nawet należy - połączyć te dwa podejścia |
coztego napisał: | Ja uważam, że te podejścia należy połączyć. |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Khola
Dołączył: 04 Gru 2009
Posty: 403
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kraków
|
Wysłany: Pią 10:24, 05 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Jaki fajny temat!
my od dziś też zaczynamy intensywną pracę - Khola co prawda nie wyła i nie wyje, ale Srajdek zaczął intensywnie protestować gdy ja wychodzę - gdy wychodzą pozostali domownicy nie reaguje, gdy wychodzimy wszyscy razem też zostają obie grzecznie - na odchodne dostają dwa wypchane kongi i każda zostaje ze swoim na własnym legowsiku.
Ale jeśli wychodze tylko ja, a inni zostają to po moim wyjściu wyje pod drzwiami (wczoraj podobno ucichła po 5 minutach, dziś rano dała taki koncert że syn się złamał i ją zabrał spod drzwi:/)!
Gdy jestem w domu problemu ze szczekaniem czy wyciem nie ma, Uni co prawda łazi za mną krok w krok, ale jeśli zamykam się w łazience to właściwie bez protestów zostaje pod drzwiami.....
no nic, po południu zaczynamy sie uczyć oddzielania.
Klatki nie mam i nie będę miała (brak miejsca), dla malucha sensem istnienia jest jedzienie, więc narazie wymyśliłam, ze będziemy się uczyć zostawania na legowisku z napchanym kongiem nie tylko pod nieobecność pańci......
|
|
Powrót do góry |
|
|
Flaire
Weteran
Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 10529
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 10:39, 05 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Jeszcze troszeczkę nie na temat, ale w ramach przypomnienia dla obu nowych posiadaczek drugiego psa... Pamiętajcie, żeby część czasu psy spędzały oddzielnie. Bierzcie czasem na spacer tylko jednego - szczeniak musi się nauczyć spacerować "bez obstawy", a oba muszą się nauczyć, że czasem zostają w domu samiusieńkie, bez kompana nawet. To nie muszą być długie separacje, ale warto, żeby były.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Khola
Dołączył: 04 Gru 2009
Posty: 403
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kraków
|
Wysłany: Pią 10:49, 05 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Flaire napisał: | Jeszcze troszeczkę nie na temat, ale w ramach przypomnienia dla obu nowych posiadaczek drugiego psa... Pamiętajcie, żeby część czasu psy spędzały oddzielnie. Bierzcie czasem na spacer tylko jednego - szczeniak musi się nauczyć spacerować "bez obstawy", a oba muszą się nauczyć, że czasem zostają w domu samiusieńkie, bez kompana nawet. To nie muszą być długie separacje, ale warto, żeby były. |
Melduję że pamiętamy!
Uni zaczęła w tym tygodniu zajęcia w psim przedszkolu (2 x w tyg) gdzie chodzi razem z panem, a Khola w tym czasie jeździ ze mną na godzinne szaleństwo na psim spacerowniku
Poza tym w weekend (czyli jak jest trochę więcej czasu) przynajmniej jeden spacerek dziennie panny odbywają osobno - na pierwszych, chyba dwóch, takich oddzielnych spacerkach szczenior był lekko zaniepokojony, ale teraz już od dawna jest ok - obie kochają aportoiwac piłeczkę i na takich pojedyńczych spacerkach do maximum każda wykorzystuje to, że moge rzucać TYLKO jej jednej!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Khola
Dołączył: 04 Gru 2009
Posty: 403
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kraków
|
Wysłany: Pią 10:52, 05 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Poza tym zauważyłam, ze panny dużo lepiej funkcjonują w domu jak mają okazję choć przez chwilę stęsknic się za sobą!
Tzn Khola ma wtedy dużo więcej cierpliwości i sympatii do srajdka, a srajdek stara sie być taki grzeczny i nieupierdliwy jak nigdy!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mokka
Weteran
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 1486
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawka
|
Wysłany: Pią 10:54, 05 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Flaire napisał: | Bierzcie czasem na spacer tylko jednego - szczeniak musi się nauczyć spacerować "bez obstawy", a oba muszą się nauczyć, że czasem zostają w domu samiusieńkie, bez kompana nawet. |
U mnie największy z tym problem ma... MONIA
Całe wczesne dziecieństwo szczenię spędzało poza domem, brałam ją do pracy, żeby móc się nią zajmować i w miarę regularnie wyprowadzać. Państwo starsi zostawali wtedy w domu. Na spacery chodziły oddzielnie, często kogoś zabierałam wyjeżdżając, a kogoś zostawiałam. I wydawało się, że wszystko gra. Po jakimś czasie młoda zaczęła zostawać w domu, początkowo w klatce, potem luzem. I wtedy zaczęły się problemy z Monią. Gdy zabieram kelpika, a starsi zostają, Monia zaczyna psocić. Ściąga moje kurtki z wieszaka, wygryza w nich dziury (moja słodka MONIA ), przgryzła pasek w plecaku. A jak byłam z małą na zawodach, to Moniuś odgryzł pokrywę od 15l. pojemnika z karmą. Nic nie zjadła, ale szkody uczyniła. Może się zorientowała, że młódka stopniowo zajmuje jej miejsce i chodzi na treningi, a może uważa stado za zdekompletowne i w ten spsób wyładowuje swoją frustrację...
|
|
Powrót do góry |
|
|
coztego
Gość
|
Wysłany: Pią 11:01, 05 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Ja moje piesy zaniedbałam w tym względzie, z braku czasu przez długi czas wychodziłam z nimi prawie zawsze razem. I teraz przy każdej próbie zabrania gdzieś jednego psa mam gigantyczną awanturę. Ten zabierany szaleje z radości, że idzie, a ten zostawiany szaleje z żalu, że zostaje, a ja szaleję z nerwów, że psy szaleją
No i muszę to od nowa odkręcać
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mokka
Weteran
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 1486
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawka
|
Wysłany: Pią 11:08, 05 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Ze spacerami, jako takimi, nie mam problemu. Monia zaczyna swoje działania, gdy wie, że kelpik wybył na cały dzień, albo dłużej.
|
|
Powrót do góry |
|
|
sortis
Gość
|
Wysłany: Pią 11:10, 05 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Monia? ... szkoda, Leon miałby jakby większe mozliwości
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mokka
Weteran
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 1486
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawka
|
Wysłany: Pią 11:15, 05 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
sortis napisał: | Monia? ... szkoda, Leon miałby jakby większe mozliwości |
Akurat pod tym względem, Leon jest święty , powinien chodzić w aureoli.
Ale zdziwiłabyś się widząc, jakich zniszczeń może dokonać mój mały Moniuś. Wyobrażasz sobie, ile pracyy trzeba włożyć, aby obgryżć dookoła wielką, dobrze wciśniętą pokrywę od sporego pojemnika?
|
|
Powrót do góry |
|
|
coztego
Gość
|
Wysłany: Pią 11:21, 05 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Mokka napisał: | Ze spacerami, jako takimi, nie mam problemu. Monia zaczyna swoje działania, gdy wie, że kelpik wybył na cały dzień, albo dłużej. |
U mnie długie rozstania przebiegają bez problemów, po początkowym szale, szczekaniu i wyciu, pies się uspokaja i spokojnie zajmuje się swoimi sprawami Kiedy zabieram Maćka na wakacje, Kreska zostaje z rodzicami i cieszy się opinią najgrzeczniejszego psa na świecie Ale w chwili wychodzenia jest histeria
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|