Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Flaire
Weteran
Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 10529
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 9:40, 10 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Ja nie wiem, ile Twój szczeniak był poza domem, ilu spotykał nowych ludzi jeszcze zanim u Ciebie zawitał, ale ta wczesna socjalizacja jest bardzo ważna i jej brak może dać takie właśnie objawy u szczeniaka, szczególnie takiego, któremu z natury brak pewności siebie. To jest stosunkowo nowa wiedza, nie wiem, ile jest na ten temat dostępne po polsku, więc nie wszyscy hodowcy zdają sobie z tego sprawę... Tak było z moją Lotką - też początkowo bała się ludzi. Teraz jest wręcz odwrotnie - z kazdym musi się wylewnie przywitać i już mało kto pamięta, jak to było kiedyś... Ale właśnie dlatego ja tak dużo wagi przywiązuję do wczesnej socjalizacji szczeniąt. [link widoczny dla zalogowanych] (po angielsku ) przeczytasz o "systemie siódemek" we wczesnej socjalizacji szczeniąt. Na to już trochę za późno, ale odpowiednikiem dla starszych szczeniąt jest "system dwunastek", o którym możesz przeczytać nawet po polsku w ostatnim numerze Dog&Sport, a po angielsku np. [link widoczny dla zalogowanych]. Oczywiście to są tylko wytyczne, ale chodzi o to, żeby zdać sobie sprawę, że szczeniaki uogólniają kiepsko i dlatego trzeba jak najwcześniej zapoznac je z wieloma rozmaitymi sytuacjami. W przypadku, gdy szczenię ma już leki, trzeba to robic bardzo powolutku i ostrożnie, starając się wprowadzać nowe sytuacje w taki sposób, żeby jednocześnie unikać wywoływania stanów lękowych.
Ostatnio zmieniony przez Flaire dnia Czw 9:50, 10 Cze 2010, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Anisha
Weteran
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 7427
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdynia
|
Wysłany: Czw 10:33, 10 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Flaire napisał: | To jest stosunkowo nowa wiedza, nie wiem, ile jest na ten temat dostępne po polsku, więc nie wszyscy hodowcy zdają sobie z tego sprawę... |
Nie wiem na ile jest nowa, ale pamiętam, że Z.Mrzewińska w jednej ze swoich książek, które były już na rynku kiedy Shaggy był szczeniakiem pisała o "wdrukowywaniu" przez hodowcę zaufania szczeniąt do ludzi. Pamiętam też, że chodziło o 5-6 tygodniowe szczenięta...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Flaire
Weteran
Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 10529
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 10:53, 10 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Anisha napisał: |
Nie wiem na ile jest nowa, ale pamiętam, że Z.Mrzewińska w jednej ze swoich książek, które były już na rynku kiedy Shaggy był szczeniakiem | Anisha, dla osoby w moim wieku, zdarzenia z dzieciństwa Shagulca to rzeczy bardzo nowe . Niemniej mnie chodziło o to, że takie informacje, nawet jeśli sa dostępne od jakiegoś czasu, rozchodzą się powoli.
|
|
Powrót do góry |
|
|
justek
Zaangażowany
Dołączył: 11 Lut 2010
Posty: 1581
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 11:10, 10 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Flaire dziękuję!!!
Czytałam już o tym i staram się wprowadzać te zasady 12stki.
Mała już nie boi się tego co w domu. Odkurzacz, pralka, zmywarka, mikrofala, suszarka ... wszystkie sprzęty domowe zna i nie boi się ich.
Samochód mamy przerobiony. Nawet zapalanie auta jak mała jest obok - udało się nie było strachu później sama weszła do auta ja tylko jej pomogłam podnieśc tylne łapki.
Brama garażowa nie jest dla niej straszna, motor męża też jej nie przeraził. Gorzej byłko z kosiarką - mamy taką samojezdną traktorek - jak stoi to go obgryza, wchodzi pod niego, biega dookoła a jak jeździł mąż to była niepewna ... także z tym musimy poćwiczyć aby się nie bała. Podbiegać nie musi nawet bym nie chciała ponieważ to niebezpieczne.
Różne powierzchnie zna. Parkiet, kafle, dywan, bruk przed domem, trawka, chodnik, plaża kartony porozkładane, ręczniki, drewniany taras.
Zabawek ma bardzo dużo różnych i z każdą ładnie się bawi. Uwielbia długi wąż ogrodowy - a najlepiej jak leci z niego woda. Nie boi się worków szeleszczących ani papieru. Trochę boi się jak kicham lub kaszlę.
Problem zaczyna się z obcymi nawet takimi, których słyszy tylko głosy z daleka i szczekającymi w oddali psami. Ale staje się odważniejsza jak w pobliżu jest np. nasza kotka podwórkowa. Wówczas jest zainteresowana nią a nie zwraca uwagi na to co dzieje się dookołą. Dziś bardzo głośno słychać było latające samoloty wojskowe a mała bawiła się nadal. było widać, że je słyszy ale bawiła się i zaczepiała kicię.
