Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Flaire
Weteran
Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 10529
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 17:30, 04 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
ginger napisał: | mała bardzo mocno mnie pilnuje(nawet do WC potrafi się dobijać) | Tutaj sedno problemu. Ona musi się nauczyć, że nie zawsze jest z Tobą. Ja w tym celu stosuję klatkę, bo mi najłaatwiej i klatka do wielu innych rzeczy też się przydaje. Ale oczywiście niezbędna nie jest - kluczowe jest, żeby mała najpierw nauczyła się zostawać BEZ CIEBIE podczas gdy Ty jesteś w domu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Czarna
Weteran
Dołączył: 14 Sty 2008
Posty: 12160
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 17:33, 04 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Ale wyje Gina a mała się uczy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Flaire
Weteran
Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 10529
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 17:40, 04 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
ginger napisał: | Ale wyje Gina a mała się uczy | Czyli Gina wyła jeszcze przed przyjściem małej, potem na początku jak mała przybyła, to chwilowo przestała, a teraz wróciła do swojego "normalnego" zachowania? Dobrze rozumiem, że po prostu nigdy nie umiała cicho zostawać sama i dalej nie umie?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Czarna
Weteran
Dołączył: 14 Sty 2008
Posty: 12160
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 18:21, 04 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Tak, dobrze rozumiesz
Ja co prawda (wydawało mi się?)dosyć sprytnie to załatwiłam, mianowicie jak musiałam wyjść, to Gina dostawała np. wędzone ucho, czy takie specjalne "zwoje" z suszonych ścięgien itp itd.... było to bardzo skuteczne! bo nie szczekała - specjalnie prosiłam o uwagę sąsiadów
Ale nie chcę dawać im takich smakoli, bo boję się, że bez nadzoru ....poleje się krew Już raz ruda zjadła swoje i poszła szabrować małej, mała walczyła i był atak - a raczej przymiarka do ataku, bardzo szybko wyciszona, więcej się nie powtórzyło (chociaż ja np. daję coś i wychodzę do drugiego pokoju), ale gdybym wyszła z domu...to kto wie.
Całkiem poważnie się zastanawiam nad obrożą, feromonami uspakajającymi lub jakiś innym środkiem "zaradczym"... ale to będzie jak wyrzut sumienia, że musiałam się do tego posunąć
Ostatnio zmieniony przez Czarna dnia Czw 18:23, 04 Lis 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Czarna
Weteran
Dołączył: 14 Sty 2008
Posty: 12160
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 18:42, 04 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Ktoś na forum chyba używał(?) antyszczeku, bo gdzieś mi się to obiło o uszy.... ale ta skleroza mnie wykończy - Hanik(?) zastanawiam się jak szybko pies przestaje się awanturować???
|
|
Powrót do góry |
|
|
zach
Weteran
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 4170
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Sopot
|
Wysłany: Czw 20:09, 04 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
ginger
antyszczek jest znacznie droższy od klatki i znacznie bardziej drastyczny.. więc może jednak warto pokombinować w tym kierunku. Choć moim zdaniem możesz spróbować wykorzystać fakt, że masz więcej niż 1 pokój, pod warunkiem, że pokoje mają drzwi.
U mnie tak jak Flaire wspomniała zaczęła wyć Ptysia, a do tego wtórował jej Ludwik. Moim zdaniem był to mój błąd- pierwsze dni Ptyśki u mnie to była jedna ciągła zabawa, dłuuuugie spacery i non stop wspólne przebywanie. Jak po tych kilku dniach pojechałam do roboty to sucz zaczęła ostro protestować. Szybko wprowadziłam zmiany w naszym codziennym życiu i zaczęłam ją często zamykać na krótko w klatce, a sama wychodziłam obok. Sucza szybko zaakceptowała sytuację, że tak czasem jest, że jest ona osobno. No i już po kilku dniach mogłam spokojnie wychodzić z domu.
