Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Phoebe
Zaangażowany
Dołączył: 16 Lip 2009
Posty: 1439
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pon 11:05, 21 Wrz 2009 Temat postu: Przywołanie |
|
|
Fibi robi się coraz bardziej odważna i niestety samodzielna. Z każdą osobą spotkaną na spacerze musi się przywitać - i to nie byłoby takie złe, bo jak ja się oddalam to biegnie za mną, ale zaczyna skakać na ludzi - a wiadomo nie każdy sobie tego życzy, tym bardziej, że pazurkami może podrapać już.
Chodiz teraz częściej na smyczy, dopóki nie wymyślę lepszej metody...choć mam nadzieję, że to z wiekiem minie..? Jak idzie luzem i ją czymś zajmę (np. widok smakołyka u mnie w ręcę, rzucana piłeczkae ignoruje ludzi przechodzących obok nas.
Gorzej ma się sytuacja z psami. Biegnie za psem, za panem psa... i średnio może skupić się na tym, że ja idę w przeciwną stronę...
Dzisiaj pobiegła za jakimś psem, którego dość daleko wypatrzyła... więc ruszyłam za nią, spokojnym krokiem (ale widać było, że woli iść za psem i go atakować - po psach też skacze ;P), ale jak doszłam w miarę blisko i mnie zobaczyła to od razu do mnie przybiegła i ucieszyła się, jakbyśmy sto lat się nie widziały...
Macie jakiś patent na to?
Kwestie nagradzania przerabiałam za każdym razem jak pies do mnie przychodzi na spacerze (i ciągle to praktykuję, i to się sprawdza, dopóki psów nie ma w pobliżu). Fibi nie ma dużego kontaktu z psami, bo te które spotykamy na spacerze to z reguły dorosłe psy, które ją ignorują, a ona skacze im po głowach więc nie ma dużo okazji na obcowanie z innymi psami. Czytałam gdzieś, że to może być przyczyną problemu przywołania psa jak się bawi z innymi psami - ale czy ona nie jest jeszcze po prostu jeszcze młoda (ma 4,5 m-ca) i jest szansa, że problem sam się rozwiąże?
Ostatnio zmieniony przez Phoebe dnia Pon 11:06, 21 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Flaire
Weteran
Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 10529
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 11:29, 21 Wrz 2009 Temat postu: Re: Przywołanie |
|
|
Phoebe napisał: | hoć mam nadzieję, że to z wiekiem minie..? |
Phoebe napisał: | czy ona nie jest jeszcze po prostu jeszcze młoda (ma 4,5 m-ca) i jest szansa, że problem sam się rozwiąże? | Moim zdaniem, szansa na to, że "minie jej z wiekiem" jest minimalna do żadnej. Raczej, jeśli nie podejmiesz na serio nauki przywołania, to z wiekiem problem się nasili. Na naukę przywołania na pewno nie jest za młoda - tak naprawdę, to najlepiej aczynać to znacznie wcześniej...
Trudno jest przez internet opisać od podstaw, jak uczyć przywołania. Kluczowe jest to, żeby nigdy nie używać komendy na przywołanie, jeśli jest szansa, że pies nie posłucha - be w ten sposób uczysz ją ignorować tę komendę. Czyli początkowo uczy się na smyczy, potem na dłuższej lince, ewentualnie z pomocnikiem. Jeśli nie masz w tym doświadczenia, to ja radziłabym znaleźć przedszkole dla psów lub szkolenowca, który mógłby Ci pomóc pracować z psem.
Ostatnio zmieniony przez Flaire dnia Pon 11:31, 21 Wrz 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Borsaf
Gość
|
Wysłany: Pon 11:38, 21 Wrz 2009 Temat postu: Re: Przywołanie |
|
|
Phoebe napisał: |
że problem sam się rozwiąże? |
NA TO NIE LICZ!!!! Problem się pogłębi. Fibi wchodzi w wiek samodzielności nastolatka. Grupa, czyli psy stanie sie tak atrakcyjna, że wogóle przestanie na Ciebie reagować
Popatrz na to oczyma psa-nastolatka. Tam zabawa, nowe znajomości, można sie popisać być akceptowanym...tu nuda, ewentualnie smakołyk...
