Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
rita
Moderator
Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 3712
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: LODZ
|
Wysłany: Czw 12:46, 24 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Farah ja jestem z Łodzi,gdzie był diagnozowany ten psiak i przez kogo ?
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Farah
Dołączył: 28 Wrz 2012
Posty: 73
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 21:10, 24 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
dr Witczak. Coś o nim słyszałaś?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Talviszon
Administrator
Dołączył: 11 Kwi 2009
Posty: 4153
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: spod Wrocławia
|
Wysłany: Czw 23:09, 24 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
INA nieustające kciuki za Vigusia! Oby terapia działała, niech będą te sterydy, i niech sobie Viguś robi te kanapki, byle go nie bolało i się dobrze czuł
A jak czytam o Twoich perypetiach z pracą, to normalnie aż mnie trafia... ten kraj jest chory Kobieta wychowująca dziecko jest na z góry straconej pozycji, niezależnie od potencjału, który posiada, niezależnie od uczciwości... Polscy pracodawcy to niestety w sporym procencie cwaniaki, szukający najszybszej drogi do zbicia fortuny, najlepiej rękami innych... Kurna, w normalnym kraju i normalnych warunkach osoba wychowująca dziecko (nieważne, czy jest to facet czy kobieta) ma możliwość pracy zdalnej... przynajmniej w tych branżach, w których obecność fizyczna pracownika nie jest niezbędna dla wykonania pracy.
A tak w ogóle to nie wiem, czy się śmiać, czy płakać, jak widzę oferty pracy, w których poszukiwany jest pracownik: młody, z conajmniej 5-letnim doswiadczeniem, mający następujące umiejętności: (tutaj lista około 10 fajerwerków), do tego umiejętnośc pracy pod presją czasu, i cała masa innych idealnych cech osobowości, I to wszystko masz sprzedać za 1800 zł miesięcznie (o czym się dowiadujesz dopiero, jeśli zaproszą cie na rozmowę kwalifikacyjną) Ach, i jeszcze fajnie, gdy jesteś super hiper kreatywnym energicznym studentem
|
|
Powrót do góry |
|
|
rita
Moderator
Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 3712
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: LODZ
|
Wysłany: Pią 9:02, 25 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Farah napisał: | dr Witczak. Coś o nim słyszałaś? |
Sorry,ale nie...jeszcze popytam.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Wind
Weteran
Dołączył: 17 Lut 2007
Posty: 4429
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon 22:43, 28 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Zair Ugru-nad napisał: |
A jak czytam o Twoich perypetiach z pracą, to normalnie aż mnie trafia... ten kraj jest chory Kobieta wychowująca dziecko jest na z góry straconej pozycji, niezależnie od potencjału, który posiada, niezależnie od uczciwości... Polscy pracodawcy to niestety w sporym procencie cwaniaki, szukający najszybszej drogi do zbicia fortuny, najlepiej rękami innych... Kurna, w normalnym kraju i normalnych warunkach osoba wychowująca dziecko (nieważne, czy jest to facet czy kobieta) ma możliwość pracy zdalnej... przynajmniej w tych branżach, w których obecność fizyczna pracownika nie jest niezbędna dla wykonania pracy.
|
Zair wiesz z mojego punktu widzenia - przy obecnym wsparciu panstwa - trudno wiekszosci pracodawcow nie zrozumiec ... Niestety ... My tez zatrudniajac asystentke jak ognia unikalismy "matek z dziecmi". A wiesz dlaczego? Dlatego, ze koszty pracownika niemal z miesiaca na miesiac sa wieksze i zarowno chorujaca pracownica jak i chorujace jej dziecko to dla nas ogromne ryzyko, ktorego nic nie pokryje. Ryzyko i finansowe i organizacyjne, bo po pierwsze koszty sa moje, a po drugie musze w takim przypadku na gwalt znalezc jakies zastepstwo co wiaze sie z kolejnymi kosztami Dlatego sorry ale nigdy nie zatrudnie matki z dzieckiem, bo pare przedszkolnych katarkow, wysypek, chorob zakaznych czy innych paskudztw na dobre wydrenowaloby mi kieszen
Co wiecej mialam kiedys taka pania, co to nawet nie pytana zaklinala sie, ze bez wzgledu na jakies choroby ona ZAWSZE ma z kim dziecko zostawic ... Tiaaaaaa .... w drugim miesiacu pracy poszla na zwolnienie i tak juz bylo do konca okresu probnego. Dwa dni pracy a potem dwa tygodnie zwolnienia A na koniec (blyskawicznie) szczesliwie poczela dziecko ale na szczescie u innego pracodawcy.
