Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mili
Zaangażowany
Dołączył: 27 Lip 2010
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Szczecin
|
Wysłany: Pią 0:47, 18 Mar 2011 Temat postu: sikanie w domu:/ |
|
|
Długo zastanawiałam się czy o tym napisać,ale kto jak nie WY mi pomorze:)
sprawa jest poważna, bo chodzi o to że moja Roma,ma już 7 miesięcy a nadal załatwia się w domu:/ wstyd mi o tym pisać, bo pewnie wielu z was pomyśli że to z mojej winy,ja nie wiem,dlatego opisze wszystko i sami ocenicie!:)może kiedyś komuś mój problem pomorze!
więc tak:
Roma od małego była uczona sikania na maty...robi to bezbłędnie,bo nawet jak przesunę matę w inne miejsce to ona idzie tam i robi...no ale chodzi o to że załatwia swoje potrzeby tylko w domu, no czasem zdarzy jej się siku na dworze...kupkę zrobiła kiedyś - bardzo dawno temu,może ze dwa razy i na tym się skończyło. Od samego początku Roma jest wychwalana w niebogłosy i nagradzana smaczkiem (dodam że smaczki te dostaje tylko w nagrode na dworze,w domu ich nie je,więc myślę że to dla niej rarytas w pewnym sensie) za każde załatwienie się na dworze. Bywają dni że mała zrobi siku na każdym spacerze,a czasem robi odrazu po powrocie do domu. wychodzę z nią różnie, czasem nawet co dwie godziny... każdy spacer to minimum pół godziny,a nawet jak uda jej się zrobić siku to nigdy nie zabierałam jej od razu do domu,zawsze jeszcze z nią połaziłam,niekiedy spacer taki trwa 2 godziny,i mała w tym czasie nie zrobi nic:/
dodam że kiedyś wyjechałam z nią do moich rodziców na tydzień(początek lutego) tam to już w ogóle była tragedia,nie dość że sikała w domu,to nawet nie zwracała uwagi na mate,za każdym razem robiła gdzie indziej,mimo ze tam była często wyprowadzana na dwór,ani razu nie zalatwiła się na dworze.
kupe w domu robi gdzie popadnie,sika na maty - ale nigdy ani za siku ani za kupe nie została ani skarcona, ani skrzyczana , a już napewno nie uderzona, jeśli chodzi o tą kwestię to od początku byliśmy wyrozumiali. próbowałam już pare razy wyeliminować maty, ale wtedy sika gdzie popadnie,a że mamy w domu wykładzinę,to troche mi szkoda tej podłogi:/
nie mam już żadnego pomysłu myślę że ona dwór traktuje jako plac zabaw a nie toalete - poradzcie co zrobić żeby zmieniła podejście!!!
bo trochę juz się tym martwię ze względu na jej wiek...dodam ze mała jest zdrowa,niedawno byłam z nią u weta... poradzcie mi coś proszę!co robie zle?
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Flaire
Weteran
Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 10529
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 1:02, 18 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
A co robisz, żeby ona zrozumiała, że załatwianie się w domu nie jest pożądanym zachowaniem, że Ci się to niepodoba? Skąd ona ma to wiedzieć? - to pierwsze pytanie, tak na początek...
