Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 8:02, 15 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
zadziorny napisał: | Moje latają na golasa nawet w mrozy i nigdy nic im nie było |
Cfaniak - na południu mieszkasz i zima całkiem tam inna niż u nas, na północy. Gdybyś tu, w tej wilgoci, spróbował wyprowadzić golasy na spacer, niechybnie skończyłoby się to zapaleniem płuc u Twoich dziewczyn
Ja raz zimą wytrymowałam i (pomimo, iż Deryś w ubranku chodził) skończyło się to zapaleniem krtani i oskrzeli
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Flaire
Weteran
Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 10529
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 8:40, 15 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Ali napisał: |
Ja raz zimą wytrymowałam i (pomimo, iż Deryś w ubranku chodził) skończyło się to zapaleniem krtani i oskrzeli | A może ta choroba nie miała z tym wytrymowaniem nic wspólnego? Bo to silne wninoski z jednego tylko doświadczenia.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Wto 14:04, 15 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Flaire napisał: | A może ta choroba nie miała z tym wytrymowaniem nic wspólnego? Bo to silne wninoski z jednego tylko doświadczenia. |
Moje doświadczenie sięga czasów, gdy jeszcze co pół roku jeździłam w góry (nie miałam psa, doświadczenie dotyczy mnie osobiście). Otóż w górach nie było problemem wyjście na dwór i przejście do budynków gospodarczych czy sąsiadów przy dziesięciostopniowym mrozie w samym tylko sweterku i kapciach (nawet od śniegu się nie zamoczyły). Spróbowałam tej sztuki po powrocie do Gdańska i wyszłam zaledwie do śmietnika (1/7 górskiego dystansu)... I nigdy więcej...
Dokładnie rok temu w Łodzi też doświadczyłam na sobie, że nawet w centralnej Polsce zima różni się od tej na północy.
Tu jest wilgotno, mokro. I mimo, iż w Celsjuszach cieplej, to jednak odczuwalnie zimniej i zdradliwiej.
Poza tym moje psie doświadczenie (18-to letnie już) potwierdza to, co napisałam. Poza jedną zimą, kiedy w lutym Deryś kończył dorosły championat, moje burki na zimę nigdy nie były pozbawiane futra i było ok. A ten jeden jedyny raz nie. Trudno nie wyciągnąć wniosków
|
|
Powrót do góry |
|
|
Flaire
Weteran
Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 10529
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 16:50, 15 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Ali napisał: |
Poza tym moje psie doświadczenie (18-to letnie już) potwierdza to, co napisałam. Poza jedną zimą, kiedy w lutym Deryś kończył dorosły championat, moje burki na zimę nigdy nie były pozbawiane futra i było ok. A ten jeden jedyny raz nie. Trudno nie wyciągnąć wniosków | Niestety właśnie dokładnie w ten sposób, na podstawie jednego tylko przypadku, wyciąga się wnioski, które najczęściej okazują się błędne...
Co do zimna, wilgoci, i zachorowań - naukowcy próbowali badać, dlaczego właśnie w sezonie zimowym jest więcej zachorowań na grypę i innego rodzaju wirusy przenoszone droga kropelową. I okazało się, że wbrew powszechbnie panującym przekonaniom, niskie temperatury na zewnątrz niewiele mają z tym bezpośrednio do czynienia... Raczej, więcej zachorowań powoduje fakt, że o tej porze roku ludzie więcej przebywają wewnątrz, w skupiskach i mają ze sobą więcej bliższego kontaktu. A taki bliski kontakt właśnie sprzyja zarażeniu - przenoszeniu się wirusa.
Ostatnio zmieniony przez Flaire dnia Wto 16:54, 15 Gru 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Talviszon
Administrator
Dołączył: 11 Kwi 2009
Posty: 4153
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: spod Wrocławia
|
Wysłany: Wto 18:00, 15 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
W sumie Ali może mieć trochę racji. Temperatura odczuwalna przy wysokiej zawartości pary wodnej w powietrzu jest znacznie niższa niż w powietrzu suchym. Do tego woda ma własności przewodzące i w kontakcie z takim wilgotnym powietrzem organizm też się szybciej wychładza. A w stanie wychłodzenia łatwiej o przeziębienia.
