Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Borsaf
Gość
|
Wysłany: Pon 11:42, 02 Lip 2007 Temat postu: Kulawizna |
|
|
Fjolka trudno mi cos doradzić jak psa nie widziałam.
Moge tylko napisać, ze i u Kercji i teraz Regona miłam kulawizny samoistnie przechodzace...a ja oczywiscie wszelkie zmiany dysplastyczne juz widzialam
Teraz, odpukać, Regonowi coraz mniej sie to zdarza. Piszesz, ze nie zauważyłas urazu...to własnie ta głupawka i na wielkiej szybkosci pokonywane zakręty powoduja przeciążenie stawów. Jak pies zmężnieje, dostanie muły takie jak Ludviś one ochronia stawy, a tak torebka stawowa napina sie bardzo i potem boli, pies kuleje, oszczędza dany staw.
Nie chcę sie wymadrzać ale teraz jest lato i najlepsza gimnastyka stawów to pływanie bo to w odciążeniu gimnastykuje.
Drugim powodem okresowej kulawizny były zabawy z ONkiem Maxem. Regon go zaczepiał, a Onek byl dominantem, nie pozwolił więc gonil mlodego...mlody, dogoniony...buch na grzbiet...potem zabawa w zagryzanie...wszystko na wysokich obrotach...musialo dac efekt w postaci kulawizny. On kulał juz jak Max wychodził!
Ta kulawizna, tak ja twierdzę, ze zauważyłam, objawia sie ciężkim wstawaniem i przy chodzeniu. Jak pies sie rozkręci to biega równo i prosto, a jak powoli ma chodzic to kuleje.
Z lekow, ktore stosowałam to MASAŻE własnej produkcji, homeopatyczny Rus toxicodendron C30 i komplex homeopatyczny ZEEL T 3x dz.
Mysle, ze czas zrobil swoje i mlody poprostu wydoroślął.
Żeby nie gadac o chorobach przy kawce, pozwól, że skopiuję moją odpowiedź na topik weterynaryjny...moze ktos jeszcze sie wypowie..
Z tego co wiem, duzo AT przeszlo przez kulawizne mlodzieńczą...
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
fjolka
Dołączył: 19 Lut 2007
Posty: 363
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 12:23, 03 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
wiesz z tym plywaniem to jest swietny pomysl, tez juz o tym myslalam.nasza niemiecka wetka tez nam zalecala wlasnie taka forme ruchu, takze przy kulawiznie. musze tylko szorstka do plywania przekonac, bo chociaz on uwielbia wode i straszniscie swiruje, kiedy jestesmy nad rzeka, czy jeziorem, to jednak preferuje szalenstwa na plyciznach, no ale to juz temat na iny topic
jesli chodzi o leki,to udalo mi sie kupic zeel t,natomiast z Rus toxicodendron C30 mam maly problem, bo owszem jest dostepny ale innej firmy, no i nie wiem jak z potencja mam do wyboru 5,9,15,30 firmy boiron, borsaf pomoz, bo na homeopatii zupelnie sie nie znam
a i jeszcze nie mam pojecia jak podawac te granulki, czy pod jezyk,bo jesli one sezamowi zasmakuja to wchlonie je natychmiast i nie wiem czy tak tez bedzie ok?
|
|
Powrót do góry |
|
|
equitana
Moderator
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 8200
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Poznań!
|
Wysłany: Wto 14:40, 03 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Fjolka, firma Boiron jest sprawdzona i dobra, możesz spokojnie kupić. Heel robi raczej kompleksy homeopatyczne a Biron i DHU pojedyńcze leki. Kup potencję 15 lub 30 i rozpuszczaj 3-5 kuleczek w małej ilości przegotowanej wody ( ok łyżezczki ) i po rozpuszczeniu wlewaj Sezamowi do paszczy, najlepiej z boku, na śluzówki .I używaj plastikowych łyżeczek.
|
|
Powrót do góry |
|
|
fjolka
Dołączył: 19 Lut 2007
Posty: 363
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 13:29, 04 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
equitana dzieki,powiedzcie mi jeszcze jak to jest z tabletkami zel t jest w postaci wlasnie tabletek, ktore nalezy podawac podjezykowo,co w przypadku sezama jest niewykonlne i tak sobie mysle, zevmoze je tez powinnam rozpuszczac przed podaniem?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anisha
Weteran
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 7427
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdynia
|
Wysłany: Czw 20:46, 06 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Wrócę do pytania o kulawiznę, bo troszkę się zaczęłam niepokoić o lewą tylną łapę Szaguliny.