Ja mogę wyjaśnić, jak ja uczę szczenięta czystości, ale tak naprawdę to jest to tak zupełnie, całkowicie inaczej od tego, co Ty robisz, że nie wiem, na ile to będzie dla Ciebie pomocne...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mili
Zaangażowany
Dołączył: 27 Lip 2010
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Szczecin
|
Wysłany: Pią 1:08, 18 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Flaire napisał: | A co robisz, żeby ona zrozumiała, że załatwianie się w domu nie jest pożądanym zachowaniem, że Ci się to niepodoba? Skąd ona ma to wiedzieć? - to pierwsze pytanie, tak na początek... |
a jak mam jej to okazać,że nie chcę żeby sikała w domu tylko na dworze? bo że krzyczeć nie wolno to wiem, w takim razie co robić?? wiedziałam że nie będzie to łatwy temat,ale nie wiem już co robić...chodzi o to że każdy doradza co innego i człowiek głupieje
|
|
Powrót do góry |
|
|
kother
Zaangażowany
Dołączył: 12 Kwi 2010
Posty: 849
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 9:37, 18 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
mi udało się tak naprawdę wyeliminować sikanie na gazetę w momencie gdy wyjechałam do rodziców i tam pilnowałam psiaka cały dzień. I jak tylko coś się zaczął kręcić to szybko otwierałam drzwi na ogród (a blisko było nie trzeba było biegać z 4 piętra . jak wróciłam do siebie to gdy zsikał się w mieszkaniu to słyszał lekkie niezadowolenie no i w ten sposób przestał sikać w mieszkaniu. i zabrałam mu gazetę. W sumie nigdy nie chwaliłam psa za załatwienie potrzeb na gazetę, a na zewnątrz dostawał smaczki. To tak było z naszym szczeniakiem, nie wiem czy to będzie pomocne dla Ciebie, bo może też tak próbowałaś. trzymam kciuki za młodą
|
|
Powrót do góry |
|
|
zadziorny
Administrator
Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 42087
Przeczytał: 2 tematy
Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Pią 9:43, 18 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Moim zdaniem podstawowy błąd to uczenie szczeniaka załatwiania się w domu . Młode psy instynktownie unikają załatwiania potrzeb fizjologicznych w swoim legowisku i z wiekiem robią to w coraz większej odległości. Wystarczy wykorzystać tę naturalną skłonność do nauki czystości. U mnie już siedmiotygodniowe szczeniaki domagały się wyjścia za potrzebą nawet w środku nocy . Chyba będzie teraz bardzo trudno to odkręcić
|
|
Powrót do góry |
|
|
zadziorny
Administrator
Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 42087
Przeczytał: 2 tematy
Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Pią 9:52, 18 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Tak jak wyżej napisała kother, teraz należy usunąć maty i pilnować małej non stop. Kiedy wykaże niepokój natychmiast zabrać na dwór i entuzjastycznie chwalić za załatwienie się (to nie muszą być smakole). Kiedy przyłapiesz ją na sikaniu lub kupkaniu, natychmiast wyraź swoją dezaprobatę poprzez ostre "FE" i ją podnieś wkładając rękę pod brzuch. To spowoduje zaprzestanie niepożądanej czynności. Oczywiście natychmiast trzeba z nią wyjść . Życzę konsekwencji i powodzenia w nauce
|
|
Powrót do góry |
|
|
Phoebe
Zaangażowany
Dołączył: 16 Lip 2009
Posty: 1439
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pią 9:58, 18 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Mili, ja mialam dlugo taki problem z Fibi. Jako szczeniak sikala na maty, pierwsze dwa tygodnie bylam z nia w domu, wiec jak tylko sie obudzila, czy po zabawie wiedzialam, ze bedzie jej sie chcialo i szlysmy na dwor.
Jednak jak wrocilam do pracy i mala zaczela zostawac sama w domu, to zalatwiala sie na maty. Dosc dlugo byla sama, wiec nie bylo mozliwosci, ze w odpowiednim momencie ktos ja wezmie na dwor. Szczerze mowiac - nauka czystosci zajela nam dobry rok
Teraz juz jest ok. Ale mialam taki sam problem jak Ty - bo pozniej przy mnie sie nie zalatwila, ale zdarzalo jej sie w nocy pojsc do drugiego pokoju i sie zalatwic, albo jak byla sama w domu - wcale nie super dlugo.
W pewnym momencie juz nie mialam sily. Choc nie udalo mi sie jej zlapac na goracym uczynku - "obrywala" po fakcie, jak zobaczylam kolejna niespodzianke w domu. Wystarczylo ja podprowadzic do tego, co zrobila i tylko zapytac: "Co tu zrobilas?! FEEE! Nie wolno!". Ona byla przerazona juz samym faktem, ze podnioslam glos (moj pies jest bardzo karny). Czesto bylo tez tak, ze wracalam z pracy, wital mnie cieszacy sie pies, a ja juz z daleka widzialam, ze w pokoju czeka niespodzianka. Szlag mnie trafial! Wiec przyjelam strategie, ze udam, ze nie widze - przuwitam sie z nia , wtedy wejde do pokoju i zobacze. I tak samo... unosilam glos, "feee! nie wolno! co to ma byc?" a ona z podkulonym ogonem szla do siebie. I na moje doskonale wiedziala za co ja wyzywam... bo po kilku takich akcjach skonczylo sie.