Przywoływanie psa ze sfory to żmudna, codzienna praca. Zapytaj Zach. Ludwik wyszkolony na medal, a też nie może mu juz odpuścić bo wszystko w niepamięć zapadnie.
Regonik nie jest wyszkolony, chodzi na smyczy, a spuszczany jest wtedy, kiedy nie ma innych psów i ludziom nie przeszkadza. Nie potrafiłam go nauczyć przychodzenia, w pewnym momencie odpuściłam sobie. Był trudnym psem w sensie, że był niejadkiem więc smakole na niego nie działały, a mnie sie nie chcialo wymyslać cos innego.
Jesli masz ambicję to do dzieła!...codziennego przez wiele miesięcy.
Pozytywna metoda nauki jest baaardzo długotrwała
|
|
Powrót do góry |
|
|
Borsaf
Gość
|
Wysłany: Pon 11:39, 21 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Flaire Pisałysmy równoczesnie tylko ja wolniej klawiszami stukam
|
|
Powrót do góry |
|
|
zach
Weteran
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 4170
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Sopot
|
Wysłany: Pon 12:18, 21 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Wszystko już co trzeba w tym temacie zostało napisane, mogę co najwyżej powtórzyć- by osiągnąć dobre przywołanie u psiaka, który lubi swobodę potrzeba wielu ćwiczeń i konsekwencji.
Polecam długą linkę- do ćwiczeń, ale i dla bezpieczeństwa psa, póki nie będzie super przywoływalny. Tylko pamiętaj, że linka aby działała odpowiednio najlepiej jak będzie zawsze przypięta do psa, kiedy go puszczasz. Wtedy jest szansa, że po kilku miesiącach używania, kiedy ją odepniesz pies będzie miał wyuczone dobrze zachowanie. Inaczej będzie doskonale rozróżniał sytuacje, kiedy jest na lince, a kiedy nie.
Jeżeli potrzebujesz wskazówek od instruktora to polecam mojego znajomego z Poznania: [link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Malgos5
Dołączył: 20 Sty 2010
Posty: 123
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Pon 18:12, 25 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Mam taki sam problem z moją 5-miesięczną parsonką. Bez psów super, jak są psy nie słucha. Chodzimy na szkolenie, szkolimy się w domu, ale na razie strach ją puścić mimo że jest gdzie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
edyt-a
Gość
|
Wysłany: Pon 22:46, 25 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
dla mnie najwartościowsze zdanie:
..."Popatrz na to oczyma psa-nastolatka. Tam zabawa, nowe znajomości, można sie popisać być akceptowanym...tu nuda, ewentualnie smakołyk..."
zostań główna atrakcja dla swojego psa na spacerze-baw sie z nim na spacerach-ogranicz do minimum zabawy w domu na rzecz częstrzych spacerów i wspólnej zabawy podczas nich.ćwiczenia podstawowe przeplataj nagroda w postaci wspólnej zabawy gryzakiem,piłką lub czymkolwiek czym tylko pies się umie bawić,wymyslaj coraz to inne zabawy na spacerach-wspólny tor przeszkód(skoki przez przewrócone drzewo,dziury w lesie),baw się w chowanego-i kończ smakołykiem i zabawą,urządzajcie sobie przeciaganie liny(nogawki dzinsów),chowaj smakołyki w kopcach śniegu-niech wyniucha nagrodę nosem itp...