Sorry, dokad nie bedzie wlasciwego wsparcia ze strony panstwa, ustawy, odgornych uregulowan i ulg, to bedzie jak jest. I wcale taki stan rzeczy mi sie nie podoba Tym bardziej, ze jestesmy krajem ktory powinien "z ustawy" promowac wielodzietnosc, stwarzac ulgi, dotacje, pomoc a potem niemal ustawowe wsparcie powrotu matki do aktywnosci zawodowej ... No ale mamy jak mamy i lepiej pieniadze trwonic na kolejne odprawy prezesow spolek skarbu panstwa, anizeli stwarzac mozliwosci do sensownego przyrostu naturalnego
|
|
Powrót do góry |
|
|
Talviszon
Administrator
Dołączył: 11 Kwi 2009
Posty: 4153
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: spod Wrocławia
|
Wysłany: Pon 23:54, 28 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Wind ja wiem, ile kosztuje pracownik I wiem, że system w naszym kraju jest chory i jest jedną z głównych przyczyn dyskryminacji na rynku pracy. I niestety też efektem tej dyskryminacji jest niejednokrotne nadużywanie statusu matki wychowującej dziecko. Z drugiej jednak strony jest sporo firm które jakoś potrafią znaleźć rozwiazania, które są z korzyścią dla obu stron. Pracodawca mojego brata dogadał się z jedną z pań, która jest krótko po urodzeniu dziecka, że pani ta w tym najbardziej absorbującym mamę okresie pracuje z domu zdalnie. U nas z kolei pracuje koleżanka, która jest po rozwodzie i ma na głowie dwójkę dzieci w wieku szkolnym. I gdy zdarzają się sytuacje "awaryjne", ona sama też odrabia swoja pracę w domu.
Mi się po prostu bardzo nie podoba, że wielu pracodawców z góry skreśla osoby, które są w podobnej sytuacji jak INA, w ogóle nie biorac pod uwagę faktu, że ktoś taki może być bardzo cennym i rzetelnym pracownikiem. A jednocześnie, z drugiej strony potrafią marnotrawić niemałe pieniądze między innymi wskutek braku umiejętności współpracy z własnymi pracownikami.
System i rozwiązania ustawowe są oczywiście ważne, ale ja niestety sądzę, akurat pesymistycznie, że gdyby nawet w naszym kraju takie zaistniały, to mentalność i nasze zaściankowe cwaniactwo poszłoby w kierunku szukania i wykorzystania dziur w ustawodawstwie... Niestety jako społeczeństwu daleko nam do obywatelskich postaw w codziennym życiu i pracy. Nie twierdzę, że wszyscy tacy są, ale niestety znaczny procent...
|
|
Powrót do góry |
|
|
magnitudo
Moderator
Dołączył: 20 Lut 2007
Posty: 13321
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pią 13:30, 08 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Ina, Farah, mam nadzieję, że brak wiadomości to dobra wiadomość
|
|
Powrót do góry |
|
|
Wind
Weteran
Dołączył: 17 Lut 2007
Posty: 4429
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pią 21:52, 08 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Ano wlasnie, mam nadzieje ze brak informacji to dobre informacje. Dzieczyny co tam u Was?