Także zacznij od tego, że w czasie kiedy jesteś w domu zamykaj raz jedną raz drugą pannę w osobnym pokoju. Dobrze jest też czasem wyjść na klatkę schodową wyjrzeć przez okno i wrócić. Tak żeby sucze zobaczyły, że to że czasem są same to najnormalniejsza rzecz na świecie. Po powrocie nie szalej z nimi radości, bo to nic się nie stało, że Cię nie było. Jak wychodzisz to po prostu wychodź, a nie rób ceregieli, bo wyjście to normalna sprawa.
No i spróbuj na razie przez jakiś czas konsekwentnie porobić tak, bo sięganie po prądy, fermony i inne bzdety to naprawdę droga trochę na skróty. A droga wcale nie łatwa, bo nie umiejętnie stosując różne narzędzia można problem pogłębić zamiast naprawić..
Uszy do góry- a sąsiadkami się nie przejmuj- statystycznie dzieciaki o wiele głośniej i częściej dają o sobie znać niż psy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anisha
Weteran
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 7427
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdynia
|
Wysłany: Czw 20:35, 04 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
ginger, klatkę mogłabyś spróbować pożyczyć. INA pisała kiedyś (tzn. całkiem niedawno), że Vigo bardzo swoją lubi, ale niestety teraz nie ma, bo jest na nią za mało miejsca... Gdyby Kozik jechał niedługo do Gdańska, może mogłabyś ją przejąć, chociaż do grudnia... Zapytaj.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Czarna
Weteran
Dołączył: 14 Sty 2008
Posty: 12160
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 22:06, 04 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Flaire, Zach, Anisha
zach napisał: | ...moim zdaniem możesz spróbować wykorzystać fakt, że masz więcej niż 1 pokój, pod warunkiem, że pokoje mają drzwi.
...Także zacznij od tego, że w czasie kiedy jesteś w domu zamykaj raz jedną raz drugą pannę w osobnym pokoju. Dobrze jest też czasem wyjść na klatkę schodową wyjrzeć przez okno i wrócić. Tak żeby sucze zobaczyły, że to że czasem są same to najnormalniejsza rzecz na świecie. Po powrocie nie szalej z nimi radości, bo to nic się nie stało, że Cię nie było. Jak wychodzisz to po prostu wychodź, a nie rób ceregieli, bo wyjście to normalna sprawa. |
Zach - wielkie dzięki, właśnie o takie jakieś praktyczne domowe sposoby mi chodziło, tylko czemu ja mam je zamykać pojedynczo w tych pokojach.... moim marzeniem jest żeby sobie zostawały(na wolności) razem, w całym mieszkaniu, bo po co mają siedzieć ileś godzin w klatce jak mogą się bawić.... znaczy, nie wiem jak to inaczej wytłumaczyć
Anisha napisał: | ginger, klatkę mogłabyś spróbować pożyczyć. INA pisała kiedyś (tzn. całkiem niedawno), że Vigo bardzo swoją lubi, ale niestety teraz nie ma, bo jest na nią za mało miejsca... Gdyby Kozik jechał niedługo do Gdańska, może mogłabyś ją przejąć, chociaż do grudnia... Zapytaj. |
No właśnie nawet o pożyczeniu pomyślałam, ale wtedy co - jedno biega wolno, drugie w klatce się wydziera na niesprawiedliwość losu??? Poza tym, może jednak uda się uniknąć zamykania w klatce, bo one nie niszczą nic, no owszem uszkadzają bębenki w uszach sąsiadom, ale w mieszkaniu bez strat... ja jakoś nie bardzo rozumiem po co to zamykanie...
|
|
Powrót do góry |
|
|
zach
Weteran
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 4170
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Sopot
|
Wysłany: Czw 22:49, 04 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Kochanieńka po pierwsze myślisz trochu za bardzo po ludzku.. po drugie proces przystosowawczy ma prowadzić do tego, że psy zostają sobie razem, luzem i są grzeczne..
No kurda dyda- szkoda Tobie je rozdzielić na trochę, a myślisz o antyszczekach? ej trochę niekonsekwentnie..
