Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Flaire
Weteran
Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 10529
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 13:01, 19 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
minio napisał: | owszem ale mimo wszystko niektóre zależnośc u ssaków są bardzo podobne | A inne zupełnie różne.
minio napisał: | POza tym Pani od 1998 roku zanjmuje się behawiorystyką . | Nie wiem, w jakim zakresie, ale jej obserwacje różnią się znacznie od innych behawiorystów. Muszę powiedzieć, że ten kawałek porównujący reakcję u psów z depresją u mężczyzn zakończył moje zainteresowanie opiniami tej Pani.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Flaire
Weteran
Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 10529
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 13:03, 19 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Magnitudo napisał: | a z własnych obserwacji mogę dodać, że depresję to mają niektórzy właściciele dla których wyznacznikiem płci są macica i jądra może to oni przez swoje podejście doprowadzają niektóre psy do depresji pokastracyjnej |
|
|
Powrót do góry |
|
|
minio
Gość
|
Wysłany: Wto 13:15, 19 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
A ja jestem otwarta na rózne opinie i mnie artykuł zaciekawił.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Flaire
Weteran
Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 10529
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 13:26, 19 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
minio napisał: | A ja jestem otwarta na rózne opinie i mnie artykuł zaciekawił. | Ja też lubię czytać różne opinie, ale wsparte lepszymi argumentami niż że mężczyźni w podobnej sytuacji cierpią na depresję. W momencie, gdy czytam coś takiego, inne opinie tej osoby tracą dla mnie wiarygodność po prostu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mokka
Weteran
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 1486
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawka
|
Wysłany: Wto 13:30, 19 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
machagony napisał: | moje dwa samce po kastracji nie wykazują objawów depresji, wręcz przeciwnie. I w końcu zero stresu, ziajania, niejedzenia, trzęsawki podczas cieczek suk. |
Dla mnie dość wyraźnym wyznacznikiem jest mój Leon. Niektórzy nabijają się ze mnie, jak mówię, że po kastracji poprawił mu się komfort życia - zazwyczaj pada pytanie "a co, powiedział ci? ", ale jak się zna swojego psa, to wyraźnie widać, że kiedyś żył jak na beczce prochu, a od momentu kastracji jakby godził się z otaczającą go rzeczywistością. Nic nie tracąc ze swojego ego, ani popędów do pracy.
Do mnie przemawiają jedynie argumenty zdrowotne (choć są badania, które pokazują, że kastraty żyją dłużej - psy i suki), ale w negatywne skutki psychiczne trudno mi uwierzyć, bo wokół obserwuję głównie pozytywne aspekty.
|
|
Powrót do góry |
|
|
minio
Gość
|
Wysłany: Wto 13:35, 19 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Myślę ,że ta depresja wynika z różnych czynników takich jak psychika danego osobnika i środowisko w którym żyje.
Nigdy nie miałam w domu kastrata i nie mam żadnych spostrzeżeń a ciekawi mnie np. jak wygląda życie w stadzie osobnika dominującego po kastracji , czy jego miejsce w stadzie jest zakwestionowane przez innego samca ?
I takie tam pytanka mam
|
|
Powrót do góry |
|
|
magnitudo
Moderator
Dołączył: 20 Lut 2007
Posty: 13321
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Poznań
|
Wysłany: Wto 13:38, 19 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
u moich suk zostało bez zmian Tamiza rządzi niepodzielnie
Ostatnio zmieniony przez magnitudo dnia Wto 13:40, 19 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
minio
Gość
|
Wysłany: Wto 13:45, 19 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Ale z psami nie musi tak być.
Bo jeśli zdrowy pies zaprogramowany jest na prokreację , kastracja ma zmniejszyć jego popęd to w teorii powinien ustąpić innemu samcowi.
Ale czy faktycznie tak jest ?
Czy zmiejsza się chęć rywalizacji między samcami?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Flaire
Weteran
Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 10529
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 13:50, 19 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Z moich obserwacji Leon (Mokka oczywiście wie lepiej) wynika, że jeśli chodzi o jego pozycję w stadzie czy w grupach psów, to nic się nie zmieniło - Leon jest po prostu bardzo pewnym siebie psem i to zostało bez zmian po kastracji. Ale teraz potrafi tolerować inne samce bez potrzeby udowodniania im, że on rządzi. Trudno zgadywać, ile w tym ciężkiej pracy Mokki, a ile efektów kastracji, ale myślę, że oba czynniki miały wpływ.
Osobiście nie lubię dominujących psów (ani suk) i bardzo bym chciała, żeby kastracja czy sterylizacja potrafiła takie dominujące zachowania zmienić...
|
|
Powrót do góry |
|
|
magnitudo
Moderator
Dołączył: 20 Lut 2007
Posty: 13321
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Poznań
|
Wysłany: Wto 17:12, 19 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
minio napisał: | Ale z psami nie musi tak być.
Bo jeśli zdrowy pies zaprogramowany jest na prokreację , kastracja ma zmniejszyć jego popęd to w teorii powinien ustąpić innemu samcowi.
|
a suka nie jest nastawiona na prokreację po to jest cieczka,
a w naturze tylko alfy się rozmnażają, więc w przypadku suk może być podobnie, tym bardziej, że to samice są zazwyczaj przewodnikami stada
|
|
Powrót do góry |
|
|
minio
Gość
|
Wysłany: Wto 17:53, 19 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
być może ale kilka suk w stadzie mogę trzymać mimo rywalizacji natomiast dwóch samców AT nie odważyłabym się ( pewnie chodzi o ten testosteron)
Dla mnie jest różnica i jest różnica między zachowaniem suk a samców
Mam cztery i suki i jednego samca , tworzą ścisłe stado , żaden pies nie jest odizolowany ( chyba ,że któraś suka ma cieczkę ) .
