Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Borsaf
Gość
|
Wysłany: Nie 23:21, 10 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Ali, jesli masz w domu to daj Derylowi Traumeel...lek homeopatyczny na zranienia i wszelkie urazy. Jest dostepny we wszystkich chyba aptekach, w tabletkach. Pokruszyć drewniana łyzką i do dziuba rozsmarowac na ipod językiem. To slodkie więc psy lubią. Weterynarze maja to w injekcji i bardzo często stosują. Niestety, lek stal sie glosny ...cena poszła w góre...ok 30 zł chyba kosztuje ale tych tabletek jest tam sporo.
Albo przemyc rane nalewka z arniki, rozkruszyc traumeel i posypac w okolicy zranionej. Naprawde dziala szybko, rany sie nie slimaczą.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Anisha
Weteran
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 7427
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdynia
|
Wysłany: Nie 23:23, 10 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Nie wiem jak Shaggy, bo śpi - myślę, że już zapomniał o całym zajściu. W ogóle szybko zapomniał- chwilę po tym jak się rozstaliśmy puściłam go ze smyczy, bo widziałam, że myśli już tylko o suczkach, które oddalają się razem z grupą, a nie o tym, żeby się dalej bić. On ogólnie szybko zapomina.
Ali, i nie musisz oglądać samych fotek ze spacerku, tylko będziemy się wymieniać - jak pojedziesz Ty, nie pojadę ja i nie ma sprawy. Dogadamy się. Wymiziaj Deryśka i niech szybciutko wraca do pełnej formy!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Nie 23:31, 10 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Dzięki, dziewczyny Deryśko już wymiziany, poszedł właśnie spać do mamy - jako pierwsza rozłożyła łóżeczko
Traumeelu nie mam, arniki też nie, do tej pory nie były mi potrzebne. Ale jeśli to takie dobre, to może jutro pójdę do apteki i kupię. Nie będzie za późno?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Borsaf
Gość
|
Wysłany: Nie 23:44, 10 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Jeszcze istnieje taka opcja:
Terier zrobil sie zaczepny, zaczął burczec na Maxa, jak ten dochodził do niego, gdy miał jakąś zabawke w paszczy. Kiedyś mocno zaczęli na siebie warczeć o kijka. Cioteczka sie wkurzyła i...Max teraz przychodzi w kagańcu dopóki im psie kłótnie nie wyjdą z zakutych łbów.
Tak to juz jest...mlody jest juz dorosły i swych sił próbuje...ale to nie na nasze nerwy...
Ali napewno nie za późno Lek warto miec dla pieska...po skręceniach jakiś, naciągnięciach...podać też.
Ostatnio zmieniony przez Borsaf dnia Nie 23:47, 10 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Nie 23:47, 10 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Wiesz, rozważałam taką opcję, wzięłam nawet kaganiec, ale to by było bez sensu. Ileż można biegać jak klatka ogranicza ziajanie? Poza tym taki spacer ma być dla psa przyjemnością, a w kagańcu przyjemność raczej średnia... No i musieli by obaj mieć klatki na pysiach, a Shaggy do tej pory nie potrzebował, więc Anisha nie miała kagańca. Bezpieczniej było pójść w przeciwnym kierunku
|
|
Powrót do góry |
|
|
Borsaf
Gość
|
Wysłany: Nie 23:54, 10 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Na taki, jak Wasz spacer, to faktycznie...Max ma 8 lat i przychodzi na ogród, zeby swobodnie pochodzic raczej. Jak duzy ma kaganiec to mlody z zabawka w ryju tylko warknie i ucieka wiec mamy spokoj. Jakby Regon chciał bijatyki to tezdostanie, ale to była raczej ostra wymiana zdań w bliskiej odleglosci, czyt kłebowisku, bez udzialu zębów. Narazie mamy spokój, możemy sie za grabienie zabrać, a nie, z dusza na ramieniu, dwóch samców pilnowac i rozdzielać, bo im testosteron do mózgu uderza.
|
|
Powrót do góry |
|
|
alfiki
Weteran
Dołączył: 07 Kwi 2007
Posty: 3671
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Pon 1:03, 11 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Sabina nie lekceważ tego zranienia Derysia. Jak mówi mój Vet.w pysku psa jest komplet bakterii i nie wolno zostawić takiego skaleczenia do samozagojenia. Potem się babrze i zostają blizny.
Oj to się trochę działo na dzisiejszym spacerku. Dobrze ,że nie gorzej. Pozdrawiamy i trzymamy kciuki za szybkie podleczenie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Borsaf
Gość
|
Wysłany: Pon 13:27, 11 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Alfiki, znasz Ali, najwyżej może przedobrzyć, ale lekceważyć NIGDY
|
|
Powrót do góry |
|
|
nitencja
Weteran
Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 5596
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Livingston
|
Wysłany: Pon 13:35, 11 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
przemyj woda utleniona ........ mysmy kiedys nie zauwazyly dziurki w szyi Alexa po wymianie zdan z jantarem i po 3 dniach Alex nam zaczal smierdziec a to juz byla zainfekowana rana - skonczylo sie u weta .