Ina, jak udaly sie rozmowy w sprawie pracy? Moze juz pracujesz i stad ten brak czasu. Mam nadzieje, ze tak wlasnie jest
|
|
Powrót do góry |
|
|
Farah
Dołączył: 28 Wrz 2012
Posty: 73
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 11:25, 09 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
U nas cisza,bo nic nowego ;/
W poniedziałek jedziemy do Grudziadza. W czwartek minęło 5 tygodni od zabiegu, a łapa dalej boli. Suki chodzi,ale przy każdym ruchu czy nawet bezruchu, robi wszystko tak żeby nie obciążać tej łapy. Np. staje na palcach, odstawia ją na bok, czyli generalnie niewiele inaczej niż robiła przed zabiegiem. A przecież jest cały czas na przeciwbólowych.
Antybiotyk dzisiaj kończymy, to jednak nie anaplasmoza ( i dobrze to i źle),ale przynajmniej wyleczyłam przy okazji jej pęcherz bo doksycyklina też działa na przeziębiony pęcherz. Dobrze to wrózy na przyszłość odnośnie samej możliwość reinfekcji anaplasomzy, jednak po cichu liczyłam,że to to, i Suki zacznie chodzic...
Nagooglowałam sie odnośnie tej techniki stabilizacji jaką miała Suki CWTO i znalazłam tylko jedną klinikę która nią robi - w Anglii (wczesniej wkreciłam sobie ze to Usa, nie wiem czemu?). Dr Jon mailuje ze mna od paru dni, napisał co on by zrobił gdyby jego pacjent po takim czasie nie obciążał łapy. Powiedział, żebym przesłała mu rtg to też zerknie i może na coś wpadnie.
No i generalnie po zabiegu - wszystko super, ładne ciecie itp. a foty po tym pogorszeniu-tez ok, powiększenie szpary,ale bez wpływu na rezultat opracji. jednak nie powinno ją to tak boleć. pies po operacji powinien chodzić, z lekką kulwizną,ale obciążać tą nogę, a ona tego nie chce robić!
Pytał czy była sprawdzana chrząstka stawowa -była w trakcie artroskopii i zwyrodnienia nie sa tragiczne, poza tym na cimalgexie psy ze zwyrodnieniami latają jak bez łapy...
pytał też czy była robiona punkcja stawu, napisałam że tak ale przed zabiegiem i ze wyszedl tylko stan zapalny w zwiazku z zerwaniem wiezadla. a teraz nie ma żadnej opuchlizny ani nic...
czyli znowu, pies zdrowy na zdjeciach, a nie chce chodzić...
nie ma mądrych na tą naszą Suki!już nie wiem co więcej możemy zrobić...
Tym bardziej, że to raczej nasza ostatnia wycieczka do Grudziadza. Nie jesteśmy w stanie jezdzic tam na 1 pensji co miesiac i wydawac prawie 500zł razem z paliwem...
Wiec dr Mederski musi ją wymacać na dobre tym razem, bo to ostatnia wizyta. Kolejne zdjecie chcemy zrobić w Gdańsku i mu przesłać pocztą.
Tylko nie wiem co będzie dalej z Su. Za niepełne 2 tygodnie mamy zacząć chodzić na spacery i systematycznie wydłużać czas... a jak tu chodzić jak łapa dalej boli...nie wiem czy magicznie w 2tygodnie nagle wszystko sie zagoi...tym bardziej,ze Jon mówi, że sama kość nie powinna jej tak boleć...
a może wszyscy coś przeoczają...?jak tu być mądrym jak dwóch specjalistów nie wie czemu psa boli...?
Z dobrych wiesci to jestem po wymianie maili z behawiorsytą, który współpracuje ze Stowrzyszeniem Beagle w Potrzebie. u Suki mamy do czynienia z lękiem separacyjnym, agresją lekową ( odgania od siebie wszystkie psy na spacera, grozi zebami jak podchodzą) oraz terytorializmem ( nie wpuszcza innych psów do nas do domu).
czyli generalnie jakby problem z nogą nie był dla nas wystarczającym problemem.
