Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
goranik
Weteran
Dołączył: 16 Lut 2007
Posty: 4129
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kielno :):):)
|
Wysłany: Śro 22:25, 24 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
Jura napisał: | Goranik, niestety linki, które wkleiłaś nie wyjaśniają mi działania kantarka/g.l.. Na fotkach po prostu widać, jak wygląda pies z czymś takim na mordzie, a ja chciałabym wiedzieć, jak to działa w momencie, gdy pies pociągnie. Nie widziałam kantarka/g.l. w akcji i tylko wyobraźnia podpowiada mi, że działanie to jest bardzo awersyjne. (Tłumaczyło by to magię kantarka - działanie tak bardzo awersyjne, że żaden normalny pies nie zaryzykuje pociągnięcia, gdy ma założone takie ustrojstwo). .Ale może się mylę, bo przyznaję, że wyobraźnię przestrzenno-techniczną mam nie najlepszą. |
hym.. a czy widzialas kiedys konia na kantarku?
bo dziala to podobnie. Kon jest duzy i nie chodzi na obrozy tylko wlasnie na kantarku (nie mylic z wedzidlem;)) i mozna go latwo prowadzic, nawet mala osoba. Kiedy kon sie zdenerwuje i sie wyrywa to jestes w stanie go na tym prowadzic.
Nie jest tak ze pies nie ryzykuje pociagniecia. Pies nie kojarzy tego negatywnie (chyba ze trafi sie przewodnik ktory bedzie szarpal psa kantarem)
To uniemozliwia ciagniecie.
Postaram sie wyjasnic ale nie obiecuje, ze zrozumiesz
Wiec...
kiedy pies napina smycz to karabinczyk, ktory jest przypiety do kantarka (pod broda psa jest koleczko) powoduje to, ze pies obraca pysk w strone twoja. Nie powoduje to bolu.
To tak jak pies jest na obrozy i chcesz go do siebie przyciagnac (delikatnie, nie szarpiac, ruchem jednostajnym). Tylko ze w obroze wkladasz ogrom sily i pies tez, bo szyja jest silna i pies automatycznie reaguje odwrotnie niz chcemy. W kantarku masz jakby obroze na pyszczku.
Ten pasek co okraza pyszczek jakby odwraca glowe psa w Twoja strone w momecie kiedy pies ciagnie. wyglada to tak jakby pies sie poprostu do ciebie obrocil, bo tak jest to zrobione. Dzieki temu przy bardzo malej sile (mozesz trzymac psa jednym palcem) mozesz obrocic glowe psa do siebie a pies jak patrzy na ciebie to nie moze przec do przodu. I tylko na tym to polega. Ze pies nie moze ciagnac na tym bo jak ciagnie to smycz skreca mu pyszczek w bok.
Sa psy, ktore potrafia na kantarku ciagnac;)
Poprostu ida do przodu z glowa w bok
Ale naleza one do rzadkosci.
Mam nadzieje, ze zrozumiesz.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Jura
Weteran
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 2136
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw 6:16, 25 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
Goranik, a wic z moja wyobraźni nie jest najgorzej. Niestety nie chce mi się wierzyć, że wykręcenie psu łba (za pomocą jego własnej siły, a przy gwałtownym szarpnięciu jest ona bardzo dużą) nie powoduje bólu jeżeli nawet nie ból to jest to barrdzo nieprzyjemne (spróbuj przekręcić swoją głowę do tyłu "ponad normę".
|
|
Powrót do góry |
|
|
nitencja
Weteran
Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 5596
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Livingston
|
Wysłany: Czw 7:46, 25 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
Jura ale nie przekreca sie ta glowa o 180 stopni............. Nie rozumiem o co takie wielkie halo... Jantar chodzil na halti i nie widzialam by byl nieszczesliwy i wyl z bolu .
Kazdy chyba w postach odczytuje co chce ...........
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mokka
Weteran
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 1486
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawka
|
Wysłany: Czw 8:36, 25 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
nitencja napisał: | Jura ale nie przekreca sie ta glowa o 180 stopni............. Nie rozumiem o co takie wielkie halo... Jantar chodzil na halti i nie widzialam by byl nieszczesliwy i wyl z bolu .
