Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
bo
Weteran
Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 5154
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Ruda Śląska
|
Wysłany: Sob 10:03, 04 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Kasia ostatnio yorka wysłała z właścicielem do domu. Nie dało się go ostrzyc, właściciel spływał krwią, tak go gryzł po rękach.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
equitana
Moderator
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 8200
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Poznań!
|
Wysłany: Sob 13:38, 04 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Bo, a kagańca nie mogliście draniowi załozyć strzygłam kiedys takiego małego potworka, którego właścicielka w 2 kagańcach przywiozła , niestety, nie miał "zakorkowanego" otworu po przeciwnej stronie ciała i w trakcie strzyżenia systematycznie sie wyprózniał ze stresu i nerwów,ale co mi za różnica...
W kwestii bullowatych-wiem,że inne psy tez bywają agresywne i wredne..ale bullowate są skuteczne do bólu w tym, co robią i w tym widzę problem. Jakos nie obawiam sie,że mi szczeniare Gypsy york czy JTR pokiereszuje
|
|
Powrót do góry |
|
|
nitencja
Weteran
Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 5596
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Livingston
|
Wysłany: Sob 23:54, 04 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Pies by na zawal zszedl albo mial kolejny atak....
|
|
Powrót do góry |
|
|
ibolya
Weteran
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 3156
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Pruszków
|
Wysłany: Nie 8:59, 05 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
equitana napisał: |
W kwestii bullowatych-wiem,że inne psy tez bywają agresywne i wredne..ale bullowate są skuteczne do bólu w tym, co robią i w tym widzę problem. Jakos nie obawiam sie,że mi szczeniare Gypsy york czy JTR pokiereszuje |
Zgadzam się z equitaną.
One jak już zaatakują, to nie odpuszczają i jeśli nie ma w pobliżu ODPOWIEDZIALNEGO właściciela, to zawsze taki atak kończy się tragicznie.
Nigdy nie zapomnę, jak na mojej własnej klatce schodowej amstaf zagryzł psa wielkości pon-a. Ten Cezar to był pies, w którym nie było ani cienia agresji. Wiem, bo wielokrotnie bawił się z moim Bodrysiem.
Tylko z Cezarem spuszczałam Bodorka ze smyczy, bo wiedziałam, że tamten na pewno nie odpowie na jego warkoty i zawsze wróci do swojego Pana, a Bodryś z nim.
Amstaf puszczony był na spacer z dziewczynką kilkunastoletnią, zaatakował Cezara na ulicy, właścicielka Cezara wbiegła z psem na naszą klatkę, amstaf się wyrwał i wbiegł za nimi, a dziewczynka uciekła.
Biedny Cezar nawet się już nie bronił, leżał pod nim, a ten gad nie dał mu się podnieść, ile razy Cezar wykonał jakikolwiek ruch, ten gryzł go.
Wreszcie przyszedł właściciel, który, jak się okazało, bał się własnego potwora, i tylko na niego krzyczał, ale bał się podejść, przez co jeszcze bardziej go pobudzał. Zanim ktoś wpadł na pomysł, żeby zadzwonić po naszego lokalnego tresera, dla biednego Cezara było już za późno.
Opisywałam to wydarzenie jeszcze na dogomanii.
My, mieszkańcy kamienicy, staliśmy na półpiętrze i ze zgrozą obserwowaliśmy zajście. Nikt nie miał odwagi podejść do bestii.
Ja też nie. Nie miałam jaszcze wtedy takiej wiedzy jak dziś, nic nie wiedziałam o gazie pieprzowym, mogłam mu popsikać chociażby dezodorantem w mordę, ale strach mnie sparaliżował.
Wyrzuty sumienia mam do dziś.
I mnie też nikt nie przekona, jestem uprzedzona i żadne argumenty do mnie nie trafiają.
Ostatnio zmieniony przez ibolya dnia Nie 9:07, 05 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anisha
Weteran
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 7427
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdynia
|
Wysłany: Nie 23:07, 05 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
ibolya, po Twojej opowieści jestem jeszcze bardziej przerażona możliwościami amstaffów . Do tej pory będąc z psem np. - jak wczoraj i dzisiaj - w lesie na grzybach, myślałam oczywiście co by było gdyby napatoczył sie jakiś grzybiarz z psem w podobnym typie i sama siebie uspokajałam, że po pierwsze to mało prawdopodobne, a po drugie w NAJGORSZYM razie Shaggy będzie miał parę dziurek po zębach - z tym da się żyć. NIGDY nawet mi przez myśl nie przeszło, że taki amstaff czy jemu podobny może gryźć drugiego psa aż go zagryzie . Potworne.