A wpływ na to miała choroba (życie w bólu, brak spacerów, spotkań z psami), przeprowadzka, utrata części stada (mam i brat).
Na początek trening z klatką ( czeka w Gdyni,ale ciągle nam tam niepodrodze). Mam go przeprowadzić na spokojnie, dać sobie na to z 2 tygodnie. jest też pomysł,żeby do Suki przyprowadzić zrównoważonego psa i ich zostawić, powinien ukoić jej lęk. tylko po pierwsze, w sąsiedztwie nie ma psów normalnych- co jeden to z innym problemem-a Suki żadnego nie akceptuje. po drugie - nie wpuści obecgo psa do domu.
jak żyć?bo ja już nie wiem...
ja się natomiast staram dystansować, to każdy mi radzi,ale nie jest to takie proste...ciezko dystansowac się do psa, który cierpi z kazdym stawianym krokiem...ale sie staram nie dramatyzować, żeby Suki nie udzialał się mój nastrój.
siedzę więc i czytam porady behawiorystów i planuje cały trening dla Suki. Mam też pare swoich pomysłow jak odwracać jej uwagę od psów na spacerach itp
tylko dopóki noga nie bedzie ok to nie mogę z nią nad tym pracować. a jak widać z nogą kurde nic nie wiadomo!
I tak to u nas wygląda.
Co do pracy to ja rozumiem, że matka z dzieckiem to zawsze jest problem, tym bardziej dla małej firmy, bo jeszcze korporacje to tego nie odczuwaja, rozdziela obowiazki na pare innych osob i tyle.
Ale mala firma to inna bajka. Mam mojego lubego ma mala apteke. pracuje w niej ona-mgr, jedna technik i jako trzecia zawsze jest jakas jeszcze mgr ( w aptece zawsze musi byc przynajmniej jednen mgr, nie moze byc sam technik). no i ma teraz 3 raz z rzędu problem z kolejnymi ciazami, bo nie dosc ze na poczatku to ona placi im pensje a ich nie ma w pracy, to jeszcze sama musi pracowac na swojej zmianie plus robic za nie. no i oczywiscie do tego jeszcze obowiazku zwiazane z zamowieniami, rachunkami itp czyli wszystko co robi szefowa. po 2 tygodniach takiej pracy, gdzie tylko niedziele ma wolną, to jest żywym trupem.
a Panie ciagle ciaze,zwolnienia, urlopy. Wracaja z jednego, to zaraz zachodza w kolejna ciaze...
ja wszystko rozumiem, tez kiedys chcialabym miec dziecko, chociaz póki co chce miec po prostu prace, a to po 7 miesiacach szukania wydaje mi się wręcz niemożliwe do osiągnięcia ....
Ale dla małych firm zatrudnienie potencjalnej przyszłej mamy jest wręcz samobójstwem...niestety...
A na koniec coś zabawnego. Jako, że wysyłam cv na wszystko co wpadnie mi w ręcę - od sprzedawców w H&M, przez sekretarki, pomoce biurowe, po bileterów kasowych - wysłałam też na stanowisko biurowe z biegłym polskim do pracy w Budapeszcie ;D i tak jak od miesięcy nikt nawet nie napisała do mnie ani mnie nie zaprosił - oprócz H&M który napisał, że nie spełniam ich wymagań....!!!
To ta firma z Węgier odpisała mi po 2 dniach i przesłał ankietę do uzupełnia w ramach kolejnego etapu rekrutacji...
smutne, że we własnym kraju nie ma opcji na pracę dla młodych ;/ No,ale zagranice nie mam opcji póki co wyjechać,bo do tego trzeba mieć na start jakieś pieniądze. a poza tym co z Suki?i kotami? Michał musi najpierw się obronić, no i u niego im dłużej będzie pracował tam gdzie pracuje, tym później więcej będzie znaczył dla innych potencjalnych pracodawców...
ehhh... ciężka ta młodość..
|
|
Powrót do góry |
|
|
INA
Weteran
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 3855
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Chełmża k/ Torunia
|
Wysłany: Nie 13:47, 10 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
A co u nas..
