Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kanfietka
Dołączył: 07 Lut 2008
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdynia
|
Wysłany: Pon 15:59, 11 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Świetne foty:) Ale pogoda wam dopisała. Prawdziwa wiosna
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Anisha
Weteran
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 7427
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdynia
|
Wysłany: Pon 17:16, 11 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Ali, jak się ma Deryśko dzisiaj?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pon 17:43, 11 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Chyba dobrze, dziękuję
Na spacerku puściłam do koleżanki labradorki, pogonił za nią i huknął się w ławkę. Chwilę kulał, ale mu przeszło. Po chwili owa Nutka przyniosła Derysiowi patyczek (czyli kawał konarzyska), którym tak manewrowała, aż huknęła Deryśka w plecy tak, że się ugiął. Zapięłam na smycz, poszliśmy dalej w obawie o życie i spotkaliśmy Bukieta. Bukiet to starszy pies w typie ON-ka. Był w kagańcu metalowym. Chłopaki postanowili poćwiczyć zapasy i przy zejściu do parteru Deryś zarobił kagańcem w głowę. Po powrocie do domu zafasował Traumeel, potowarzyszył nam w kuchni i poszedł się położyć
Na kolejny spacer zabieram Andrzeja w charakterze strażnika
|
|
Powrót do góry |
|
|
Borsaf
Gość
|
Wysłany: Pon 17:49, 11 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Ali reszte fotek dokoncze ogladac po spacerku.
Mam prosbę, rozdzielaj foty po 3-4 na post. Wtedy zapełni sie strona i szybciej sie otwierają, a tak muli nieprzecietnie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pon 18:10, 11 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Dobrze, następne fotki będę już rozdzielać. Pozwolisz, że te jeszcze tak zostaną ze względu na komentarze, które dziewczyny napisały, ok?
W normalnych warunkach taka ilość zdjęć nie przeszkadza, ale dzisiaj faktycznie, otworzenie takiej ilości może sprawiać kłopot.
Melduję, że Deryl właśnie zaczepia mnie do zabawy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Borsaf
Gość
|
Wysłany: Pon 19:39, 11 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Ali bedzie dobrze. Rana nie musi cieknąc ale nie moze byc "podminowana". W razie podejrzeń przykładac Rivanol. Wspaniały lek antybakteryjny o szerokim spectrum działania. Zawsze nas uczyli zasady:...na mokre - mokre, (czyli nie zasypki)...albo przymoczki ,albo troszku masci.
Traumeel mozna nawet co 2 godziny dawać byle na pusty żołądek. Ja przez papier rozkruszałam albo w kieliszku rozpuszczałam i dawałam proszek, albo płyn do dzioba. Najlepiej w okolice pod językiem, najszybciej sie wchlonie.
Z tego, co piszesz, to faktycznie Derys wymaga straznika bo go wielkoludy uszkodzą
Oglądnęłam foty do końca i... najpierw Deryl znalazl sie w środku awantury...chciał łagodzić, był miedzy suniami,...potem tez pewnie o sunię sie pobili...takie to są chłopy, a Deryl mniejszy, ale starszy, bardziej "męski" sie poczuł
Ostatnio zmieniony przez Borsaf dnia Pon 19:40, 11 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anisha
Weteran
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 7427
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdynia
|
Wysłany: Pon 20:41, 11 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Borsaf napisał: | potem tez pewnie o sunię sie pobili...takie to są chłopy, a Deryl mniejszy, ale starszy, bardziej "męski" sie poczuł |
Właśnie ja nie mam pojęcia o co im poszło, bo miałam chłopaków za plecami, spokojnie rozmawiając sobie z Kirą-Milą . W każdym razie nie wydaje mi się, żeby poszło o suczki, chociaż - jak mówię - nie widziałam. Jednak Shaggy do tej pory żadnemu psu nawet jednego włosa nie uszkodził, bez względu na ilość suczek. Zdarzały mu się oczywiście pyskówki, ale całkowicie bezkrwawe.
