Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Flaire
Weteran
Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 10529
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 13:51, 16 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Gosia_i_Luka napisał: |
Jeśli nie wie, to dlaczego ta metoda się wg niego nie nadaje...? | Pytanie - i odpowiedź - były właśnie w kontekście potrzeby długotrwałego niskiego schylania się. A Manhart jest wysooooooki.
Gosia_i_Luka napisał: | Napisz proszę dlaczego się nie nadaje wg Ciebie. | Ja nie potrafiłabym bardzo długo iść tak schylona utrzymując cały czas odpowiednią pozycję prowadzącej smakołykiem lewej ręki. A ta pozycja ręki jest bardzo ważna, bo to ona ustawia psa. Jest to trudne nawet przy dużym psie, a jest ważniejsze przy małym psie, gdzie drobne odchylenia będą znaczyły, że pies jest nawet o całą długość swego tułowia w złej pozycji...
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Gosia_i_Luka
Weteran
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 2877
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Czw 13:57, 16 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Mi się wydaje, że to w takim razie tylko kwestia przewodnika - czy mu się chce czy nie. No i tego, czy dobrze zna metodę, bo zgadzam się w 100%, że u małego psa wszystkie błędy i niedociągnięcia widać o wiele bardziej niż u wielkopsa. Ale za to myślę, że gdyby zrobić tą metodą malucha (ale tak super, super, z tą główką do góry), to byłoby coś!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Flaire
Weteran
Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 10529
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 14:05, 16 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Gosia_i_Luka napisał: | Mi się wydaje, że to w takim razie tylko kwestia przewodnika - czy mu się chce czy nie. | Zawsze można wynająć krasnoludka...
Ja nie jestem przekonana, że to jest jedyna słuszna metoda, więc myślę, że inną metodą też można wyszkolić maluszka super. Większość osób szkolących psy ani nie ma podejścia Manharta, ani nie wkłada w szkolenie tyle wysiłku i czasu, co on, ani nie ma takich psów, jakie on ma. A gdyby połączyć te trzy czynniki - podejście, czas i psy - to myślę, że niemal każdą rozsądną metodą uzyskałoby się podobne wyniki. Więc nie ma co patrzeć na Manharta z jego psami i przypisywać te sukcesy konkretnej metodzie, bo to, moim zdaniem, nie tak. Sama metoda ma tu pewnie wpływ stosunkowo niewielki - tak myślę.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gosia_i_Luka
Weteran
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 2877
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Czw 14:09, 16 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Flaire, ale widać zmiany u psów, które są super, z super przewodnikami, a które zaczęły ćwiczyć metodami Manharta. Przynajmniej ja te zmiany widzę.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Flaire
Weteran
Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 10529
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 14:38, 16 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Gosia_i_Luka napisał: | Flaire, ale widać zmiany u psów, które są super, z super przewodnikami, a które zaczęły ćwiczyć metodami Manharta. | Bez udziału samego Manharta?
Gosia_i_Luka napisał: | Przynajmniej ja te zmiany widzę. | Hmm. W tym topiku była mowa konkretnie o metodzie Manharta na uczenie chodzenia przy nodze - i ja otym tylko pisałam. Ja nie znam psa, który byłby na tę metodę przez swojego przewodnika przerzucony, i to bez udziału Manharta, więc nie mam możliwości obserwować zmian, o których wspominasz.
Bo jeśli piszesz o Ludwiku, to mamy zupełnie inny efekt. Po pierwsze, on nie był uczony chodzenia przy nodze metodą Manharta i z tego co wiem, nie został na nią przerzucony. Więc zmian w jego chodzeniu przy nodze nie przypisywałabym metodzie Manharta, bo ta nie jest u Ludwika stosowana. Owszem, Manhart zasugerował wiele zmian w tym, co zach robiła, ale - jak sama wcześniej pisałaś - nie radził w tym przypadku zmienić całkowicie metody na jego metodę, bo to wymagałoby zaczęcia od początku.
Po drugie, Ludwik jest szkolony pod okiem Manharta, a więc z udziałem Manharta - nic nie ujmując zasługom zach , można zadać pytanie, czy gdyby udziału Manharta nie było, a tylko stosowane jego metody, to te zmiany byłyby równie widoczne. Myślę, że nie, bo inaczej znaczy, że zach niepotrzebnie traci furę czasu i kasy na te podróże do Słowacji.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gosia_i_Luka
Weteran
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 2877
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Czw 15:01, 16 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Flaire napisał: | Większość osób szkolących psy ani nie ma podejścia Manharta, ani nie wkłada w szkolenie tyle wysiłku i czasu, co on, ani nie ma takich psów, jakie on ma. A gdyby połączyć te trzy czynniki - podejście, czas i psy - to myślę, że niemal każdą rozsądną metodą uzyskałoby się podobne wyniki. |
Flaire, tu pisałaś o "większości osób szkolących psy" - czyli uogólniłaś, i do tego odniosłam swój post. Nie pisałaś tu nic o chodzeniu (wiem, wiem w jakim jesteśmy temacie, ale dyskusja i tak już się miesza ).
