FAFIK i LIVKA walijskie z tarnowskich

equitana

Bogula

popłakałam się,zajrzałam na TM na Dogomanii, do mojej suni, teraz siedze w pracy i usiłuję jakoś doprowadzić się do ładu...
Cóż można powiedzieć....jedynie to, co zacytowałąm w rocznice urodzenia się Tequili ... " DOBRY PIES NIGDY NIE UMIERA, ZOSTAJE NA ZAWSZE. IDZIE KOŁO CIEBIE W RZEŚKIE JESIENNE DNI, KIEDY POLA POKRYWA SZRON I ZIMA JEST CORAZ BLIŻEJ, A GŁOWĘ ZAWSZE MA PRZY TWOJEJ RĘCE , JAK DAWNIEJ" ( Balsam dla duszy miłosnika psów )

bogula

A ja lubię ,też to, co napisała mi bliska koleżanka:
" Fafik biega po niebiańskich łąkach i łapie Pana Boga za nogę
aniołowie się dziwują i Fafika aportują,
ale Fafik dźwiga nogę, mysląc, co ja tutaj robię?
Będę biegał, hasał, szczekał aż rozstapią się niebiosa
i na ziemi moja panitwarz swą rozpromieni
i zobaczy jak się czuję, i jak pięknie aportuję
i że wszystko jest O.K.
bedzie jej napewno lżej"

Gość

Cudny pychol! Nie chce mi się wierzyć, że to już ponad rok Sad

Pamiętamy Fisia i nie zapomnimy Smile

bogula

Ali---dzięki....

Kardusia · Gość

Bogula - nie mogę nic więcej napisać.... Crying or Very sad

.... dlaczego to wspólne MY - tak krótko trwa ??? Crying or Very sad

....

bogula

Kardusiu...Z tym czasem dzielonym z przyjaciółmi, to chyba jest troszke tak, że im dłużej się znamy, to wydaje się nam, że jakoś za-krótko...ma się więcej wspólnych planów, chce się spełnienia marzeń ...a tu bęc! Wierz mi, pytanie "dlaczego?!" nie opuszczało mnie długo a i dzisiaj do końca nie pojmuję sensu tych smutnych zdarzeń...Zdałam się na innych i po 2 miesiącach tuptała po mieszkaniu Livka Very Happy

A naprawdę ciepło wkoło serca zrobiło mi się w te wakacje w górach, kiedy pytano mnie "czy to ten Fafik, co tu zawsze przyjeżdża? "--- liczy się ta serdeczna pamięć...Jestem przekonana, że i Twoja Dolly na taką sobie "nażyła"...
Fafik mi też umarł na rękach...i też weterynarz był zafrasowany, że już nic się nie dało zrobić...a ja chodziłam potem po lesie i go wołałam...
Fafcio żył z nami od 7lutego1999 do 1września2006....

Kardusia · Gość

Bogula .... fakt, że zawsze w TAKICH sytuacjach, gdy śmierć przychodzi zbyt wcześnie - zawsze zadajemy sobie pytanie - dlaczego??? Dlaczego TERAZ, dlaczego ON... Crying or Very sad

i nigdy nie znajdujemy racjonalnej odpowiedzi Crying or Very sad

...
Tylko wypada nam pogodzić sie se stratą tego JEDNEGO - JEDYNEGO - NIKIM NIEZASTĄPIONEGO PRZYJACIELA Crying or Very sad

...

Bogulko - Fafik jest śliczny Heart

!. Wybacz - nie piszę BYŁ, bo przecież jest nadal.... TAM za TM, TU - w sercach i na fotografiach.
Jest z nami nadal....biega z całą naszą kosmatą ferajną i ....już z moją kochaną Dolisią Crying or Very sad

....

bogula

Kochany Faficzku....dziś są znowu moje urodziny (2 krzesełka; czyt.44) i to drugie bez Ciebie...We wrześniach zazwyczaj dużo się działo fajnego; szkoda, że Cię nie ma tutaj ze mną...z nami...Mam żywo w pamięci te nasze jesienne łazęgi (a dni mimochodem stawały się coraz krótsze...)...

bogula

Faficzku! niedługo ta tapeta z TWOIMI łapkami zniknie...(remoncik)

Kardusia · Gość

Bogula - strasznie mi się smutno zrobiło.... Crying or Very sad

...nie wiem co napisać...powiedzieć...Czas mija i przychodzi kolej na wymianę tapety...ale to tylko tapeta na ścianie...w sercu nie można przeprowadzić gruntownego remontu ....prawda??? Crying or Very sad

...

rita

bogula

pamietam Faficzka........

bogula

Taaaaaaaaak...
ktoś o kimś: "ważne, aby miało sie dla kogo UMIERAĆ"----coś w tym jest, tym bardziej jak wspomni sie nasze zwierzaki, mojego Fafuliona.......

bogula

To była ostatnia niedziela wakacji 2006, ostatnia niedziela sierpnia, OSTATNIA NIEDZIELA...................

equitana

Bogula, może to głupie,bo napisane dla człowieka, ale przypomina mi sie wiesz Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej..jesli napisze z błedami, to wybacz,ale z pamięci pisze.
" Gdy się miało szczęscie, które się nie trafia,
czyjeś ciało i ziemię całą,
a zostanie tylko fotografia
to- to jest bardzo mało...."

bogula

No, jest tak...a ja mam chyba jeszcze gorzej, bo patrzę na te przeecież nie tak stare fotki i wydaje mi sie ,ze to nie o mnie, nie o moim zyciu---mam silne wypieranie tego traumatycznego przeżycia...A najgorsze jest to, że ciągle boję sie o Livkę, ze ją nie dopilnuję..., że ją w durny sposób mogę stracić... Z tego powodu suka nawet po lesie nie biega luzem, bo "sram" ze strachu... Crying or Very sad