Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 19:28, 17 Lut 2007 Temat postu: nikit1 |
|
|
Flaire napisał: | Mnie również! Teraz dopiero zaczynają się dobre rzeczy... Moja babcia wymyśliła kilka podobnych przepisów, więc ten jej zapodam, a te jej tu przy okazji wstawię! |
Flaire,
a może masz przepis na jakąś wiśnióweczkę albo inną ...-eczkę?
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany: Sob 19:28, 17 Lut 2007 Temat postu: Nitencja |
|
|
wlasnie Flaire dolaczam sie doprosby Nikit
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Sob 19:30, 17 Lut 2007 Temat postu: Kardusia |
|
|
Witam smakoszy :smt050 .
Dzisiaj mojej rodzince robiłam obiadek - i wpadłam na pomysł, żeby "Wojtusiowe placki" zrobić "po kardusinemu" . (Ale nie odbieram Wojtkowi patentu ).
Dodałam łyżkę koncentratu pomidorowego (łowicz) i posiekaną natkę pietruszki. Usmażyłam na grillowej patelni do smażenia beztłuszczowego. Były bardzo puchate i soczyste. Apetyczne jak diabli. Rodzina orzekła,że jeszcze bardziej zapyszne :smt050 :smt050 . Ja obeszłam sie smakiem oblizywanego widelca. Niech żyje dieta ... A wyszły tak:
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Sob 19:31, 17 Lut 2007 Temat postu: Flaire |
|
|
Wiśnióweczkę to ja robię zalewając niedrylowane wiśnie wódką, korkując mocno (żeby alkohol nie wyparował) i odstawiając na im dłużej, tym lepiej. Na koniec słodzę do smaku. Zwolennicy mocnych trunków zalewają spirytusem zamiast wódką, ale ja wolę wódką.
Natomiast niedawno ktoś mi powiedział, że powinno się robić na odwrót: tzn. zasypywać wiśnie cukrem, odstawiać, aż puszczą sok i dopiero wtedy zalewać alkoholem. I to wydaje mi się słuszne, tyle że ja nigdy nie wiem, ile będę chciała tego cukru... Nie lubię "eczek" zbyt słodkich.
Ale tak naprawdę to taką wiśnióweczkę, to każdy chyba wie, jak zrobić. Natomaist pomysł mojej Babci to już nie każdy zna, a jest rewelacyjny. A mianowicie, moja Babcia wzięła taką wiśnioweczkę, może jeszcze nie posłodzoną zbytnio, i ją ulepszyła poprzez dodanie tabliczki roztopionej gorzkiej czekolady. PYCHA!!! Bardzo polecam amatorom likierów - smakuje jak likier czekoladowo-wiśniowy Hirham Walker.
Poza tym, razem z Babcią, miałyśmy jeszcze jeden pomysł: zalałyśmy wódką skórki od mandarynek (mogą też być pomarańcze - cytryn nie próbowałyśmy). To musi stać dosyć długo, potem trzeba odfiltrować i posłodzić, i w ten sposób za koszt wódki i cukru ma się niesamowity likier pomarańczowy - chyba lepszy od Cointreau czy Grand Marinier, które są bajecznie drogie. Taki tez pewnie można połączyć z tą czekoladą i powinno wyjśc cos jak Sabra.
No to teraz wiecie, dlaczego tak lubię chodzić do Babci na obiadki...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Nie 2:02, 18 Lut 2007 Temat postu: Kardusia |
|
|
Choroba - Flaire - jakie pyszności podajesz . Tę roztopioną czekoladę po prostu dodać i wymieszać? Nie zwarzy się nic ?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Nie 2:02, 18 Lut 2007 Temat postu: sirion |
|
|
To ja wam napiszę jak ja robię wiśnióweczkę.
Wiśnie (muszą być czarne sokówki) zalewam 70 % spirytusem (rozcieńczyć spirytus wodą, najlepiej zdejonizowaną w proporcji 1/2 litra spirytusu i 1/4 litra wody). Zostawić na co najmniej miesiąc. Zlać. Zasypać wisienki cukrem (ile w duszy gra). Zostawić na następny miesiąc. Powstały alholowy syropek zmieszać ze spirytusikiem wisniowym. Sprawdzić moc, ewentualnie rozcieńczyć wodą. Z tej proporcji powinno być troche ponad litr naleweczki, aby była 40 %. Zostawić na co najmniej miesiąc. Zlać znad osadu do butelek. Po roku sam miód !
W ten sam sposób można robić naleweczkę na malinach, śliwce węgierce.
Ja jeszcze robię tzw u nas kardamonówkę.