Mamy taką zach, która ma i podejście i czas i odpowiedniego psa, ale jednak po radach MM różnicę widać. A wcześniej wykorzystywała przecież rozsądne metody.
Gwoli ścisłości - piszę o Ludwiku i jeszcze 2 psach, których treningi ("manhartowskie") obserwowałam.
Flaire napisał: | Więc nie ma co patrzeć na Manharta z jego psami i przypisywać te sukcesy konkretnej metodzie, bo to, moim zdaniem, nie tak. Sama metoda ma tu pewnie wpływ stosunkowo niewielki - tak myślę. |
Zgadzam się i nie. MM z tego co wiem to specyficzny człowiek i faktycznie wiele rzeczy wychodzi mu, bo ma "to coś"? podejście? szczęście?
Ale z drugiej strony gdyby było tak, jak piszesz, nikt nie organizowałby seminariów - bo po co metody, jeśli nie od nich zależą (choć w części) sukcesy? Po co ludzie w takim razie jeżdżą na seminaria z konkretnymi szkoleniowcami?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Flaire
Weteran
Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 10529
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 15:27, 16 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Gosia_i_Luka napisał: |
Ale z drugiej strony gdyby było tak, jak piszesz, nikt nie organizowałby seminariów | Więc chyba nie do końca przekazuję to, o co mi chodzi - bo przecież sama jeżdżę na te seminaria (głównie agility, ale posłuszeństwa też) więcej, niż niemal ktokolwiek inny, kogo znam.
Gosia_i_Luka napisał: | bo po co metody, jeśli nie od nich zależą (choć w części) sukcesy? | W części - jak najbardziej. To jest jeden klucz -że w częsci.
Gosia_i_Luka napisał: | Po co ludzie w takim razie jeżdżą na seminaria z konkretnymi szkoleniowcami? | Mogę odpowiedzieć o sobie - ja jeżdżę na seminaria z różnymi osobami, słucham różnych metod, różnych podejść i z każdej staram się wyciągnąć coś dla siebie, moich psów, i osób i psów, z którymi pracuję. Nie wierzę, że jest jedna słuszna metoda dla każdego przewodnika i każdego psa i dlatego słucham różnych. I mój wniosek odnośnie Twojego postu
Gosia_i_Luka napisał: | Maćka to bym się chyba pokusiła pouczyć tym sposobem. | jest, że ja z małym psem (takim jak Maciek), zaczynając od początku, nie zaczęłabym uczyć chodzenia przy nodze metodą, którą na seminarium pokazywał nam Manhart, bo mnie by to nie pasowało. Cały czas piszę tylko i wyłącznie o tej konkretnej sytuacji - owszem, uogólniłam to, co napisałam odnośnie podejścia, czasu i psów, do "większości osób", ale wszystko to miało dotyczyć tylko nauki chodzenia przy nodze, a nawet bardziej konkretnie, Twojego komentarza odnośnie Maćka i uczenia go tego chodzenia tak, jak pokazywał nam Manhart. Ja po prostu nie mam podstaw, by uogólniać więcej, bo nie wiem, jakimi metodami Manhart szkoli ponad to, co zdołał nam przekazać w obcym dla mnie języku podczas krótkiego seminarium. Więc przepraszam, jeśli wyszło, że mam na myśli coś więcej - moja wypowiedź miała dotyczyć tylko tego, że ja osobiście nie dałabym rady nauczyć małego psa chodzić przy nodze metodą pokazaną nam Manharta. A na pytanie Mokki, jak tę metodę zastosować do małego psa, sam Manhart odpowiedział, żeby kupić sobie dużego.