Natomiast u kogos w domu... ciagle zdarzalo jej sie "zapomniec". U moich rodzicow, wiecznie przy wejsciu na balkon rano czekalo na nas kupsko mojego psa. Wiec zamykalam ja ze soba w pokoju na noc - i prawde mowiac robie tak do dzisiaj. Choc odpukac - teraz jak chce wyjsc to sie kladzie przy drzwiach i lezy, i czeka...
Rozumiem wiec Twoj problem. Nie dawaj jej mozliwosci sikania u kogos w domu. Chodz na dworze tak dlugo dopoki sie nie zalatwi - moze za czesto wychodzi? Ja pamietam jak chodzialm do pracy na (UWAGA!!!) na 4.30... Wiec pobudka o 3.30, a punkt 4.00 pieseczek na smycz i na siku idziemy. To byl koszmar! Interesowalo ja wszystko, tylko nie sikanie. Inne dzwieki, w nocy wszystko brzmi inaczej. A moj pies stal jak traba na trwaniku i sluchal sobie. Albo probowal sie bawic. Ani myslala o sikaniu. A ja z zegarkiem w reku bo za 15 minut musze byc w samochodzie
Mili, moim zdaniem konsekwencja, slowny "opr" nawet po fakcie, zeby wiedziala, ze to jest zle i nie akceptowane przez Ciebie. Powiem Ci, ze ja mam taka sama strategie jak z kosza na makulature wyciagnie sobie jakis karton i go pogryzie - jak to widze to wyzywam. I teraz jakw racam z pracy, a pies niby sie ze mna chce witac, ale ogon podkulony, niepewny... to juz wiem, ze cos nabroila Wiec musi rozumiec co wolno, a czego nie wolno - co mi sie spodoba jak wroce do domu, a co nie.
A u innych na poczatek nie dawaj jej mozliwosci zalatwienia sie - spij z nia zamknieta w pokoju i rano do razu na dwor. Na spacerach no niestety musisz chodzic tak dlugo az sie nie zalatwi.... wiec skoro ona moze chodzic godzine, czy dwie nie sikajac to wychodz z nia radziej, pozniej, przeczekuj, zeby wyszla i sie wysiusiala.
To jest do zrobienia, glowa do gory!
|
|
Powrót do góry |
|
|
vatanaya
Zaangażowany
Dołączył: 04 Lis 2010
Posty: 1307
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdynia
|
Wysłany: Pią 10:22, 18 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
podłączę się nieśmiało pod temat bo mam podobny problem choc nie tak bradzo intensywny jak pisze Mili.