Nie wiem czy dobrze myślę, ale może jakiś spokojniutki piesek który by jej pokazał, że nie ma czego się bać był by dla niej lekarstwem?
Ostatnio zmieniony przez justek dnia Czw 11:11, 10 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Flaire
Weteran
Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 10529
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 11:19, 10 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
justek napisał: |
Nie wiem czy dobrze myślę, ale może jakiś spokojniutki piesek który by jej pokazał, że nie ma czego się bać był by dla niej lekarstwem? | Dobrze myślisz! Ja właśnie dzisiaj o tym samym myślałam w odniesieniu do moich 5-tygodniowych (już prawie 6-tygodniozwych! jak ten czas leci!) szczeniąt. One co prawda już poznały obcego psa, ale był to też Airedale, czyli prawie jak mamusia... Chcę im niedługo przedstawić jakiegoś innego psa.
W tym temacie opowiem Wam śmieszną historię, którą wczoraj opowiedziała mi Lena... Jakiś czas temu zostawiłam u Apiszonków ten artykuł w Dog&Sport o socjalizacji szczeniąt, gdzie było o regule dwunastek. No i Lena mi opowiedziała, jak to Rafał czytał ten artykuł i nagle mówi "trzeba szczeniaki wziąć do kościoła - muszą poznać kogoś w habicie!" To oczywiście był żart, ale chyba bardzo a propos do tego topiku .
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Czw 11:39, 10 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Koniecznie! I nakręć filmik poglądowy jak będzie okazja.
Trzymam kciukasy za Was
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mokka
Weteran
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 1486
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawka
|
Wysłany: Czw 11:42, 10 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Flaire napisał: | justek napisał: |
Nie wiem czy dobrze myślę, ale może jakiś spokojniutki piesek który by jej pokazał, że nie ma czego się bać był by dla niej lekarstwem? | Dobrze myślisz! Ja właśnie dzisiaj o tym samym myślałam w odniesieniu do moich 5-tygodniowych (już prawie 6-tygodniozwych! jak ten czas leci!) szczeniąt. One co prawda już poznały obcego psa, ale był to też Airedale, czyli prawie jak mamusia... Chcę im niedługo przedstawić jakiegoś innego psa.
|
Posiadam w domu parę kandydatów .
Conasniezabijetonaswzmocni - kelpik, albo od razu hardcorowy survival w postaci wujaszka .
|
|
Powrót do góry |
|
|
edyt-a
Gość
|
Wysłany: Czw 11:50, 10 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
"trzeba szczeniaki wziąć do kościoła - muszą poznać kogoś w habicie!"
to wcale nie głupie jest.Do kościoła może nie-ale czatować w pobliżu plebani na ksiedza w habicie ze szczeniakiem pod pachą...jak najbardziej tak.
Ostatnio zmieniony przez edyt-a dnia Czw 11:51, 10 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
magnitudo
Moderator
Dołączył: 20 Lut 2007
Posty: 13321
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Poznań
|
Wysłany: Czw 12:00, 10 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Tamiza jak była malutka miała problem z przejściem ulicą gdzie z jednej strony za bramą ujadał rotek, a z drugiej afgan przeszło jej to bez specjalnych zabiegów i jest pewną, stabilną suką Lusia pokonywała tę trasę w towarzystwie matki i nigdy nawet na moment nie spuściła ogona, a jeszcze starała się odpyskować, a w rzeczywistości jest mniej pewną suką od Tamizy miot Józiny gro czasu spędzał w ogrodzie gdzie za płotem ujada trzepnięta ONka, a od czasu do czasu Tamiza i Luna startowały do niej więc szczyle od początku narażone były na krwiożercze wrzaski 3 dorosłych suk i nic sobie z tego nie robiły, Józia do dzisiaj szczuje ONkę
miałam natomiast bardzo przykre zdarzenie z malutkim Józiołkiem w lesie, gdzie poznawała otaczający ją świat napotkany golden, który po moim wywiadzie, miał być spokojny i przyjacielski, stratował cielskiem i podrzucił łbem w górę mojego szczylka od tego momentu nie lubi dużych, raptownych psów, kocha natomiast wszystkie, które się bawią w gonionego
każda z moich dziewczyn ma jakieś fobie, każda inne i myślę, że mało jest psów, które nie mają jakiś durnowatych lęków nad niektórymi należy pracować dla dobra swojego i psa, ale bywają też abstrakcyjne, z ktorymi, ja, przechodzę do porządku dziennego Tamiza nie znosi jednego termosu, który po naciśnięciu prztyczka wypuszcza parę gwałtownie nigdy też nic się takiego nie zdarzyło,żeby ta sytuacja mogła u niej wywołać stres
polecam też Nicole Wilde ,,Mój pies się nie boi" to książka nie tylko o lękach i jak sobie z nimi radzić, ale też podstawa wychowania psa
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Czw 12:07, 10 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
To ja jakaś szczęściara jestem - moje nie boi się niczego. Ale za to nie robi żaby i nie liże...
