Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Jagoda
Zaangażowany
Dołączył: 02 Cze 2007
Posty: 97
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Olsztyn
|
Wysłany: Wto 21:10, 04 Sie 2009 Temat postu: Rodowodowy AT już nie szuka nowej rodziny, bo MA DOM! |
|
|
Do oddania:
- Airedale Terrier
- umaszczenie: czaprakowe
- data urodzenia: 28.01.2008
- numer tatuażu: 114L
- płeć: pies
Telefon kontaktowy do wlaścicielki: 605-388-392
Ostatnio zmieniony przez Jagoda dnia Śro 10:44, 05 Sie 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Kardusia
Gość
|
Wysłany: Wto 23:00, 04 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Jagódko - O matko............ - co się stało,że ludzie przestali kochać (???) takie cudo...
Jutro się z Tobą skontaktuję...dopiero wróciłam do domu.
Czytałam pocztę- wielkie dzięki. Gosia też mi przekazała info.
To jest piesek z hod. Sfora znad jeziora ...z miotu 28.01.2008 r.
Taki los psiaków...dziś potrzebny kochany, a jutro niechciany ...
A swoją drogą skontaktuje się z Panią Beatą (hodowczynią) i będę działać.
Do jutra !
|
|
Powrót do góry |
|
|
magnitudo
Moderator
Dołączył: 20 Lut 2007
Posty: 13321
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Poznań
|
Wysłany: Wto 23:08, 04 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
ten piesek jest z tej hodowli [link widoczny dla zalogowanych] i powinno się powiadomić hodowcę
|
|
Powrót do góry |
|
|
bo
Weteran
Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 5154
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Ruda Śląska
|
Wysłany: Śro 7:27, 05 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Hodowca już powiadomiony. Kasia pisała do nich wczoraj.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jagoda
Zaangażowany
Dołączył: 02 Cze 2007
Posty: 97
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Olsztyn
|
Wysłany: Śro 10:29, 05 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Kardusia napisał: | Jagódko - O matko............ - co się stało,że ludzie przestali kochać (???) takie cudo...
Jutro się z Tobą skontaktuję...dopiero wróciłam do domu.
Czytałam pocztę- wielkie dzięki. Gosia też mi przekazała info.
To jest piesek z hod. Sfora znad jeziora ...z miotu 28.01.2008 r.
Taki los psiaków...dziś potrzebny kochany, a jutro niechciany ...
A swoją drogą skontaktuje się z Panią Beatą (hodowczynią) i będę działać.
Do jutra ! |
Danusiu, jesteś WIELKA!!!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kardusia
Gość
|
Wysłany: Śro 10:43, 05 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
... ...mam tylko 169 cm wzrostu ....
Jagódko - to dzięki Tobie; dzięki temu,że tak szybciutko nas poinformowałaś i tak sprawnie działasz - Maks trafi szybciutko do CUDOWNEGO DOMKU z siostrzyczką .
Trzymamy kciuki za kastrację, oby szybko i bez problemów...i zaraz będziemy o Maksiu czytać i ogladać jego fotki w nowym domciu .
A "JEGO NOWA PANI" sama już niebawem napisze co i jak ... .
Ale fajnie
|
|
Powrót do góry |
|
|
bo
Weteran
Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 5154
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Ruda Śląska
|
Wysłany: Śro 12:35, 05 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Kardusiu, jesteś niemożliwa
|
|
Powrót do góry |
|
|
magnitudo
Moderator
Dołączył: 20 Lut 2007
Posty: 13321
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Poznań
|
Wysłany: Śro 12:49, 05 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
świetna wiadomość
|
|
Powrót do góry |
|
|
zadziorny
Administrator
Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 42060
Przeczytał: 1 temat
Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Śro 13:16, 05 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Super
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jura
Weteran
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 2136
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Śro 18:20, 05 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Żeby wszystkie pieski tak szybko znajdowały dom...
|
|
Powrót do góry |
|
|
alfiki
Weteran
Dołączył: 07 Kwi 2007
Posty: 3671
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Śro 20:29, 05 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Kardusiu jesteś wspaniała
|
|
Powrót do góry |
|
|
elala
Dołączył: 01 Lut 2009
Posty: 115
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Łódź
|
Wysłany: Wto 9:40, 11 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Witam, Maksiu jest już u nas w nowym domku, dzięki pomocy WSPANIAŁEJ KARDUSI:)
Podróż zniósł dobrze, przywitanie z Tosia również Trochę popiskuje i na razie jeszcze nie może się odnaleźć, wczoraj po przyjeździe do późnego wieczora był cały czas na nogach, nawet nie przysiadł, za to noc w miarę normalnie. Jest tylko jeden problem, Tośka jest niemożliwie zazdrosna, nie da mu dojść do nas, a sama jest pierwsza na imię Maks....... On sam boi się panicznie moich panów (podobno wszystkich panów). Ala na poprawę relacji jest tylko trochę czasu, cierpliwości i miłości.
