Forum Terierkowo Strona Główna
Home - FAQ - Szukaj - Użytkownicy - Grupy - Galerie - Rejestracja - Profil - Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości - Zaloguj
Co robić by obydwu pasowało?

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Terierkowo Strona Główna -> Wychowanie i szkolenie / Psy w stadzie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Krysia



Dołączył: 09 Paź 2010
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 13:52, 13 Sie 2011    Temat postu: Co robić by obydwu pasowało?

Mam teraz mały problem, ponieważ mamy na przechowaniu psa znajomych.

W domu są w tej chwili dwa psy o skrajnych charakterach. Mój beagle, niezależny leń oraz jack russell znajomych, kula energii idealnie dostrojona do człowieka, wpatrzona we mnie jak sroka w gnat (albo beagle w sarni trop Wink)
W ogóle jestem przyzwyczajona, że do mojego psa mało co dociera i trzeba być stanowczym, a czasem krzyknąć, bo inaczej ma Cię za przeproszeniem w d... .
Tymczasem ten... robi wszystko żeby się przypodobać. Spojrzysz na niego - macha ogonem. Wymienisz w rozmowie jego imię lub podobne słowo - przylatuje z drugiego końca domu. Kucniesz - przybiega i zalizuje. Powiesz "nie" lub "nie wolno" nawet wesołym tonem, a pies zaczyna biegać na niskich nogach z ogonem zamiatającym ziemię, popiskując i liżąc po rękach. Już nie powiem co się dzieje jak powiesz stanowczo lub krzykniesz. Ostatnio wrzasnęłam na niego, bo chciał włożyć pysk do gniazda os, a ten się zachowywał jakbym go co najmniej zbiła.
To co kocha to być przy człowieku i z nim się bawić, aportować lub przeciągać się itd.

Jak krzyknę na mojego psa to patrzy tak, jakby pytał "Ale o co ci w ogóle chodzi?". Nie to, żeby się nie słuchał, respektuje polecenia, nakazy i zakazy, ale zachowuje się tak jakby nie widział w tym większego sensu.
Dla niego liczą się tylko tropy i właściwie tylko wtedy się ożywia - wtedy też zamykają mu się uszka Wink
Zdarza mu się przyjść do człowieka aby go głaskał, ale rzadko, raczej woli przebywać w samotności, penetrować ogród, ew. kopać dziury.

Mimo wszystko bardzo się lubią i nie chcą nic robić osobno. A ja kurczę nie wiem co mogłyby robić razem!

Spacery są właściwie nudne, bo oba muszą iść na smyczy. Mój z racji charakteru, no a jack russell dlatego, że nie jest mój - choć akurat jestem pewna, że by nie zwiał. Zresztą spacer wygląda tak, że jeden wpatruje się we mnie i nie widzi nic innego, a drugi nie odrywa łba od ziemi i... także nie widzi nic innego. Zgadnijcie który jest który Rolling Eyes

Macie jakiś pomysł na wspólną aktywność dla tych dwóch?


Ostatnio zmieniony przez Krysia dnia Sob 13:53, 13 Sie 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Borsaf
Gość





PostWysłany: Nie 11:51, 14 Sie 2011    Temat postu:

Trochę podobny problem mam jak Dżaga od córki do nas na wakacje zjeżdża.
Początkowo wychodziłam z nimi dwoma na wieczorny spacerek. Potem Dżaga dorosła i zaczęła pantoflarzem i dżentelmenem niemiłosiernie rządzić i pomiatać po kątach. Na spacerku...ona musi być pierwsza! Nie muszę tłumaczyć jakie to dla mnie uciążliwe.
Wole już ich osobno spacerowć. Troszke to czasu zajmuje Wink więc to rada dla emerytów Very Happy
Mam przy domu ogród...fotki w podpisie to właśnie z ogrodowych gonitw....więc nie mam wyrzutów na sumieniu, że są niewybiegane.
Powrót do góry
Wind
Weteran


Dołączył: 17 Lut 2007
Posty: 4429
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie 11:55, 14 Sie 2011    Temat postu: Re: Co robić by obydwu pasowało?

