Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Tilia
Weteran
Dołączył: 26 Lut 2007
Posty: 1223
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wawa
|
Wysłany: Nie 12:52, 05 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
Hanik, poszukaj hurtowni drobiu. Ja szukałam w Warszawie i okolicach i znalazłam kilka, mają przeróżny drób w przeróżnej formie (cały, elementy, mielonki, odpady). Albo spróbuj Primexy, tylko wychodzą drożej, min 6- 7 zł/ kg (a w detalu chyba więcej).
I nie marudź masz jednego małego Figielka, a my wszędzie jeździmy z lodówą dla dwóch "koni" i kurdupla, a teraz dodatkowo jeszcze jeden mniejszy "kuń" nam doszedł.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Hanik
Gość
|
Wysłany: Nie 14:20, 05 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
Tilia napisał: | Hanik, poszukaj hurtowni drobiu. Ja szukałam w Warszawie i okolicach i znalazłam kilka, mają przeróżny drób w przeróżnej formie (cały, elementy, mielonki, odpady). Albo spróbuj Primexy, tylko wychodzą drożej, min 6- 7 zł/ kg (a w detalu chyba więcej).
I nie marudź masz jednego małego Figielka, a my wszędzie jeździmy z lodówą dla dwóch "koni" i kurdupla, a teraz dodatkowo jeszcze jeden mniejszy "kuń" nam doszedł. |
No marudzę... Do Czaplinka też jechalam z lodówą i wielką siatą warzyw a ja to jestem dopiero koń ... Więc dla Figla na żarcie już miejsca w lodówie zabrakło... A ja żadnych zupek w proszkku i innych gotowcow po prostu nie jem... Jedzenie muszę mieć swoje, żeby wykluczyć w nim cukier .... To chociaż Figlo mógłby mieć susz na ten czas, bo mało miejsca zajmuje i jest niekłopotliwy...
Hurtowni poszukam....W sumie jeszcze ciut miejsca zostało w zamrażarce.... Ale na gotowane na wyjeżdzie latem nie dam się namówić
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tilia
Weteran
Dołączył: 26 Lut 2007
Posty: 1223
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wawa
|
Wysłany: Nie 15:46, 05 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
No tak, ja też nie jestem aż taka twarda ja tylko rozmrażam, nie gotuję
w sumie na pewno wygodniejsze by było wziąć worek chrupek i się z tym nie cackać, nie szukać noclegów z lodówką itd, ale niestety panna Hertolotta ma sr.... po suchym więc pieski chcą czy nie chcą BARFują i już
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hanik
Gość
|
Wysłany: Nie 17:26, 05 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
Tilia napisał: | No tak, ja też nie jestem aż taka twarda ja tylko rozmrażam, nie gotuję
w sumie na pewno wygodniejsze by było wziąć worek chrupek i się z tym nie cackać, nie szukać noclegów z lodówką itd, ale niestety panna Hertolotta ma sr.... po suchym więc pieski chcą czy nie chcą BARFują i już |
Figlo też kiedyś BARF-ował ok 7-8 miesięcy jak nie dłużej ( gdzieś do pierwszego roku życia) i załatwilam go bo moja maupa nie chciala żreć warzyw... Tym samym dieta była żle zbilansowana.... Zaczeły się problemy.... Przyplątala się nużyca, niedożywienie... Pies po prostu przestał jeść... Od mięcha uciekał z obrzydzeniem.... Kilka miesięcy go z tego wyciągałam i kupę kasy poszło na weta... Następnie za namową wetki przeszlam na suche ale wtedy zaczela się na dobre nadwrażliwość pokarmowa. Co jakiś czas lądowaliśmy na pogotowiu z psem, który wymiotował krwią i miał biegunkę też z krwią + ospałość... Problemy ustały dopiero jak dostał weterynaryjnego Royala, przed royalem a po Barf-e testował Bozitę, a przed nią chyba Eagle Pack, która nawet się sprawdzala ale ją wtedy wycofali na jakiś czas z Polski i po niej ciemniała skóra na brzuchu, ale bez świądu. Bozity nie chciał tknąć... Przegłodziłam go przez dwa tygodnie, czyli zabieralam michę jak nie chciał, ale to nic nie dało, czasem jak był głodniejszy skubnął 4 chrupki i a piać od nowa...Więcej nie przedłużalam głodzenia, żeby go nie doprowadzić do tego stanu co po BARF-ie. Jeszcze po drodze był gdzieś Orijen nie rybny ale nie było mnie w tym czasie stać na tę karmę... Royal weterynaryjny to była pierwsza karma po której udało mi się psa utuczyć. Dostał ją po kolejnej interwencji na pogotowiu przed samą wystawą w Łodzi, mialam kilka dni nad podtuczenie drania. Ciągle w opisach wystaw mieliśmy,że za chudy...