ja nie biję i nigdy nie biłam za sikanie, ale zdarzyło mi się machnąć szmatą i dość długo to trwało zanim Happy zrozumiała, że sikanie jest złym zachowaniem. Mimo to nadal zdarza jej się nasikać, szczególnie rano kiedy zobaczy wszystkich domowników po kolei wygramolających się z łóżka. zawory po prostu puszczają. Nigdy nie sikała na żadne maty, jesli sika w domu to zawsze w przedpokoju.Są już dni, że w domu nie załatwia się wcale. co mogę radzić to daj jej do zrozumienia, skarć ją przynajmniej słownie za to w domu, zlikwiduj całkowicie maty, a jak przyłapiesz na sikaniu przerwij w trakcie, złap do góry i wynieś na podworko - tak robiłam z Fifi ale to bylo latwiejsze bo wtedy byla juz wiosna i lato a temperatura pozwalala na momentalna nasza reakcje(nie trzebabylo zakladac kurtki butow etc). teraz staramy sie regularnie z nia wychodzic, a nie jest to takie proste jakby sie wydawalo jesli ma sie w domu 10 latkę (ktora nie zawsze o tym pamieta) a samemu jest sie w pracy.... ale troche dyscypliny czyni cuda. naszymi malymi sukcesami sa dni kiedy nie ma ani jednej kaluzy na szczescie zdarzajace sie coraz czesciej
co innego jest z kupa! u nas z kupa byl problem od zawsze, to znaczy nie dosc ze nie chciala sie zalatwiac na dworzu to jeszcze pozerala to co z niej wyszlo. od jakiegos czasu zdarza sie to bardzo sporadycznie i Happy doskonale wie, ze w domu załatwiac sie nie mozna. Ale problem u nas jest troche inny - do zrobienia kupy Happy potrzebuje maksymalnego skupienia i zero rozpraszaczy.... nawet szum za rogiem czy powiew wiatru potrafi ja wytracic ze "skupiania się". wciaz sie zastanawiamy jaka jest tego przyczyna. na spacerze kiedy widze, ze juz zaczyna weszyc musze miec Fifi spieta aby nawet ona jej nie rozproszyla. Kupy zdarzaja nam sie do dzis na podworku, w domu ma wiekszy spokoj wiec po spacerze idzie w ciemny przedpokoj i czasem nawet jak jej pilnujemy(a staramy sie to robic zeby zareagoweac szybko wlasnie wyjsciem z domu!!) wystarczy doslownie 10 sek nieuwagi aby zniknela nam z widoku.
ja czekam do cieplejszych dni, wtedy wiem, ze takie natychmiastowe wyjscie i nasza reakcja jest latwiejsza (tym bardziej jak mieszka sie jak my w kamienicy w centrum miasta i na drugim pietrze). ironią jest to, że widzę iż Happy doskonale wie, ze nie moze tego robic a jednak....sikanie to nasze zaniedbanie, ktore w tej chwili dzieki dyscyplinie nadrabiamy ale kupa.... hmmm sama nie wiem. ale wiem tez, ze nikt nam nic innego nie moze poradzic, jak spokoj, cierpliwosc i dyscyplina i jeszcze raz spokoj. wiem ze jak moj maz wychodzi na spacer rano to ona nigdy kupy z nim nie zrobi - to wina jego nastawienia. a ja staram sie byc mega wyluzowana i wmawiam jej w myslach ze ma sie zesrac a nie zasrac mi przedpokoj
swoja droga mialam juz troche psow i jednak z terierami wszystko wydaje sie byc inne......
|
|
Powrót do góry |
|
|
coztego
Gość
|
Wysłany: Pią 10:39, 18 Mar 2011 Temat postu: Re: sikanie w domu:/ |
|
|
Mili napisał: | wstyd mi o tym pisać, bo pewnie wielu z was pomyśli że to z mojej winy |
Nie ma co się wstydzić, trzeba działać Na pociesznie powiem Ci, że znam gorsze przypadki
Cytat: | myślę że ona dwór traktuje jako plac zabaw a nie toalete - poradzcie co zrobić żeby zmieniła podejście!!! |
Wprowadź jej "spacery fizjologiczne". Wychodź z nią często, ale po to, żeby się załatwiła. Zaprowadzasz ją na najbliższy kawałek trawniczka i czekasz, aż się załatwi. Nie chodzisz po bliższej i dalszej okolicy, nie zabawiasz jej, stoisz w miejscu z psem na smyczy i czekasz kilka minut. Jeśli się nie załatwi - do domu. Na dłuższy spacer idziesz z psem już "załatwionym", w nagrodę.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Guerreira
Zaangażowany
Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 1104
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pią 10:40, 18 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
To jeszcze ja dorzucę swoje trzy grosze...
Franuś nigdy nie załatwiał się na maty. Miał cały dom do swojej dyspozycji - tylko dywany trzeba było pozwijać na pewien czas. Na początku naszej nauki czystości w domu, gdy po powrocie znajdowałam znalezisko, to niezadowolonym głosem mówiłam "że pies jest fe, tak się nie robi". Ale Franek to straszny wrażliwiec - nawet jak rozmawiam z kimś przez telefon podniesionym głosem, to Młody schrzania Próbowałam więc wyrażać swoje niezadowolenie tonem znudzonym a nie podniesionym To też niewiele dało.
