spacery

Borsaf · Gość

Pomóżcie, bo nie wiem jak z nim postepować?
Problem jest w wychodzeniu na spacer z panem. Normalnie Regon chodzi rano na spacer z panem gdzies na pól godziny. Ok 15 jest ganianie z Maxem po ogrodzie przez godzinę i wieczorem spacer z pancią, ten główny nad jezioro. Kiedy jest ładnie, tak jak ostatnio, Regon przez wiekszą część dnia spi sobie na podwórku. Jak wychodze do ogrodu to mu zawsze porzucam piłeczkę, czy sie poprzeciagam.
Dzisiaj, a nie jest to pierwszy raz, pan chciał z nim sie przejść ok 17. Maxa dzisiaj nie bylo wiec chcielismy, zeby sobie kosci rozprostował pan i pies.
Regon wyszedł na ulicę i tu stanął, nie chce iśc w żadną stronę. Dodam, ze w prawo chodzi z panem po bułki, a w lewo z pancią.
Pan, rad nie rad poszedł na spacer sam, a psa zostawil na podwórku.
Mnie by tego numeru nie wyciął ale pan sobie z nim nie daje rady. Bydle mu siada i koniec.
Pytanie brzmi: czy ja mam wyjść i iść z nimi, zeby sie Regon do nadliczbowych spacerów przyzwyczaił? Proszę o rady dotyczące mnie bo pana Borsaf nie ma co ruszać Evil or Very Mad

poprostu psa przyprowadzi z powrotem.
Może ma próbować i w któryms momencie Regon zaskoczy i pójdzie? Nie przeczę, ze ta wersja mi najbardziej odpowiada.
Ile psów by pod niebo skakalo mogąc wyjśc na spacer z domu, a ten NIE...po poludniu i wieczorem to tylko z pancią! Guy with axe

Anisha

Ravena

Borsaf · Gość

Anisha Reon ujdzie parenascie metrów i siada...wtedy pan go ciagnie za łeb, zebyposzedł dalej, a ten nic... Mozna łeb urwać. Ja bym od tyłka go popchnęła i by mu sie fumy skończyły Guy with axe

ale pan tak nie potrafi. Dzisiaj rano raczył iśc z panem po bułki bo pancia jeszcze w łóżku była. On chyba chodzi wtedy jak wie, ze ja z nim napewno nie pójdę.
Ravena masz rację, Regon woli ze mną chodzić bo ja chodze szybko wiec on sobie truchta przy mnie, do tego na długiej lince.
le zycie jest brutalne i będę go zmuszac by chodził z panem bo to panu jest potrzebne, a pies do towarzystwa Very Happy

Z Regonem od samego poczatku były problemy ze spacerami. Szczyl 10 tyg. wolał siedziec na swoim ogrodzie i podwórku niz zwiedzać miasto. Zanim doszedl swobodnie, bez przystanków do parku to chyba z miesiąc trwalo!

Dżaga tez w podskokach z kazdym pójdzie. Regon nie, jemu wystarcza własne podwórko, nie ciekawy świata, chyba, ze jest 19 wtedy przychodzi i nosem trąca..

Flaire

Borsaf, a czy Pan Borsaf próbował go skusić czymś fajnym, smakolami albo zabawką? Po kilka kroków dalej codziennie i niedługo będą maraton robić!

Borsaf · Gość

Flaire sloneczko Ty me, jakbys pana Borsaf zobaczyła w realu i jego relacje z psem to bys tego nie pisała hihihi. Nie bedzie zadnych smakoli nosił bo by czasami pies na niego skoczył Evil or Very Mad

ten numer odpada.

Chodzi mi tylko o to,...czy mam w takich wypadkach wychodzić razem?, czy to nie utrwali w Regonie przeświadczenia, ze jak sie zaprze to pancia przyjdzie Evil or Very Mad

Ja tak to rozumiem i chyba zostawie biegowi wydarzeń...

Jak mnie nie ma w domu...nie ma problemu, pies wychodzi nawet wieczorem.
Bystry bydlak! Ma swoje fumy i koniec. Już Max z wakacji zjechał wiec znowu więcej ruchu będą mieli.

nitencja

Borsaf cos mi sie wydaje ze ty nie psa , a Pana powinnac potrenowac Wink

.

zadziorny

Nitencja, to chyba jest beznadziejny przypadek Hmmm

karpatka

Borsaf - Twój Regon zachowuje się na spacerze bardzo podobnie jak nasz Eragon. Nie wiem w jakim wieku jest twój psiak bo nasz ma dopiero 9 tyg. i jesteśmy na etapie docierania się. Wink

U nas problem zapierania występuje bezpośrednio po wyjściu z bloku na maleńkie planty znajdujące się przed klatką. Eragon uznał te planty za swój obszar i zawsze chce tam iść. My natomiast na to mu nie pozwalamy i idziemy w wybranym przez nas kierunku i w tym momencie następuje zaparcie. Biorę go wtedy i przenoszę dosłownie 2 m w naszym kierunku. I znów Eragon się zapiera, przenoszę go znów 2 m a on znów się zapiera ..... itd. aż do chwili gdy znajdziemy się poza obszarem plant. Wówczas Eragon poddaje się i wiernie dotrzymuje nam kroku do tego stopnia, że w parku lub na innych wypadach spaceruje bez smyczy bacznie nas pilnując. Smile

Muszę powiedzieć, że ćwiczymy to dopiero od 12 dni (bo tyle Eragon jest z nami) i wydaje mi się, ze zapiera się coraz mniej.

Co do Twojego psiaka to musisz znaleźć złoty środek dla Was bo na pewno taki istnieje. Wink

Anisha

Regonik jest troszeńkę starszy od Eragonka Wink

i obawiam się, że przenoszenie go po dwa metry nie wchodzi w rachubę... Very Happy

karpatko, mnie zawsze przerażenie ogarnia kiedy szczeniak (lub nawet nie szczeniak) chodzi w mieście bez smyczy Neutral

. Nigdy nie wiadomo co takiemu malcowi do główki strzeli... A poza tym prowadząc go uczysz go ładnego chodzenia na smyczy, a to też nieoceniona umiejętność, zwłaszcza w czasie gołoledzi... Wink

Niech się chłopak przyzwyczaja do uwięzi. Very Happy

karpatka

Anisha - bez smyczy chodzi po "terenach zielonych" z dala od drogi i ruchu miejskiego. W ruchliwych miejscach nie mielibyśmy odwagi go tak puszczać bo temperament to on ma Very Happy

np. bardzo lubi przechodniów z reklamówkami i innymi dyndającym torebkami Laughing

. A poza tym to jeszcze sobie tak nie ufamy Razz

a uwaga co do nauki ładnego chodzenia też jest cenna. Dziękuję.

Anisha

nitencja

hihi amoj AT ma 10 lat i dalej kocha siatki Twisted Evil

Flaire

Grzywka · Dołączył: 22 Mar 2009 Posty: 100 Przeczytał: 0 tematów Skąd: Warszawa

karpatka i jak z psiakiem? Ta metoda z przenoszeniem działa? Bo Cliver robi to samo. Ja co prawda mówię mu "biegniemy" i nie ma chłopak wyboru, bo by się starł o chodnik Wink

Jak tak dalej pójdzie to będę przebiegała 0,5 km truchtem - tyle mamy do małego skwerku gdzie Cliver już się nie zatrzymuje... właściwie to 1,5 km bo 3 razy dziennie Razz

Ale jak np: rodzice wychodzą to nie będę im kazała uprawiać joggingu Laughing

Więc szukam jakiejś dobrej metody Very Happy