Dzisiaj idziemy do weta, a w czwartek fryzjera. Maks będzie jak nowy:) Mam nadzieję, że szybko się zadomowi, a moja Tośka zrozumie, że to nie rywal. Pozdrawiam. Ela
Zdjęcia wkrótce
|
|
Powrót do góry |
|
|
zadziorny
Administrator
Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 42060
Przeczytał: 1 temat
Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Wto 9:43, 11 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Trzymam kciuki by się szybko zadomowił
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anisha
Weteran
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 7427
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdynia
|
Wysłany: Wto 10:31, 11 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
za Maksia i jego Rodzinkę - niech żyją długo i szczęśliwie!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kardusia
Gość
|
Wysłany: Wto 12:55, 11 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Kochani...Kochana Elu... życie Maksia zmienia się w tym momencie diametralnie...
Jestem przybita, zdruzgotana, po raz któryś straciłam wiarę w ludzi...również i w hodowców. Nie oburzajcie się. To uogólnienie na szczęście nie wszystkich dotyczy.
Maksiu wygrał w walce o godne psie życie - nowe życie, miłość wspaniałych PAŃSTWA i nową cudownie zakochaną w pieskach rodzinę. ELU - moje słowa "dziekuję" niewiele znaczą w stosunku do TWOJEGO serca.
Tak naprawde z bólem serca oddawałam Maksia - Panu Grzesiowi... . Jogi zakochał sie w Maksiu - dziś jest w psiej depresji, a ja łykam łzy (po cichu, bo mój TZ nie toleruje "histerii" ). Najchętniej nie oddawałabym już go nikomu, bo i ja pokochałam tę bidę od pierwszego wejrzenia .
Maks niestety nie mógł wrócić do hodowli, jego "pani" nie miała żadnej innej gwarancji pomocy - choć jego " dom" położony był ok. 11 km od miejsca urodzenia - wiec jego opiekunka postanowiła podjąć kroki takie jakie podjęła. Całę szczęście,że sprawę szybko przejęła Jagoda...szybko poinformowała nas na Forum i mnie osobiście również . A ja w pierwszym momencie - od razu pomyślałam o Eli ...bo znałam Jej sercowe potrzeby. W tym wszystkim Maks miał wiele szczęścia,że nie trafił do pseudohodowców na "reproduktora" - a niestety miał na to pewne szanse tym bardziej, że przeciez "był do oddania za darmo" ...Juz nawet odezwały się pewne telefony z głosem "rozsądku" by psa nie kastrować, by go powystawiać...by go nie "zmarnować" ... bo przecież to "pies z rodowodem"... . Tak na marginesie - nie pytajcie mnie za "ile" pies był kupiony...bo jeśli w polskich hodowlach tak będzie się kształtowała "cena rynkowa" zbytu metrykalnych psów, to najmniej odpowiedni "klienci" będą wchodzili w posiadanie rasowych psów (zdecydowanie wolę słowo:nabywca). Pomijam inne pochodne "podtematy" spraw związanych z hodowlami... temat rzeka, a ostatnio nawet i "psim smalcem" płynąca
Postaram się krótko:
Maksio mieszkał w mieszkaniu (blok popegeerowski) na ostatniej - trzeciej kondygnacji, bez balkonu, o łącznym metrazu 28 m kw. W mieszkaniu: dwie osoby dorosłe i dziewczynka ok. 6 lat. Kobieta w 8-mym miesiacu ciąży. Bida z nędzą... Maksio nie miał żadnego posłanka ani kocyka. Spał na linoleum w :kuchni" o pow. (na oko ok. 5 m kw.). Maks skołtuniony- kołtun na kołtunie (na moich fotkach nie będzie tego widać), a jego sierść to istna biała wata. Na pleckach miejsca gojących sie zranień - ale nie były to miejsca pokleszczowe czy zadrapania...w połaczeniu z traumą Maksia w stosunku do mężczyzn - wnioskuję,że był bity ...nie piszę tego bezpodstawnie. Nie widziałam bicia, ale poznałam zachowanie psa. Maks na razie jest tylko ufny w stosunku do kobiet. Na widok "faceta" drży, ucieka, ogon pod brzuchem. Mojego męża omijał szerokim łukiem i uciekał na próbę wyciągnięcia do niego ręki - chował się pod moimi kolanami i drżał. To samo było - gdy przyjechał po Maksia TZ Eli z synem...Sama go wzięłam na ręce i wsadziłam do auta, bo wiedziałm że tylko mi ufał... Uszy - TRAGEDIA. Jeden wielki czarno-krwisty smar w uszkach. Bardzo bolesne. Wyczyściłam mu je go granicy bólu. Zakropiłam SUROLAN. Oczy zakrapiałam świetlikiem i przepłukałam sztuczną łzą. Prawdopodobnie zapalenie spojówek. Na pewno totalnie zarobaczony, luźne - częste stolce i głośne "odbijania", brzuszek wzdęty - ale żebra znacznie wyczuwalne. Okolice odbytu, worek mosznowy i pięty oczyściłam z resztek zaschniętego stolca. Futerko (grzbiet, łepek, łapki) oczyściłam wilgotnymi ręcznikami . (Gdy odbierałam Maksia - miał wyperfumowany grzbiet.) Maks nie drapie się - ale nigdy nie był zabezpieczany przed kleszczami. Zęby w dobrym stanie. Daje bez problemu robić na sobie wszystkie zabiegi - otwiera zaufaniem paszczę. Mimo,że uszy bolały - dał je sobie przejrzeć i oczyścić.