Krysia napisał:


Mimo wszystko bardzo się lubią i nie chcą nic robić osobno. A ja kurczę nie wiem co mogłyby robić razem!



Krysiu, czy mozesz to wyjasnic, "ze nie chca nic robic osobno"??? Jak to sprawdzilas? Opisz swoje doswiadczenia, bo o ile jakos latwo mi sobie wyobrazic, ze beagle na osobnym spacerze nadal jest jak to napisalas "leniwy", spokojny i wyciszony, to jakos trudno mi sobie wyobrazic ze JRT, ktory jest pelen energii, zorientowany na czlowieka i popedliwy nagle na osobnym spacerze zamienia sie bezenergetycznego czworonoga Rolling Eyes
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Krysia



Dołączył: 09 Paź 2010
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 11:45, 15 Sie 2011    Temat postu:

Troszkę mnie źle zrozumiałaś.
Chodzi o to, że wspólny spacer nie jest rozrywką bo muszę uważać, żeby nie podeptać jednego i nie pozwolić zwiać drugiemu...
Ten chciałby żeby się z nim jakoś bawić, a drugi najchętniej poszedłby w las za tropem. Jak chodziłam tylko z moim to czasem ganiałam z nim po łąkach, ale z JRT plątającym się pod nogami nie jest to zbyt bezpieczne. Poza tym oba muszą być na smyczy, co jest co najmniej wkurzające.

Na osobny spacer nie udało mi się wyjść. Jeśli wezmę JRT muszę go wręcz wlec po ziemi żeby odciągnąć go od ogródka, no i oba wyją. Ludzie na mnie patrzą jakbym się znęcała nad zwierzętami. Nie wiem czy słyszałaś rozpaczającego beagla, ale nie jest to przyjemne dla ucha Rolling Eyes

Mojego nawet nie próbowałam brać samego. Z tej prostej przyczyny, że jest o wiele silniejszy i raczej smycz strzeli niż go odciągnę. Zresztą po co kombinować skoro widzę, że to im nie odpowiada.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Czarna
Weteran


Dołączył: 14 Sty 2008
Posty: 12160
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 12:02, 15 Sie 2011    Temat postu:

Krysia napisał:
...Chodzi o to, że wspólny spacer nie jest rozrywką bo muszę uważać, żeby nie podeptać jednego i nie pozwolić zwiać drugiemu...

No kurcze, ja mam podobnie, chociaż oba psy moje!!! No i na "sikowe" spacery chodzą na smyczach (zresztą inaczej mandat grozi u nas) a jak idziemy biegać i szaleć, to po prostu rudej przypinam linkę treningową i jest wtedy baaardzo grzeczna (a to ona ma tendecje do zwiedzania okolicy i zawierania nowych znajomości), no i jest jeszcze lepsza metoda, ale nie zawsze możliwa - idziemy w składzie 2+2 Very Happy Very Happy

EDIT: Dodatkowo szkocisko moje kochane od czasu do czasu popędzi za linką, no bo trzeba "polować", a za aportem nie biega zbyt chętnie ten mój nibynóżek, czyli Ruda leci za aportem, a szczotka leci za linką i oba biegną a potem wracają do domu padnięte Twisted Evil Very Happy


Ostatnio zmieniony przez Czarna dnia Pon 12:06, 15 Sie 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
magnitudo
Moderator


Dołączył: 20 Lut 2007
Posty: 13321
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Poznań