Kazdy chyba w postach odczytuje co chce ........... |
Nitencjo, to chyba nie o to chodzi. Ja w każdym razie nie tak odbieram posty Jury. Odnoszę wrażenie, że ona nie ma nic przeciwko halti czy łańcuszkowi, nie stanowi to żadnego problemu. Myślę, że chciałaby się dowiedzieć, skąd to parcie na nazywanie kantarka "pozytywnym". Bo do mnie to też nie do końca przemawia. Nie stosuję halti, bo nie mam takiej potrzeby, moje psy chodzą na obroży. Ale ja również odnoszę wrażenie, że dyskomfort (zarówni fizyczny jak i psychiczny), jaki sprawia zastosowanie halti może być porównywalny z łańcuszkiem lub kolczatką, czyli narzędziami nieakceptownymi przez osoby uznające tylko pozytywy w szkoleniu psów.
PS
Czy możnaby tę dyskusję jakoś wydzielić i przenieść na szkolenie? Jest szalenie interesująca, czytam ją z wielkim zainteresowaniem, ale poszła dość mocno w kierunku szkoleniowym i może nie każdy, kto zagląda do kawiarenki akurat takiego tematu tu poszukuje...
|
|
Powrót do góry |
|
|
nitencja
Weteran
Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 5596
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Livingston
|
Wysłany: Czw 8:47, 25 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
Mokka no chyba ze tak.Chociaz tez nie zauwazylam na moim airedale dyskomfortu psychicznego ani fizycznego przy uzywaniu tego rodzaju obrozy....
Rozmowa interesujaca ale okazuje sie ze kurde jestem potworem dla swoich psow az siedziwie ze mnie jeszcze lubia i sluchaja
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mokka
Weteran
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 1486
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawka
|
Wysłany: Czw 8:53, 25 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
nitencja napisał: | Mokka no chyba ze tak.Chociaz tez nie zauwazylam na moim airedale dyskomfortu psychicznego ani fizycznego przy uzywaniu tego rodzaju obrozy.... |
Ja również nie widzę żeby Leon miał dyskomfort, gdy mu założę łańcuszek, kolczatkę czy kaganiec...
nitencja napisał: | Rozmowa interesujaca ale okazuje sie ze kurde jestem potworem dla swoich psow az siedziwie ze mnie jeszcze lubia i sluchaja |
A co ja mam powiedzieć? Ja jeszcze potrafię głos podnieść
A, no i odwołuję od pogoni za kotem czy zającem - obydwoje .
Chyba mnie jednak nie lubią, tyle że nie mają innego wyjścia...
|
|
Powrót do góry |
|
|
coztego
Gość
|
Wysłany: Czw 10:14, 25 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
Mokka napisał: |
Czy możnaby tę dyskusję jakoś wydzielić i przenieść na szkolenie? |
Można by Tylko potrzeba na to dłuższą chwilę, bo moderowanie na tym forum jest nieco uciążliwe Jeśli nikt mnie nie uprzedzi to podejmuję się to zrobić popołudniu
Cytat: | Ja również nie widzę żeby Leon miał dyskomfort, gdy mu założę łańcuszek, kolczatkę czy kaganiec... |
A ja widzę, w mrocznych czasach, kiedy Kreska czasem nosiła kolczatkę, potrafiła zapiszczeć z bólu przy byle szarpnięciu, co gorsza nie wyciągała z tego żadnych wniosków.
W kantarku nigdy się nie zdarzyło, żeby coś ją zabolało, nie zauważyłam, żeby jej w czymkolwiek przeszkadzał, bo zazwyczaj wisi luźno na mordzie, przydaje się tylko w sytuacjach konfliktowych, kiedy bardzo łatwo mogę odwrócić jej głowę od przeciwnika, i cały konflikt okazuje się bezsensowny, bo jak tu szczekać na psa, na którego się nie patrzy
|
|
Powrót do góry |
|
|
adrianas_dogs
Weteran
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 3838
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Płock
|
Wysłany: Czw 10:37, 25 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
nitencja napisał: |
Rozmowa interesujaca ale okazuje sie ze kurde jestem potworem dla swoich psow az siedziwie ze mnie jeszcze lubia i sluchaja |
Wiesz czasem moje psy wzajemnie dla siebie są potworami i z pewnością nie stosują rozwiązywania problemów pozytywnymi metodami a mimo wszystko całośc funkcjonuje bez zarzutu i z pewnością się lubią. Takie podejscie pozytywne to ludzki wymysł, bardzo mnie interesujacy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Borsaf
Gość
|
Wysłany: Czw 10:50, 25 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
Coztego zawsze jeszcze może naszczekać na Ciebie, ze jej nie dajesz szczekać na psa
Ja zakupiłam takie ustrojstwo dla Regona na światówce ale ani razu jeszcze mu nie założyłam bo sie obawiam, że mu łeb sie skręci jak pociągnie mocno.