..mało czasu.. na pisanie..,bo udało się z tą pracą Jeszcze w poprzednim tygodniu nie wiedziałam do końca czy coś wyjdzie z tym nieszczęsnym stażem, ale zebrałam się w sobie i poszłam, zapytać jak to wygląda i z jednej i z drugiej strony..i udało się
Oczywiście zauważyłam, ze gdyby nie " znajomości" nie dostałabym nawet tego stażu..potem dowiedziałam się, ze wiele osób próbowało dostać się do tej Biblioteki i pytali jak to zrobiłam, że ja tam się dostałam
No i pracuję już tydzień i jeden dzień
Od 9 00 do 17 00...niestety nieciekawe godziny pracy..i nie wiem co bym zrobiła gdyby rodzice przy Jasiu i psach nie pomogli..
Jasia babcia odbiera o 14.00, a do psów idzie dziadek między 14-15 00 a potem przyprowadza Vigo do nich, ja po południu odbieram swoje pociechy..
Dogadałam się, z kierowniczką, że mogę czasem przyjść o 8 00 i być do 16.00.
No i jak na złość Jasio zaczął chorować..w zeszły piątek jak zaczynałam pracę, został w domu z dziadkami, po kilku dniach wrócił do przedszkola jak nowy , a za mną ból gardła i kaszel ciągnął się do środy czwartku..Gdy w czwartek i piątek wróciłam jakoś do formy, Pani z przedszkola zadzwoniła, że Jaś ma temp. i że ma ktoś w miarę szybko przyjść po niego..
Jak przypuszczałam nowy wirus, albo stary nie doleczony dwie noce były fatalne, dziś już jest lepiej..ale oczywiście znowu jak podłapałam....
Jak tu chodzić do pracy..na dodatek jutro dziadkowie nie mogą zostać w domu z Jasiem, bo muszą jechać załatwić swoje sprawy..I co już mam brać chorobowe .????????? Kombinuje, że z Jasiem może zostałaby sąsiadka..
Za to z Vigo nie mam żadnego problemu, zmniejszyłam dawkę z 60 mg do 40 mg czyli 2 tab. Encortonu po 20 mg.
jest tak samo nie ma problemu biega jak stary i po staremu zżera wszystko co napotka na swej drodze, czy to masło czy włoszczyznę czy karme kota. Modlę się aby miał takie samopoczucie chociaż jeszcze przez rok..jak nie dłużej!!!
Farah już piszę prv! masz rację po Cimag. Vigo mimo bólu dość dobrze sobie radził..kurczę, teraz u Was ta cholerna NIEWIADOMA...
|
|
Powrót do góry |
|
|
magnitudo
Moderator
Dołączył: 20 Lut 2007
Posty: 13321
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pon 12:58, 11 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Ina, super, że zaczyna się układać i nie jest już, aż tak, pod górkę trochę szczęścia pomaga uwierzyć, że wszystko może jeszcze być lepsze i to co piękne jest jeszcze przed nami
Farah za Was też nieustające
|
|
Powrót do góry |
|
|
Wind
Weteran
Dołączył: 17 Lut 2007
Posty: 4429
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon 17:35, 11 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Dziewczyny, za Wasze psy nieustajaco i bardzo mocno kciuki zaciskam Aby Wam sie w tym temacie wszystko dobrze ukladalo, bo wiadomo ze "psie problemy" to dla nas tak samo wazne jak ludzkie
INA bardzo sie ciesze, ze z praca "do przodu". Mysle, ze taraz zacznie sie wszystko lepiej ukladac, a Jas szybko nabedzie wlasciwej odpornosci i przestanie chorowac Najwazniejsze, to utrzymac sie w nowej pracce a potem zasluzyc na awans!!! Mocno Ci tego zycze!