Zaproś mnie tam na odbiór miodu albo przywieź do mnie miód i zostań na kawę albo nie wiem wyciągnij na spacer po plaży, a wtedy bym mogła już bez pisania tylko w rozmowie przekazać co i jak spróbować by było dobrze
|
|
Powrót do góry |
|
|
Talviszon
Administrator
Dołączył: 11 Kwi 2009
Posty: 4153
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: spod Wrocławia
|
Wysłany: Czw 23:13, 04 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Wyczytane u Jan Fennel - podobno warto też po powrocie do domu nie witać się od razu z psami, ale spokojnie rozebrać się, zdjąć buty, ignorując wylewne powitania zwierzaków. Dopiero potem je zawołać, jak przybiegną, to wygłaskać i nagrodzić.
U mojej Bestii zadziałało i nie ma kompletnie żadnego problemu, choć stosowałam to kompletnie podświadomie anim zetknęłam się z ksiązkami Fennel, i można by rzec, że przypadkiem. Jak wracałam do domu, chciałam jak najszybciej wygłaskać szczeniora, a nie było to możliwe, gdy miałam w rękach zakupy, natomiast ignorując na początku szalejącego z radości szczeniora mogłam się szybciej uwolnić od nadmiarowego odzienia i bagażu
|
|
Powrót do góry |
|
|
coztego
Gość
|
Wysłany: Czw 23:28, 04 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
ginger napisał: |
Ale nie chcę dawać im takich smakoli, bo boję się, że bez nadzoru ....poleje się krew |
Ja też tak mam, więc stosuję prosty patent, który nie powoduje konfliktów (przećwiczyłam go wielokrotnie w mojej obecności). U mnie Maciej się strasznie nakręca, kiedy wychodzę z domu i włącza mu się szczekanie, a ja wolę nie ryzykować, że będzie miał problem z wyłączeniem
Zawsze kiedy psy mają zostać same, jak już jestem kompletnie ubrana, z kluczami w dłoni, rozrzucam po podłodze po całym mieszkaniu kilka garstek suchej karmy. Psy skupiają się na konsumpcji, każde w innym miejscu wydziobują ziarenka z podłogi, przestają zwracać uwagę na to, że wychodzę. Zanim to wszystko wyzbierają, zdążą zapomnieć, że wyszłam
I kiedy wiem, że muszą zostać same na dłużej, zwłaszcza kiedy idę do pracy popołudniu (wszyscy sąsiedzi w domu ), przed wyjściem biorę je na solidny spacer z porządnym wybieganiem, mam gwarancję, że będą spokojnie spały.
|
|
Powrót do góry |
|
|
imago
Zaangażowany
Dołączył: 16 Cze 2010
Posty: 2916
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 23:37, 04 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Zair Ugru-nad , u Flopi nie zadziałało
Chociaż tragedii nie ma... [/b]
Ostatnio zmieniony przez imago dnia Czw 23:39, 04 Lis 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Flaire
Weteran
Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 10529
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 23:44, 04 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
ginger napisał: | Flaire, Zach, Anisha
zach napisał: | ...moim zdaniem możesz spróbować wykorzystać fakt, że masz więcej niż 1 pokój, pod warunkiem, że pokoje mają drzwi.
...Także zacznij od tego, że w czasie kiedy jesteś w domu zamykaj raz jedną raz drugą pannę w osobnym pokoju. Dobrze jest też czasem wyjść na klatkę schodową wyjrzeć przez okno i wrócić. Tak żeby sucze zobaczyły, że to że czasem są same to najnormalniejsza rzecz na świecie. Po powrocie nie szalej z nimi radości, bo to nic się nie stało, że Cię nie było. Jak wychodzisz to po prostu wychodź, a nie rób ceregieli, bo wyjście to normalna sprawa. |
Zach - wielkie dzięki, właśnie o takie jakieś praktyczne domowe sposoby mi chodziło, tylko czemu ja mam je zamykać pojedynczo w tych pokojach.... moim marzeniem jest żeby sobie zostawały(na wolności) razem, w całym mieszkaniu, bo po co mają siedzieć ileś godzin w klatce jak mogą się bawić.... znaczy, nie wiem jak to inaczej wytłumaczyć | ginger - to nie jest tak, że my Ci radzimy, żebyś już na zawsze zamykała psy w oddzielnych pokojach czy w klatkach. Nie o to chodzi.