Raz na spacerku po lesie z Hanik i naszymi psami usłyszałyśmy w pewnej chwili dobrze znany właścicielom psów niemiły bulgot (psy - jak zwykle chyba - znowu miałyśmy z tyłu), więc odwróciłyśmy się obie na komendę wydając z siebie jakieś karcące okrzyki, a tam taki obrazek: Shaggy stoi na sztywnych łapach, łeb odwrócony w bok, ale lekko opuszczony, a centralnie pod nim, "okraczony" wszystkimi czterema łapami, Figielek na boczku, jedna łapka uniesiona w górę, w pozycji 100% mówiącej "OK, stary, ja nic nie mówiłem. Zapomnij." Utrzymali tę pozycję kilka sekund... i po sprawie - dalej kumple, razem ganiają po lesie. Ogromnie mi się to podobało, bo Glutek wyraźnie pokazał mniejszemu kumplowi kto silniejszy (a w każdym razie większy i ma większe zęby ), a nawet pazurem go nie tknął. On naprawdę nie lubi się bić. Nie wiem co mu Deryś zrobił, że tak go złapał za mordkę - jeszcze raz powtarzam, że nie widziałam i w sumie żałuję, bo straciłam lekcję na temat własnego psa. Skoro i tak to się musiało zdarzyć, żałuję, że nie wiem dlaczego.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pon 20:59, 11 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Już wiem jak to się stało. Deryl podszedł do Glutka i musieli sobie napyskować (nie wątpię, że Deryl zaczął ), po czym Deryl próbował zawisnąć na Glutku, ale ten mu na to nie pozwolił i swoim zwyczajem okraczył. Całe to zajście chwilę trwało, więc kilka osób podskoczyło rozdzielać psy (zresztą sama krzyknęłam do Andrzeja, żeby poszedł). Shaggy został złapany za obrożę, a Deryl wił się jak piskorz między łapami i usiłował Glutka capnąć. Być może nawet mu się to udało, skoro Shaggy zdecydował się na odwet. Wywlekany spod kolegi Deryl, w dalszym ciągu pyskujący, został ucapiony na chybił-trafił. Andrzej starał się trzymać go tak, żeby uniemożliwić tarmoszenie i rozerwanie rany, bo Glut ani myślał puścić. W końcu dał za wygraną, puścił, a Deryl, jak tylko odzyskał władzę w zębach, również na chybił-trafił złapał co było najbliżej. Trafił na łapę. Tak właśnie zapamiętaliśmy z Andrzejem to zajście. Możliwe, że niezbyt dokładnie, ale to działo się tak szybko...
W każdym razie na pewno nie poszło o żadną z koleżanek
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pon 21:00, 11 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anisha
Weteran
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 7427
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdynia
|
Wysłany: Pon 21:13, 11 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Dzięki za relację, Ali . Tak się teraz zastanawiam co by było gdyby ludzie się nie wtrącili - może ustaliliby chierarchię bez używania zębów? Teraz juz trochę za późno na eksperymenty, bo pewnie obaj pamietają, że ten drugi to "nic dobrego" Może kiedyś zapomną, a na razie chyba lepiej ich troszkę odizolować od siebie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Borsaf
Gość
|
Wysłany: Pon 21:31, 11 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Anisha tak do konca to my swoich psów nie znamy. Regon niby też zabawowy raczej,ale...jak jakis nowy piesek, z drobnicy, to lubi na kark łape kłaść
Trafi na ambitnego to mu sie to nie spodoba i awantura gotowa! Do duzych, obcych psów go nie puszczam wiec de facto nie wiem, jakby sie zachował?