Tak naprawde spacer z młodym psem to jazda samochodem-musisz być cały czas skupiona na psie-oderwiesz wzrok,rozluznisz się,odbierzesz telefon...i bigos gotowy:)i nie odpuszczaj-bo trudny okres dojrzewania przed Wami-wtedy nawet jajposłuszniejsze młodziaki potrafia nagle stracić słuch,dostać chwilowego zaćmienia umysłu lub stracić pamieć w kwesti tak oczywistej jak wykonanie siadu na przykład.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gosiag
Dołączył: 07 Gru 2009
Posty: 72
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Poznań
|
Wysłany: Śro 9:24, 10 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Dzięki Zach, ja skorzystam z kontaktu bo szukam i mam łatwiejszy dojazd do Mieczewa niż do Nekielki gdzie są szkolenia w ośrodku ABC.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ewooosiek
Zaangażowany
Dołączył: 05 Sty 2010
Posty: 3216
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Lublin
|
Wysłany: Pią 10:56, 02 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Ok, a co gdy ma się 2 suczki- rodzeństwo?
Mieszkają w kojcu we dwie i we dwie je karmię, we dwie wychodzą na spacer, jedna jest spokojniejsza, mniej kontaktowa, ale nie daje sobie podskoczyć siostrze, a druga za wszystkim leci, ciężko jest ją opanować. W ogóle to one są bardzo bardzo młodziutkie, traktuję je jako trening przed moim west'em. I w związku z tym, że są młode chcę je nauczyć, że mają się mnie słuchać. Tylko ja nie wiem jak sobie poradzić z takimi maluchami, każdą z osobna bym jakoś nauczyła, ale razem? Olewanie w ogóle nie wchodzi w rachubę w razie nieposłuszeństwa bo one mają siebie na wzajem. Proszę o radę, pomysł, czy coś w tym stylu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Flaire
Weteran
Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 10529
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 11:51, 02 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Ewooosiek napisał: | Ok, a co gdy ma się 2 suczki- rodzeństwo?
Mieszkają w kojcu we dwie i we dwie je karmię, we dwie wychodzą na spacer | Generalnie z dwoma szczeniakami jest trudno i jedyny sposób to wychodzić z nimi oddzielnie. Ja uważam dwa szczenięta w tym samym wieku w jednym domu za wybitnie niewskazane i trudno mi jest wyobrazić sobie sytuację, żebym dwa szczenięta razem komuś sprzedała, z tego między innymi powodu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ewooosiek
Zaangażowany
Dołączył: 05 Sty 2010
Posty: 3216
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Lublin
|
Wysłany: Pią 12:20, 02 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
i Ty mi to mówisz.... właściciele chcą wsiąść jeszcze pieska...
Flaire powiedz mi, czy one będą mi miały za złe rozdzielenie ich, bo oczywiście jedna bez drugiej wyje wniebogłosy, tak jak mówiłam one mają moim zdaniem góra 5 tyg, już im znika granatowy pigment z oka(to taki kolor maja szczeniaki, jak tylko otworzą oczy?)
|
|
Powrót do góry |
|
|
coztego
Gość
|
Wysłany: Pią 13:37, 02 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Ewooosiek napisał: |
Flaire powiedz mi, czy one będą mi miały za złe rozdzielenie ich, bo oczywiście jedna bez drugiej wyje wniebogłosy, tak jak mówiłam one mają moim zdaniem góra 5 tyg, |
A czy widziałaś kiedyś hodowcę, który sprzedaje cały miot jednemu nabywcy?
Przecież każdy szczeniak w pewnej chwili, zwykle w 7 tyg. życia opuszcza gniazdo rodzinne i przeżywa dramat rozstania z rodzeństwem. Pierwsze dni nie są łatwe, ale po 3 dniach maluch już nie pamięta, że miał jakieś inne życie
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ewooosiek
Zaangażowany
Dołączył: 05 Sty 2010
Posty: 3216
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Lublin
|
Wysłany: Pią 16:03, 02 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
coztego Masz racje, ale jak ja je maleńkie takie zobaczyłam, same w tym kojcu, to po prostu chyba mnie się instynkt macierzyński włączył.....
No dobra zacznę z każdym z osobna
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ewooosiek
Zaangażowany
Dołączył: 05 Sty 2010
Posty: 3216
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Lublin
|
Wysłany: Pon 21:40, 29 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
A więc tak.