O matko co ja bym dała teraz za takie opisy ...
W tym czasie jak już był na Royalu to stracił jajka więc widząc,że nie dość,że robi się pulpet od Royala to jeszcze po kastracji i zaczyna mocno puchnąć to zrezygnowalam z Royala i chyba po nim wszedł Koebers, którego jadł dość długo z powodzeniem aż nie zaczeły się problemy skórne, potem inne karmy i bez powodzenia... I od tej pory ma problemy ze skórą do dzisiaj.... Prawie na każdej karmie i na większości rodzajach mięsa. Za to znikneła nadwrażliwość pokarmowa.... W zamian drapanie... Potem dołączyla się sezonówka...
Tak naprawdę nie wiem z czym lączyć tę alergię Figla ... Może z Kastracją? Może gospodarka hormonalna zostala zaburzona i dlatego.... Choć znowu znikneły wszelkie problemy związane z nadwrażliwością....
Ciągle się przymierzam do tych testów na tarczycę.... Jestem ciekawa...
Gdzieś za miesiąc będziemy jechać na szczepienie to od razu podpytam o ten test hormonalny....
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tilia
Weteran
Dołączył: 26 Lut 2007
Posty: 1223
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wawa
|
Wysłany: Nie 19:25, 05 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
o rrany to faktycznie miałaś niezłe przeboje... nie zazdroszczę!! no i trzymam kciuki za brak dalszych...
My też przetestowaliśmy masę karm- na początku przyjechała z jakąś szwajcarską której w Polsce nie było i od czasu do czasu ją dostawała (wg instrukcji karmienia). No i już szczeniak miał co którąś kupkę nieładną. Robaków niet, krew ok... czyli tajemnica. Karma się skończyła i zaczęliśmy szukać takiej o podobnym poziomie wapń/fosfor, wg instrukcji do 28% białka i nie pamiętam już ile tłuszczu... stopniowo zaczęliśmy łączyć podawanie suchego z brzydkimi kupami- Jeden posiłek z suchego zazwyczaj jeszcze ok, drugi trochę gorzej, następny (przepraszam za określenie) budyń Sprzedawcy karm twierdzili że to pewnie alergia na" kurczaka, wołowinę, tamto, siamto, ale co jeśli pies załatwia się po surowym czy gotowanym kurczaku/wołowinie/indyku itd ok, tylko po karmach ma sr...??? Więc raz na jakiś czas sypnę im suche jak wygrają gdzieś na wystawie, albo jak od wielkiego dzwonu kupię, a tak są na BARFie, czasem dostaną gotowane - i jest ok. Heśka w ogóle jak dorosła zrobiła się niejadkiem, ale na szczęście na wszystko równo- tj jak nie che jeść to wszystkiego, jak je to i warzywa i mięso i podroby... Jak na razie- tfu tdu wszystko ok, a ma już prawie 3 lata, na tym BARFie wyrosła pięknie, więc taka dieta jej chyba służy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hanik
Gość
|
Wysłany: Nie 20:01, 05 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
Figlo byłby dalej na barfie gdyby pan hrabia zechciał szamać wszystko co jest wpisane w tę dietę...
Co do suchych karm to prawdę mówiąc najlepiej do tej pory najlepiej sprawdziło się gotowane
. jakoś przestalam ufać suszom....
Pod kątem alergii i obserwacji figlowych kup to jedynie nie moglabym się przyczepić do Royala weterynaryjnego, który dostawał na tę nadwrażliwość.... Nawet na Orijenie ( nie rybnym , bo tego nie testowalam) kupy przez cały okres szamania worka były takie sobie... Na koebersie też...
Koebers przez niego jakby przelatywał, może też dlatego tak na nim nie tył, ale kupy były wielkie i dość lużne....
Póżniej jeszcze była Acana light, która po zmianie lini na acanę fit zaczela uczulać, był jeszcze Arion z tego co pamiętam, i jeszcze coś.... Potem ostatnio Regal, Acana Lamb&Apple , które też uczuliły... W każdym razie było tego sporo... I chyba już średnio mi się chce cokolwiek testować...
Ale wpadły cztery kilo tej Forzy, więc sobie testujemy....