Jak chodzi normalnie, jest OK. Na spacerach na smyczy - jest OK. Biega jak szalony - nadal jest OK. Ale po powrocie z takiego bardziej szalonego spaceru (smyczowy jest zupełnie bezobjawowy) jak wróci i się położy na jakiś czas, to wstając bardzo wyraźnie kuleje na tę łapę i trwa to tak długo, aż się "rozchodzi" - zwykle parę minut, jak dzieje się coś ciekawego to nawet krócej . Ale pierwsze chwile wyglądają niefajnie, bo łapę ma podkuloną, wyraźnie unika stawania na niej i właściwie nie wiem czy to przykurcz mięśnia, czy coś ze stawem kolanowym. Potem znowu jest wszystko dobrze, czy chodzi, czy leży i wstaje - nieważne, już nic się nie dzieje.
Miał ktoś z Was do czynienia z takimi objawami? Zawsze ta sama łapa i tak jest już od około 2 tygodni, ale tylko po wariackich spacerach...
Borsaf? Regon miał coś podobnego?
|
|
Powrót do góry |
|
|
zach
Weteran
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 4170
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Sopot
|
Wysłany: Czw 20:54, 06 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Ludwik miał tak samo tylko, że z przednią łapą i trwało z dobre 3 tygodnie. Ja byłam przerażona, bo przez doświadczenia z Hugusiem miałam wizje rozwalonych stawów. W końcu z duszą na ramieniu posprawdzałam wszystko u weta. Okazało się, że wsio w najlepszym porządku, a terier musiał porządnie stłuc sobie obręcz barkową i dlatego tak to długo bolało.
Obserwuj Szagulinka, a jak po tygodniu nie będzie się poprawiać może profilaktycznie też odwiedź weta. Ot na wszelki wypadek.
Życzymy z Ludwińskim dużo zdróweczka!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Borsaf
Gość
|
Wysłany: Pią 9:44, 07 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Witaj Anisha,
Te kulawizny to, okazuje sie wcale nie takie rzadkie u erdeli.... niestety.
Regonik obecnie też chodzi troszkę oszczędzając przednią, lewą łapkę. To dla innych jest niezauważalne ale ja jestem wyczulona. Wydaje mi sie, że on ma uraz? w nadgarstku...jakos tak ciuteńkę odstawia mi tą łapkę i krzywi własnie tu, w nadgarstku.
Kulenie narazie mu minęło, typowe, teraz to raczej bym nazwała, ze chodzi jak wańka wstańka jakos tak. To też mija po rozbieganiu. Obserwuję go dokładnie i może jestem po Dżaguni przewrażliwiona.
Narazie nic nie daję, a Dżaga jest na Rimadylu i Arteoflexie. Obecnie dokazuje po sterylce jak szalona, trudno z nią w domu wytrzymać i normalnie funkcjonować. Jeden by musial sie psem zajmować, zeby inni mogli pracować i sie uczyć
To tez przy dysplazji jest normalne, ze jak nie zaawansowana to na jakis czas sie uspokaja i potem znowu daje znac o sobie.
Zbadaj Shagulince mocz...tak profilaktycznie...bo nieraz psy podkurczja tylną nogę jak maja jakieś bóle w ok pęcherza czy nerek. Tak miala moja Safrusia...ja myslałam, że reumatyzm, a to sie okazalo zapalenie w nerkach, po przeleczeniu...minęło bez śladu. Tutaj, pamietam jeszcze, ze przy głaskaniu ona tak napinała skórę w ok lędźwiowej, az sie takie drżenie skóry czuło...taka przeczulice skórną miała.
Ech, te nasze erdelki...daja nam popalić, co byśmy nie mysleli, ze spokój i cisza
|
|
Powrót do góry |
|
|
Borsaf
Gość
|
Wysłany: Wto 11:35, 11 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
[quote="zach"]terier musiał porządnie stłuc sobie obręcz barkową i dlatego tak to długo bolało.
Te ich urazy przy gonitwach człowieka mogą o zawał serca przyprawić!