Na smyczy, jak zobaczy ONka, czy haski to stanie na sztywnych łapach i sie wypręży patrząc prosto na tamtego...nie jest to pokojowe przywitanie! Nie zaczyna pierwszy bulgotać ale nie odchodzi swobodnie tylko czeka, az tamten przejdzie. Smieszne to w sumie bo ten drugi tez na sztywnych łapach i tak sie mijają na szerokośc ulicy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anisha
Weteran
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 7427
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdynia
|
Wysłany: Pon 21:52, 11 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Borsaf, pewnie, że na 100% tych naszych milusińskich nie znamy, ale takich zachowań "na sztywnych łapach" w stosunku do innych psów ze strony Shaggiego też nie znam. "Sztywne łapy" wchodzą do akcji w sytuacji bezpośredniego konfliktu, jak już Shaggiemu jakiś pies napyskuje - z założenia, to znaczy nie znając psa, nigdy takiej postawy nie przybiera, bez względu na wielkość czy rasę tamtego. Przeciwnie - pcha się do niego za wszelką cenę w pokojowych zamiarach (zapewne w celu sprawdzenia płci, przede wszystkim ), a dopiero kiedy ten drugi zasygnalizuje jakoś, że mu to się nie podoba, Shaggy po prostu odchodzi - to samo jest i na smyczy, i luzem. Tylko dlatego jeszcze nie padłam na serce kiedy on tak leci do każdego zauważonego psa - liczę na to, że jego umiejętnośc odczytywania "psiej mowy" nagle nie zawiedzie i że jeśli pies będzie nieprzychylnie nastawiony, mój odejdzie nie próbując nawet nawiązać znajomości. Do tej pory się nie pomylił.
A swoją drogą, kupiłam książkę J. Gałuszki o przywołaniu i kroczek po kroczku, straszliwie wolno, ale próbuję go uczyć wracania na wołanie . Tylko zanim dojdziemy do etapu w którym będę mogła zastosować przywołanie na plaży pełnej psów, minie pewnie 10 lat...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Flaire
Weteran
Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 10529
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 22:01, 11 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Anisha napisał: | pcha się do niego za wszelką cenę w pokojowych zamiarach (zapewne w celu sprawdzenia płci, przede wszystkim ), a dopiero kiedy ten drugi zasygnalizuje jakoś, że mu to się nie podoba, Shaggy po prostu odchodzi - to samo jest i na smyczy, i luzem. Tylko dlatego jeszcze nie padłam na serce kiedy on tak leci do każdego zauważonego psa - liczę na to, że jego umiejętnośc odczytywania "psiej mowy" nagle nie zawiedzie i że jeśli pies będzie nieprzychylnie nastawiony, mój odejdzie nie próbując nawet nawiązać znajomości. Do tej pory się nie pomylił. | Anisha - problem w tym, że to się zmienia z wiekiem - przynajmniej u suk (u psów nie wiem, bo miałam tylko jednego psa, ale myślę, że może też). Więc w sumie nigdy nie wiesz, kiedy to akurat może zmienić. U Misi zmieniło się najpierw na gorsze, teraz ostatnio znów na lepsze (ta zmiana na gorsze jest typowa, ale ta z powrotem na lepsze nie jest, więc pochlebiam sobie, że może ma coś wspólnego z wychowaniem ).
Anisha napisał: | A swoją drogą, kupiłam książkę J. Gałuszki o przywołaniu i kroczek po kroczku, straszliwie wolno, ale próbuję go uczyć wracania na wołanie . Tylko zanim dojdziemy do etapu w którym będę mogła zastosować przywołanie na plaży pełnej psów, minie pewnie 10 lat... | W moim doświadczeniu, im bardziej pies jest niezależny i pewny siebie - tym trudniej go tego nauczyć, szczególnie jako dorosłego psa. A teriery właśnie są typowo niezależne i pewne siebie... Lotka jest w tym wyjątkowa wśród wszystkich terierów, jakie miałam - trzyma się, nie oddala i wraca, ale to właśnie dlatego, że brak jej pewności siebie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anisha
Weteran
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 7427
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdynia
|
Wysłany: Pon 22:17, 11 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Kiedy jesteśmy na tych naszych terierkowych spacerach, zwykle wszystkie psy to teriery. Ale żaden nie jest tak głuchy na swoje imię jak mój.
|
|
Powrót do góry |
|
|
zadziorny
Administrator
Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 42036
Przeczytał: 1 temat
Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Pon 22:37, 11 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Coś siem chyba pozajączkowało z tym ostatnim postem
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anisha
Weteran
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 7427
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdynia
|
Wysłany: Pon 22:51, 11 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
zadziorny napisał: | Coś siem chyba pozajączkowało z tym ostatnim postem |
Mój cały długi post wcięło, a post Flaire wyszedł jako mój - nie kumam.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|