A do wzrostu zachorowań zimą przyczynia się również fakt różnic temperatur pomiędzy pomieszczeniami a powietrzem na zewnątrz, a już szczególnie przegrzewanie pomieszczeń. Człowiek wchodzi w grubym odzieniu do gorącego pomieszczenia - galerii, sklepu, pociągu, a potem spocony wychodzi na zewnątrz... Efekt podobny do przeziębień występujących latem u osób pracujących w klimatyzowanych pomieszczeniach
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ravena
Weteran
Dołączył: 30 Cze 2007
Posty: 1784
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdynia
|
Wysłany: Czw 16:34, 17 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
A może to też osobnicza cecha? Owszem - zimno, wilgoć oraz wiatr sprawiają, że odczuwalna temperatura jest niższa, ale ja zawsze wyskubuję Milkę tuż przed zimą - króciutko i mój pies nigdy nie marznie.
Przyznać jednak muszę, że zimowe spacery mamy krótsze
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kuntakinte80
Dołączył: 02 Sty 2010
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Lublin
|
Wysłany: Czw 11:29, 18 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
witam mam pytanko, gdzie w Lublinie moge wytrymowac terierka i ile taka przyjemnosc kosztuje? Dzieki i pozdrawiam
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ewooosiek
Zaangażowany
Dołączył: 05 Sty 2010
Posty: 3216
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Lublin
|
Wysłany: Czw 23:52, 18 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Kiedyś na takie coś się nadziałam, ale nigdy nie byłam, bo i po co?
|
|
Powrót do góry |
|
|
teska
Zaangażowany
Dołączył: 17 Sty 2010
Posty: 1172
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Międzychód
|
Wysłany: Wto 12:27, 23 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
ja wczoraj miałam swój pierwszy raz- to znaczy mój Lobo...
myslałam,ze sie tego nauczę i moze sama bede go przygotowywać do wystaw ale to jest masakra.....
był pierwszy raz trymowany trwało to prawie 5 godzin...ale Lobo był dzielny... wytrwał..
to jest styrasznie ciężka praca..ufff...wątpie czy kiedykolwiek podołam temu zadaniu...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ewooosiek
Zaangażowany
Dołączył: 05 Sty 2010
Posty: 3216
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Lublin
|
Wysłany: Wto 19:33, 23 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
teska to mnie pocieszyłaś....
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jura
Weteran
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 2136
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto 23:02, 23 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Kuntakinte80 napisał: | witam mam pytanko, gdzie w Lublinie moge wytrymowac terierka i ile taka przyjemnosc kosztuje? Dzieki i pozdrawiam |
Kuntakinte80, brak odpowiedzi, bo z Terierkowa szorściaka do trymowania to w Lublinie ma chyba tylko Wojtek. Napisz bezpośrednio do niego, chociaż nie wiem, czy ma spenetrowany rynek, bo jednak stawiał na samoobsługę.[/b]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Flaire
Weteran
Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 10529
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 23:19, 23 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Jura napisał: |
Kuntakinte80, brak odpowiedzi, bo z Terierkowa szorściaka do trymowania to w Lublinie ma chyba tylko Wojtek. | Nie tylko - Lindsay też z Lublina, ale zdecydowanie samoobsługowa ich sunia w Rzeszowie ukończyła championat trymowana przez młodą właścicielkę.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Wto 23:40, 23 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
teska napisał: | ...to jest styrasznie ciężka praca..ufff...wątpie czy kiedykolwiek podołam temu zadaniu... |
Praca faktycznie ciężka i każdy kto rozpoczynał przygodę z trymerem miał identyczne wątpliwości (przynajmniej ja miałam). Ale jednak powolutku, powolutku... Nie od razu Kraków zbudowano, a trymery też są dla ludzi
|
|
Powrót do góry |
|
|
teska
Zaangażowany
Dołączył: 17 Sty 2010
Posty: 1172
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Międzychód
|
Wysłany: Śro 11:01, 24 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
nie jestem tylko przekonana czy tak do końca dla psów
tyle czasu stał tam...skubany.. mnie to serce sie krajało
no ale efekt jest
|
|
Powrót do góry |
|
|
Flaire
Weteran
Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 10529
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 11:13, 24 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
teska napisał: | nie jestem tylko przekonana czy tak do końca dla psów
tyle czasu stał tam...skubany.. mnie to serce sie krajało | Myślę, że to głównie kwestia przyzwyczajenia i podejścia... Guinness sam się na stół pcha i cieszy się jak głupi...
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|