Teraz mam pytanie.... Czy można suchą karmę mieszać z gotowanym... Gdzieś ktoś kiedyś mi mówił, że nie dobrze mieszać te dwie rzeczy bo różnie są one przyswajane przez psa.... Czy to prawda...
Bo ja mam taki plan, żeby Figlowi aż do Erdeliady dodawać trochę tego suszu do gotowanego.... Na erdeliadę wziąć sam susz... A potem albo znowu z gotowanym albo sam susz do skończenia, żeby zobaczyć jak na tym suszu mu idzie....
|
|
Powrót do góry |
|
|
magnitudo
Moderator
Dołączył: 20 Lut 2007
Posty: 13321
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Poznań
|
Wysłany: Nie 21:46, 05 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
wszystkim alergikom polecam homeopatę, tanio i skutecznie moja 12 letnia Tamiza zero uczuleń, a nawet bułki suche szama i inne kąski, u Felicii też zero problemów
chyba nikt jeszcze, mimo moich rekomendacji , nie pokusił się, żeby spróbować
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hanik
Gość
|
Wysłany: Nie 22:09, 05 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
No bo ja w to jakoś nie wierzę.... Raz wylądowalam z Figlem u homeopaty, podobno najlepszego w Trójmieście ale to z powodu lęków na strzały chwytałam się wszystkiego co możliwe...
I już więcej się nie pojawilam.... Jakaś dziwna ta Pani była i zadawala dziwne czarodziejskie pytania ...
Do dziś wiem nawet gdzie jest apteka homeopatyczna w Gdyni gdzie jest taka babka, która mi polecila tę wetkę.... Powiedziała mi wtedy jedną rzecz... Zapytala czym karmię psa... Ja wtedy powiedziałam,że jest na suchej ( Był wtedy na Eagle Pack) Do dziś pamiętam jak była bardzo oburzona,że truję swojego psa, że powinnam mu gotować a nie dawać te suche bobki ., które skracają życie psa.... W sumie w przypadku Figla chyba wtedy miała rację bo na razie to jedyna rzecz, którą najlepiej przyswaja
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tilia
Weteran
Dołączył: 26 Lut 2007
Posty: 1223
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wawa
|
Wysłany: Pon 8:59, 06 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
Brat naszej Druśki wyszedł z ciężkich problemów skórnych dzięki ścisłej diecie i homeopatii. Problem pojawił się po babeszjozie, wielkie krosty z ciemnym płynem, wyłysienia. Było to prawdopodobnie związane ze spadkiem odporności po chorobie. Po drugiej babeszjozie sprawa wróciła, pies zaczął wyglądać koszmarnie. Do tego drapał się i wyraźnie cierpiał. Leczyli go ponad rok. Diagnozy były co chwila inne - a to pierwotniak, a to alergia, a to jakaś bakteria... zastrzyki, kąpiele, przemywania, pies był fioletowy i wciąż łysiał. Dramat. W końcu doktor dermatolog D. zaaplikował mu serię sterydów, które nie tylko nie pomogły, ale przy okazji mocno i na długo zaszkodziły. Dopiero odstawienie wszystkich tych leków + homeopatia + dieta + preparaty z cynkiem i biotyną wyciągnęły psa z dołka. Ale za pieniądze w to "leczenie" wsadzone możnaby było spokojnie drugiego deerhounda kupić. I to z niezłej hodowli.
Osobiście mam też nie za ciekawe wspomnienia z dzieciństwa związane z homeopatami. Jako że męczyły mnie migreny mama zaprowadziła mnie do homepatów, którzy zachowywali się jak psychiczni szamani, nieźle mnie nastraszyli. Więcej tam nie wróciłam, a przepisane przez nich preparaty nic mi nie pomogły. Teraz sama stosuję np ZeelT na stawy (dla ludzi) czy rewelacyjny Traumeel po urazach czy operacjach (dla ludzi i psów). Sporo znajomych stosuje homeopatię u rodzących suk i bardzo sobie chwali, ponoć porody są szybsze i łatwiejsze, suka mniej się męczy.