edyt-a napisał: | "trzeba szczeniaki wziąć do kościoła - muszą poznać kogoś w habicie!"
to wcale nie głupie jest.Do kościoła może nie-ale czatować w pobliżu plebani na ksiedza w habicie ze szczeniakiem pod pachą...jak najbardziej tak.
|
Alleluja i do przodu
|
|
Powrót do góry |
|
|
Flaire
Weteran
Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 10529
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 12:11, 10 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Mokka napisał: |
Posiadam w domu parę kandydatów .
Conasniezabijetonaswzmocni - kelpik, albo od razu hardcorowy survival w postaci wujaszka . | Myślałam na początek o Moni (chociaż i mała Lotka i Apcia od początku świetnie sobie radziły z wujaszkiem ).
Ostatnio zmieniony przez Flaire dnia Czw 12:12, 10 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
justek
Zaangażowany
Dołączył: 11 Lut 2010
Posty: 1581
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 12:36, 10 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Byłyśmy 30min temu na naszej drodze przy kurach. Póki pies sąsiada nie zaszczekał było dobrze. (małą miałam na rękach od samego domu)
Psa zza płotu nie widać tylko słychać. Odwróciłam się tyłem do płota (byłyśmy ajkieś 10m od niego) i mała przestała piszczeć ale się trzęsła. Poszłam kawałek dalej i zawróciłyśmy. Była spokojniejsza ale w drodze powrotnej ponownie piszczała.
Na tarasie też wpadła dziś w panikę jak usłyszała muzykę z samochodu od sąsiada z drugiej strony. Piszczała i biegła do drzwi tarasowych popchnęła je i weszła do domu a w domu jakby nogdy nic zaczęła się bawić ... wręcz szaleć!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Flaire
Weteran
Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 10529
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 12:42, 10 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
justek napisał: |
Na tarasie też wpadła dziś w panikę jak usłyszała muzykę z samochodu od sąsiada z drugiej strony. Piszczała i biegła do drzwi tarasowych popchnęła je i weszła do domu a w domu jakby nogdy nic zaczęła się bawić ... wręcz szaleć! | justek, i to jest bardzo dobra rzecz! Szczeniak ma prawo się przestraszyć, gdy włyszy/widzi coś nowego - ważne jest, jak szybko potrafi się z tego otrząsnąć.
Puszczaj jej dużo muzyki, najpierwsz cichutko, potem coraz głośniej. I nei, żeby cały czas po prostu szła, ale od czasu do czasu włączaj ją i wyłączaj, aby szczeniak przyzwyczaił się do nagłych dżwięków.
|
|
Powrót do góry |
|
|
equitana
Moderator
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 8200
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Poznań!
|
Wysłany: Czw 12:59, 10 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Justek, ja bym jeszcze w domu włączała telewizor. Najpierw ciszej, potem głośniej.Niech głosy różnych, obcych ludzi będą tłem życia maludy. Wiem,że taki gadający TV może być na dłuższa mete upierdliwy, ale czego się nie robi dla psa No i pociesze Cie,że wszystkie moje airedale jako szczeniaki bały się szczekania obcych psów. Pamiętam, że dla małej Gypsy spacer jedna z naszych osiedlowych uliczek, gdzie na co 2 posesji siedzi i szczeka pies, był prawdziwym wyzwaniem. Gypsik szła a gdy pies zaszczekał, odwracała się na pięcie i chodu do tyłu, na długość smyczy. Więc zawsze chwilkę postałam ,bez słów, dając jej czas ochłonąć, potem szłyśmy dalej-czasami brałam ja pod pachę i niosłam jakieś 10 m,żeby ominąć "Potwora". Przeszło jej,sama niew iem kiedy ,a miała przecież i tak łatwiej, bo chodziła z nią jej mama,wiec powinna czuć się pewniej.
|
|
Powrót do góry |
|
|
justek
Zaangażowany
Dołączył: 11 Lut 2010
Posty: 1581
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 13:02, 10 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Może za dużo od niej oczekuję. Jest jeszcze maleńka i ma prawo przestraszyć się nowych dźwięków. Mam nadzieję, że następnym razem nie ucieknie.
Dziś kicham strasznie, coś chyba pyli mi na ogrodzie. I po nastym razie mała nie zwraca już na to uwagi, a wcześniej był podkulony ogon i patrzyła na mnie dziwnie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|