Te maluszki już nie są maluszkami, ćwiczyłam z nimi przywołanie jeszcze przed Luną no i wtedy było super, teraz jest jako tako, no ale to są psy z którymi nie chodzi się na codzienne spacery a jak już się idzie to jednak moja praca jest widoczna, bo gdzieś im się delikatnie w łebku zakodowało, że jak ten dwunożny zwierz woła to warto przyjść i tyle wystarczy, my nie mamy potrzeby by bardziej się słuchały więc temat wisi, na PT zdawać nie będą.
Jeśli chodzi o białasa, jej posłuszeństwo nie jest niezawodne. W jej przypadku chodzi o to by odpowiednio wcześnie zareagować. np. jeżeli widzę kota pierwsza i z momencie gdy ona go zauważy ja od razu ją skupię na sobie to jest ok, przyjdzie ino się kurzy, niestety nie mogę sobie pozwolić na chwilę zwłoki. Jeżeli chodzi o relację pies-pies to gdy sie spóźnię i podbiegnie mi do psa to zawsze jest taki moment, gdy jest taka mała przerwa pt co robimy dalej i wtedy mogę ją odwołać, zastanawiam się jak osiągnąć odwołanie np z pogoni za kotem, bądź biegu do kolegi (raz czy dwa udało mi się ją odwołać ), na razie ćwiczymy i mam nadzieje, że to osiągniemy
edit
z tego co mnie uczono, bądź też z tego co wyczytałam:
Najważniejszy jest na początku kontakt z psem i nagradzanie za spoglądanie i podchodzenie do nas, to jest podstawa. U mnie to zaowocowało
Ostatnio zmieniony przez Ewooosiek dnia Pon 21:44, 29 Lis 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Phoebe
Zaangażowany
Dołączył: 16 Lip 2009
Posty: 1439
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Poznań
|
Wysłany: Śro 2:16, 08 Gru 2010 Temat postu: Re: Przywołanie |
|
|
Flaire napisał: | Phoebe napisał: | hoć mam nadzieję, że to z wiekiem minie..? |
Phoebe napisał: | czy ona nie jest jeszcze po prostu jeszcze młoda (ma 4,5 m-ca) i jest szansa, że problem sam się rozwiąże? | Moim zdaniem, szansa na to, że "minie jej z wiekiem" jest minimalna do żadnej. Raczej, jeśli nie podejmiesz na serio nauki przywołania, to z wiekiem problem się nasili. Na naukę przywołania na pewno nie jest za młoda - tak naprawdę, to najlepiej aczynać to znacznie wcześniej...
|
Przez przypadek odkopalam ten watek. To i napisze...
Dzisiaj Fibi ma troche ponad 1,5 roku i nie ma opcji, zeby poszla gdzies za jakims psem. Przwitac sie - ok (choc z rezerwa juz podchodzi i sie wita), ale jak wolam i ide, biegnie ochoczo do mnie.
Wczesniejszego problemu przywolania jak byla malutka nie udalo sie rozwiazac (nie probowalam spacjalnie - choc odciagalam jej uwage pilka, i wtedy bylo ok - pewnie tak nauczyla sie ignorowac inne psy - bo w koncu nie ma nic lepszego niz pilka!). Na moj gust pomogly tez spacery z innymi psami - czasami az 8-10 ich bylo, psy o roznych "gabarytach", rozne plcie. Jak na moj rozumek, Fibi otrzaskala sie z psami, z zabawa z psiakami i przestaly one stanowic dla niej super atrakcje na spacerach.
Nie wiem - moze mialam szczescie - ale pies i powyzsze sytuacje sami rozwiazali problem. Fibi otrzaskala sie z tym, miala psy do zabawy na co dzien, przychodzila do mnie na zawolanie podczas spacerow z cala watacha psow... I nauczyla sie tego sama, albo sytuacja ja nauczyla...
Dodam, ze to jest bardzo karny pies (suka), moze dlatego nie okazalo sie to wcale takie trudne.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|