|
|
Powrót do góry |
|
|
magnitudo
Moderator
Dołączył: 20 Lut 2007
Posty: 13321
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Poznań
|
Wysłany: Nie 23:17, 05 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
AST to rasa niebezpieczna w połączeniu z nieodpowiedzialnymi ludzmi trzeba przyznać, że na wystawy takowe rzadko przyjeżdżają bo przecież muszą pokazać sędziemu zęby, a samce jajka. Sama jednak staram się zawsze rozlokować z dala od nich. To są normalne wystawy, a nie pikniki miejmy nadzieję, że, cytuję BiP, tak jak jamnikowcy potraktowali zeszłoroczny Czaplinek, tak w tym roku bulowaci potraktują tę wystawę
|
|
Powrót do góry |
|
|
cholka
Dołączył: 09 Wrz 2008
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pon 2:03, 06 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Kochani! O czym Wy mówicie? Jestem sędizią i najbardziej pogryzionym przez Yorki! Ludzie, kochajmy psy i "porządnych" właścicieli!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
|
|
Powrót do góry |
|
|
cholka
Dołączył: 09 Wrz 2008
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Poznań
|
Wysłany: Śro 2:43, 15 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
jest tez już termin następnego Czaplinka 2010 - przedostani weekend maja
|
|
Powrót do góry |
|
|
cholka
Dołączył: 09 Wrz 2008
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Poznań
|
Wysłany: Wto 4:43, 28 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Mili Wystawcy! To nie psy są winne tylko właściciele! Jak wychowujemy dzieci - takie są. To samo jest z psami.Ważne wychowanie i świadomość co do rasy. Nic więcej!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zofijówka
Zaangażowany
Dołączył: 21 Maj 2008
Posty: 1125
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto 16:48, 28 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
O tym wszyscy wiedzą. Istnieje jednak pewna prawidłowość. Rozbestwiony i niewychowany szczur, choć jest wredny i z wściekłością mnie obszczeka, albo nawet i za nogawkę złapie, wielkiej szkody nie zrobi. Bulowata szczęka, nie oszukujmy się, potrafi być bardzo skuteczna i nikomu nie życzę bliższego z nią kontaktu...
Więc przy braku wychowania, które niestety jest tak powszechne, to nie mały futrzak, a bull jest groźny i lepiej nie dopuszczać do konfrontacji.
Nie wiem, jak jest na wystawach, ale w moich okolicach tylko ich ataki kończyły się tragicznie.
I choć to właściciel jest winny, nie zmienia faktu, że pies, choć sam jest ofiarą złego wychowania, jest również realnym zagrożeniem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
cholka
Dołączył: 09 Wrz 2008
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Poznań
|
Wysłany: Czw 5:24, 06 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Kochani Moi! Jeżdżę na kontrole miotów Bardzo często jest tak,że mamuśki Yorków walczą po pisku młodych i gryzą a np. anstaff leży na kolanach i się cieszy i pokazuje: "Patrz jakie mam dzieci i je oglądaj" . Porzućmy mit o złych psach a kochajmy je wszystkie! Możemy tylko i wyłącznie mieć pretensje do właścicieli co do wychowania. Czy ktoś widział np. "Pana Krówkę" Pana Andrzeja Każmierskiego. Am Staffa? Takie psy i takich ludzi trzeba cenić a nie niszsczyć rasy.?!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Borsaf
Gość
|
Wysłany: Czw 10:03, 06 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
cholka gdzie tu przeczytałaś o niszczeniu rasy? Teraz Ty nas źle oceniasz. Dobrze wiemy, ze nie jest winny pies!, tylko własciciel!
Nie dalej jak wczoraj...szłam z Regonem na spacer i z bramy wyszedł na naprężonej smyczy amstafopodobny, za nim mlody czlowiek ok 17/20 lat z puszką piwa w ręku, kolesiem przy boku, który kałyszacym sie krokiem wyprowadzał psa na spacer. Kołyszacy krok nie był spowodowany upiciem...to mialo oznaczać "macho". Psisko radosnie ciągnęło na smyczy, czyli zupełnie nie wychowane w tej materii, a chłopaki cos ze smiechem mówili, patrząc na Regona, z którym przeszłam profilaktycznie na druga stronę.
Ten pies, w taaakich rekach to pistolet! Takich "włascicieli" jest niestety duuzo. Fakt, oni zwykle mają rasopodobne mieszanki i nie jeżdża na wystawy ale i tutaj sa niechlubne wyjatki choc na szczęście rzadkie.
Rasę bym utrzymała ale wszystkie rasopodobne do kastracji i sterylizacji!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sirion
Weteran
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 3989
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: ŁÓDŹ
|
Wysłany: Czw 15:35, 06 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Pana Krówkę widziałam nie raz. Spotkałam też na wystawach mnóstwo przyjaznych amstaffów i staffików. Ale też na klubówce w Kielcach byłam świadkiem, jak amstaff zaatakował innego psa. Nie obyło się bez gazu odstraszającego i poturbowanych przy okazji ludzi.
Ostatnio zmieniony przez Sirion dnia Czw 15:36, 06 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
magnitudo
Moderator
Dołączył: 20 Lut 2007
Posty: 13321
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Poznań
|
Wysłany: Czw 16:35, 06 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
ja byłam świadkiem , na wystawach, ataków bardzo grożnych z użyciem gazu, a potem potrzebna była szybka interwencja weta- 2x amstafy, 1x doberman, 1xbernardyn to były paskudne sprawy
Dorota, a pamiętasz historię Pana Jaworskiego, kiedy sędziował amstafy, a jeden z nich wbił się w jego nogę dobrze, że trafił na tę bez nerwów
|
|
Powrót do góry |
|
|
zach
Weteran
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 4170
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Sopot
|
Wysłany: Czw 19:17, 06 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
cholka napisał: | Kochani Moi! Jeżdżę na kontrole miotów Bardzo często jest tak,że mamuśki Yorków walczą po pisku młodych i gryzą a np. anstaff leży na kolanach i się cieszy i pokazuje: "Patrz jakie mam dzieci i je oglądaj". |
W jednym z ostatnich numerów "Mojego Psa" był duży artykuł o amstaffach i pittbullach. O ich charakterze, szkoleniu, wychowaniu.
Bardzo podobał mi się kończący artykuł apel polskiej hodowczyni. Tłumaczenie, że bullowate są naprawdę bardzo przyjazne do ludzi, że one od początku były selekcjonowane pod kątem braku agresji do człowieka. Oczywiście zostały stworzone do walk, ale to tylko z innymi psami.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|