Więc.. I tu, tytułem wstępu powiem tylko, że jestem całkiem normalna! Nigdy nie potrzebowałam pomocy psychiatry I jeszcze mam nadzieję, że Hanik tego nie przeczyta, bo nie odda mi Zuli. Zatem, witajcie w Domu Wariatów
Moim sposobem było ochrzanianie rzeczonego znaleziska. Stałam sobie nad taką kałużą albo kupką i wyzywałam ją ile wlezie Chodziłam wokół tejże kupy dookoła, z rękami na biodrach (że niby potwornie wkurzona na nią jestem ) i zwyczajnie ją ochrzaniałam
Wierzcie lub nie, po tygodniu widziałam zdecydowaną poprawę aż do całkowitego wyeliminowania problemu
Aha, i jeszcze raz powtórzę, jestem całkowicie normalna
|
|
Powrót do góry |
|
|
vatanaya
Zaangażowany
Dołączył: 04 Lis 2010
Posty: 1307
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdynia
|
Wysłany: Pią 10:48, 18 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Guerreira napisał: | Moim sposobem było ochrzanianie rzeczonego znaleziska. Stałam sobie nad taką kałużą albo kupką i wyzywałam ją ile wlezie Chodziłam wokół tejże kupy dookoła, z rękami na biodrach (że niby potwornie wkurzona na nią jestem ) i zwyczajnie ją ochrzaniałam
Wierzcie lub nie, po tygodniu widziałam zdecydowaną poprawę aż do całkowitego wyeliminowania problemu
Aha, i jeszcze raz powtórzę, jestem całkowicie normalna |
to jest dobry pomysł , ochrzanianie wstrętnego kupska, ze w ogole mialo czelnosc pojawic się w mym przedpokoju, a juz to, że smierdzi??!! niepojęte
no i to prawda z wychodzeniem na smyczy az do załatwienia się nie ma kupy i siku - nie ma zabawy. wypracowałam taki system z Fifi, ona jak wyjdzie na dwor od razu zalatwia swoje potrzeby a potem staje przede mna gotowa do zabawy ponadto nie da sie zaciągnąć do domu jesli sie nie zalatwi. ale Happy.... to juz inna bajka. dlatego wiem, ze i Ciebie Mili i mnie czeka ciezka praca....pocieszam się, że prędzej czy poznniej ona na pewno przyniesie efekt!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mili
Zaangażowany
Dołączył: 27 Lip 2010
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Szczecin
|
Wysłany: Pią 11:49, 18 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
jejku dziękuje wam wszystkim!!:)jestem pozytywnie zaskoczona tyloma odpowiedziami,a każda rada dla mnie na wagę złota:) DZIĘKUJE WAM, jak widzę niepotrzebnie wstydziłam się o tym mówić.
więc od dziś znikają maty w naszym domu,no cóż jak pies był maly to była fajna sprawa że sika tylko w jednym miejscu i nie było problemu,tylko nie spodziewałam się że takie przyzwyczajenie okaże się potem teka udręką;/postaram się powoli zle reagować na sikanie w domu:/ myśle że ona dużo rozumie,bo kiedyś jak zrobiła siku na dywan to podeszłam do niej i takim trochę wyższym głosem niż normalnym,powiedziałam do niej ze co to ma znaczyć,że jak to siku na dywanie,i że bardzo mi się to nie podoba i od tamtej sytuacji chodzi sikać do kuchni na kafelki<?>
z tym jej sikaniem na dworze to różnie bywa,czasem z nią ide i nawet nie wiem kiedy obracam sie patrze a ona sika,albo czasem jak sie bawi z psami,to biega biega w pewnej chwili sie zatrzymuje i sika,to sa tak różne sytuacje że ciężko mi ją wyczuć. chodzimy też na spacery z psem w typie teriera,on sika dosłownie co pięć minut,myślałam że może jak popatrzy jego zachowanie będzie robić tak samo ale niestety,wstyd mi czasem iść do kogoś na kawe,bo wiem że w tym czasie jak tam będziemy Roma zrobi siku:/albo co gorsza kupke,bo ona się nie czai z niczym:)
ale tak jak mówicie wiosną jest lepiej,bo zimą jak stałam i czekałam żeby sie załatwiła,a ona nic, i dalej stałam to po pół godzinie człowiek zaczynal zamarzac i wracał wkurzony porażką do domu:)
i kto by pomyślał że niby sikanie to rzecz naturalna a będą z nią takie problemy:/ no ale nic,trzeba działać i czekać na pozytywne efekty.