Generalnie pies małego wzrostu, bardzo drobnej kości, niewybarwiony, sierść w fatalnym stanie - ale mam nadzieję,że weterynarz orzeknie, iż Maksio jest dobrego stanu zdrowia - pomijając te obecne zaniedbania - w miarę łatwe do wyprowadzenia.
Najczęściej (czyt. chyba tylko) w domu Maksio jadał suchy chleb. Suchą karmę u mnie jadł z ręki ale raczej na zasadzie "próby"... Bardzo dużo pije... (?)
W książeczce zdrowia psa ...jeśli tak się dba psa (nie wspomnę o rasowym i o obowiązku szczepienia p-w wściekliźnie)- to nie chcę komentować ...Zresztą nie chcę zbyt wiele pisać na ten temat, by nie wyszło,ze kogoś "obrabiam"...ale zachodzę "w szyszkę" czy ktoś się nie pomylił...czy naprawdę Fiprexem czyści się uszy...???
Maksio ma cudowny charakter, przytulasiek i całusiek. Bardzo spokojny. W poprzednim domu w ogóle nie szczekał. Chyba nie było mu wolno . Chyba w ogóle nic mu było wolno...U nas poznał pierwszy smak biegania luzem, zabawy z drugim psem i może poznał "faceta" który nie bije... . Teraz Ela daje mu nowe życie a Tośka wdraża w tajniki psiej egzystencji w NOWYM DOMKU .
ELU - pytaj, dzwoń - nawet i w nocy. Jesteśmy po to by Ci pomóc a w razie "draki" wiesz jak się do nas jedzie .
Odnośnie kastracji...Dobrze,ze tak szybko odebrałam Maksia z tamtego "domu". W obecnym jego stanie (psycho-fizycznym) - nie ma mowy o kastracji. Za jakis czas na pewno nowi Państwo podejmą słuszną, odpowiedzialną i rozsądną decyzję. Formalności obecnych opiekunów co do prawa własności w stosunku do Maksia zostały wykonane i to ONI będą decydować o swoim psie. Patrząc perspektywicznie na Maksia...nie jest to piesek, który odnosiłby sukcesy na ringach i satysfakcjonujace notowania.
Z wielką przykrością muszę przyznać, iż Ela w rozmowie tel. po przywitaniu Maksia w domku - stwierdziła,że Maksio generalnie jest chyba w gorszym stanie jak była Tosia w dniu jej odbioru... . Ja odbierałam Maksia w niedzielę o godz. 20, 30 - a odbierany był ode mnie wczoraj (poniedziałek) po godz. 13-tej. Gdyby Maksio mógł zostać u mnie choćby na tydzień, na pewno oddałabym go Eli w lepszym stanie... Ale wtedy nie wiem, czy oddałabym...on jest naprawdę cudownym psiakiem, o fajnym charakterze (pomimo obecnej men-traumy). Jogi od pierwszego wejrzenia - zakochany po same uszy w nowym kumplu...Jogi spisał się jako gospodarz na medal .
ELU - czekamy wieczorkiem na krótkie wieści po wizycie u weta.
I trzymamy mocno kciuki za WAS - by Maksio uwierzył, że u Ciebie też nie biją, że bardzo go kochają i ma już naprawdę na zawsze swój prawdziwy DOM
. ELU - jesteś CUDOWNA :serce: !!!
Potem wstawię kilka fotek z relacji Maksiowo-Jogusiowych .
Ostatnio zmieniony przez Kardusia dnia Wto 12:59, 11 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|