PostWysłany: Pon 12:09, 15 Sie 2011    Temat postu:

moje 3 erdele mają różne upodobania i stan fizyczny Rolling Eyes więc też każdy chce i lubi coś innego, dlatego doskonałym rozwiązaniem jest nasze psie pole (ogrodzony i zamknięty, publiczny wybieg dla psów) Cool najpierw uskuteczniamy smyczowy spacer za potrzebami, a potem pole, gdzie babcia odpoczywa i robi to co chce, Luśka ma zabawy siłowe, a Józia uskutecznia piłeczki lub frisbee, oraz jeśli mają ochotę wspólne dziczenie lub zabawy z psami obcymi (choć moje preferują tylko swoje towarzystwo Rolling Eyes ), można też robić tak jak robi się na treningach sportowych, czyli najpierw spacer, a potem na zmianę pies do drzewa, a z drugim zabawa Cool tutaj masz dwie pieczenie za jednym zamachem Wink szkolenie i zabawa Cool
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Terriermania
Administrator


Dołączył: 28 Lut 2007
Posty: 4610
Przeczytał: 4 tematy


PostWysłany: Wto 7:54, 16 Sie 2011    Temat postu:

Magnitudo napisał:
.....można też robić tak jak robi się na treningach sportowych, czyli najpierw spacer, a potem na zmianę pies do drzewa, a z drugim zabawa Cool tutaj masz dwie pieczenie za jednym zamachem Wink szkolenie i zabawa Cool


Tak ale z tego co pisze Krysia, wnioskuje, ze owszem, JRT byłby przy drzewie na smyczy, a dla beagla musialaby targac lańcuch z domu.. Cool
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Krysia



Dołączył: 09 Paź 2010
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 23:01, 16 Sie 2011    Temat postu:

Znalazłam lepszy sposób niż drzewo i smycz Smile
Terierkowi rzucam frisbee, a mojemu zanim tamten przyleci wydaję szybką serię komend. I działa Smile Bo ten mały potrafi aportować bez końca i za każdym razem jest tak samo do tego chętny Wink

Za to mam jeszcze do Was pytanie, szczególnie do tych co mają dwa lub więcej terierów. Czy Wasze psy też są tak wręcz przesadnie dobrze nastawione do ludzi, a dla psów ostre i tak strasznie chętne do bójek? U nas często były po dwa psy i nigdy się nie gryzły (co tym się zdarza często), bardzo rzadko warczały, choć zawsze były to dwa (niekastrowane) samce. Z drugiej strony żaden tak nie rozpaczał, kiedy zabierało się drugiego...

Żal mi się robi tego mojego pacyfisty, ponieważ mały o byle co zaczyna się gryźć. Nie jest to oczywiście prawdziwa walka, żaden nie ma po tym ran... już większą krzywdę mogą sobie zrobić bawiąc się, bo wtedy nie patrzą gdzie biegną Razz
Jako, że beagle od JRT jest większy, to mój w efekcie ląduje na wierzchu, po prostu go przydeptuje. Mimo to, że zawsze wygrywa, to po takim ataku jest przez parę minut roztrzęsiony, chowa się i telepie, a tamten zapomina po dwóch sekundach. I nieźle mnie to wkurza Evil or Very Mad. Czasem się zastanawiam dlaczego mój go jeszcze nie ustawił, bo możliwości miał mnóstwo. No, ale to jest faktycznie wyjątkowo pokojowo nastawiony pies - nawet krwi się brzydzi Wink
Wiecie co z tym zrobić? Staram się nie stwarzać napiętych sytuacji, a jednak często się to zdarza.


Ostatnio zmieniony przez Krysia dnia Wto 23:01, 16 Sie 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Czarna
Weteran


Dołączył: 14 Sty 2008
Posty: 12160
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 23:08, 16 Sie 2011    Temat postu:

a długo jeszcze będzie to przechowanie... bo może kilka dni i wystarczy pilnować by się krew nie lała Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Krysia



Dołączył: 09 Paź 2010
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 23:25, 16 Sie 2011    Temat postu:

Krew się lała nie będzie Smile.
Oni raczej jak rodzeństwo - kłócą się, i owszem, ale i tak się kochają Very Happy.
Szkoda mi tylko mojego biedaka, że tak to bierze do siebie.