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pon 13:57, 11 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Obserwuję póki co, niczego nie lekceważę. Deryl jest zarośnięty, ma bardzo dużo futra, od krwi wokół tej rany jest posklejane, więc trudno mi to dokładnie obejrzeć, bo nie chcę mu grzebać. Ale na razie nie wygląda źle. Z rany nic się nie sączy. Oczywiście będę sprawdzać co jakiś czas, gdyby coś mnie zaniepokoiło to od razu pojedziemy do weta (jutro odbieramy samochód z warsztatu, a do tego czasu znajdzie się kilku dobrych, zmotoryzowanych sąsiadów w razie potrzeby).
Obiecałam wczoraj wkleić zdjęcia ze spaceru, ale zanim je obrobiłam to wysypało się forum całkowicie.
Nadrabiam zatem
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pon 14:13, 11 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Oto fotki, ktore zrobił na spacerze mój TZ:
Początek był zgodny i całkiem sympatyczny:
Później pokłóciły się małe, białe dziewczyny:
Deryś wylądował w środku afery, jako że ja chwyciłam westiczkę.
Po tym incydencie, którego większość psich spacerowiczów w ogóle nie zauważyła, nastąpiła pięciominutowa sielanka:
Derylek
Do towarzystwa dołączyła, troszkę spóźniona irlandusia i wszyscy natychmiast polecieli się z nią witać:
Kozik na posterunku:
I w poszukiwaniu ciekawych kadrów:
No i tu kończą się wspólne zdjęcia. Dalszą część spaceru odbyliśmy we trójkę (Deryl, Andrzej i ja):
Poćwiczyliśmy posłuszność:
Najechaliśmy wrogi zamek:
Szukaliśmy bursztynów:
W braku normalnych zabawek interesujący okazał się patyczek (miałam frisbee i piłki, ale bałam się rzucać, żeby hamujący w piachu Deryl nie zanieczyścił sobie tej rany koło oczka - i tak przemyłam mu ją wodą utlenioną dopiero po powrocie do domu):
Wbrew pozorom nie bronił tu usilnie patyka, tylko wypluwał odgryziony kawałek
No i powrót:
Przy samochodzie czekała na nas Salma
To wszystko co mam
Wermont - bardzo dziękujemy za transport i miłe towarzystwo w obie strony
A tak wyglądało oczko wieczorem:
|
|
Powrót do góry |
|
|
Flaire
Weteran
Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 10529
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 14:16, 11 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Ali napisał: | Z rany nic się nie sączy. | Ali, to niekoniecznie dobrze... Borsaf mnie poprawi, jeśli coś napiszę nie tak, ale problem z dziurkami po ugryzieniu jest taki, że potrafią być głębokie, ale mieć niewielką średnicę. To powoduje, że łatwo się zasklepiają, zamykając wewnątrz wszelkie bakterie. W takiej zasklepionej rance pole do popisu mają groźne beztlenowce, które powodują brzydkie zakażenia. Dlatego często warto jest taką rankę trzymać otwartą i pozwalać na sączenie się.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pon 14:39, 11 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Na głowie raczej zbyt głęboka rana nie ma gdzie się zrobić ze względu na kości czaszki. Na to liczę, szczerze mówiąc... No nic, zobaczymy co będzie dalej. Nie ruszam mu tego, nie będę przecież rozdrapywać. Idziemy właśnie do apteki, dzwoniłam przed chwilą do nich, mają Traumeel więc to będę podawała za radą Borsaf. Nie wiem jak z arniką, bo mają tylko na etanolu, a to będzie szczypać. Może kupię więc zwykły Rivanol i będę robić przymoczki... Zobaczę w aptece na co się zdecyduję jak poczytam ulotki.
|
|
Powrót do góry |
|
|
alfiki
Weteran
Dołączył: 07 Kwi 2007
Posty: 3671
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Pon 14:50, 11 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Borsaf napisał: | Alfiki, znasz Ali, najwyżej może przedobrzyć, ale lekceważyć NIGDY |
Borsaf , ja nie miałam na myśli ,że Sabinka coś zaniedba. Czasami się wydaje człowiekowi ,że mała ranka u zwierzęcia to się zagoi ot tak bez niczego. Tymczasem nasze psy to już tak udomowione i wydelikacone stworzenia ,że niestety powiedzenie "goi się jak na psie " często zawodzi.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gosia_i_Luka
Weteran
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 2877
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Pon 14:57, 11 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Ali - a jak Deryś psychicznie? Już nie jest tak osowiały? Wczoraj pewnie wszystko się złożyło - zmęczenie plus ból... Mam nadzieję, że już dochodzi do siebie!
A zdjęcia super (zwłaszcza Deryś z wąsami )! Szkoda tylko, że biała załapała się podczas niechlubnej akcji (z Andrzeja prawdziwy reporter wojenny, hihi). Ja nienawidzę rozdzielać psów, a jak jeszcze kotłują się dwa małe białe to już w ogóle nie wiadomo w co celować - na szczęście westie miała szelki więc jakoś mi się udało za nie złapać i odciąnąć - od razu Ali ją przejęła, a ja zgarnęłam moją Xenę za obrożę. No i dzięki Bogu nie skończyło się obrażeniami, jak w przypadku chłopaków.
ps. oczka białasowi zakropliłam świetlikiem i jest cacy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|