Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
nechor
Dołączył: 20 Lip 2012
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 12:10, 23 Lip 2012 Temat postu: Aport u irlandow |
|
|
Hej,
Nie rozpisujac sie za dlugo - chcialbym mojego irlanda (2,5 miesiaca ma teraz) nauczyc aportu. Na razie trenujemy w domu, bez smakolykow. Samo aportowanie ma byc nagroda. Tak oczywisie mozna to zrobic tylko w przypadku, gdy pies LUBI aportowac. Slowo LUBI odnosi sie oczywiscie do pogoni za aportem No i teraz:
Prawie kazdy pies lubi biec za rzuconym aportem, ale jakie macie doswiadczenia pod wzgledem aportowania z irlandami? Osobiscie znam welsha, ktory przeskakuje 2m ploty w pogoni za pileczka. Zalezy mi na tym, zeby w pozniejszej fazie wykrzystywac aport jako nagrode za inne cwiczenia. Oczywiscie rola aportu do wybiegania psa tez nie jest bez znaczenia. Czy irlandy statystycznie lubia aport? Moze jakies doswiadczenia? W skali od 1-10?
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Terriermania
Administrator
Dołączył: 28 Lut 2007
Posty: 4610
Przeczytał: 4 tematy
|
Wysłany: Pon 13:43, 23 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Wydaje mi się, ze wszystkie psy myśliwskie z poprawnie rozwiniętym instynktem powinny przyswoić aportowanie bez większego problemu.
To leży w ich naturze
Moje psy pracują za każdy rodzaj nagrody, obojętnie czy to smakołyk. Wiadomo, że psiego dzidziusia łatwiej przekupić czymś smacznym. Potem można wprowadzać nagradzanie aportem czy piłką.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Talviszon
Administrator
Dołączył: 11 Kwi 2009
Posty: 4153
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: spod Wrocławia
|
Wysłany: Pon 23:57, 23 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Pogoń za rzuconą zabawką jest rzeczą zupełnie naturalną dla psa, ale przyniesienie i oddanie opiekunowi "zdobyczy" jedne psy mają we krwi, a inne trzeba nauczyć. Z tych, które trzeba nauczyć, jedne załapują o co chodzi, szybko, inne trudniej
Generalnie chodzi o to, aby pies się przekonał, że opłaca się przynieść "zdobycz" opiekunowi, bo za to dostanie nagrodę. Dobrze jest tutaj wykorzystać stopniowanie atrakcyjności nagród - to znaczy żeby za przyniesienie zdobyczy pies dostał nagrodę atrakcyjniejszą niż owa zdobycz. Może to być:
- powtórne rzucenie - psy mające aport we krwi bardzo szybko załapują w czym rzecz.
- smakołyk
- zabawka innego rodzaju - np. szarpak do przeciągania
- rzucenie innej, bardziej atrakcyjnej zabawki.
Wcześniej warto zrobić rozeznanie w kwestii "piramidy atrakcyjności" psa
Przy okazji psa warto nauczyć komendy "daj" lub "puść" - też na zasadzie wymiany na nagrodę
Oczywiście teoria sobie, a praktyka sobie Moja Talvi uwielbia biegać za piłką, co wykorzystuję w agility, i nawet potem z tą piłką biegnie do mnie z powrotem, ale, w ostatniej chwili robi taki "myk" i paczy na mnie z miną "to teraz mnie goń" I to jest najfajniejsza zabawa-nagroda... Tyle, że moja erdelka jest psem po przejściach, w dodatku z dużym problemem lękliwości, więc kompletnie inaczej z nią pracuję...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Czarna
Weteran
Dołączył: 14 Sty 2008
Posty: 12160
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 0:16, 24 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Ja irlandkę nauczyłam aportu szybko, używałam dwóch identycznych zabawek i parówek (najlepiej szło na takich specjalnych rollerach do turlania po ziemi...
Za to mój szkociołek postanowił nie aportować i już a próbowałam razy kilka, odpuściłam i kocham taką małą uparciuszkę
Ps. zapomniałam dodać, że jak Ruda załapała, to była taka dumna, że mało nie pękła a parówka(lub np. kabanos) dlatego, że jak pies nie chciał przynieść, to ja maszerowałam po aport i mlaskając nagrodę zjadałam nagrodę - poszło błyskawicznie, ale za pierwszym razem Mała miała minę bezcenną
Ostatnio zmieniony przez Czarna dnia Wto 0:19, 24 Lip 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zofijówka
Zaangażowany
Dołączył: 21 Maj 2008
Posty: 1125
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Śro 0:22, 25 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
U nas aporty bez rewelacji. Są dni, że fajnie przynoszą, ale nie ma zakręcenia jak u foksika (?) z dr dolittle
U Tundry, która zawsze aporty miała w D okazało się, że piszcząc piłeczka to jest to! Ale najfajniejsze jest wydłubanie gwizdka... A że małpa nie kocha się zanadto męczyć, trzeba pilnować, żeby z piłeczką się nie uwaliła i nie zabiła jej. Kolejny problem, to żeby "nie spalić" zabawy. Czyli nie przemęczyć psa, nie zrazić do piłki, i generalnie najlepiej jej nie pokazywać (w każdym razie w naszym przypadku) jeśli wokół są rzeczy ciekawsze. Oznacza to np że piłka nie ma prawa leżeć na podłodze, jest za to specjalną zabawką na specjalne okazje.
Wg moich obserwacji- irlanda nie nakręcisz na piłkę tak jak welsza czy foksa.
|
|
Powrót do góry |
|
|
nechor
Dołączył: 20 Lip 2012
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 13:44, 28 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
"(...) Wg moich obserwacji- irlanda nie nakręcisz na piłkę tak jak welsza czy foksa. (...)"
No wlasnie. Niezaleznie od stosowanych technik do nauki aportowania - irland wydaje mi sie zmacznie spokojniejszy od foxa. To oczywiscie ma wiele zalet, ale trudniej go nakrecic na aport. Wyobrazam sobie, ze tak zywiolowy pies jak np. fox sam nagradza sie powtornym aportem i za kazdym razem jest to dla niego super zabawa. U mojego irlanda widze, ze szybko go ta zabawa nudzi. Smakolyki owszem, do nauki sa ok, ale docelowo chcialbym miec samonagradzajacy aport. Z drugiej strony moj pies ma dopiero 2,5 miesiaca. Najprawdopodobniej dopiero sie rozkreci i nabierze nieco wiekszej zywiolowosci. Teraz dluzsze skupienie przychodzi mu z duzym trudem i nie ma jeszcze kondycji polrocznego psa.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|