Co do łączenia suchego z gotowanym. W jednym posiłku faktycznie się nie powinno mieszać, choć sama znałam psy które całe życie tak były karmione, a dożyły sędziwego wieku. Natomiast karmienie raz suchym raz gotowanym praktykuje na prawdę wiele osób. Nie sądzę żeby to psu szkodziło (chyba że jest to akurat bardzo wrażliwy osobnik). Nie jestem zwolenniczką teorii że pies powinien jeść cały czas to samo i niepotrzebna mu różnorodność.
|
|
Powrót do góry |
|
|
coztego
Gość
|
Wysłany: Pon 14:36, 06 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
Tilia napisał: | Natomiast karmienie raz suchym raz gotowanym praktykuje na prawdę wiele osób. |
Też tak myślę, sama karmię czasem suche na śniadanie, gotowane na obiad, albo jeden dzień suche, jeden gotowane i problemów moje psy nie miewają z tego tytułu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Phoebe
Zaangażowany
Dołączył: 16 Lip 2009
Posty: 1439
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Poznań
|
Wysłany: Wto 22:04, 07 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
Magnitudo napisał: | wszystkim alergikom polecam homeopatę, tanio i skutecznie moja 12 letnia Tamiza zero uczuleń, a nawet bułki suche szama i inne kąski, u Felicii też zero problemów
chyba nikt jeszcze, mimo moich rekomendacji , nie pokusił się, żeby spróbować |
Do mnie zawsze przemawia Twój argument, ale chyba do końca nie rozumiem tej homeopatii.... Musiałabym trochę poczytać na ten temat - mam w sumie wolny wieczór to może się wezmę za to... dokształcę, zrozumiem... i zacznę stosować. A po rady praktyczne zwrócę się do Ciebie
|
|
Powrót do góry |
|
|
magnitudo
Moderator
Dołączył: 20 Lut 2007
Posty: 13321
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Poznań
|
Wysłany: Wto 23:25, 07 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
rad to ja nie śmiem w tej dziedzinie udzielać powiem jedno co wydałam kasy na weta, zastrzyki, smarowidła, szampony, nacudowałam z jedzeniem itp. to mnie do dzisiaj szlag trafia u psiego homeopaty był wywiad, około 3 godz. z nieziemskimi pytaniami i w przypadku Tamizy lek trafiony za pierwszym razem, który zaczął działać po 3 miesiącach ( to nie steryd i antybiotyk, że efekt jest natychmiastowy ) i koszt kropli to około 10zł na miesiąc u Feli były 3 podejścia więc trochę to dłużej trwało, ale też pełen sukces
homeopatia jest dla cierpliwych ja miałam z nią doświadczenie przez lekarza pediatrę, homeopatę mojej córki, która antybiotyk po raz pierwszy i ostatni dostała jak była dorosłą panną, a zawsze była leczona staromodnie i homeopatią zdrowienie trwało dłużej, ale zawsze bez powikłań i nawrotów
|
|
Powrót do góry |
|
|
Phoebe
Zaangażowany
Dołączył: 16 Lip 2009
Posty: 1439
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Poznań
|
Wysłany: Śro 0:01, 08 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
Magnitudo napisał: | rad to ja nie śmiem w tej dziedzinie udzielać powiem jedno co wydałam kasy na weta, zastrzyki, smarowidła, szampony, nacudowałam z jedzeniem itp. to mnie do dzisiaj szlag trafia u psiego homeopaty był wywiad, około 3 godz. z nieziemskimi pytaniami i w przypadku Tamizy lek trafiony za pierwszym razem, który zaczął działać po 3 miesiącach ( to nie steryd i antybiotyk, że efekt jest natychmiastowy ) i koszt kropli to około 10zł na miesiąc u Feli były 3 podejścia więc trochę to dłużej trwało, ale też pełen sukces
homeopatia jest dla cierpliwych ja miałam z nią doświadczenie przez lekarza pediatrę, homeopatę mojej córki, która antybiotyk po raz pierwszy i ostatni dostała jak była dorosłą panną, a zawsze była leczona staromodnie i homeopatią zdrowienie trwało dłużej, ale zawsze bez powikłań i nawrotów |
kusisz, kobieto, kusisz...
a masz namiary an tego psiego homeopatę w POZ?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hanik
Gość
|
Wysłany: Śro 7:59, 08 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
coztego napisał: | Tilia napisał: | Natomiast karmienie raz suchym raz gotowanym praktykuje na prawdę wiele osób. |
Też tak myślę, sama karmię czasem suche na śniadanie, gotowane na obiad, albo jeden dzień suche, jeden gotowane i problemów moje psy nie miewają z tego tytułu. |
Mi właśnie chodziło o mieszanie razem w jednym posiłku... Bo osobno to wiadomo... Chodzi o to, że w psim żołądku w między czasie są dwie rzeczy z różnych bajek, różnie przyswajalne.... I to podobno nie jest fajne.... Dlatego pytałam....
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hanik
Gość
|
Wysłany: Śro 8:03, 08 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
edit : chcialam napisać w tym samym czasie a nie między czasie
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|