Jak Regon w pędzie swoje ósemki po ogrodzie robi to nieraz mu sie zdarzy nie wyrobić zakrętu i grzmotnie o cos aż echo niesie...jak grzmotnął w moja nogę to byłam na ziemi, na czterech wstawałam i siniaka mialam przez 2 tygodnie
Jego to też MUSIALO boleć! Teraz coraz mniej dzikich gonitw bo Max już 8-mio letni i po wypadku( samochód go potrącil za mlodu) to nie goni Regona tak intensywnie. Zdarza sie, że mlody sam gania jak go energia rozsadza albo dla pokazania siły?
|
|
Powrót do góry |
|
|
rita
Moderator
Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 3712
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: LODZ
|
Wysłany: Wto 17:06, 29 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Wracam do tematu wczoraj jeszcze było wszystko w porzadku,a dzisiaj Parysek kuleje na tylna,lewa nozke,musi go bolec bo jest smutny,taki nie moj pies.Co robic,poczekac,czy leciec do weta ?
|
|
Powrót do góry |
|
|
coztego
Gość
|
Wysłany: Wto 18:46, 29 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
rita, obejrzałaś łapę dokładnie? Wszystkie pazurki, poduszeczki, przestrzenie pomiędzy poduszkami? Na pewno nic tam nie siedzi?
Obmacaj łapę dokładnie, każdy palec z osobna i całą resztę, spróbuj znaleźć bolesne miejsce, zawsze lepiej to zrobić w domu, żeby dać wetowi jakąś wskazówkę, bo pies w stresie u weta czasem niechętnie podaje łapę do badania, albo podaje ale podczas macania na wszelki wypadek zabiera zanim go zaboli.
Jeśli kulawizna nie jest silna, to bym poczekała z wetem za dwa dni obserując czy się nasila czy słabnie.
Ostatnio zmieniony przez coztego dnia Wto 18:47, 29 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
rita
Moderator
Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 3712
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: LODZ
|
Wysłany: Wto 19:18, 29 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Teraz jest zdecydowanie lepiej,bylismy na spacerku i biegał nie kulejac obejrzałam juz wczesniej dokładnie łapinke,ale nic tam nie ma,opuszki i paluszki w porzadku. Tak jak radzisz poczekam,chyba,ze sie nasili wtedy pojedziemy do weta.Dzieki coztego
|
|
Powrót do góry |
|
|
coztego
Gość
|
Wysłany: Wto 19:21, 29 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
I ja bym mu zrobiła przerwę w bieganiu na parę dni, jeśli to drobny uraz to się wygoi przy odrobinie spokoju
|
|
Powrót do góry |
|
|
rita
Moderator
Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 3712
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: LODZ
|
Wysłany: Wto 19:59, 29 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
coztego napisał: | I ja bym mu zrobiła przerwę w bieganiu na parę dni, jeśli to drobny uraz to się wygoi przy odrobinie spokoju |
coztego łatwo powiedziec przerwe w bieganiu no ale jakos sobie poradzimy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Borsaf
Gość
|
Wysłany: Wto 22:11, 29 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Rituś poprostu na smyczy spacerki i tyle! Suczki w czasie cieczki tez musza na smyczy chodzić i jakoś nie wariują...Parysek tez może.
On nigdy nie kulal wczesniej więc to chyba jakies naciągniecie więzadeL. Jak pies biegnie to moze mu łapa w jakis dołek wpaść.
Nie musi od razu kuleć...moze po kilku godzinach.
Mówie z własnego doswiadczenia Wiele lat temu...zaprowadziłam synka do przedszkola i, spiesząc sie w jakąś dziurę wpadłam, noga mi sie oslizgnęła, źle stapnęłam. Potem poszlam do pracy i dopiero po południu, jak zdjęłam buty poczułam tak silny ból w kostce, ze łzy mi same pociekły. Do drzwi sie doczolgalam na czworakach, zeby mężowi otworzyć. Okład, środek p/bólowy i jakos powoli minęło ale tego bólu to nie zapomnę...do tego, po tylu godzinach funkcjonowania na nogach???
|
|
Powrót do góry |
|
|
nitencja
Weteran
Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 5596
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Livingston
|
Wysłany: Wto 17:53, 03 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
uffffff to ja sie podłącze , po ostatnim Lesznie ( bardzo wkurzającym nota bene ) byłyśmy u weterynarza i w koncu pan doktor trafil !!! Okazalo się ze zdjęć że mały miał jakiś uraz i to powodowało utykanie. Dostał zastrzyk dostawowo i mamy skierowanie na rehabilitacje. uffff zrobiło mi się trochę lżej na sercu ......
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|