Potrzebne - suszone śliwki kalifornijskie (oryginalne, w takich fioletowych pudełkach), czarny kardamon 4-6 strąków, 1-2 goździki, kawałek laski cynamonu.
Do słoja wrzucamy śliwki. Ze strąków kardamonu wyjmujemy takie małe ziarenka i tylko te dorzucamy do śliwek, dodajemy goździki i cynamon. Dalej postępujemy jak w przepisie na wiśniówkę.
Aha, wisienki i śliweczki mozemy spożyć. Pycha
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Nie 2:03, 18 Lut 2007 Temat postu: Kardusia |
|
|
Sirion - rozumiem,że wiśnie z pestkami ...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Nie 2:03, 18 Lut 2007 Temat postu: sirion |
|
|
Oczywiście, ale śliwki już bez. Ale dobrze jest umyć
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Nie 2:04, 18 Lut 2007 Temat postu: Flaire |
|
|
Tak naprawdę, to najlepsza "eczka" jaka mi się w życiu trafiła, pochodziła z kilku słojów zalanych wódką śliwek, które mi się w piwnicy zawieruszyły. Znalazłam je po... 12 latach... Mmmmmm.....
Kardusiu, z tego co wiem, po prostu Babcia połączyła czekoladę z wiśniówką i nic się nie zważyło. Ale jeszcze ją podpytam przy okazji.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Nie 2:05, 18 Lut 2007 Temat postu: Kardusia |
|
|
sirion napisał: | (...)
Aha, wisienki i śliweczki mozemy spożyć. Pycha |
Aha - tylko trzeba uważać, bo moża się tymi wisienkami i śliweczkami upić . Moja koleżanka kiedyś przyniosła do pracy taki właśnie słoik 0.9 l tychże odcedzonych wisienek. Podjadała, podjadała i urżnęła się dziewczyna a my miałysmy z nią problem, bo była wesołkowata jak diabli, waliło od niej wiśniówką i tropiła węża .
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Nie 2:06, 18 Lut 2007 Temat postu: Flaire |
|
|
sirion napisał: | Oczywiście, ale śliwki już bez. |
A dlaczego? Ja zawsze robiłam śliwki z pestkami - te 12-letnie śliwki też były z pestkami i ja podejrzewam, ze właśnie dlatego ta Śliwóweczka była taka dobra...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Nie 2:07, 18 Lut 2007 Temat postu: jovanna |
|
|
sorry ze ja nie na temat, ale skojarzylo mi sie z wisniowka. Kto czytal "Boczne drogi" Chmielewskiej ten pamieta ze ona opisala tam autentyczna sytuacje z zycia wzieta jak to kury upily sie w trupa wyzerajac z kompostu wisienki ze spirytusu tam wywalone. Gospodyni myslac ze drob padl oskubala towarzystwo i po cudownym zmartwychwstaniu drob goly biegal po podworku. hihiihihhi.Nio niestety zawsze mi sie tak kojarzy wisnioweczka (z lysmy drobiem upitym w trupa :smt077
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Nie 2:08, 18 Lut 2007 Temat postu: Kardusia |
|
|
Jovanna - coś mi świta
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Nie 2:08, 18 Lut 2007 Temat postu: nikit1 |
|
|
Muszę Wam powiedzieć, że jest to jeden z moich ulubionych topiców
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Nie 2:10, 18 Lut 2007 Temat postu: sirion |
|
|
Żeby nie było !
Przepis pdany przez Behemot w watku SANATORIUM POD KLEPSDRĄ czyli topik dla geriatryków. Tam sa wspominki z lat minionych i zeszło na smaki dzieciństwa. Ja jakoś pańskiej skórki nie znałam, ale moze przepis sie przyda.
Na ok. 1 kg: 6 dag zelatyny, 52,5 dag cukru pudru, 6 bialek, 1 lyzka syropu
rozanego, 1 lyzka konfitury z rozy, 10 dag przecieru z truskawek, 4 lyzki maki
ziemniaczanej
150 ml wody zagotowac z 50 dag cukru i z syropem rozanym, dodac konfiture,
wymieszac. Zdjac garnek z ognia. Do goracego plynu dodac zelatyne i dokladnie
rozpuscic.
W duzej misce ubic bialka na sztywno i dodac reszte cukru. Bardzo powoli cienkim
strumieniem, wlac goracy syrop, ciagle ubijajac. Dodac przecier z truskawek i
dobrze wymieszac. Mieszanke wylac rowno na blache wylozona pergaminem, posypac
maka ziemniaczana i odstawic do ostygniecia na 1-2 godziny.
Za pomoca noza zanurzonego w goracej wodzie, a potem osuszonego, pokroic mase na
male prostokaty. Trzymac w duzym sloiku albo w przezroczystej folii.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|