Farah moze sprobuj postarac sie o jakis staz? Cokolwiek, aby zdobyc jakies doswiadczenie ... A moze jakis dodatkowy kurs np. z UP?
To prawda, ze bezrobocie wsrod absolwentow i osob bez doswiadczenia jest najwyzsze ... Tylko ciekawe gdzie maja zdobywac doswiadczenie, jak nikt ich nie chce zatrudnic
|
|
Powrót do góry |
|
|
Talviszon
Administrator
Dołączył: 11 Kwi 2009
Posty: 4153
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: spod Wrocławia
|
Wysłany: Pon 22:16, 11 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
INA bardzo się cieszę, że najgorsze minęło, że Ty masz pracę, i że Viguś wraca do normalnej formy Cały czas kciuki za Was trzymamy Współczuję problemów z Jasiem, nie miał się też kiedy rozchorować
Farah paskudne to życie jest czasami, gdy ze wszystkim jest pod górę. Wierzę jednak, że zła passa przeminie I za Suki - niech jej historia będzie znacznie krótsza niż Vigusia i niech wróci do formy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Olga1
Zaangażowany
Dołączył: 27 Kwi 2012
Posty: 3025
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: lubuskie
|
Wysłany: Pon 23:25, 11 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
ina cieszę się bardzo ze vigo szaleje jak szalony terier mimo braku łapy i zjada wszystko co mu wpadnie w pyszczek nawet masło i włoszczyzna morze widocznie jego organizm tych składników potrzebuje tych zarówno składników z masła jak i z włoszczyzny jak już jest dobrze a nawet lepiej niż było ostatnio to trzeba trzymać się tej nadzieji ze przed vigo jeszcze kika a morze nawet kilkanaście lat terierowego szaleństwa a piłką n jak włoszczyzną i masłem oczywiście cały czasz za vigo trzymam
|
|
Powrót do góry |
|
|
Farah
Dołączył: 28 Wrz 2012
Posty: 73
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 15:12, 13 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Oj nie mogłam się zabrać coś do pisania. Ale u nas wieści lepsze niż się spodziewałam. A na wizycie było tak:
Chód Suki dr ocenił na bardzo dobry jak na jej stan. Na moje smęcenie,że normalnie tak nie chodzi powiedział, że nie mogę patrzeć na nią jak na normalnego psa dochodzącego do siebie po zabiegu, bo Suki jest psem z powikłaniami i jej rekonwalescencja będzie dłuższa i mam nie porównywać jej z innymi przypadkami.
Dr wymacał nogę i powiedział, ze manualnie wszystko ok.
Następnie Suki dostała shota i zabrano ją na rtg.
Na zdjęciach jest widoczne, że kość zaczyna "pracować" i zbierać się do gojenie, które już się rozpoczęło. Ale że szpara jest większa niż zamierzano, gojenie będzie dłuższe niż normalnie.
Dostałyśmy antybiotyk na 14 dni, który ma wspomóc proces gojenia się kości (myślę, że jednak podejrzewa ze jest tam infekcja,ale nie chciał mnie denerwować, bo nie słyszałam żeby antybiotyk przyśpieszał zrost kości. no,ale nie ważne. oby pomogło). Co do przeciwbólowych to mamy obserwować - jak będzie ok to dr nie widzi powodu, żeby dalej je podawać.
Spacery mamy zacząć najszybciej za kolejny miesiąc - w zależności od jej stanu. To w zasadzie jest jedyny zły news - kolejny miesiąc smycz-kaloryfer. najgorzej z psychiką Suki i dalszym odwlekaniem jej szkolenia.