Ale pytasz, jak je NAUCZYĆ, żeby nie szczekały. No i odpowiedź jest, że każda musi się nauczyć przebywać sama, bez Ciebie. Dlaczego każda oddzielnie? Bo jak są razem i jedna zacznie wyć, to jak skarcisz i uspokoisz jedną nie wpływając jednocześnie w taki czy inny sposób na drugą? Nie da się na raz szkolić dwóch psów - a w każdym razie jest to bardzo trudne. I nie da się nauczyć psa przebywać samemu bez zostawiania go samego.
Tak więc to zamykanie ich w oddzielnych pokojach to nie jest efekt końcowy, tylko poczatek procesu nauki. Ty masz być w domu gdy to robisz, żebyś mogła monitorować ich zachowanie. nie muszą - nie powinny - siedzić rozdzielone cały czas. Masz je tylko rozdzielać i zamykać oddzielnie co jakiś czas, gdy jesteś w domu w drugim pokoju (ew. później na klatce schodowej), żeby się nauczyły być bez Ciebie. Spójrz jeszcze raz, co napisała zach:
zach napisał: | Także zacznij od tego, że w czasie kiedy jesteś w domu zamykaj raz jedną raz drugą pannę w osobnym pokoju. | (Wytłuszczenie moje).
Paniatno?
|
|
Powrót do góry |
|
|
sortis
Gość
|
Wysłany: Pią 0:01, 05 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Hallo!
"Antyszczek" przy dwóch psach może się nie sprawdzić. Co będzie, jeśli pies skarcony impulsem uzna, że został zaatakowany przez tego drugiego? ... mogę o tym opowiedzieć
ginger napisał: | ... moim marzeniem jest żeby sobie zostawały(na wolności) razem, w całym mieszkaniu, bo po co mają siedzieć ileś godzin w klatce jak mogą się bawić... |
Tak naprawdę, to na pewno na dłuższą metę nie zechcesz, żeby się wtedy bawiły ... taka niekontrolowana zabawa pod nieobecność to w przyszłości przecież podarta kanapa, pogryzione drzwi i co tam jeszcze... najlepiej, gdyby pod Twoją nieobecność, nie rozdzielane i nie zamykane, spały sobie grzecznie w ulubionym miejscu. Mój sposób na to? Na początek olbrzymi, atrakcyjny bardzo spacer przed każdym TWOIM wyjściem z domu, nawet wtedy, kiedy planujesz wyjść na bardzo krótko, spacer taki, żeby sucze po powrocie "padły" ... No i ubranie, specjalne buty, spodnie, kurtka TYLKO do spacerów z psami, i całkiem inne wszystko, gdy wychodzisz z domu bez psów. Tyle na początek
|
|
Powrót do góry |
|
|
Talviszon
Administrator
Dołączył: 11 Kwi 2009
Posty: 4153
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: spod Wrocławia
|
Wysłany: Pią 0:08, 05 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
coztego napisał: |
Zawsze kiedy psy mają zostać same, jak już jestem kompletnie ubrana, z kluczami w dłoni, rozrzucam po podłodze po całym mieszkaniu kilka garstek suchej karmy. Psy skupiają się na konsumpcji, każde w innym miejscu wydziobują ziarenka z podłogi, przestają zwracać uwagę na to, że wychodzę. Zanim to wszystko wyzbierają, zdążą zapomnieć, że wyszłam |
Robię dokładnie tak samo Bestia się przyzwyczaiła do tego stopnia, że jak się zbieram do pracy, to czeka w przedpokoju, patrząc wyczekująco, kiedy dostanie smakołyki A potem się nimi zajmuje i ma mnie głęboko w ogonie. Ale Bestia to żarłok...
k.p.s uuuu... niedobrze Może za krótko działaliście w ten sposób?
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|