Jeszcze chyba jest ważne w tym kantarku, halti, GL,jak zwał, tak zwał, żeby to bylo dopasowane do konkretnego psa, wtedy działa bezproblemowo...jak za duże to chyba może wtedy krzywdę zrobić???
|
|
Powrót do góry |
|
|
coztego
Gość
|
Wysłany: Czw 10:54, 25 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
Borsaf napisał: | Coztego zawsze jeszcze może naszczekać na Ciebie, ze jej nie dajesz szczekać na psa
|
Spróbowałaby
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mokka
Weteran
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 1486
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawka
|
Wysłany: Czw 10:55, 25 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
Borsaf napisał: | Jeszcze chyba jest ważne w tym kantarku, halti, GL,jak zwał, tak zwał, żeby to bylo dopasowane do konkretnego psa, wtedy działa bezproblemowo...jak za duże to chyba może wtedy krzywdę zrobić??? |
Borsaf, myslę, że założenie każdego narzędzia (cokolwiek by to nie było) jest takie, że jest stosowane zgodnie z przeznaczeniem i przez osoby, które mają o tym pojęcie
|
|
Powrót do góry |
|
|
goranik
Weteran
Dołączył: 16 Lut 2007
Posty: 4129
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kielno :):):)
|
Wysłany: Czw 11:17, 25 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
adrianas_dogs napisał: |
Wiesz czasem moje psy wzajemnie dla siebie są potworami i z pewnością nie stosują rozwiązywania problemów pozytywnymi metodami a mimo wszystko całośc funkcjonuje bez zarzutu i z pewnością się lubią. |
moje psy na szczescie nie sa
Czasem sie gryza zebami w zabawie, ale w zabawie to i ja sie z nimi szarpie i lapiemy za skore nawzajem.
Cytat: |
Takie podejscie pozytywne to ludzki wymysł, bardzo mnie interesujacy. |
masz racje, ze ludzki. Tak samo jak to, ze czlowiek wzial psa pod swoj dach:)
Ja akurat mam psy tylko dla przyjemnosci i dlatego uzywam przyjemnych dla mnie metod.
|
|
Powrót do góry |
|
|
coztego
Gość
|
Wysłany: Czw 12:15, 25 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
goranik napisał: |
Czasem sie gryza zebami w zabawie |
Moje na szczęście też, jakby były dla siebie potworami, to bym się na dwa nie zdecydowała
|
|
Powrót do góry |
|
|
magnitudo
Moderator
Dołączył: 20 Lut 2007
Posty: 13321
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Poznań
|
Wysłany: Czw 12:23, 25 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
goranik, to ja mam pytanie, jak pozytywnie odzwyczaić psa zjadania wszystkiego co znajduje się na jego drodze? Picia z kałuż oduczyłam rzucając szyszkami i mam z tym spokój , ale tu mogłam sobie pozwolić, żeby pies się napił w trakcie edukacji, bo nic się nie stanie ( nauka w lesie, więc w wodzie zero benzyny, smarów itp). Z paskudstwami jest gorzej jak nie zareaguję ostro (krzyknę, szarpnę smyczą lub jak pies jest wolny to rzucam czymkolwiek co mam pod ręką ) to może się to skończyć zle dla psa
I czy mogłabyś podać jeszcze parę innych przykładów, bo ten z groszkami bardzo mi się podobał.
I żeby mnie zle nie zrozumieć, ja nie rzucam przedmiotami, żeby psa bolało, zwykle lądują one obok, ale go dekoncentrują, a uderzenie szyszką czy zwiniętą smyczą, w moim wykonaniu, z całą pewnością nie sprawia im bólu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
zach
Weteran
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 4170
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Sopot
|
Wysłany: Czw 15:40, 25 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
coztego napisał: | A ja widzę, w mrocznych czasach, kiedy Kreska czasem nosiła kolczatkę, potrafiła zapiszczeć z bólu przy byle szarpnięciu, co gorsza nie wyciągała z tego żadnych wniosków. |
Żeby pies piszczał z bólu nie trzeba nic na niego zakładać- wystarczą dwie rączki. Wszystko zależy od podejścia, a nie od tego co pies ma na sobie. Kantar nie jest pozytywny- wbrew psu odwraca jego głowę- to nie jest fajne, ale czasem potrzebne by psa utrzymać.
Szarpnięcie nie jest fajne, ale czasem potrzebne by pies puścił. Trzeba tylko wszystko umieć zastosować i dopasować indywidualnie do psa. Wszystko to jest kwestia wiedzy i wyczucia. U mnie w stadzie tylko ja czasem potrafię zapiszczeć z bólu- niestety moje psy to są bezwzględne potwory
Ale jakie kochane
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|