|
|
Powrót do góry |
|
|
coztego
Gość
|
Wysłany: Czw 16:28, 16 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Bardzo Was lubię Zawsz chciałam, żeby dział szkoleniowy na tym forum tak wygladał
Flaire napisał: | Manhart pokazywał nam, jak uczyć odpowiedniej pozycji: kroi się parówę w paski i trzyma w lewej ręce w dołku między kciukiem a dłonią. Maleńki kawałek wystaje od strony dłoni i to podaje się psu pod paszczę, naprowadzając na poprawną pozycję, po czym idzie się z tą ręką tak, żeby właśnie umieszczała psa w odpowiedniej pozycji. Pies ma iść pchając mocno w tę dłoń, próbując wyskubać smakołyk, w ten sposób utrzymując pozycję. Manhart chodzi tak przez rok zanim wprowadza jakąkolwiek komendę... |
Własnie tak cwiczyliśmy na szkoleniu, ale nikt nie powiedział, żeby tak chodzić przez rok... A mnie się wydawało zawsze, że nie należy zbyt długo utrzymywać takiego naprowadzania, bo pies będzie łąził tylko za parówką Ale skoro Manhart pozwala, to bierzemy się za parówę
Cytat: | A na pytanie Mokki, jak tę metodę zastosować do małego psa, sam Manhart odpowiedział, żeby kupić sobie dużego. |
AAAAaaaaMaćka na erdela wymienię za niewielką dopłatą
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gosia_i_Luka
Weteran
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 2877
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Czw 17:56, 16 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Flaire - ok, teraz rozumiem i zgadzam się całkowicie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Flaire
Weteran
Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 10529
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 17:59, 16 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
coztego napisał: | Własnie tak cwiczyliśmy na szkoleniu, ale nikt nie powiedział, żeby tak chodzić przez rok... A mnie się wydawało zawsze, że nie należy zbyt długo utrzymywać takiego naprowadzania, bo pies będzie łąził tylko za parówką Ale skoro Manhart pozwala, to bierzemy się za parówę | coztego, to nie tyle jest naprowadzanie, co prowadzenie i utrwalanie odpowiedniej pozycji. Ja nie wiem, czy to działa - ćwiczę to z Lotką, ale ponieważ robimy to raz-dwa na miesiąc zamiast kilka razy dziennie, więc będziemy musiały tak chodzić ze 30 lat zanim będzie nam wolno dodać komendę. A dopiero jakiś czas po dodaniu komendy można będzie wycofać parówę.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gosia_i_Luka
Weteran
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 2877
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Czw 18:01, 16 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Aha, coztego, jesli chcesz pooglądać Aikę Manharta i resztę psów z klubu, do którego należy, to zajrzyj na: team-heuwinkl.de - dział videos - ja mogłabym oglądać non stop! I jest tam też pokazane, jak ich psy chodzą przy nodze ze smakołykiem, pchając nos w rękę.
|
|
Powrót do góry |
|
|
zadziorny
Administrator
Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 42063
Przeczytał: 1 temat
Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Czw 18:07, 16 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
coztego napisał: | Cytat: | A na pytanie Mokki, jak tę metodę zastosować do małego psa, sam Manhart odpowiedział, żeby kupić sobie dużego. |
AAAAaaaaMaćka na erdela wymienię za niewielką dopłatą |
Zgłoś się do goranik , ona niedawno chciała się pozbyć swoich suczy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Flaire
Weteran
Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 10529
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 18:11, 16 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Gosia_i_Luka napisał: | I jest tam też pokazane, jak ich psy chodzą przy nodze ze smakołykiem, pchając nos w rękę. | Właśnie - Manhart podkreślał, że to ma być mocne pchanie nosem - w ten sposób utrwala się tę pozycję. Jeśli pies nie pcha mocno, to należy się cofnąć i najpierw pracować nad tym pchaniem w statyce.
|
|
Powrót do góry |
|
|
coztego
Gość
|
Wysłany: Czw 19:22, 16 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Flaire napisał: | Ja nie wiem, czy to działa - ćwiczę to z Lotką, ale ponieważ robimy to raz-dwa na miesiąc zamiast kilka razy dziennie, więc będziemy musiały tak chodzić ze 30 lat zanim będzie nam wolno dodać komendę. A dopiero jakiś czas po dodaniu komendy można będzie wycofać parówę. |
Cytat: | pracować nad tym pchaniem w statyce. |
Kreska będzie pchać parówkę w statyce
Gosia napisał: | ja mogłabym oglądać non stop! |
Ja tam nie wiem czy chcę na to patrzeć
Obejrzałam co nieco, praca super tylko dlaczego te psy takie brzydkie?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anisha
Weteran
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 7427
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdynia
|
Wysłany: Pią 16:22, 17 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Gosia_i_Luka napisał: | I jest tam też pokazane, jak ich psy chodzą przy nodze ze smakołykiem, pchając nos w rękę. |
Wzięłam kabanosa na spacer i spróbowałam chodzenia przy nodze "na parówkę" w zamkniętej dłoni, tylko ciut wystaje. Niestety, do tego potrzebny jest pies-łakomczuch. Mój do takich nie należy i po kilku-kilkunastu sekundach prób wydostania mi całego kawałka kiełbasy z ręki, czyli pożądanego pchania się nosem w rękę, po prostu odpuszcza. "Nie dajesz, to się wypchaj, są fajniejsze rzeczy na spacerze -o, tu jakieś siuśki, tam idzie pies... Sama se zjedz tego kabanosa..."
I co wtedy robić?
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|