usłyszałam nawet raz że powinnam skontaktowac się z behawiorystą<?>
|
|
Powrót do góry |
|
|
coztego
Gość
|
Wysłany: Pią 12:04, 18 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Mili napisał: | wstyd mi czasem iść do kogoś na kawe,bo wiem że w tym czasie jak tam będziemy Roma zrobi siku:/albo co gorsza kupke,bo ona się nie czai z niczym:) |
Musisz ją mieć non-stop na oku, żeby nie miała okazji się załatwić w domu. Najprościej jest przypiąć sobie psa smyczą do pasa, wówczas masz nad nią doskonałą kontrolę.
Cytat: | z tym jej sikaniem na dworze to różnie bywa,czasem z nią ide i nawet nie wiem kiedy obracam sie patrze a ona sika,albo czasem jak sie bawi z psami,to biega biega w pewnej chwili sie zatrzymuje i sika,to sa tak różne sytuacje że ciężko mi ją wyczuć |
Dlatego obie powinnyście się skupić na "spacerach fizjologicznych", gdzie nic nie umknie Twojej uwadze.
Cytat: | ale tak jak mówicie wiosną jest lepiej,bo zimą jak stałam i czekałam żeby sie załatwiła,a ona nic, i dalej stałam to po pół godzinie człowiek zaczynal zamarzac i wracał wkurzony porażką do domu:) |
Nie czekaj pół godziny. Poczekaj najwyżej 10 minut, jeśli nic nie zrobi to się nie denerwuj tylko wróć do domu i do kontrolowania każdego jej kroku. Za 2 godziny następna próba na dworze.
Cytat: | usłyszałam nawet raz że powinnam skontaktowac się z behawiorystą<?> |
Kontakt z fachowcem zawsze będzie pożyteczny.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tilia
Weteran
Dołączył: 26 Lut 2007
Posty: 1223
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wawa
|
Wysłany: Pią 12:16, 18 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Życzę Ci cierpliwości Brrr jak sobie przypominam co mieliśmy ze Szczotką jak ją wzięliśmy... ona bardzo długi czas załatwiała się TYLKO w domu. Być może dlatego że w hodowli siedziała tylko w kojcu czy jakimś pomieszczeniu zakniętym? Wzięłam ją jak miała pół roku... W każdym razie po każdym spacerze czy wyjściu na ogród leciała do domu nasikać Potem stopniowo zaczęła się załatwiać na zewnątrz ale tylko na betonie (na schodach, tarasie, chodniku), dopiero później przekonała się do trawy.
Długi czas mieliśmy problem z małą Heśką, bo dla niej dom był zbyt duży i skomplikowany aby zrozumieć że W CAŁYM domu się nie sika Deski podłogowe zaczęły puchnąć w niektórych rejonach W końcu kupiliśmy w sklepie budowlanym matę brezentową i rozłożyliśmy na podłodze- super sprawa na początek, nie przemaka, łatwa do ścierania i dezynfekcji.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ewooosiek
Zaangażowany
Dołączył: 05 Sty 2010
Posty: 3216
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Lublin
|
Wysłany: Pią 21:33, 18 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Mili głowa do góry dasz rade. A z pomocą terierkowa to już na bank, ja też jestem za wyrażaniem swojego niezadowolenia gdy zrobi cóś na dywanie co gorsza to był zawsze dywan teściowej
ale do rzeczy jedna rzecz nie została tu powiedziana, moja Luna np. nie raz się nie chce załatwić i muszę z nią pobiegać i kopa jest od ręki ale nie wiem czy to jest dobra metoda
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|