Ale tego nie przeskoczmy ;/
Za miesiąc kolejne rtg. Dr się zgodził, żeby zrobić w Gdańsku i mu przesłać,ale zdjęcia mają być dokładnie takie jak on robi-w tym samym ustawieniu, bo musi mieć wyraźny obraz zrostu kości. Dał nam namiar na weta z którym współpracuje i tam mamy się udać.
Odejdą więc te kosztowne dojazdy. uff
Przewidywany całkowity czas zrostu kości to 3-4 miesiące. Długa droga przed nami,ale dzisiaj jakoś optymistycznie na to patrze
I to w zasadzie tyle. Zobaczymy co przyniosą kolejne tygodnie.
Dziękujemy za kciuki :* pomogły!
Niestety klatka jaką Suki dostała jest dla niej za mała. nie chce w ogóle do niej wchodzić a smaczki wyżera stojąc na zewnątrz bo tak daleko sięga przednimi łapami i pyskiem. Jednak chyba pożyczymy większą klatkę...
Co do stażu to jest to jakiś pomysł,tylko ja nie jestem totalnie zielona, mam 2 lata doświadczenia na stanowisku biurowym a dokładnie w recepcji prywatnej przychodni. Jednak to niewiele zmienia,jednak coraz częściej wymagają nawet 5 lat doświadczenia na dokładnie takim samym stanowisku czyli np asystentki zarzadu, sekretarki itp po co tyle doświadczenia?serio, przecież wystarczy być ogarniętym i po 2-3 tygodniach wdrożenia już się pracuje normalnie. tym bardziej na takich stanowiskach!?przecież nie ma tam jakieś wiedzy tajemnej która zstępuje na pracownika po 5 latach pracy, myślę, że raczej po takim czasie jak nie ma się możliwości awansu i ciagle się sterczy na takim stanowisku to pracuje się gorzej niż na początku, kiedy jest jeszcze jakiś entuzjazm i zaangażowanie...
więc generalnie mi staż w pracy biurowej niewiele wniesie...Bo i tak w każdej firmie jest trochę inaczej, trzeba się ze wszystkim od nowa zapoznać i wdrożyć.
No chyba, że będę stażować przez kolejne 3 lata-tylko z czego żyć w tym czasie?
Dlatego jak na staż to chciałam iść do urzędu bo tutaj te pół roku doświadczenia w administracji publicznej, może dać mi możliwość aplikowania na jakieś z ich stanowisk jak kiedyś jakieś się zwolni - o co wiadomo, że bardzo trudno. No a bez tego doświadczenia to odpadam z powodów formalnych w każdej takiej rekrutacji.
Najśmieszniejsze jest to, że wymagania wobec nowych osób idących do urzędu są nieadekwatnie wyższe niż wobec tych urzędników którzy wbili się tam w latach 90 i będą siedzieć do emerytury. nie mają wyższego, nie znają 2-3 języków, a my mimo że możemy się tym pochwalić to nic to nie znaczy, bo nie mamy 2-3 lat doświadczenia w administracji publicznej...
więc po takim pół rocznym stażu, jak trafi się jakieś ogłoszenie i akurat będą wymagali tylko pół rocznego doświadczenia, dostąpię zaszczytu złożenia mojego podania, które przynajmniej w pierwszej turze nie trafi do śmietnika, bo spełnię wymagania formalne...
Piękna wizja, aż się wzruszyłam...
O moich kolegach i koleżankach to różnych kierunkach nawet nie będę wspominać. Tylko garstka ma jakąś pracę - i to bardzo JAKĄŚ...
takie realia, miejsca pracy nie spadną nam z nieba... ludzi po studiach przybywa, a prac nawet tych z wymaganym średnim wykształceniem jest bardzo mało, a chętnych z roku na rok coraz więcej...
No nic, pozostaje nam wyjechać Zagramanicę ;P tylko później wszyscy na nas plują, że studiujemy "za darmo" i uciekamy...no,ale jaki mamy wybór...
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|