Ostatnio zmieniony przez minio dnia Wto 18:04, 19 Sty 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
asher
Gość
|
Wysłany: Śro 14:01, 20 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Ja myślę, że nie ma co rzucać pojedynczych przykładów na udowodnienie że kastracja jest "dobra", albo "zła". Bo znam psy, które się po kastracji nie zmieniły, ale znam też takie, które oklapły (bynajmniej nie z powodu nadwagi), jakby z nich para uszła. Oba przypadki są psami wychowywanymi świadomie, szkolonymi rekrecyjnie, ale z lekkim sportowym zacięciem.
No i jaki tu wniosek wyciągnąć przy dwóch sprzecznych przypadkach?
Ja jestem wobec kastracji ostrożna, zdrowego psa, psa bez zaburzeń zachowania, którego nie da się zmienić szkoleniem, za to jest szansa, że da się zmniejszeniem poziomu testosteronu - nie kastrowałabym.
Testosteron reguluje nie tylko popęd płciowy, odpowiada też m. in. za rozwój mięśni, a pewnie parę innych funkcji w organizmie by się znalazło
I powtórzę pytanie zadawane jak mantra: jaka jest przyczyna większego ryzyka rozwoju nowotworu w "zdrowym" jądrze u wnętra? Skoro jako przyczynę wzrostu ryzyka rakowacenia tego, które nie zeszło podaje się niefizjologiczne warunki?
|
|
Powrót do góry |
|
|
magnitudo
Moderator
Dołączył: 20 Lut 2007
Posty: 13321
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Poznań
|
Wysłany: Śro 14:31, 20 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
asher napisał: |
I powtórzę pytanie zadawane jak mantra: jaka jest przyczyna większego ryzyka rozwoju nowotworu w "zdrowym" jądrze u wnętra? Skoro jako przyczynę wzrostu ryzyka rakowacenia tego, które nie zeszło podaje się niefizjologiczne warunki? |
naczynia połączone
|
|
Powrót do góry |
|
|
equitana
Moderator
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 8200
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Poznań!
|
Wysłany: Śro 16:33, 20 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
asher napisał: | ...
Ja jestem wobec kastracji ostrożna, zdrowego psa, psa bez zaburzeń zachowania, którego nie da się zmienić szkoleniem, za to jest szansa, że da się zmniejszeniem poziomu testosteronu - nie kastrowałabym.
Testosteron reguluje nie tylko popęd płciowy, odpowiada też m. in. za rozwój mięśni, a pewnie parę innych funkcji w organizmie by się znalazło
I powtórzę pytanie zadawane jak mantra: jaka jest przyczyna większego ryzyka rozwoju nowotworu w "zdrowym" jądrze u wnętra? Skoro jako przyczynę wzrostu ryzyka rakowacenia tego, które nie zeszło podaje się niefizjologiczne warunki? |
Asher,a a jaki sposób chcesz zmniejszyć poziom testosteronu, bez kastracji ? Masz może na myśli tzw kastrację chemiczną ( farmakologiczną )? Pytałam swoja wetkę o ten sposób obniżenia libido i jej zdaniem też ma na ogół niekorzystny wpływ na organizm-tzn na poziom metabolizmu, stan okrywy włosowej, stosunek tkanki mięśniowej do tkanki tłuszczowej.
Ma jedna przewagę nad zwykłą kastracją-jest odwracalna, środek działa kilka miesięcy. ma i wadę-nie zapobiega ewentualnym nowotworom jąder, choć niektóre środki dobrze działaja na prostatę. Jakz awsze w życiu, coś za coś.
W kwestii rozwoju nowotworu w normalnie umieszczonym jądrze u wnętra jednostronnego, to myślę sobie,że wzrost ryzyka jest wtedy, gdy drugie jadro, to "zatrzymane " w jamie brzusznej zaczyna wykazywać proces nowotworzenia-wtedy ewentualne przerzuty idą do drugiego jądra. Czy ryzyko w przypadku usunięcia profilaktycznego niezstąpionego jądra też jest wieksze-nie mam pojęcia. I tez chciałabym wiedzieć więcej na ten temat. Trzeba by forumowych wetów spytać
|
|
Powrót do góry |
|
|
asher
Gość
|
Wysłany: Śro 17:12, 20 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
equitana napisał: | Asher,a a jaki sposób chcesz zmniejszyć poziom testosteronu, bez kastracji ? | Niejasno napisałam, chodziło mi o to, że jeśli pies nie ma takich zaburzeń, które można zmienić li i jedynie przykręceniem kurka z testosteronem - to nie kastrowałabym No bo jeżeli pies ma takie zaburzenia, które są niebezpieczne/upierdliwe, których szkoleniem się nie zmieni, za to zmieni kastracją, no to wiadomo, coś za coś
equitana napisał: | W kwestii rozwoju nowotworu w normalnie umieszczonym jądrze u wnętra jednostronnego, to myślę sobie,że wzrost ryzyka jest wtedy, gdy drugie jadro, to "zatrzymane " w jamie brzusznej zaczyna wykazywać proces nowotworzenia-wtedy ewentualne przerzuty idą do drugiego jądra. Czy ryzyko w przypadku usunięcia profilaktycznego niezstąpionego jądra też jest wieksze-nie mam pojęcia. I tez chciałabym wiedzieć więcej na ten temat. Trzeba by forumowych wetów spytać | Skoro nowotworzenie OBU jąder jest argumentem za pełną kastracją (a nie usunięciem jedynie tego, które nie zeszło), to ja rozumiem, że właśnie ta opcja wchodzi w grę. I właśnie o tę opcję się dopytuję, jak na razie bezskutecznie
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|