Tak naprawdę chciałam spytać czy one są nienormalne, że tak często się gryzą, czy to raczej poprzednie psy były dziwne, że nie gryzły się w ogóle?
Tylko ja, jak to ja oczywiście się rozgadałam odchodząc od sedna sprawy Wink


A będzie u nas prawie do końca sierpnia - 28 czy 29.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Terriermania
Administrator


Dołączył: 28 Lut 2007
Posty: 4610
Przeczytał: 4 tematy


PostWysłany: Śro 8:22, 17 Sie 2011    Temat postu:

Krysia napisał:
Krew się lała nie będzie Smile.
Oni raczej jak rodzeństwo - kłócą się, i owszem, ale i tak się kochają Very Happy.
Szkoda mi tylko mojego biedaka, że tak to bierze do siebie.

Tak naprawdę chciałam spytać czy one są nienormalne, że tak często się gryzą, czy to raczej poprzednie psy były dziwne, że nie gryzły się w ogóle?
Tylko ja, jak to ja oczywiście się rozgadałam odchodząc od sedna sprawy Wink


A będzie u nas prawie do końca sierpnia - 28 czy 29.


Gdzie dwóch sie bije, tam trzeci korzysta, nastepnym razem jak dojdzie do "zapasów" to zlap ściere, machaj nią groźnie i wykorzystaj okazję do przejęcia dowodzenia w stardzie, wtedy powinno sie to skonczyc. A i nie zapomnij troche wrzeszczec, zeby efekt terapeutyczny byl kompletny Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gaja
zbanowany


Dołączył: 15 Sie 2011
Posty: 515
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 8:46, 20 Sie 2011    Temat postu:

Smile

Ostatnio zmieniony przez Gaja dnia Sob 14:45, 31 Gru 2011, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Krysia



Dołączył: 09 Paź 2010
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 20:27, 20 Sie 2011    Temat postu:

Ja przecież nie mówię, że się zagryzają, tylko że się chłopaki kłócą Wink!
Zresztą mój pies nie jest tu prowodyrem - no i on się tam słucha, problemem jest przybysz.
I jak pisałam nigdy żadnemu nic się nie dzieje, po prostu zastanawia mnie czy to normalne.


Ostatnio zmieniony przez Krysia dnia Sob 20:28, 20 Sie 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gaja
zbanowany


Dołączył: 15 Sie 2011
Posty: 515
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 21:50, 20 Sie 2011    Temat postu:

Zagryzanie, to była taka przenośnia Wink Pytasz, czy to normalne? Tak, bo nie pokazałaś "przybyszowi" , że nie życzysz sobie walk o pozycję w swoim "stadzie" . Ogólnie rzecz biorąc to nic sobie nie zrobią... Poprostu rywalizują o Ciebie. Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
iizolda
Zaangażowany


Dołączył: 22 Lis 2008
Posty: 3578
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 22:44, 20 Sie 2011    Temat postu:

Ja mam dwa niekastrowane samce - żyją w zgodzie i krew sie nie leje-musze unikać sytuacji żeby nie pojawiła sie suka z cieczką - wtedy mogą o nią rywalizowac-i do tego o ile moge nie dopuszczam żeby nie pogorszyć relacji między nimi-wiem że krew by sie nie lała-bo to tak na prawde nie ma znaczenia - kazda sprzeczka z krwia czy bez moze pogorszyc kontakt miedzy psami a doswiadczenie gryzienia sie może przełozyc sie na stosunki z innymi psami / u mnie czasami jest tak ze jeden może miałby czasami ochote sie pokłócić ale spotyka sie z totalną ignorancją z drugiej strony Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Terierkowo Strona Główna -> Wychowanie i szkolenie / Psy w stadzie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
Appalachia Theme © 2002 Droshi's Island